20: Kiedy warto wyjść ze strefy komfortu?
Informacje o tym, czy warto wyjść ze strefy komfortu są w nas. Pokazują to nasze emocje. Wychodzenie ze strefy komfortu nie ma być udowadnianiem czegoś, ani nie ma być bezcelowe.
Opowiada: Kasia Iwaszczuk-Pudzianowska, psycholożka
Montaż: Katarzyna Pilarska
W materiale użyto fragmentów utworu „Apero Hour” Kevin MacLeod (incompetech.com)
Licensed under Creative Commons: By Attribution 4.0 License
http://creativecommons.org/licenses/by/4.0/
20: Kiedy warto wyjść ze strefy komfortu
Tym razem opowiem o tym, czym jest, a czym nie jest wychodzenie ze strefy komfortu i po czym poznać, że warto z niej wyjść. Jest to kontynuacja treści z odcinka czwartego.
Wychodzenie ze strefy komfortu
W czwartym odcinku opowiadałam o lęku oraz wychodzeniu ze strefy komfortu. Ostatnio zetknęłam się w internecie z hasłami, że wcale nie trzeba wychodzić ze strefy komfortu, aby się rozwijać. Były to komentarze osób, które – mam wrażenie – nie za bardzo w ogóle wiedziały, o co chodzi w tym wychodzeniu ze strefy komfortu. W związku z tym chciałabym wyjaśnić co to jest strefa komfortu i kiedy w ogóle mamy z niej wychodzić, a kiedy nie. To nie jest taka sztuka dla sztuki, wychodzenie ze strefy komfortu, aby coś udowodnić, tylko ma to wynikać z naszych potrzeb, z naszych emocji, z naszych uczuć.
Jestem w strefie komfortu, póki robię łatwe dla mnie rzeczy. Komfortowe. Które nie są nowością. Na początku to będzie ciekawe. Oczywiście, że to nie jest tak, że całe życie jesteśmy znudzeni i co tydzień potrzebujemy wielkiego wyzwania. Wcale tak nie jest. Zatem mogę działać w strefie komfortu i pewnie ten czas komfortowego samopoczucia w strefie komfortu, różni się dla każdej osoby. Dla jednych to będzie na przykład 5 tygodni, a dla innych 5 miesięcy, a jeszcze dla kogoś innego może nawet 5 lat. Jeżeli bardzo długo robimy wciąż te same rzeczy, funkcjonujemy w tych samych obszarach, z tymi samymi ludźmi, to nawet jeśli to, co robimy jest piękne i wartościowe, i może nawet trudne – obiektywnie dla innych, to nie wyklucza, że będziemy tym znudzeni. Po dłuższym robieniu w kółko podobnych rzeczy i krążenia wokół podobnych aktywności, możemy się czuć znudzeni. Możemy czuć marazm. Możemy stracić motywację. Mimo, że te wszystkie czynności które wykonujemy są łatwe, właściwie to często rutyna, to mogą one nam sprawiać trudność ze względu na to, że ciężko jest się nam po raz 288 zabrać za identyczne działanie, które wykonywałam wczoraj, i przedwczoraj, i trzy dni temu, i osiem dni temu i miesiąc temu. Możemy wtedy czuć emocje o których wspominałam wcześniej, np. marazm. Możemy czuć poczucie beznadziei, znudzenie, być może niedosyt, że żyję nie całkiem tak, jak potrzebuję. Coś tutaj nie gra, ale dokładnie nie wiem co. Te odczucia są sygnałem, że być może warto wyjść ze strefy komfortu. Warto zrobić coś nowego.
Twoja droga
Jednak to nie może być wyjście ze strefy komfortu dla samego wyjścia, robiąc totalnie byle co. Nie warto wpychać się w działalności, które nie są mi do niczego potrzebne, albo takie, których w ogóle nie lubię i nie mają żadnego związku z moimi życiowymi celami. Warto, aby ze strefy komfortu iść w kierunku do którego i tak zmierzam. Tutaj pojawia się kluczowy problem, bo muszę wiedzieć, czego chcę. Warto zadać sobie pytania:
- Do czego zmierzam?
- Jakie są moje cele?
- Jak sobie wyobrażam swoje życie na przykład za 10 czy też 20 lat?
- Jak chcę aby to życie wyglądało?
- Jakie będą najbliższe kroki, które w tym kierunku warto wykonać?
Żeby wyjść ze strefy komfortu warto wiedzieć w którą stronę: czy na północ, czy na południe, czy na wschód, czy na zachód? A może jeszcze inaczej? Nie wychodzimy ze strefy komfortu chaotycznie, pamiętajcie o tym. I nie wychodzimy po to, żeby udowodnić, że potrafimy z niej wyjść. Nie wychodzimy po to, by robić coś, co nie jest związane z żadnym moim talentem i tego nie lubię. Warto pamiętać, że możemy dalej dojść w swoim życiu, jeśli będziemy rozwijać talenty, a nie jeśli będziemy się równomiernie rozwijać w każdej dziedzinie, czy lubianej czy nie lubianej. Jeśli skupimy się przede wszystkim na talentach, i na tych talentach zbudujemy swoje cele, do których dążymy, to wtedy wszystko może się pięknie ułożyć w fajną drogę do sukcesu.
Twoje działania
Podam przykład tego, jak możemy sobie wyobrażać nasze życie i co może być celem do którego warto dążyć. Myślę, że to nie chodzi o jedną rzecz, którą mamy osiągnąć, po prostu być może powinniśmy sobie wyobrażać nasz styl życia, który chcemy prowadzić za ileś tam lat. Przykładowo: jeśli widzę siebie za 10 lat, jako osobę, która prowadzi może trochę koczowniczy tryb życia, „szwęda się” po świecie razem z rodziną, to już jest konkretna wskazówka w którym kierunku dążyć. Jaki najlepiej by do mnie pasował partner? Czy wyobrażam sobie właśnie, że podróżuję z dziećmi, czy nie z dziećmi? Jaką mam mieć pracę? Bo to ma być jakaś praca która umożliwi ten sposób życia. Itd.
Jeśli w tym momencie jestem singielką, która pracuje w korporacji i jest to zazwyczaj praca stacjonarna, a od czasu do czasu mogę popracować zdalnie, to ten tryb życia ma się nijak do tego, co chciałabym robić docelowo. Jeśli czuję znudzenie i tkwię w strefie komfortu, czuję, że chcę coś zmienić, ale za bardzo nie wiem co, to dobrze aby podjąć krok w kierunku tego wymarzonego stylu życia. Co zatem mogę zrobić? Mogę na przykład zapisać się na konwersacje z obcego języka, którego planuję używać podczas moich przyszłych podróży. Może to być angielski, może to być hiszpański, może to być inny język, w zależności od tego, jakie obszary mnie interesują. Mogę na przykład, jeśli moją przyszłą hipotetyczną pracą ma być mój własny biznes, zacząć działać w tym kierunku i oprócz pracy na etacie robić drobne rzeczy związane z docelowym biznesem. Mogę chociażby założyć profil w mediach społecznościowych i komunikować ludziom informacje na tematy, którymi chcę się zajmować. Zbierać od nich jednocześnie pytania, żeby wiedzieć jakie jest ich zapotrzebowanie? Czego potrzebują, być może jako przyszli klienci?
Jeśli chcę mieć partnera, z którym będę podróżowała, to może poznam go na wyjeździe tematycznym? Przykładowo jak wyjadę na żagle w Chorwacji, to większość ludzi których tam poznam, zapewne lubi podróże. Pewnie wszyscy, którzy tam będą, lubią podróże – dlatego tam będą. Zobaczcie, że już coś z tymi ludźmi mnie będzie łączyło, w dodatku coś takiego, co jest dla mnie bardzo ważne. To wszystko są przykłady wychodzenia ze strefy komfortu, ale wychodzenia w takim kierunku, który jest absolutnie w zgodzie ze mną, z moimi potrzebami i życiowymi celami.
Teraz taki kontrprzykład: jeżeli mam plany, związane z podróżniczym trybem życia, rodzinnym i pracą zdalną, to zapisanie się chociażby na kurs zakładania ogrodów albo kurs masażu, jeśli oczywiście sobie wyobrażam, że będę wykonywała pracę zdalnie – może mieć się nijak do tego, do czego zawodowo dążę. Oczywiście pracę zdalną i wszystkie aktywności pewnie da się połączyć, ale myślę, że warto bardzo świadomie wybierać sobie nasze cele i aktywności. Tak żeby wynikały z naszych potrzeb. Oczywiście mogę się zapisać na kurs zakładania ogrodów, jeśli to jest moja pasja. Ale jeśli to mnie w ogóle nie interesuje i nie wiążę z tym mojej przyszłości, to dla samego wyjścia ze strefy komfortu, nie będzie to miało większego sensu.
Pokonać lęk i niepokój
Myślę, że warto wspomnieć o tym, że powinniśmy wychodzić ze strefy komfortu, kiedy czujemy marazm i znudzenie. Ważne jest to, że jeśli zbyt długo tak tkwimy, to może się w nas pojawić niepokój przed wyjściem z niej w ogóle – na samą myśl o wyjściu ze strefy komfortu. Nasze wewnętrzne potrzeby, będą się bić z tym niepokojem przed dążeniem do realizacji potrzeb. Możemy mieć konflikt wewnętrzny. Ale to jest tak, że niepokój czy lęk, biorą się właśnie często ze zbyt długiego tkwienia w strefie komfortu i to jest naturalne. Myślę, że każdy z nas tak się czuje, bo najtrudniej jest zacząć działać. Natomiast jeżeli już podejmiemy działania, to dajemy sobie po pierwsze, szansę na odniesienie sukcesu, której to szansy nie mamy, jeśli nie podejmujemy działań, a po drugie, dajemy sobie szansę na to, żeby obniżyć nasz poziom niepokoju – bo wychodzenie ze strefy komfortu jest metodą na walkę z lękiem.
Wyjście ze strefy komfortu w byle jakim kierunku, też pewnie będzie miało jakieś znaczenie, jeżeli chodzi o nasz poziom lęku czy niepokoju. Tylko że tak naprawdę, na dłuższą metę, możemy nie mieć do tego zbyt dużej motywacji, dla takiego wychodzenia ze strefy komfortu dla samego wychodzenia. Natomiast jeśli będzie się to komponowało z naszymi marzeniami i celami życiowymi, to są znacznie większe szanse na to, że dłużej będziemy mieć motywację, a szczególnie będziemy ją mieć, jeżeli będziemy dostrzegać, że idziemy naprzód i rozwijamy się, jesteśmy coraz bliżej celu. Pamiętajcie, że czasami możemy nie widzieć, że przybliżamy się do naszego celu, jeżeli jest on spektakularny i odległy. Wtedy warto się obejrzeć wstecz i zobaczyć co już dotychczas osiągnęliśmy. Dopiero wtedy możemy dostrzec, jaki ogrom wysiłku włożyliśmy w rozwój, jak wiele działań podjęliśmy i jak dużo osiągnęliśmy.
To jest dokładnie tak, jak z chodzeniem po górach: jeśli idę w stronę szczytu i na niego patrzę, to nie widzę, że się przybliża. Ale jeśli obejrzę się, to zobaczę jak wysoko dotarłam.
Warto ze strefy komfortu wychodzić nie po to, by deptać płaskie, betonowe szare chodniki, które niczego tak naprawdę nie wnoszą w nasze życie. Warto z tej strefy komfortu wychodzić w kierunku naszego prywatnego, subiektywnego szczytu, który chcielibyśmy kiedyś osiągnąć. A jeśli ciężko jest się zmotywować, to pamiętajmy, że najtrudniejszy jest pierwszy krok, który wcale nie musi być spektakularny. Wystarczy, żeby prowadził nas tuż za drzwi, którymi wyjdziemy poza tę naszą strefę.
Muszę przyznać, że bardzo lubię ten temat wychodzenia poza strefę komfortu, zatem jeśli macie do mnie jakieś pytania lub komentarze to piszcie proszę na kontakt@pokojwglowie.pl
Jeśli czekasz na kolejne odcinki to subskrybuj podcast Pokój w głowie w swojej ulubionej aplikacji podcastowej.