93: Samotność w perfekcyjnym związku

Czasem ludzie, którzy wydają się być bliscy, nie chcą naszych trudnych emocji. Czasem dzieje się to nawet w związku. Co to dla nas znaczy i jakie wnioski z tego możemy wyciągnąć?

Informacje dotyczące kursu „Emocje to kompas”:
https://pokojwglowie.pl/kurs-emocje-to-kompas/

Opowiada: Kasia Iwaszczuk-Pudzianowska, psycholożka
Montaż: Katarzyna Pilarska
Transkrypcja: pomocdlafirmy.pl

W materiale użyto fragmentów utworu „On Hold for You” Kevin MacLeod (incompetech.com)
Licensed under Creative Commons: By Attribution 4.0 License
http://creativecommons.org/licenses/by/4.0/

 

93: Samotność w perfekcyjnym związku

Witam w 93. odcinku podcastu „Pokój w głowie”.
Tym razem chciałabym kontynuować temat samotności w związku z poprzedniego odcinka, z tym że poprzednio mówiłam bardziej o samotnym rodzicielstwie w związku, a teraz chciałabym się skupić po prostu na samotności w związku niezwiązanej z rodzicielstwem.

 

Czy okazywanie emocji jest przejawem słabości?

Opowiem Ci taką historię o Tobie. Wyobraź sobie, że jesteś bohaterką. Może Różą. Jesteś bohaterką tej historii. Wierzysz, że aby zasłużyć na miłość, trzeba się starać. Zatem dajesz z siebie wszystko i próbujesz być perfekcyjna w relacjach z innymi ludźmi, a im bliższa relacja, tym bardziej się starasz. Tym bardziej dajesz z siebie wszystko, tym bardziej jesteś skłonna się poświęcać i pokazywać się od jak najbardziej idealnej strony. Ogarniasz swoje finanse. Masz świetną pracę. Dobrze sobie radzisz zawodowo – robisz karierę zawodową. Wyglądasz wspaniale. Dbasz o wygląd. Poświęcasz mu dużo czasu, zatem jesteś atrakcyjną kobietą. Nie narzekasz. Rozwiązujesz sama wszystkie problemy, bo zresztą gdzieś tam w głębi wierzysz, że musisz sobie ze wszystkim radzić sama. Zatem poradzisz sobie ze wszystkim, zanim inni Ci pomogą. Czasem może nawet chętnie by Ci pomogli, ale raczej starasz się nie dzielić swoimi problemami i nie pokazywać też swoich słabości. Jesteś silna. Wszyscy przynajmniej tak to widzą. Ty może nie zawsze tak czujesz. Jesteś prawdziwym ideałem albo przynajmniej jesteś bliska ideału. Uśmiechnięta, zadbana, piękna, ciekawa, z mnóstwem zainteresowań, pasji i jeszcze w dodatku niezależna finansowo.

Oto silna Róża. I skoro wkładasz aż taki wysiłek w to, żeby dobrze wypadać na tle innych ludzi, dobrze się prezentować, to oczekujesz tego samego od mężczyzny. Też oczekujesz, że będzie silny. A silny mężczyzna to taki, który za bardzo nie okazuje emocji, bo przecież nie jest mięczakiem. Nie narzeka. Nie płacze. Ma swoje zdanie. Jest zdecydowany. Świetnie sobie radzi również zawodowo, finansowo. Nawet właściwie lepiej niż Ty. I jeszcze w dodatku doskonale wygląda i też temu wyglądowi poświęca czas. Chodzi na siłownię, regularnie do fryzjera, barbera. Nawet czasem korzysta z porad stylisty. Ma mnóstwo fascynujących pasji. Uwielbia podróżować – był w milionach miejsc. I chętnie zabrałby Cię w jakąś wspaniałą podróż.

I spotykasz takiego Mariusza-doskonałego, doskonałego niemal jak Ty, albo właściwie nawet bardziej doskonałego z Twojego punktu widzenia, bo Ty gdzieś w głębi wcale nie czujesz się doskonała, tylko może czasami nawet wręcz beznadziejna. Spotykasz tego Mariusza i wierzysz, że wreszcie to jest ktoś, z kim możesz iść przez życie. Ktoś naprawdę silny i wspaniały. Wszyscy mówią, że pięknie razem wyglądacie. Prezentujecie się świetnie. Potraficie naprawdę dobrze się bawić. Macie takie samo poczucie humoru. I mnóstwo fajnych planów na przyszłość. Planów związanych z odkrywaniem świata. Bawicie się świetnie razem ze sobą przez jakieś pół roku i pewnego dnia Ty już nie wytrzymujesz. Masz trochę problemów w pracy. Jesteś przeciążona. Przeciążona tym, że tak bardzo się starasz w swoim życiu. Jesteś zmęczona tym perfekcjonizmem, byciem doskonałą i byciem osobą nieproblematyczną. Masz poczucie, że nie dajesz rady. I dzisiaj jest taki beznadziejny dzień, że masz ochotę po prostu się położyć i płakać. Kiedyś zdarzało Ci się to regularniej, ale odkąd jesteś z Mariuszem, to próbujesz nie pokazać się od tej strony, żeby może nie czuł się zakłopotany i żeby nie robić mu problemów. Pokłóciłaś się w pracy z kilkoma osobami. Usłyszałaś coś przykrego od swojej matki. Wracasz do domu i rzeczywiście kładziesz się na łóżku, zwijasz się w kłębek i płaczesz.

I wtedy przychodzi on. Widzi Cię w tym stanie. I co mówi? Mówi: „Co się z Tobą dzieje? Weź się ogarnij”. W jego wypowiedzi zawarta jest pogarda. Mariusz gardzi słabymi ludźmi. On nigdy by sobie na taki płacz nie pozwolił. Nigdy by sobie nie pozwolił na to, by jakakolwiek sytuacja rozłożyła go na łopatki. Zatem nie akceptuje też takiej słabizny u innych. A ponieważ Ty zawsze wierzyłaś, że Twoje uczucia nie są ważne i że bycie silnym to jest zamiatanie emocji pod dywan. Tłumienie ich. Im sprawniej tłumisz emocje, tym jesteś silniejsza. W to właśnie zawsze wierzyłaś. Tego zresztą od Ciebie zawsze wymagano, szczególnie w dzieciństwie, żebyś tłumiła swoje emocje, żebyś nie ryczała. „Nie rycz. Co się tak mażesz? Nie przesadzaj. Nie dramatyzuj. Jesteś beznadziejna, kiedy tak ryczysz”.

Od tamtego czasu, kiedy usłyszałaś te wszystkie rzeczy, kiedy słyszałaś je regularnie, za każdym razem, gdy byłaś słaba i potrzebowałaś, by ktoś Cię przytulił, ale nie przytulał Cię zupełnie nikt, bo wymagano od Ciebie, żebyś była twarda i bez emocji, żebyś była takim dzieckiem-robotem, to wszystko, co oni Ci mówili, powtarzasz sobie sama w swojej głowie. Że jak będziesz płakać, to będziesz beznadziejna i nie wolno Ci tego czuć. Nie wolno mi czuć tych emocji, bo to jest słabość. Nie mogę być słaba. Jak wszyscy się zorientują, że jestem słaba, jak ktokolwiek zorientuje się, że jestem słaba, to mnie odrzuci. Gdyby Mariusz się zorientował, że jestem słaba, to mnie odrzuci. Ale dzisiaj już nie wytrzymałaś. I czujesz w sobie rozdzierający smutek, żal, wręcz rozpacz. Nie masz siły na nic. Tak Cię to strasznie przytłoczyło. I to nawet nie są dzisiejsze emocje. To są emocje zbierane w Tobie latami. Te emocje Cię przytłoczyły właśnie dzisiaj i upadłaś, bo było Ci strasznie ciężko. Zbyt ciężko. Zbyt ogromny bagaż dźwigasz na swoich plecach. I położyłaś się, żeby trochę popłakać, a on zobaczył Cię w tym stanie i powiedział dokładnie to samo, co słyszałaś przez całe swoje dzieciństwo. „Przestań się mazać, jesteś beznadziejna”. 

Nikt bliski nie dobija Cię, kiedy jest Ci źle

I tak, wiecie, tłumienie swoich emocji to jest świetna droga do tego, żeby się czuć samotnym w życiu i samotnym w związku. Mało tego, to jest świetna droga do tego, żeby stworzyć związek oparty na dobrej zabawie, a w razie problemów, zupełnej pustce i braku wsparcia. My nie jesteśmy w stanie zweryfikować relacji, póki nie pojawi się jakiś konflikt, jakiś problem, jakaś sytuacja, gdy będziemy potrzebowali tej drugiej osoby, mimo trudnych emocji i mimo złości. Mimo złości nawet tej drugiej osoby. Bo jeśli wszystko jest okej i dwie bliskie osoby są w konflikcie, to ten konflikt raczej nie powoduje, że czują się w tym konflikcie samotne. Nie powoduje, że czują się w tej relacji samotne. Konflikt i samotność to są dwie zupełnie osobne sprawy. Wiecie, można mieć z kimś odmienne poglądy na jakiś temat, a jednak mimo to czuć, że on i tak będzie przy mnie, nawet jeśli dokładnie w tym temacie się nie zgadzamy.

Oczywiście, jeśli nie zgadzamy się w mnóstwie fundamentalnych tematów, albo przynajmniej w jednym fundamentalnym temacie, to rzeczywiście może to spowodować poczucie samotności i poczucie, że jednak nie jest nam ze sobą po drodze. Chodzi mi o to, że jeżeli jesteśmy już ze sobą dopasowani i mówimy o swoich problemach, jest to odpowiednia osoba i dobra relacja, i dzięki temu nie dość, że o tych problemach mówimy, to jeszcze je rozwiązujemy, może nam to dać ogromne zaufanie do drugiej osoby i poczucie, że nawet jeżeli będziemy mieli jakieś tarapaty, wpadniemy w jakieś tarapaty i przytrafi się coś takiego, co nas poróżni, to że nie zostanę sama i że on nie zostanie sam.

Już to mówiłam we wcześniejszych odcinkach, że czyjaś złość nie oznacza, że Ty coś robisz źle. Czyjaś złość oznacza tylko, że granice tej osoby zostały przekroczone, dzieje się coś, na co ta osoba się nie godzi, na co nie ma ochoty w tym momencie. Ale może będzie też tak, że jak sobie to przemyśli i poukłada, to powie „Okej, niech już tak będzie”. Albo nawet więcej, może powie „Okej, masz rację. Nie wziąłem tego pod uwagę. Rzeczywiście tak zróbmy. To jest dobry pomysł”. Tak też się zdarza, że ktoś jest najpierw wkurzony z jakiejś przyczyny, a potem stwierdza, że w sumie ta przyczyna jest całkiem fajnym pomysłem. Ale jeśli ktoś Ci mówi, że Ty z powodu Twoich nieprzyjemnych emocji jesteś beznadziejna, to już nie jest zwykły konflikt. To jest po prostu deprecjonowanie Ciebie, deprecjonowanie Twoich uczuć, unieważnianie Twoich uczuć i zwyczajny brak szacunku. A nawet więcej. Powiedziałabym, że jest to psychiczna przemoc. Wykorzystywanie czyjejś słabości przeciwko tej osobie jest jak najbardziej przemocą i brakiem szacunku.

W takiej relacji nie masz szans nie czuć się samotna. Ale to tak naprawdę jest przykład takiej relacji, gdzie ludzie są niedopasowani i nawet nie wiedzieli o tym, że są niedopasowani. Wydawało im się, że jest pięknie i wspaniale. A nie wiedzieli, że są niedopasowani, bo nie zweryfikowali tej relacji. Wiecie, dobrze się bawić można właściwie z każdym, ale rozwiązywać problemy z mało kim się da. A oni nie rozwiązywali problemów, bo udawali, że problemy nie istnieją. Róża z Mariuszem- ci z wcześniejszej części odcinka. Mało tego, wierzyli, że tak będzie zawsze, że uda im się bezproblemowo przeżyć życie i nie czuć nieprzyjemnych emocji. I jeszcze w dodatku wierzyli, że to jest siła, a tak naprawdę to była naiwność. Wierzyli, że nie są ludźmi, że mają szansę funkcjonować jak jakieś takie robociki.

No dobra, ale już abstrahując od sytuacji, kiedy druga osoba stosuje przemoc i nie ma ochoty na nasze słabości, to kiedy jeszcze możemy się czuć samotni w związku? I tutaj przychodzą do głowy dwa główne czynniki: kiedy Ty nie mówisz, i kiedy on nie słucha. Oczywiście, one mogą współistnieć, tak jak w tym wcześniejszym przykładzie, ale wcale nie muszą współistnieć, bo może być tak, że on jest gotów słuchać, ale Ty nie mówisz. Bo masz zakaz mówienia i okazywania słabości. Lub opcja numer dwa, Ty mówisz, ale on nie słucha, bo nie potrafi słuchać, nie ma ochoty słuchać, nigdy nie słuchał i nigdy mu nie pokazano, że komunikacja jest ważna.

Musisz nauczyć się korzystać z własnych emocji

O tych opcjach, że on nie słucha albo Ty nie mówisz, jeszcze będę mówiła w przyszłych odcinkach, ale teraz myślę, że wrócę do tej przemocy psychicznej, czyli tego deprecjonowania uczuć i poniżania Ciebie z powodu tego, że czujesz jakieś emocje. Podstawowa rzecz, którą musi wiedzieć każdy z nas jest taka, że nikt, absolutnie nikt nie ma prawa zakwestionować Twoich emocji. Jeśli akurat czujesz smutek, to nikt, tak jak powiedziałam, absolutnie nikt nie może Ci powiedzieć, że Ty nie masz prawa tego smutku czuć, że nie masz podstaw tego smutku czuć, że nie jest to sytuacja, gdy ten smutek jest adekwatny i jeszcze w dodatku, że jesteś beznadziejna, że tak czujesz. Ukarać Cię za to, że tak czujesz. Nie tak wygląda obchodzenie się z emocjami. Ten smutek, jeśli go czujesz, jeśli czujesz, że jest ogromny, a nawet jeśli czujesz, że jest mały, jest po to, żeby coś Ci pokazać. Nie po to, żeby zamieść go pod dywan, bo smutek zawsze wynika z czegoś. Z jakichś Twoich myśli, z jakichś sytuacji, z jakichś Twoich interpretacji sytuacji. I tak samo jest ze wszystkimi innymi emocjami. One są po to, żeby coś Ci pokazać. Natomiast jeżeli Ty nie będziesz tych swoich emocji słuchać, to na pewno będziesz samotna w związku. Bo będziesz właściwie samotna chyba w każdej relacji. Dlatego, że nie rozmawiasz sama ze sobą. A jak nie rozmawiasz sama ze sobą, to nie masz kontaktu z ludźmi. Takiego, jaki mogłabyś mieć, gdybyś miała wgląd w to, co się w Tobie dzieje. Szacunek do swoich własnych emocji, choćby tych najbardziej nieprzyjemnych, to właśnie jest konieczny warunek do spełnienia, żeby mieć wgląd w siebie, poznać siebie, wiedzieć, kim się jest. A wykorzystywanie emocji jako informacji, jako kompasu, to moim zdaniem jest takie brakujące ogniwo w naszej edukacji, bo nikt nas tego nie uczył, albo przynajmniej większości z nas nikt tego nie uczył.

Przygotowuję dla Was taki kurs z filmikami wideo, z instruktarzem jak z tych swoich własnych emocji korzystać. I myślę, że zawrę w opisie tego odcinka link, gdzie możecie dowiedzieć się więcej na temat tego kursu. Chyba warto te braki nadrobić, ponieważ bez wglądu w siebie, bez doceniania swoich emocji i korzystania z nich jako kompasu, my też nie bardzo mamy możliwość czuć się dobrze w swoim życiu i czuć się szczęśliwymi.

Wracając jeszcze do tego, o czym mówiłam wcześniej. Jeżeli ktoś deprecjonuje Twoje emocje i deprecjonuje Ciebie, to pewnie warto zadać sobie pytanie, jeśli już wiesz, że ten człowiek tak robi i tak reaguje na Twoje słabości, czy Ty chcesz być w takiej relacji, bo nie na tym polega bliskość. Tak jak mówiłam, nikt nie ma prawa kwestionować Twoich emocji. Bliskie relacje nie polegają na kwestionowaniu Twoich emocji. Mało tego, ten związek, który Ty masz stworzyć w dorosłości jako dorosła kobieta, nie może być powtórzeniem relacji z Twoimi rodzicami, szczególnie jeżeli one były toksyczne i oparte na braku szacunku. Ty masz stworzyć zupełnie inną relację: taką konstruktywną, partnerską, dobrą i taką, która będzie Ci dawała poczucie bezpieczeństwa nawet w najbardziej beznadziejny dzień Twojego życia, kiedy będziesz się czuła najżałośniej ever. Dobra relacja oparta na bliskości polega na tym, że człowieka w takiej sytuacji się nie odrzuca, nie pomiata się nim, tylko po prostu się go wspiera i podaje się mu rękę, żeby go wyciągnąć z dołka.

Sugeruję zatem weryfikować relację, okazując swoje słabości na przykład, mówiąc o problemach, najlepiej asertywnie. Nie chodzi mi tutaj oczywiście o jakieś użalanie się nad sobą, choć pewnie każdemu czasem zdarzą się takie momenty, że będzie miał ochotę trochę się poużalać. Na pewno nie warto się użalać tak często i długotrwale, bez nadziei dla drugiej osoby, że z tego żalu jakoś da się nas wydobyć. Natomiast każdy ma czasem prawo do żałosnego dnia. I jeśli my tego nie pokażemy, nie pokażemy prawdziwych siebie nawet ze słabościami, to nigdy nie będziemy wiedzieć, kim jest dla nas drugi człowiek. W rezultacie możemy czuć się samotni w każdej relacji.

Dziękuję za przeczytanie tego odcinka. Jeśli masz ochotę sięgnąć po więcej moich treści, zajrzyj sobie na stronę pokojwglowie.pl. Znajdują się tu transkrypcje wszystkich odcinków podcastu oraz linki do mediów społecznościowych.

A teraz czas na wyjście przez sklep z pamiątkami. Na stronie pokojwglowie.pl w zakładce sklep znajdują się pamiątki związane z treścią niniejszego podcastu.

Shopping Cart