47: Mili faceci wyglądają gorzej?
W tym odcinku opowiem, jakie są konsekwencje związania się z mężczyzną, który wygląda tak, że chętnie rzuciłabyś się na niego od pierwszego wejrzenia. Wygląda on tak świetnie, ponieważ wkłada dużo czasu i wysiłku w wygląd- w przeciwieństwie do tych dobrych i poczciwych mężczyzn, którzy zawsze odpowiadają na wiadomości, a nawet sami je regularnie z własnej inicjatywy piszą.
Opowiada: Kasia Iwaszczuk-Pudzianowska, psycholożka
Montaż: Katarzyna Pilarska
W materiale użyto fragmentów utworu „Vibe ace” Kevin MacLeod (incompetech.com)
Licensed under Creative Commons: By Attribution 4.0 License
http://creativecommons.org/licenses/by/4.0/
47: Mili faceci wyglądają gorzej?
Poruszę dziś temat wyglądu Mariusza i Alberta. Mariusz jest fascynujący, bo nie odpisuje na wiadomości i jest nieobliczalny, powoduje napięcie i motyle w brzuchu. Poczciwy Albert, który jest dobry, przyjacielski i przewidywalny. Skoncentruję się na tym, jak wygląd tych panów wpływa na postrzeganie przez kobiety ich poziomu atrakcyjności.
Niedawno otrzymałam wiadomość:
“Dzień dobry! Mam pytanie, które nurtuje mnie odkąd wysłuchałam pani podcastu o Albercie i Mariuszu. Zauważyłam, że Mariusze zazwyczaj są zdecydowanie przystojniejsi niż Alberci. Jacyś tacy ostrzyżeni, bez brzuszka, dobrze ubrani. Trochę leci na nich ten nasz gadzi mózg. No i właśnie, co z tymi odczuciami zrobić, jeśli choćby pocałowanie Alberta wydaje się być odrażające? No jest on poczciwym człowiekiem, zgadza się, ale jakoś pociągu nie ma. Co, kiedy spokojna analiza radzi wejść w ten związek, a ciało mówi nie? Może coś jest ze mną nie tak, ale potrzebuję, żeby facet podobał mi się fizycznie żeby była chemia”.
Zacznijmy od tego, że to, jak wyglądamy, jest wypadkową naszych genów oraz wysiłku i czasu, który wkładamy w ten wygląd. Może być tak, że same geny to zbyt mało, żeby spowodować efekt wow. Najprawdopodobniej ludzie o których byśmy powiedzieli “Wow ale super wygląda”, włożyli duży wysiłek i poświęcili wiele czasu na to, żeby taki efekt na innych wywierać. Jeśli skupiamy się na mężczyznach, czyli właśnie Mariuszu i Albercie, to zapewne wchodzi w grę fryzjer, może barber, siłownia, ewentualnie jeszcze inne zabiegi. Idąc dalej – jeśli o Mariuszach powiemy: “Wow ale przystojny facet”, natomiast o Albertach raczej tego byśmy nie powiedziały, to prawdopodobnie Mariusze wkładają większy wysiłek w to, żeby takie efekty wywierać na innych. Regularnie chodzą do fryzjera czy barbera, jeśli tego potrzebują. Chodzą na siłownię. Częściej bywają na zakupach ciuchowych.
Wyobraź sobie: przychodzi do knajpy ostrzyżony, elegancki, przypakowany po siłce Mariusz. Trochę kozaczy, popisuje się. Jest bezczelny w taki uroczy sposób. Wywiera na tobie fantastyczne wrażenie, a jeszcze do tego wygląda “wow”. Nie myślisz w tym przypadku, jak się ewentualnie zmusić do pocałunku, tylko jak się mu oprzeć.
Opcja dwa: pojawia się Albert. Albert ubrany jest w polar, lekko zabłocone trekkingowe buty, nieuczesane włosy, zarost i jest nieśmiały. Jest onieśmielony, ponieważ zrobiłaś na nim wrażenie. Nie znasz go, więc wydaje ci się, że w ogóle jest nieśmiały. Myślisz sobie: jak tego typa mogłabym pocałować, takiego poczciwinę? Przecież on mógłby być raczej moim bratem, synem, ojcem, ale na pewno nie kochankiem.
Róża poznała zarówno Mariusza jak i Alberta w pracy, ale na potrzeby hipotetycznych historii wyobraźmy sobie, że poznali się w knajpie. Przyjmijmy, że jest opcja A i opcja M (Albert i Mariusz), a ty jesteś Różą.
Znajomość z knajpy toczy się dalej. Jakimś cudem ty i Mariusz trafiacie na bezludną wyspę. Nie ma tam fryzjera, nie ma kosmetyczki, nie ma sklepów z ciuchami. Co tam się wydarzy? Otóż Mariusz wizualnie zamieni się w Alberta. Teraz opcja dwa: z Albertem trafiasz na bezludną wyspę, gdzie nie ma kosmetyczki, fryzjera, ani siłowni. Albert wygląda tak samo jak wcześniej. Nic się nie zmienia, podczas gdy Mariusz się skiepścił. Wizualnie, bo nadal oczywiście może być uroczo bezczelny. Być może z tą uroczą bezczelnością, ale skiepszczonym wyglądem, Mariusz nadal wzbudzałby w Tobie większe pożądanie, niż poczciwina Albercik.
Wróciliście z bezludnej wyspy, bo uratował was przepływający statek.
Wróciliście do miasta, w którym mieszkaliście, założyliście rodzinę. Urodził się wam dzidziuś. Właściwie to ty urodziłaś dzidziusia. Jesteś w połogu, czujesz się zmęczona, obolała po porodzie. Jesteś zmęczona, niewyspana, opiekujesz się dzieckiem. Jeszcze nie doszłaś do siebie po porodzie. Mariusz wziął trochę urlopu, ale już wrócił do pracy. Wyszedł z domu i ma wrócić za jakieś 9 godzin, podczas gdy ty – nie wykąpana, w piżamie, zmęczona, niewyspana, zajmujesz się dzieckiem. Do tego jesteś głodna. Głodna, bo nie masz jak przygotować posiłku, bo jak tylko odejdziesz od dziecka to zaczyna płakać.
Mariusz nie miał czasu nic ogarnąć dla ciebie, ponieważ był na siłowni wczoraj wieczorem. A dziś wyszedł wcześnie rano. Mija czas pracy i czekasz na niego, czujesz ulgę, że wreszcie wróci i ciebie odciąży, może w końcu coś zjesz i pójdziesz pod wymarzony prysznic. Czekasz na niego i czekasz, w końcu dzwonisz i pytasz “Gdzie jesteś? Czemu tak długo cię nie ma?”. Mariusz na to: “Sorry kochana, ale dzisiaj będę później, bo poszedłem do fryzjera.” Mariusz musi utrzymywać swój wygląd na odpowiednim poziomie, bo inaczej straci klasę. Musi dbać o biceps, o włosy, i tak dalej.
No właśnie, no i co dalej? Mariusz wraca, jest 20:00, wyszedł przed 8:00. Ty jesteś przybita i przemęczona. Liczysz na to, że jutro to się nie powtórzy i Mariusz będzie wcześniej. Mariusz natomiast informuje cię, że jutro ma dzień nóg na siłowni. Pokazuje ci swój super umięśniony brzuch. Jest z siebie dumny. Po czym patrzy na twój brzuch, trzy tygodnie po porodzie, z lekką odrazą mówiąc do ciebie: “Ale ty się Róża zapuściłaś. Wyszłabyś gdzieś, na siłownię byś poszła, pobiegać”. Mariusz oglądał Instagram i wydawało mu się, na bazie informacji które tam pozyskał, że tydzień po porodzie ma się już płaski brzuch z wyraźnie zarysowanymi mięśniami. Różo, zapuściłaś się i nie jesteś już na tym samym poziomie, jeśli chodzi o klasę wyglądu zewnętrznego, co Mariusz. Jesteś po prostu gorsza.
Następnego dnia czekasz na Mariusza. On znowu idzie na siłownię i znowu wraca po 20:00. Historia powtarza się co drugi dzień, bo Mariusz co drugi dzień chodzi na siłownię. Od czasu do czasu idzie na piwo z chłopakami, na trening z chłopakami. Mariusz żyje swoim życiem i nadal wygląda wow. A ty Różo, nawet jakbyś chciała, to nie masz czasu pójść do fryzjera. Przecież nie zostawisz dziecka samego w domu, a z dzieckiem nie pójdziesz, bo będzie płakało. Po dwóch tygodniach dociera do ciebie, że jesteś samotną matką. Mariusz co prawda wygląda wspaniale, ale bierze cię obrzydzenie na myśl o nim, bo okazał się totalnym chamem. Gdybyś miała go pocałować, to prawdopodobnie byś zwymiotowała.
Po kilku awanturach Mariusz wpada na wspaniały pomysł, że skoro potrzebujesz pomocy, a on jest taki zapracowany, jeszcze siłownia, to przyśle swoją mamusię. Kolejnego dnia przychodzi mamusia Mariusza, pomagać ci w domu i przy dziecku. Mamusia Mariusza ma bardzo, bardzo dużo porad. Bardzo często wspaniałomyślnie informuje cię o tym, co robisz źle. Mamusia Mariusza wychowała 40 lat temu dwójkę dzieci i ma naprawdę duże doświadczenie i najświeższe informacje – sprzed 40 lat – na temat opieki nad noworodkiem. Tak w ogóle, to ona w połogu nosiła sukienki sprzed ciąży i buty na obcasie. A ty zapuściłaś się Różo. Nie to co Mariuszek, wygląda lepiej niż kiedykolwiek – według mamusi. Tak oto Mariusz ze swoją matką, wpędza cię w depresję poporodową, zamiast Cię wesprzeć. Właściwie to nawet nie wesprzeć, tylko budować partnerstwo w rodzicielstwie.
Co z Albertem?
Albert poczciwy, olewający siłkę i fryzjera, ma dużo czasu na opiekę nad swoją rodziną – nad tobą i dzieckiem. Postanowił pracować zdalnie, bo ma do tego prawo, skoro ma małe dziecko w domu. W związku z tym, stara ci się pomóc na ile może, nawet wtedy, kiedy zajmuje się swoją pracą. Po pracy natomiast, stara się z tobą dzielić na ile może rodzicielstwem. Albert nie chodzi do fryzjera, w związku z tym wygląda tak samo, jak wtedy w knajpie. Nie chodził na siłownię, ale jeździł rowerem do pracy. Teraz jeździ rowerem może trochę mniej, wtedy, gdy ma do załatwienia jakieś ważne sprawy. Nie wychodzi jednak zbyt wiele bez ciebie i dziecka. Albert nadal jest w tobie szaleńczo zakochany, mówi ci, że jesteś piękna, mimo, że chodzisz całymi dniami w piżamie z kołtunem na głowie. Bardzo docenia ogrom roboty, który wykonałaś produkując małego człowieka w swoim brzuchu, a potem go rodząc. Gotuje obiady, sprząta, nosi dziecko na rękach, żebyś mogła iść pod prysznic. Jest osobą, której najbardziej na świecie ufasz. Ufasz mu do tego stopnia, że jego wygląd nie ma dla ciebie zbytnio znaczenia. Myślisz sobie, że kiedyś się ogarniecie, ale w tym momencie nie jest to najważniejsza rzecz w waszym życiu. Bo macie oboje ważniejsze sprawy. Można powiedzieć, że oboje jesteście w połogu. Być może wasz noworodek szybciej wybierze się do fryzjera niż wy.
Gdy spotykamy kogoś po raz pierwszy, czy może drugi, czy trzeci, to wcale nie musimy od razu się zastanawiać, czy ta osoba nas na tyle pociąga, że bylibyśmy od razu w stanie wskoczyć z tym kimś do łóżka. Ponieważ gra wstępna dla kobiet toczy się 24 godziny na dobę, ważne jest wszystko to, co się wydarzy w relacji. Nawet jeżeli teraz dobry Albert nie jest dla ciebie pociągający, a jeszcze go na dodatek nie całkiem znasz, to być może będzie dla Ciebie pociągający, kiedy już go poznasz. Będziesz widziała, że to fantastyczny facet, to ktoś, z kim możesz zdobywać świat.
Wygląd może jest przydatny, kiedy się robi pierwsze wrażenie. Jednak na dłuższą metę, w obliczu innych wartości, które są ważne w relacji między ludźmi, wygląd schodzi na dalszy plan.
Jeśli jest on ważniejszy od tych wartości, to prawdopodobnie coś jest nie w porządku. Tak jak dla Mariusza, wygląd jest ważniejszy od bycia rodzicem, od bycia Twoim partnerem, od wspierania Ciebie. To nie jest odpowiedni system wartości do tego, aby zakładać rodzinę. Oczywiście nie chodzi mi o to, żeby totalnie się zapuścić i zupełnie o siebie nie dbać. Chodzi o przesadne dbanie o wygląd, które koliduje z budowaniem bliskich relacji. Bo tak jak mówiłam – wygląd jest wypadkową genów, czasu i wysiłku. Jeżeli tego czasu poświęcasz na wygląd zbyt dużo, to nie możesz w tym czasie robić innych ważnych rzeczy. A są takie sytuacje w życiu, gdzie ważnych rzeczy jest tak strasznie dużo, że na wygląd już nie ma miejsca. Wtedy tak, jak mówiłam, Mariusz nie spełni Twoich oczekiwań i prawdopodobnie w ogóle nie będzie tym, kogo potrzebujesz. A Albert będzie z Tobą, i będzie wyglądał tak, jak zawsze. A jeszcze dodam, że Albert, jeśli Cię kocha i powiesz mu “Idź do fryzjera”, to on pójdzie do fryzjera z radością, że może to zrobić dla ciebie.
Jeśli chcecie mi przysłać jakieś komentarze na temat wyglądu i Waszych refleksji w tym temacie, to piszcie proszę na kontakt@pokojwglowie.pl albo wyślijcie wiadomość prywatną do profilu Pokój w głowie na instagramie lub Facebooku. Zasubskrybujcie sobie też podcast Pokój w głowie w swoich ulubionych aplikacjach podcstowych, żeby nie przegapić kolejnych odcinków.