16: Gdy zakochujesz się w kimkolwiek
Gdy toniesz w wielkim bagnie nieszczęścia – z powodu bycia singielką, to jesteś w stanie pokochać każdego, kto Cię z tego bagna mógłby „uratować”.
Niezależnie od tego, kim jest ten „ratujący” człowiek.
Opowiada: Kasia Iwaszczuk-Pudzianowska, psycholożka
Montaż: Katarzyna Pilarska
W materiale użyto fragmentów utworu „Rainbows”, autor: Scott Buckley
Creative Commons Attribution 4.0 International License
https://www.scottbuckley.com.au/library/rainbows/
16: Gdy zakochujesz się w kimkolwiek.
W tym odcinku opowiem o tym, dlaczego warto zadbać o bycie całością i postrzegać siebie jako pełnowartościową całość, zanim się stworzy związek.
Chciałabym ponownie wrócić do wątku Róży i Mariusza. Wiele osób mi mówi lub pisze, że widzi w sobie Różę, więc ten wątek wydaje się być dosyć istotny w całym podcaście. Przypomnę o co chodziło.
Róża i Mariusz
Róża spotkała się z Mariuszem – to jest jej kolega z pracy. Spędzili dwa dni, dobrze się bawili, a przynajmniej Róża. Potem zainteresowanie Mariusza spadło totalnie, a to, co się zaczęło pojawiać w głowie Róży, to różne okropne myśli na temat tego, że w jakiś sposób na to zainteresowanie nie zasłużyła. Myślała, że zrobiła coś złego i że to przez nią.
Róża jest osobą, która świetnie sobie radzi zawodowo, rozwija się doskonale, pnie się po kolejnych szczeblach kariery, ale emocjonalnie “tkwi w bagnie”. W bagnie emocji nieprzyjemnych, takich jak smutek, żal, czasami zazdrość, złości, stłumionej gdzieś tam w głębi. Ciągnie się to od wielu lat.
Porównałam ten stan do bagna, ponieważ nadmiar takich emocji, działa na nas właśnie jak bagno. Wciąga nas w dół, nie daje się ruszyć, bo odbiera wszelką motywację do działań. Nasza głowa pracuje, a ciało po prostu jest znieruchomiałe. Głowa pracuje w takim sensie, że rozmyślamy o tym, jak to jest nam beznadziejnie w tym bagnie, ale nadal w tym bagnie tkwimy, bo nie wiemy jak się wydostać.
A z czego te emocje wynikają? Otóż Róża, widzi siebie jako niepełnowartościową osobę. Taką miała przeszłość, takie miała doświadczenia. Była karana odrzuceniem w dzieciństwie, miała trudną relację z ojcem, który obrażał się, kiedy coś mu nie pasowało, trzeba było zasługiwać na jego zainteresowanie i aprobatę. To spowodowało, że w głowie Róży pojawiło się przekonanie, że ona musi zasłużyć na miłość. Taka, jaka jest, nie zasługuje na miłość. To jest bardzo depresyjne przekonanie, przez które Róża widzi siebie jako niepełnowartościową osobę. Z założenia nie zasługuje na miłość, musi się wysilić, żeby przyjąć pełnowartościową postać na chwilę. Na dłuższą metę, w jej nieświadomym przekonaniu, zawsze będzie niepełnowartościowa. Róża czuje się bardzo samotna w swoim bagnie, więc potrzebuje przede wszystkim żeby ktoś ją z tego bagna wyciągnął, żeby ktoś ją uratował.
Wyobraźcie sobie, że jak toniecie w bagnie, to naprawdę nie jest istotne, jaką osobowość ma ratownik, który przybędzie, by Wam podać rękę. Najważniejsze jest to, żeby ten ratownik Was z bagna wyciągnął. Ratownikiem będzie ktoś, kto akurat przechodził obok, czyli ktoś zupełnie przypadkowy, jakaś losowa osoba. Ktoś, kto przechodził obok i Was zauważył. Róża tkwiła w swoim bagnie, w swoich emocjach i akurat obok przechodził Mariusz. Zauważył ją i się nią zainteresował. Podszedł bliżej. Wtedy Róża dostrzegła wielką szansę na ratunek dla siebie samej. Nie było istotne jaki on był.
Jeżeli macie obok siebie tylko jednego człowieka, tylko jedna osoba zainteresowała się, to nie wnikamy w to, jakie ma cechy ten ktoś. Nie wnikamy jaką ma osobowość, jaki ma system wartości. Co to za różnica? On i tak już jest wspaniały dlatego, że w ogóle podszedł bliżej.
Niepełnowartościowa połówka
Róża postrzegająca siebie jako niepełnowartościową połówkę, potrzebowała kogoś, kto ją uratuje przed jej własnymi emocjami. Tym kimś właśnie jest Mariusz. Mariusz pojawił się w życiu Róży i zajął dokładnie to miejsce. Jakby był protezą tego, czego brakowało jej samej – nieświadomie oczywiście. Mariusz wypełniał lukę. Podszedł i podał jej rękę, żeby ją z tego bagna wyciągnąć. Róża od długiego czasu tkwiła w tym swoim bagnie emocji, i pierwszy raz od bardzo dawna ktoś się pojawił, kto mógłby ją uratować. Obudziło to w niej ogromną nadzieję, którą już prawie straciła. Nadzieja była tak wielka, że Mariusz został wyidealizowany w umyśle Róży. Trudno kogoś, kto daje nam ogromną nadzieję na szczęśliwą przyszłość, nie utożsamiać z ideałem.
Dzieje się tak, kiedy widzimy siebie jako niepełnowartościowych ludzi:
- kiedy nie radzimy sobie ze sobą, ze swoimi negatywnymi przekonaniami,
- kiedy nie doceniamy swojej wartości lub deprecjonujemy swoją wartość,
- kiedy nasza samoocena jest niska.
Pojawia się w nas wtedy mnóstwo trudnych emocji – mnóstwo smutku i mnóstwo żalu. Mnóstwo nieprzepracowanej złości, co jeszcze bardziej podcina nam skrzydła i jeszcze bardziej utwierdza nas w naszych negatywnych przekonaniach. Wtedy zdarza się, że widzimy siebie jako połówkę, jako kogoś wybrakowanego, niepełnowartościowego. Kogoś, kto potrzebuje drugiej połówki, aby stać się pełnowartościową całością. Kto potrzebuje drugiej osoby, od której mógłby być zależny i dopiero wtedy stać się pełnowartościowym człowiekiem. Ta osoba, która miałaby nas dopełnić do całości, jest ratownikiem, który ratuje nas przed nami samymi.
Pojawił się Mariusz, podszedł do Róży tkwiącej w bagnie, i machającej do niego ręką. Podszedł i wyciągnął rękę w jej stronę, po czym odwrócił się i poszedł. Wyobraźmy sobie co ona czuła? Poczuła w jednej chwili ogromną nadzieję, a w drugiej chwili ta nadzieja została jej brutalnie odebrana. Nie mogła w to uwierzyć. Zaczęła robić wszystko, żeby go z powrotem przywołać do tego miejsca, w którym był tak blisko i próbował jej podać rękę. Robiła wszystko – możemy na to spojrzeć metaforycznie – żeby go zawołać z całych sił. Krzycząc z całych sił. Dla niej była to sprawa życia lub śmierci.
Tak działają osoby, które widzą siebie jako połówkę. Nie potrzebują partnera do związku, tylko właściwie potrzebują “protezy”. Kogoś kto ich uzupełni – uzupełnia ich braki.
Myślę, że singielstwo to jest idealny czas na to, żeby przestać postrzegać siebie jako połówkę. Żeby stać się niezależną całością i przygotować – jeżeli ktoś oczywiście chce tworzyć związek – przygotować się na tworzenie związku partnerskiego, składającego się z dwóch odrębnych całości. Związku, gdzie dwie osoby są silne i mogą się wspierać nawzajem i łapać nawzajem, kiedy jedna z nich się potknie.
Wyjdź z bagna… samodzielnie!
Najlepiej samodzielnie wyleźć z tego bagna. Byłoby najlepiej dla Róży, gdyby samodzielnie wyszła z tego bagna, w którym tkwi, żeby się otrzepała, żeby przetarła oczy tak, żeby wyraźniej widzieć innych ludzi. Żeby odeszła na kilka kroków od tego bagna, tak aby być w bezpiecznej odległości. Żeby dopiero wtedy zaczęła się zastanawiać nad tym, czy ktoś jest jej potrzebny w życiu i jeśli tak, to kto w ogóle miałby to być? Jakie ma wymagania? Ludzie, którzy widzą siebie jako niepełnowartościowych, zupełnie nie mają wymagań, prawda? My nie mamy żadnych wymagań od kogoś, kto miałby nas wyciągnąć z bagna.
Uważam, że singielstwo to jest taki czas w życiu, kiedy mamy niebywałą wolność – taką, jakiej jeśli założymy rodzinę, to nie będziemy mieć już nigdy więcej. To singielstwo to jest taki czas, który naprawdę można fantastycznie wykorzystać, żeby żyć. Stać się tą odrębną całością i przygotować się do tego, żeby stworzyć związek.
Przygotowanie się do stworzenia związku, to jest tak naprawdę przejście od potrzeby, takiej ogromnej potrzeby stworzenia związku, do jedynie chęci jego tworzenia. Jestem całością niezależnie od tego, czy jestem w związku czy nie. Właśnie wtedy paradoksalnie jestem gotowa do tego, żeby dobry związek stworzyć.
Single – zamiast czekać, aż ktoś zwróci uwagę na to, jak “machacie z bagna”, spróbujcie się sami z niego wydostać, a potem przejdźcie do realizacji marzeń. Nie wierzę, żeby ktoś miał tylko jedno jedyne marzenie, polegające na tym, żeby mieć męża lub żonę.
Jeżeli drugą osobę postrzegamy jako naszego ratownika przed nami samymi, to ten związek może być toksyczny dla tej drugiej osoby. Prawda jest taka, że nikt nie da nam szczęścia, jeżeli my sami sobie go nie będziemy potrafili dać. Inne osoby mogą być “wiśnią na torcie” – mogą nas wspomóc w drodze do szczęścia, ale ta odpowiedzialność za nasze własne szczęście, spoczywa jednak na nas. Inni mogą być tylko takimi “asystentami”, pomocnikami, czy też partnerami. Natomiast jeśli my widzimy kogoś jako naszego ratownika, to wtedy właściwie powierzamy tej osobie odpowiedzialność za nasze szczęście. To jest po pierwsze bardzo obciążające dla tej osoby, a po drugie, niemożliwe do zrealizowania, bo nikt nas przed naszymi własnymi emocjami, na stałe nie jest w stanie uratować. Na chwilę być może tak, ale na resztę życia to już nie bardzo.
Zrób zatem ze swojego singielstwa “arcydzieło”, zamiast tkwić w bagnie negatywnych emocji. A jeśli stanie się tak, że w Twoim życiu nie pojawi się nikt, kto by nadawał się na partnera na resztę życia, to nie będziesz żałować, że spędziłaś cały czas na czekaniu na przyszłość. Im dłużej czekamy na przyszłość, tym mniej nam tej przyszłości zostaje. Jeżeli nie potraficie sami wydostać się z bagna, to myślę, że nie warto czekać na przechodnia, który Was z tego bagna wydobędzie, ale być może zadzwonić lub napisać do specjalisty, który pomoże w tym, abyście z tego bagna wydostali się sami. Zajmuję się tym na codzień. Tak jak tysiące innych osób.
Wiecie, dlaczego się tym zajmuję? Ponieważ chciałabym, żeby ludzie tworzyli dobre, fajne związki, oparte na partnerstwie. Po to, żeby dzieci, które mogą się urodzić w tych związkach, nie miały samotnego dzieciństwa. Samotne dzieciństwo jest tym, co krzywdzi najbardziej. A kiedy nie będzie skrzywdzonych dzieci to świat będzie lepszy.
Podsumowując: zadbaj o swoje singielstwo, żeby było jak najlepiej wykorzystanym czasem, bo może to na milion sposobów wpłynąć na Twoją przyszłość, oraz na przyszłość innych ludzi i reszty świata.
Życzę Wam spełnienia marzeń, niezależnie od tego na jakim etapie życia jesteście. Nie ograniczajcie się jedynie do marzenia bycia z kimś w związku.
Jeśli chcesz coś skomentować, lub masz do mnie jakieś pytania, pisz na kontakt@pokojwglowie.pl
Jeśli czekasz na kolejne odcinki mojego podcastu to zasubskrybuj go w swojej ulubionej aplikacji podcastowej.