69: Czy komplementy mogą krzywdzić?
Odcinek o negatywnych aspektach niektórych komplementów. O tym, jakimi stają się etykietami przypiętymi do nas, tłumiąc w nas jednocześnie spontaniczność i naturalność.
Opowiada: Kasia Iwaszczuk-Pudzianowska, psycholożka
Montaż: Katarzyna Pilarska
W materiale użyto fragmentów utworu „Faster Does It” Kevin MacLeod (incompetech.com)
Licensed under Creative Commons: By Attribution 4.0 License
http://creativecommons.org/licenses/by/4.0/
69: Czy komplementy mogą krzywdzić?
Tym razem porozmawiajmy o komplementach i o tym, czy mogą krzywdzić. A jeśli mogą, to kiedy są krzywdzące? Jak brzmi konstruktywny komplement, a jak może brzmieć taki komplement, którego lepiej nie wypowiadać?
Etykietki
Zacznę od tego, że często mamy takie pomysły, aby określać siebie. Próbujemy określić jacy jesteśmy, nazwać cechy. Tak samo robimy z innymi ludźmi. Określamy ich wprost, na głos, albo tylko w swojej głowie. Mówimy, czy są inteligentni, czy są głupi. Czy są odpowiedzialni czy nieodpowiedzialni. Możemy o kimś powiedzieć, że ma poczucie humoru, jest wesoły albo, że jest sztywniakiem i mu tego poczucia humoru brak.
Możemy o kimś mówić, albo też o sobie, że jest oazą spokoju, że sobie radzi, że jest opanowany albo, że jest świrusem, wariatem, czy świruską, wariatką. Nie panuje nad sobą. Jest chwiejna, niestabilna. Nie ufam jej przez to. Deprecjonuje to wszystko to, co mówi.
Kiedy mamy już jakiś pogląd na danego człowieka, to jest on tak mocno zakodowany gdzieś w głębi nas, że trudno jest nam ten pogląd zmienić. Jest to taka etykieta, którą przypinamy jakiemuś człowiekowi. Sobie również przypinamy etykiety. Trudno jest nam te etykiety zmienić, kiedy już powstały. Jeśli uważam, że ktoś jest inteligentny i zrobi coś głupiego, to uznam, że to zdarzyło się przypadkowo, ale nadal jest inteligentny.
Jeśli natomiast uważam, że ktoś jest idiotą, a zrobi coś inteligentnie, to analogicznie uznam, że to było przypadkowe, coś tam mu się udało, miał szczęście, ale nadal jest idiotą. Dokładnie w ten sam sposób myślimy o sobie samych.
Skąd mamy te etykiety?
Otóż, nasze etykiety pochodzą z przeszłości. Pochodzą z tego, czego doświadczyliśmy jeszcze jako dzieci, czego oczekiwali od nas rodzice i z czego się cieszyli, że my to realizujemy. Jeśli rodzice chcieli mieć odpowiedzialne dziecko, czy mądre dziecko, to mówili “Ty jesteś taka mądra, Ty jesteś taka odpowiedzialna”, co, jakby się zagłębić w historię wielu ludzi, wcale nie było pozytywne. Bo odpowiedzialne na przykład było takie dziecko, które zajmowało się innymi dziećmi, wyręczając rodziców w rodzicielstwie. “Jesteś taka odpowiedzialna, że ogarniasz to swoje rodzeństwo i nie trzeba się Tobą w ogóle opiekować, my nie musimy Ci poświęcać czasu, Różo. Nie masz co prawda dzieciństwa, ale my za to mamy trochę luzu”.
Biedna, mała Róża słysząc, że jest odpowiedzialna widzi, jak rodzice są szczęśliwi z tego powodu i stara się temu sprostać. Nawet kiedy oni tego nie wypowiadają na głos, ona stara się sprostać temu, że jest odpowiedzialna. Mówi sobie sama, że jest odpowiedzialna. Jeśli nie będę odpowiedzialna, to wszystkich zawiodę. Biedna, mała Róża słyszy również, że jest bardzo mądra i inteligentna. W związku z tym zawsze wkłada maksimum wysiłku w naukę. Nauka jest najważniejsza. Nie zajmuje się niczym innym, tylko się uczy. Ale nawet nie dlatego, że jest to jej hobby, bo czasem chciałaby się pobawić, pobiegać, pojeździć rowerem, ale nie może. Nie ma za bardzo na to czasu, bo musi się uczyć, żeby rodzice byli zadowoleni. Żeby sprostać temu, że jest tak mądra i inteligentna. Jakby zaczęła teraz jeździć rowerem, zamiast się uczyć, to by straciła. Być może uznaliby, że jest głupia.
Koszty komplementów
Zauważcie, że taki komplement może być miły bo czujemy się docenieni. Czujemy, że docenione jest to, co robimy i jacy jesteśmy. Ale komplement mówiący o tym, jacy my jesteśmy, wiąże się dla nas z bardzo dużym kosztem. Kosztem emocjonalnym i kosztem energetycznym, bo z automatu działa tak, że my potem czujemy, że musimy temu sprostać. Zauważcie też, że biedna mała Róża, ponosi koszty tych komplementów podobne do kosztów, które by ponosiła, gdyby była krytykowana. To właściwie sprowadza się do jednego. Kiedy słyszy komplementy, że jest odpowiedzialna i inteligentna, to robi wszystko, żeby nie okazać się głupią i nieodpowiedzialną. Gdyby słyszała, że jest głupia i nieodpowiedzialna, to prawdopodobnie robiłaby wszystko, żeby z tego wybrnąć i okazać się inteligentną i odpowiedzialną. Można kogoś zmotywować do działań przez powiedzenie mu komplementu i oczekiwanie, że ta osoba będzie chciała się z tego komplementu potem wywiązać. Albo można kogoś skłonić do działań przez zawstydzenie negatywną etykietą i mieć nadzieję, że osoba ta będzie chciała wybrnąć z tej negatywnej etykiety i nam udowodnić, że taka nie jest.
- “Jesteś leniem”, mówiło się kiedyś, kiedy ktoś chciał aby dziecko zabrało się do roboty i udowodniło, że nie jest leniem.
- “Jesteś brudasem”, mówiło się kiedyś, jeśli chciało się aby dziecko zaczęło sprzątać i udowodniło, że nie jest brudasem.
Ze wszystkim wiązał się wstyd. Wstyd miał popychać do zmiany w zachowaniu. Tak samo w drugą stronę:
- jesteś takim czyściochem, jesteś taki porządny, u Ciebie zawsze jest porządek – mówiło się kiedyś, aby popchnąć dziecko do tego, by sprzątało nie tylko swój pokój, ale cały dom,
- jesteś taki pracowity, świetnie organizujesz sobie pracę, zawsze wszystko potrafisz zrobić na czas – mówiło się kiedyś, kiedy chciało się, aby dziecko załatwiało jakąś czarną robotę, nie tylko w swoim imieniu, ale często też w imieniu rodziców.
Oczywiście, że dzieci należy uczyć odpowiedzialności. Ale nie w ten sposób, że wiążemy tę odpowiedzialność z ich samooceną. Jeśli nie jesteś odpowiedzialny to staczasz się na dno i jesteś zerem, nikim, leniem patentowanym, śmierdzącym i lekkomyślnym lekkoduchem, czy może nawet idiotą, debilem, itd. Tylko jeśli zachowałeś się nieodpowiedzialnie – i tutaj podkreślam, zachowałeś się nieodpowiedzialnie, a nie jesteś nieodpowiedzialny – jedna sytuacja nie mówi o tym, jacy my w ogóle jesteśmy w życiu. Nie ma takiej zasady, która pasuje do każdej sytuacji. My nie jesteśmy zawsze tacy sami. Czasem mamy ochotę być odpowiedzialni, czasem mamy ochotę coś zrobić lekkomyślnie, albo zupełnie na luzie.
Jeśli zrobimy coś na luzie i lekkomyślnie, co nie będzie dla nikogo krzywdzące, to nie oznacza, że jesteśmy nieodpowiedzialnymi lekkoduchami, którym nie można ufać. Więc jeśli już ten dzieciak zachował się nieodpowiedzialnie, to pewnie po prostu warto się zastanowić co poszło nie tak, zamiast go zawstydzać i deprecjonować, podcinać jego samoocenę. Kiedyś nie było tej świadomości, więc biedna Róża bała się krytyki. Nie chodzi tu o konstruktywną krytykę, bała się krytyki destrukcyjnej, która miałaby ją zawstydzać. Dlatego robiła wszystko, żeby się wywiązać z komplementów, które usłyszała na swój temat. Biedna mała Róża zrobiła wszystko, aby nie dopuścić nigdy w życiu do tego, aby ktoś ją skrytykował. Czyli tak naprawdę Róża była odpowiedzialna jako dziecko, opiekowała się innymi dziećmi i zrezygnowała ze swojej dziecięcej beztroski, bo bała się, że straci aprobatę. Że straci w oczach dorosłych. Że okaże się, że nie jest aż tak wspaniała, jak im się wydawało. Że po prostu będą nią zawiedzeni.
Odpowiedzialna, dobra Róża
A teraz przenieśmy się w czasie do dorosłości Róży i jej relacji z Mariuszem. Róża zakochała się w Mariuszu, a Mariuszowi na niej nie zależy. W rezultacie wyszła z tego relacja “to skomplikowane”. Róża się stara, a on ją olewa. Wydawać by się mogło, że Mariusz czasem docenia Różę, bo mówi jej komplementy. Na przykład mówi jej, że jest odpowiedzialna: “Róża, Ty jesteś taka odpowiedzialna”. Mówi to szczególnie wtedy, kiedy chce oddać jakąś swoją pracę Róży. Bo pracują razem, w tym samym miejscu. Kiedy chce się pozbyć obowiązków i ona to robi za niego, bo przecież jest tak odpowiedzialna. “Róża, jesteś taka ogarnięta, Ty wszystko zawsze zrobisz na czas” mówi Mariusz, wpychając jednocześnie coś, co nie jest dla niego ani konstruktywne, ani interesujące. Czyli, krótko mówiąc, jakieś śmieciowe zadania.
Róża jest tak odpowiedzialna, nie odwoła nigdy zaplanowanego spotkania z Mariuszem. On to robi regularnie, jemu wolno, bo przecież nie jest aż tak odpowiedzialny. Ale Róża jest bardzo odpowiedzialna i ona nigdy nie odwołuje spotkań. A już na pewno nie robi tego nagle. Róża uważa się też za dobrą i pomocną osobę, bo na ten temat też kiedyś słyszała komplementy, więc jest dobra dla Mariusza. Mariusz odwala szopki, nie panuje nad sobą, zamiast iść w góry, zamyka się w kiblu i przesiaduje tam przez kilka godzin, ale Róża jest dobra, uczynna, pomocna i czeka na niego pod toaletą zamiast sobie po prostu stamtąd pójść. Róża jest tak wspaniałą osobą według komplementów, które słyszała w przeszłości, że nie może sobie pozwolić na asertywność. Jest tak wspaniałą, że czasami zmusza to ją do akceptowania sytuacji, w których ktoś jej nie szanuje. No bo przecież ona nie może się zniżyć do poziomu jakiejś agresywnej osoby, która nagle coś robi niespodziewanie, podejmuje jakieś spontaniczne decyzje. Problem w tym, że czasem zadbanie o szacunek do siebie i zadziałanie w swojej obronie musi się wiązać ze spontanicznym działaniem i ze spontaniczną decyzją. Ale etykiety przypięte do nas, nawet jeśli są pozytywne, tak jakby sztywnieją. Są takim jakby trochę betonem wylewanym na nas, który zamienia nas w posąg. Siedzimy w środku tego posągu, Róża siedzi w środku posągu odpowiedzialnej, inteligentnej, dobrej, uczynnej dziewczynki. A tak naprawdę, prawdziwa dziewczynka siedzi w środku, jest zalana betonem – beton to są właśnie te etykiety. One ją zniewalają i blokują w spontaniczności, zmuszają do bycia dokładnie w tej formie, jak te etykiety brzmią. Róża już przez to nie może być inna w żadnej sytuacji. Nie może być sobą. Ona musi być Różą, która została wykreowana na podstawie komplementów, które usłyszała pod swoim adresem. Tak działają komunikaty dotyczące tego, jacy jesteśmy, niezależnie od tego czy one są pozytywne czy negatywne. Dlatego teraz tak dużo się mówi o mówieniu dzieciom komplementów, że te komplementy nie mają brzmieć “jesteś mądry” czy “jesteś odpowiedzialny”, “jesteś dobry”, bo to, paradoksalnie, może działać zupełnie odwrotnie. Może podcinać skrzydła. Jeśli już mówić komplement, to po to, aby docenić, że ktoś się starał. “Fajnie, że się postarałeś. Super, że się starałeś, widzę, że włożyłeś w to duży wysiłek”. Mamy zachęcać dzieci do starania się w ważnych sprawach, a nie do bycia odpowiedzialnymi i inteligentnymi zawsze, niezależnie od tego, jaka jest ich bieżąca potrzeba.
Wracając do Róży – zamknięta została w posągu idealnej Róży i teraz w dorosłości trudno jest jej się z tego wyzwolić. Trudno jest jej działać spontanicznie. Trudno jest jej tańczyć, uczyć się czegoś, bo przecież na początku robi głupio i nie umie. Jak tańczy, to może się ośmieszyć i wypaść niezbyt inteligentnie. Trudno jest jej się cieszyć z czegoś, bo przecież to jest lekkomyślne. Poważni ludzie czują tylko poważne emocje, a nie jakąś tam radość. Poważni ludzie są oazą spokoju. Oni nie czują żadnych emocji, jak ten posąg z betonu. Przez komplementy, jeśli za bardzo w nie uwierzysz, zamieniasz się w betonowy posąg. Pamiętaj o tym. Jeśli tak się czujesz, być może, musisz się wyzwolić z jakiś przeszłych komplementów.
Zobaczcie, jak to wspaniale działa, jako sposób manipulacji kimś. Wyobraźmy sobie, że mamy jakieś biuro, gdzie jest jakaś praca do zrobienia i powiedzmy, Marzenka mówi Grażynce: “Grażynka, słuchaj, Ty jesteś w tym najlepsza, Ty to ogarniesz najlepiej ze wszystkich”. Grażynka bierze robotę, której nikt nie chciał, tak jak w przypadku Róży, która bierze robotę śmieciową od Mariusza. Potem Grażynka się męczy, siedzi po nocach, nie dosypia, stresuje się, poświęca na to swój prywatny czas, żeby zrobić robotę, której nikt nie chciał. Której tak naprawdę ona też nie chciała, ale nie mogła siebie posłuchać, bo musi być przecież tym wyidealizowanym posągiem. Osobą, która najlepiej takie śmieciowe rzeczy ogarnie.
Nie ma takiej cechy i takiej zasady, która pasuje do każdej sytuacji. Może będę świetnym ogarniaczem w sytuacjach, które będą dla mnie ciekawe, które lubię, ale nie mam ochoty być świetnym ogarniaczem w śmieciowych sprawach, które nic konstruktywnego nie wnoszą do mojego życia, ani do życia żadnej innej osoby.
Przemyślcie sobie, czy Wy też macie jakieś takie przypisane Wam cechy z przeszłości, które Was uwierają, zniewalają, blokują i czynią z Was taki wyidealizowany posąg. Czy Wy też macie w swojej pamięci zakodowane komplementy, które Was krzywdzą, ranią i szkodzą Wam?
Poszukajcie sobie profilu Pokój w głowie w mediach społecznościowych, Instagramie i Facebooku, jeśli macie ochotę na więcej moich treści. Zasubskrybujcie sobie podcast Pokój w głowie w swoich ulubionych aplikacjach podcastowych po to, aby nie przegapić kolejnych odcinków.
Teraz czas na wyjście przez sklep z pamiątkami na stronie pokojwglowie.pl. W zakładce sklep możecie sobie odszukać jakieś pamiątki związane z hasłami z podcastu. Sklep z pamiątkami niniejszym sponsoruje powyższy podcast.