72: A co, jeśli pojawi się ktoś lepszy?
Czasem boimy się zdecydować o zagłębianiu się w jakąś relację, z obawy, że pojawi się ktoś lepszy i to z nim będziemy jednak woleli tworzyć związek. Na szczęście to nie jest takie proste i jeśli w relacji jest wszystko ok, to mało prawdopodobne, że nagle ktoś lepszy się pojawi.
Opowiada: Kasia Iwaszczuk-Pudzianowska, psycholożka
Montaż: Katarzyna Pilarska
W materiale użyto fragmentów utworu „Wish Background” Kevin MacLeod (incompetech.com)
Licensed under Creative Commons: By Attribution 4.0 License
http://creativecommons.org/licenses/by/4.0/
72: A co, jeśli pojawi się ktoś lepszy?
Chciałabym kontynuować temat z poprzedniego odcinka, który był o tym, skąd mam wiedzieć, czy on do mnie pasuje. Chciałabym poruszyć temat: a co, jeśli pojawi się ktoś lepszy?
Decydując się stworzyć z kimś bliską relację, często zastanawiamy się, czy to na pewno odpowiednia osoba.
Próbujemy podjąć decyzję jak najbardziej racjonalnie i świadomie, przewidując przyszłość. Jeśli nie jesteśmy pewni co do drugiego człowieka, to mogą pojawiać nam się takie myśli, że jeżeli ja z nim stworzę tę relację, będziemy w związku i pojawi się ktoś lepszy, to co wtedy? Będę musiała to odrzucić, porzucić, zacząć od nowa z kimś innym. Ale to nie jest takie proste, bo właśnie, wracając do tego, o czym opowiadałam w poprzednim odcinku – my budujemy stopniowo zaufanie do kogoś. Jest to proces. Żeby tak naprawdę móc komuś zaufać i z kimś się dobrze dograć i tworzyć prawdziwy zespół, potrzeba naprawdę dużo czasu i dużo wysiłku włożonego w relację. Przede wszystkim czasu, bo wysiłek idzie w parze z czasem, jeżeli go razem wspólnie spędzamy.
Myślę, że na wstępie znajomości nie ma potrzeby deklarować niczego, mówić mu, że już będę z Tobą aż do śmierci. Każdy z nas potrzebuje czasu na to, by kogoś poznać. Zarówno Ty potrzebujesz czasu, jak i on potrzebuje czasu. Dajcie sobie ten czas i wykorzystajcie go jak najlepiej. Kiedy sobie dajemy wzajemnie czas i budujemy zaufanie – a zaufanie budujemy na bazie tego, co ktoś robi. Nie na bazie hipotetycznych wyobrażeń: może sprosta, może nie sprosta sytuacjom, które się nie wydarzyły, ale mogłyby się wydarzyć. To jest zmyślanie kogoś.
Im więcej o kimś myślisz, tym bardziej jest on zmyślony.
Ty nie masz o nim myśleć, tylko masz doświadczać realnie tej relacji. Dzisiaj, w tym momencie, sprawdzając jak odpowie na Twoje potrzeby, na Twoje prośby. Czy będzie akceptował to, jaka jesteś, to co Ci pasuje, co Ci nie pasuje, to co kochasz i czego nie znosisz. Czy kiedy opowiesz, że masz jakiś problem, to on podejdzie do tego z obojętnością, a może zapyta czy mógłby Ci jakoś pomóc? Czy może na przykład będzie organizował jakąś pomoc bez pytania Ciebie o zdanie, taką, jaką sam sobie wymyślił i może będzie to pomoc nietrafna, pomijająca etap dialogu.
Tak naprawdę najlepiej nam idzie budowanie zaufania, jeśli komunikacja jest spójna z tym, co druga osoba robi. Jeżeli ten ktoś jest dla nas przewidywalny, jeżeli dotrzymuje słowa, realizuje swoje obietnice. To cały czas jest doświadczanie realnego człowieka. Sprawdzamy z kim się realnie widujemy, to kim on jest w rzeczywistości. Nie wymyślamy sobie powodów do zaufania komuś, lub powodów do nie ufania komuś. Takich, które nigdy się nie wydarzyły i są tylko czysto hipotetyczne. Takie doświadczanie kogoś wymaga spotkań z nim, wymaga kontaktu z tą osobą, i właśnie, tak jak mówiłam wcześniej, wymaga czasu. Nie tygodnia i pewnie nie dwóch tygodni, tylko naprawdę to może być długi czas. Miesiące pewnie.
Bo wiecie, bardzo często są takie historie, że komuś naprawdę zależy, jest podjarany relacją, po czym po dwóch-trzech miesiącach robi odwrót i sobie zupełnie odpuszcza. Nigdy nie wiemy, jak ktoś się zachowa za miesiąc, za dwa miesiące, za trzy miesiące. Oczywiście jest też taka zależność, że im dłużej kogoś znamy, tym więcej możemy wysnuć hipotez na temat przyszłości. Oczywiście każdy człowiek może nas zaskoczyć, ale najbardziej mogą nas zaskoczyć osoby, które znamy bardzo krótko. Im krócej kogoś znamy, tym większa szansa, że nas zaskoczy. A im dłużej kogoś znamy, tym większe szanse, że wiemy kim jest ten człowiek.
Wyobraźmy sobie sytuację, kiedy Róża wchodzi w relację z Mariuszem.
Stopniowo. Spędzają ze sobą dużo czasu, robią różne wspólne plany i realizują wspólne cele. Wszystko, co on mówi, jest spójne. Również spójne z tym, co robi. Po prostu jest spokojnie, jest ok, Róża może mieć do niego zaufanie.
Teraz pytanie: co, jeśli pojawi się ktoś lepszy? Myślę, że odpowiedź na to pytanie warto zacząć od zdefiniowania, kto to w ogóle jest “ktoś lepszy”? Bo na etapie, gdy ludzie miesiącami lub latami budują ze sobą relację, wszystko idzie dobrze, rozwiązują problemy, jest konstruktywnie, jest dialog i wspólne cele. Ich realizacja, ekscytacja, poczucie dumy z powodu tych zrealizowanych celów, to naprawdę jest mega trudno o kogoś lepszego.
Bo jeżeli pojawi się ktoś lepszy, właśnie – kto to jest “ktoś lepszy”? Na ogół chodzi o to, że będzie przystojniejszy, że będzie lepiej ogarnięty zawodowo, że będzie miał fajniejsze pasje, że może będzie duszą towarzystwa, a nie jakimś mrukiem jak na przykład osoba, z którą budujemy relację. Będzie nam czytał w myślach na jakimś spotkaniu w barze i tak dalej. Ale czy to wszystko, co wymieniłam, w porównaniu z miesiącami budowanym zaufaniem i tworzeniem relacji, tym całym wysiłkiem i korzyściami, które płyną z inwestowania w daną relację, czy to wszystko, co wymieniłam, naprawdę przewyższa korzyści z relacji, która trwa już długo i ma się dobrze? Myślę, że małe szanse, żeby przystojny wygląd był lepszy, niż 10 wspólnie zrealizowanych podróży, które wspominamy wspaniale. Myślę, że małe szanse, że czyjeś dobre ogarnięcie zawodowe byłoby lepsze, niż to, że ten facet z którym obecnie jestem w związku, wspiera mnie w moim rozwoju zawodowym i pomaga mi rozwinąć skrzydła chociażby tym, że mnie docenia. Że mnie motywuje. Że ułatwia mi ten rozwój. Chociażby przez to, że mi robi kanapki rano, gdy idę na jakieś szkolenie.
Pamiętajcie, że często jest tak, że najlepsze rzeczy to takie, których nie zauważamy. To są rzeczy, które nie są spektakularne. To są zwyczajne elementy codzienności. Fajne chwile, bezpieczne, spędzone w towarzystwie najbliższych osób. Wspólnie zjedzony obiad. To, że ktoś mi powiedział, że wspaniale, że mu zrobiłam herbatę i podziękował za to. Docenił po prostu ten drobiazg. Albo to, że ktoś mi zrobił herbatę lub przyniósł kawę do łóżka. Bardzo często nie doceniamy swoich partnerów czy partnerek. Nie zauważamy tych drobiazgów, które dla nas robią. Nie zauważamy co oni chcieli i mogli by nam dać.
Zamiast tego możemy koncentrować się na powierzchownych kryteriach lepszości, jak wygląd, pozycja zawodowa, zachowanie rzucające się w oczy, takie kozaczenie, przykuwanie do siebie uwagi wszystkich ludzi. Czasem nam się może też wydawać, że lepszy facet to taki, wokół którego skupia się grupa kobiet, które rywalizują ze sobą o to, żeby na nie spojrzał i spędzał z nimi czas. Rywalizują o jego uwagę. Tylko, że grupa kobiet nie koncentruje się na przypadkowym facecie, a koncentruje się na tym, kto daje im jakieś sygnały, które mogą dawać nadzieję na to, że z tej relacji wyniknie coś więcej. Tak naprawdę, faceci wokół których koncentruje się grupa kobiet, to zazwyczaj Mariusze, którzy wysyłają zawoalowane obietnice w podtekście albo wprost, spędzają czas, a potem się wycofują.
Zastanówcie się same – znacie jakiegoś przystojnego faceta, który jest miły, fajny, kulturalny, ale co do którego Wam w życiu do głowy nie przyszło, żeby myśleć o jakiejś randce z nim, bo na przykład jest w związku w którym czuje się szczęśliwy i nie podrywa kobiet. Albo może i nawet nie jest w związku, ale nie podrywa kobiet. Z drugiej strony ktoś, kto jest Mariuszem, wcale nie musi być taki przystojny, że opadnie nam szczęka, nie musi być też taki rzucający się w oczy. Może to być jakiś cichy facet, który daje sprzeczne sygnały kobietom, kiedy nikt nie patrzy. Na pewno takie pierwsze kryteria “lepszości”, które zazwyczaj nam przychodzą do głowy – ja wiem, co przychodzi do głowy nam, ludziom, bo bardzo często rozmawiam o tym z różnymi osobami na terapii – pierwsze takie sygnały “lepszości” mają się nijak do tego, jakie są kryteria bycia najlepszym przyjacielem.
Weźcie pod uwagę to, że jeżeli tworzymy z kimś bliską relację, budujemy ją, budujemy też zaufanie, krok po kroku ta relacja się rozwija, to cel jest taki, że tworzymy związek z kimś, kto jest naszym najlepszym przyjacielem.
A co by się musiało stać, żebyśmy wymienili najlepszego przyjaciela na kogoś lepszego?
Właściwie, o ile on nie umarł, to mogłaby się wydarzyć jedna rzecz: musiałby po prostu to schrzanić. Bliskie relacje rozpadają się kiedy ludzie nie rozwijają się w tym samym tempie, albo rozwija się jedna osoba, a druga nie, albo kiedy się rozwijają, ale każdy idzie w innym kierunku i jego nowe cele życiowe i potrzeby, które odkrył, są zupełnie rozbieżne z tym, jakie są cele i potrzeby tej drugiej osoby. To jest jedna rzecz. Wtedy nasze drogi mogą się rozejść i szukamy kogoś lepszego, kogoś, kto będzie do nas bardziej pasował. Będzie się bardziej nadawał na partnera, nie tylko trochę. Brak rozwoju to z kolei często brak dialogu. Nie rozmawiamy już ze sobą, w ogóle nie rozwiązujemy problemów, kiedy się pojawiają. Kiedy się już pojawią, Ty na przykład mówisz, pytasz, a on nic. Milczy albo Cię zbywa. Ewentualnie odpowiada w taki sposób, który nie ma nic wspólnego z jego postanowieniami i długofalowymi zmianami w jakiś zachowaniach. Być może boi się rozmawiać. Może mógłby zrozumieć, gdyby jednak pozwolił sobie porozmawiać, ale boi się, więc nie chce rozmowy. Może ma deficyty w sferze inteligencji emocjonalnej, że nie jest w stanie zrozumieć o co Ci chodzi. Póki tego nie potraktujecie jako problemu do rozwiązania, to zapewne się nie dogadacie.
Pamiętajmy o tym, że kobiety szukają kogoś na zewnątrz związku wtedy, kiedy w tym związku czegoś im brakuje, kiedy to się ciągnie miesiącami. To nie jest tak, że facet popełnia jakiś błąd i kobieta od razu wchodzi w relację z kimś innym, że to wszystko się dzieje w ciągu tygodnia. Zazwyczaj coś nie działa, coś nie gra miesiącami albo latami, nikt o tym nie rozmawia, albo rozmawiać próbuje jedna osoba, a druga nie podejmuje dialogu. W takich sytuacjach rzeczywiście może się pojawić ktoś lepszy, ktoś bardziej dopasowany, ktoś, z kim da się rozmawiać i rozwiązywać problemy.
Zobaczcie, że ktoś lepszy nie pojawia się bez powodu. Pojawia się dopiero wtedy, kiedy nasz najlepszy przyjaciel nas bardzo zawiódł. Pewnie niejednokrotnie. W innych przypadkach, tak po prostu nie odrzucamy najlepszych przyjaciół dla kogoś lepszego, bo po prostu nikogo lepszego nie ma. Ponieważ żeby stać się lepszym, to trzeba by na to naprawdę dużo, dużo czasu poświęcić. A jeśli jesteśmy w bliskiej relacji z naszym najlepszym przyjacielem, czyli właśnie tym pierwszym partnerem, to nie ma możliwości, żeby ktoś nam poświęcił bardzo dużo czasu, bo po prostu innych bliskich relacji nie będziemy w stanie zbudować, bo doba ma tylko 24 godziny. Poza tym pamiętajmy, że właściwie nie da się jednocześnie prowadzić dwóch bardzo ważnych relacji. Takich związkowych. Zazwyczaj, jeżeli ktoś zdradza, to widać to. Widać, że się wycofał ze związku, w którym jest. Samo wycofanie się mogłoby być podstawą do tego, by się rozstać. Nie trzeba koniecznie kogoś śledzić i przyłapywać na gorącym uczynku.
Jeśli relacja będzie dobra, będzie konstruktywna i będzie nam w niej dobrze
Będziemy rozmawiać i rozwiązywać problemy, stawiać sobie cele i dążyć do nich i się z nich cieszyć, że zostały zrealizowane, to bardzo małe szanse, że pojawi się ktoś lepszy. Pewnie niemal zerowe. Ktoś lepszy może pojawić się dopiero wtedy, kiedy coś przestanie działać w naszym związku. Zatem tylko i wyłącznie z obawy, że ktoś lepszy mógłby się pojawić, nie warto unikać tworzenia fajnej relacji, która idzie łatwo i gładko, widać nić porozumienia już na początku. Nić porozumienia albo to, że zmierzacie w podobnym kierunku i macie podobne wartości życiowe. Mimo, że jeszcze się świetnie nie znacie.
Dziękuję za wysłuchanie tego odcinka. Jeśli masz ochotę na więcej moich treści to zajrzyj na mój profil Pokój w głowie na Instagramie lub Facebooku. Zasubskrybuj koniecznie podcast Pokój w głowie w swojej ulubionej aplikacji podcastowej, aby nie przegapić kolejnych odcinków.
A teraz zapraszam do wyjścia przez sklep z pamiątkami. Na stronie pokojwglowie.pl w zakładce sklep, można kupić pamiątki związane z treścią podcastu i przy okazji wesprzeć, zasponsorować ten podcast.
Transkrypcje odcinków podcastu znajdują się na stronie pokojwglowie.pl w zakładce “podcast”.