27: Porównywanie siebie z innymi.
To odcinek o tym, jak prowadzimy w naszych głowach ranking ludzi i o tym, że gdy w tym rankingu wypadamy źle- to czujemy się beznadziejnie. Lepsi w tym rankingu są wartościowi, a gorsi są bezwartościowi.
Opowiada: Kasia Iwaszczuk-Pudzianowska, psycholożka
Montaż: Katarzyna Pilarska
W materiale użyto fragmentów utworu „Deadly Roulette” Kevin MacLeod (incompetech.com)
Licensed under Creative Commons: By Attribution 4.0 License
http://creativecommons.org/licenses/by/4.0/
27: Porównywanie siebie z innymi.
To jest odcinek o porównywaniu się. Porównywaniu się z innymi. Ale nie pod kątem konkretnej umiejętności, tylko pod kątem swojej wartości jako człowieka i wypadaniu w tych porównaniach, jako ktoś gorszy. Co może mieć dramatyczny wpływ na nasze samopoczucie.
Przekonania
Kiedy pracuję z osobami dorosłymi, podczas terapii, to większość z nich ma problem z samooceną. A problem z samooceną, polega na posiadaniu negatywnych przekonań na temat swojej wartości. Przekonania te brzmią na przykład “jestem gorsza/ jestem gorszy”. Otóż, większość z nas, przynajmniej od czasu do czasu, operuje w swojej głowie takim wymiarem, lepszy-gorszy. Dążymy do “lepszy”, do tego, aby umieścić się wyżej. Zamieszczamy tam też innych ludzi. Jeśli wyraźnie widać, że ktoś wypada lepiej niż my, to może to mieć duży wpływ na nasze samopoczucie. Czyli pogarszać nam nastrój. Tylko, że nie widzimy tych ludzi, jako lepszych, pod kątem jakiejś konkretnej właściwości, umiejętności, czy doświadczenia w jakimś konkretnym obszarze. Widzimy ich lepszych ogólnie, jako ludzi. Na przykład kobieta, która spotyka koleżankę, co do której uważa, że wygląda dużo lepiej, może czuć się mniej wartościowa przez to spotkanie i jej myśli pójdą w takim kierunku, że:
- wyglądam gorzej
- jestem mniej wartościowa od niej
- w ogóle jestem gorsza, beznadziejna i nic nie warta.
Jeśli bardzo wierzymy w to, że naszej wartości nie ma, lub jest bardzo niska, to wtedy w sumie funkcjonujemy tak, jakby tak rzeczywiście było. Jeśli nie wierzę w swoją wartość, to wiele działań odpuszczam. Nie podejmuje wyzwań, ponieważ skoro jestem tak mało warta, to i tak wiadomo, że skończy się to porażką. Nawet jeśli uda mi się coś osiągnąć, to nie dlatego, że sobie poradziłam, rozwiązałam problemy i ogarnęłam po drodze trudności. Tylko poradziłam sobie, właściwie to udało mi się poradzić sobie, czyli był to przypadek. Sukcesy wtedy według mnie, wynikają z przypadku, a porażki z tego jaka jestem. No bo przecież jestem beznadziejna i gorsza.
Właściwością ludzi “gorszych”, tych, którzy gorzej wypadają w rankingu ludzi, jest to, że za co by się nie zabrali, to skończy się to beznadziejnie. Natomiast wydaje nam się, że ci z góry, tam bliżej szczytu, bliżej końca tej osi lepszość-gorszość, że oni radzą sobie ze wszystkim, nie mają problemów, a jeśli mają problemy, to szybko je ogarniają i bez problemów idą naprzód. Ci ludzie są piękni, idealni, szczęśliwi, bogaci, mają same dobre relacje, grzeczne dzieci, zawsze są zdrowi itd.
Lepszy-Gorszy
Jeśli operujemy wymiarem lepszy-gorszy, to idealizujemy ludzi, którzy wypadają lepiej niż my, a deprecjonujemy siebie. A jeszcze bardziej deprecjonujemy tych, którzy wypadają od nas gorzej. Żeby dowartościować siebie, żeby podbić swoją wartość. Jeżeli ktoś jest naprawdę totalnie beznadziejny i poniósł okropną porażkę, a ja takiej porażki nie poniosłam, bo na przykład nie podjęłam takiego działania, to w tym wypadku wypadam lepiej. Nie jest ze mną aż tak tragicznie. Wtedy trochę bliżej mi do tych lepszych.
Oczywiście ten pomysł, na oś lepszość-gorszość i umieszczanie siebie gdzieś w rankingu oraz umieszczanie tam innych, to jest taki wymysł ludzi. Porównywać się można właściwie pod każdym kątem. Pod absolutnie każdym kątem. Zauważcie, że różnice między ludźmi wcale by nie były negatywne i nie trzeba by było ich ukrywać, czy udawać że ich nie ma, gdyby nie lepszość-gorszość. Na przykład, porównanie ras albo dzielnic w których mieszkają. Albo wykształcenia, krajów, z których pochodzą, zawodów które wykonują. Tu we wszystkim można się dopatrywać lepszości i gorszości. Porównywanie i dostrzeganie różnic wcale by nie było takie złe, gdyby nie to, że jedni ludzie muszą uznać – i często tak się dzieje – tych innych za gorszych. Na tym polegają konflikty między grupami ludzi i nietolerancja. To jest sedno nietolerancji. Nie, że nie uznaję różnicy, tylko nie dość, że podkreślam różnicę, to jeszcze widzę, że ta druga opcja jest gorsza od tej, którą ja reprezentuję. Nietolerancja tak naprawdę, opiera się na tym, że uważam, że inni (np. z innego kraju) są gorsi. Oni zagrażają, szkodzą, niszczą i reprezentują samo zło. Oni są gorsi od nas. Gdyby to kończyło się tylko na tym, że są inni w jakiś sposób, to by nie generowało konfliktu. Często dzieci postrzegają różnice. Dzieci się różnią między sobą, ale nikt nie jest gorszy. Gorszość pojawia się dopiero wtedy, kiedy dorośli im pokażą, że coś takiego istnieje. Przede wszystkim, na swoim przykładzie, porównując siebie samych, ale często też porównując swoje dzieci z innymi dziećmi. Zatem jeszcze raz to powiem, bo to jest moim zdaniem bardzo ważne: konflikty nie wynikają z tego, że ludzie są różni, tylko wynikają z tego, że różni ludzie, uznają tych drugich za gorszych. Stają się wobec nich wrodzy i nimi gardzą.
Wyobrażamy sobie, że ci lepsi są wyżej w jakiś sposób. Są wyżej na osi lepszość-gorszość, że ta oś jest osią pionową, a nie poziomą. Gorsi są na dole, lepsi są na górze. Lepsi są bliżej szczytu jakiejś góry, a gorsi są u podnóża. Jeśli popełnisz błąd, poniesiesz porażkę, to się staczasz w dół i jesteś wtedy gorszy. A jeśli zasłużysz, to wspinasz się w górę.
Wydaje nam się, że dążenie do lepszości, to jest dążenie na szczyt. Docieramy na ten szczyt, a im bliżej, tym więcej jest tam lepszych ludzi. Że ci ludzie, którzy dotarli na szczyt są lepsi. Jeśli chcemy być tacy jak oni, to też musimy iść na szczyt. A jeśli nie mamy motywacji by iść na szczyt, bo na przykład widzimy siebie jako gorszych, to wtedy utwierdzamy się jeszcze bardziej w tym, że jesteśmy gorsi. Ale to wymyślili ludzie, z tym dążeniem na szczyt i szczytem jako lepszością. Zobaczmy, co dla nas obmyśliła natura.
Żyjesz na... kuli!
Ona nas przecież umieściła na formie najbardziej równej chyba i sprawiedliwej, jaka jest możliwa. Jesteśmy na kuli. Każdy z nas jest w takiej samej odległości od najdalszego punktu na tej kuli. Każdy z nas również jest w takiej samej odległości od środka tej kuli. Jeżeli ktoś chciałby się przyczepić do tego, że to nie jest kula, bo jest trochę spłaszczona, to już myślę, że można sobie to odpuścić. A poza tym, spłaszczona jest na biegunach, a tam raczej ludzi nie ma. Więc to jest prawdziwa równość. Jak w związku z tym dążyć na szczyt, jeśli wszyscy przemieszczamy się po powierzchni kuli? Mało tego, na szczytach, tych najwyższych, na przykład na Mount Everest, ludzie nie żyją. Jeżeli się tam wejdzie, to się tam od razu powoli zaczyna umierać, bo jest tam za mało tlenu. Można tam wejść jedynie na chwilę, i później można umrzeć, albo zejść w dół. To dążenie na szczyt, jest przez nas nieco wyidealizowane, bo szczyt nie jest miejscem do życia. Szczyt to miejsce samotności i umierania. Mówię o tych najwyższych szczytach oczywiście. W rezultacie, nikt nie przesiaduje na szczytach za długo. Więc wracamy do tego, że wszyscy przemieszczamy się po powierzchni kuli, tak naprawdę bez szans na bycie wyżej, niż inni.
Im bardziej się nad tym zastanawiam, tym bardziej zadziwiają mnie różne wymysły ludzkości, które tak jakby wyrywają nas z rzeczywistości, powodują, że dążymy do jakiejś lepszości, nie widząc swego otoczenia, bliskich ludzi, ważnych relacji. Nie widząc chmur na niebie. Nie patrząc nigdy w niebo. Nie widząc, że kwitną kwiaty i jest wiosna, że akurat idę przez park i jest cisza, której nie słyszę na co dzień w mojej okolicy. Nie skupiamy się przez to na szczegółach, na tym, co nam oferuje natura. Skupiamy się na byciu lepszymi od innych ludzi. Na przemieszczaniu się. Na wyimaginowanym przez nas, mitycznym wymiarze, który funkcjonuje tak naprawdę tylko w naszych głowach i ma się nijak do tego, jak funkcjonuje wszechświat. A człowiek chcąc-nie chcąc jest elementem wszechświata. Czasem wydaje mi się, że ludzie po prostu są tacy wyrwani z kontekstu. Zupełnie nie pamiętają o tym, skąd pochodzą i właściwie do czego zmierzają. Przez to, nie bardzo widzą głębszego sensu swojego życia. Ludzie wyrwani z kontekstu, czyli tacy, którzy nie bardzo mają kontakt z rzeczywistością. Na przykład, zastanawiam się, czy można być szczęśliwym, jeśli nigdy nie chodzi się boso? Jeśli masz jakąś opinię na ten temat, to napisz mi maila.
Oceny
A skąd wzięła się ta, tak strasznie mocno zakorzeniona w nas lepszość-gorszość, porównywanie się i ten wymiar w naszych głowach? Pamiętajmy, że my wszyscy byliśmy wychowywani w tym samym systemie szkolnym, gdzie każdy dzień polegał na tym, że byliśmy oceniani w jakiś sposób. Każdy dzień, przez kilkanaście lat naszego życia, naszego dzieciństwa, kiedy kształtowaliśmy podstawowe przekonania na temat siebie i swojej wartości, i swojego miejsca w świecie, wiązał się z tym, że byliśmy oceniani.
Zadałam dziś pytanie na instagramie: “Czy system oceniania szkolnego z Twojego dzieciństwa, kojarzy Ci się z rankingiem dzieci?”. Na ten moment, 88% osób odpowiedziało, że tak właśnie odczuwali ocenianie. A 12% odpowiedziało, że oceny nigdy nie miały wpływu na ich emocje. Czyli zauważcie, że ogromna większość z nas, zawsze miała poczucie, że bierze udział w rankingu już od dzieciństwa. Jesteśmy po prostu, tym na wskroś przesiąknięci. To jest chyba w każdym zakątku naszej głowy, ten ranking. Stąd ta lepszość-gorszość. A skoro jest lepszość-gorszość, to znaczy, że trzeba się kierować w kierunku lepszości. To znaczy, że cały czas z kimś konkurujemy. Jesteśmy w rankingu i tak jesteśmy skupieni na rankingu, że nie widzimy świata, który nas otacza.
Życzę Wam zatem, wywalenia ze swoich głów wymiaru lepszość-gorszość, nieumieszczania się na tym wymiarze. I życzę Wam, żebyście pamiętali, że jesteśmy na kuli. Traktujmy się tak, jakbyśmy wszyscy byli na kuli, a nie na osi lepszość-gorszość, bo tak myślę, że jest przyjaźniej i bezpieczniej.
Jeśli chcesz coś skomentować, wypowiedzieć się w tym temacie lub w innych tematach, które poruszałam w odcinku tego podcastu, to pisz do mnie proszę na kontakt@pokojwglowie.pl
Zasubskrybuj sobie także mój podcast w swojej ulubionej aplikacji podcastowej, żeby nie przegapić kolejnych odcinków.