8: Lepiej być sobą czy ideałem?
W tym odcinku opowiadam o:
- oczekiwaniu od siebie bycia idealną,
- problemach z występami publicznymi,
- przebojowości,
- byciu sobą.
Opowiada: Kasia Iwaszczuk-Pudzianowska, psycholożka
Montaż: Katarzyna Pilarska
W materiale użyto fragmentów utworu „SOLECISM”, autor: Scott Buckley
Creative Commons Attribution 4.0 International License
https://www.scottbuckley.com.au/library/solecism/
8: Lepiej być sobą czy ideałem?
W tym odcinku poruszę temat przekonań. “Muszę być idealna żeby wszyscy mnie lubili”. O naszych myślach i emocjach związanych z występami publicznymi oraz o przebojowości.
Wystąpienia publiczne
Wystąpienia publiczne to temat wzbudzający postrach. Myślę, że wiele osób ma problem z wystąpieniami, i wiele osób bardzo się nimi stresuje. Wynika to, moim zdaniem, między innymi z tego, że mamy pomieszane priorytety. Zamiast skupiać się na tym, żeby wypaść idealnie, być podczas takiego występu idealnym człowiekiem – cokolwiek to znaczy – lepiej podczas występu skupiać się na tym, co chce się przekazać słuchaczom.
W momencie, kiedy skoncentrujemy się na tym, co chcemy przekazać, będziemy bardziej dobierać słowa, formułować komunikaty tak, żeby to było zrozumiałe i klarowne. Natomiast w momencie, kiedy skupiamy się na tym, jak wypadamy, to w ogóle nie myślimy o tym, co przekazujemy.
Skup się na przekazie
Nie można mówić elokwentnie, myśląc jednocześnie o czymś zupełnie innym. Kiedy podczas występu publicznego myślimy sobie o tym, czy jesteśmy wystarczająco dowcipni, czy mamy wystarczające zdolności krasomówcze. Czy jesteśmy błyskotliwi, a może nie dość błyskotliwi? Czy jesteśmy wystarczająco inteligentni? Czy moje zęby są śnieżnobiałe, czy może nie zrobiły mi się jakieś czerwone plamy ze stresu? Czy mam czarujący uśmiech? Czy mam nienaganny ubiór? Czy perfekcyjny związek, perfekcyjne dzieci, czy jestem wystarczająco przebojowa?
Jeżeli mamy takie myśli podczas występu, to jak się skoncentrować na tym, co chcemy powiedzieć i przekazać? Wiadomo, że jeśli umysł, myśli, odbiegają od tematu występu, to wystąpienie pewnie nie pójdzie za dobrze. Pierwszą i najważniejszą rzeczą jaką należy uwzględnić, to zastanowić się nad celem. Co chcesz przekazać? Skup się na tym!
“Idealna/y”
Natomiast myśli o tym, że musimy być idealni, wcale nie muszą dotyczyć występów publicznych. Często, podczas spotkań towarzyskich, mamy takie myśli: muszę być idealna/y wkraczając w nowe towarzystwo. Tworząc relacje w pracy możemy mieć takie myśli. Po prostu, w każdej sytuacji społecznej może pojawiać się taka myśl.
“Muszę być idealna/y, żeby wszyscy mnie lubili.”
Mamy od siebie bardzo, bardzo wysokie wymagania, ale właściwie te wymagania nie są konkretne. Nie wiadomo, co to znaczy “być idealnym”. Dlatego, że jedna osoba preferuje coś, a druga może preferować coś zupełnie odwrotnego. Jeżeli mam być idealna/y, to do kogo z nich mamy się dopasować? Co to znaczy być idealną czy idealnym?
Przekonania
Mamy różne przekonania w naszych głowach. Czasami w ogóle nie wierzymy racjonalnie w te przekonania. Wiele osób z którymi rozmawiam, tak racjonalnie, nie wierzy w to, że mają być idealni, ale jednak w swoim zachowaniu dostosowują się do tej zasady. Oczekują od siebie tej idealności, mimo że racjonalnie nie wierzą, że to ma sens.
Mamy różne przekonania zakodowane w naszych głowach, między innymi o tej idealności, które pochodzą jeszcze z dzieciństwa. Mimo, że racjonalnie w nie wierzymy, to coś te przekonania podtrzymuje jeszcze w naszych głowach. Gdzieś w głębi zakładamy, że pojawią się hipotetyczne zyski, że zyskamy korzyści, jeżeli dostosujemy się do tych przekonań.
Zarówno teoretycznie i hipotetycznie, korzyści, które mogłyby wyniknąć z bycia idealnymi, to zazwyczaj oczekiwanie, że ludzie będą mnie lubić i będziemy akceptowani, będziemy się dzięki temu dobrze czuć. Tak naprawdę sednem, nawet nie jest to, jak inni będą nas odbierać, tylko w ogóle, jakie to w rezultacie wzbudzi emocje? Tak właściwie chodzi o nasze własne samopoczucie.
Starania
Próbujemy być idealni, żeby czuć się dobrze z tym, że inni nas akceptują. Jeżeli się tak staramy, to przekonanie to, ma zupełnie odwrotny wpływ. W rezultacie nie wywołuje pozytywnych emocji, tylko powoduje, że nasze życie jest męczarnią, ponieważ staramy się stale odgrywać jakąś rolę. Nie mamy przyzwolenia na bycie sobą. W każdej relacji staramy się dostosować do wyimaginowanych oczekiwań innych ludzi.
Nie wiemy co to znaczy być idealnym. Samo odgrywanie roli wzbudza w nas wiele negatywnych emocji, może się wiązać ze złością na samych siebie, ze smutkiem. Potem analizujemy w nieskończoność, czy wypadliśmy dobrze, jaką gafę popełniliśmy, co zrobiliśmy źle. Co powiedzieliśmy źle, jakie gesty wykonaliśmy nie w porządku? Próbujemy się doszukiwać popełnionych błędów, co skutkuje wypaleniem. Czujemy wielką niechęć do spotkań z ludźmi, być może będziemy tych spotkań unikać.
Kiedy skupiamy się na tym, czy wypadamy dobrze w oczach innych, przestajemy słuchać ludzi. Skupiamy się na sobie, zastanawiamy się jak jesteśmy odbierani, nie słuchając wtedy co inni mówią. Tracimy empatię. Nie zawieramy przyjaźni, tracimy na kontaktach z innymi.. Chcemy wypaść idealnie, a wypadamy zupełnie nijak. Jesteśmy nieobecni, przebywamy tylko w swojej głowie, wśród własnych myśli.
Bądź autentyczny
Kiedy próbujemy zyskać aprobatę innych, to całą odpowiedzialność za relację, bierzemy na siebie. Nie dostrzegamy świństw, które robią inni ludzie, idealizujemy ludzi. Możemy mieć myśli, że jeżeli ktoś jest nie fair wobec nas, to nie wynika to z tego, że jest nielojalny, nieuczciwy, nie szanuje mnie, tylko, że to my za mało się staramy. Że zasługujemy na to, aby nami pomiatać. Pojawia się pytanie: skąd w ogóle w naszych głowach bierze się to przekonanie? Co jest jego źródłem? Myślę, że dużą rolę odgrywają oczekiwania od dzieci, że będą grzeczne. Od dziewczynek, że będą grzeczne w dzieciństwie. Grzeczne dziecko to takie, które się nie złości, nie stawia granic, takie, któremu mówi się, że musi się dzielić, musi ustępować. Podczas, gdy dorosłemu przecież nikt nie powie: musisz się dzielić swoim autem z sąsiadami! Albo: musisz ustąpić miejsce parkingowe temu, kto na nim nielegalnie zaparkował!
Wszystkie komunikaty, że musimy się starać w relacjach z ludźmi, musimy to, musimy tamto, nie wolno okazywać negatywnych emocji, świadczą o tym, że nie mamy prawa być sobą w relacjach z ludźmi. Bo jeśli będziemy sobą, to nie zostaniemy zaakceptowani. Wiele osób, właściwie przez całe życie, żyje w tym przekonaniu, że nie mają prawa być sobą. Prawda natomiast jest taka, że najbardziej lubimy ludzi autentycznych. Im bardziej jesteś sobą, tym bardziej jesteś lubiany.
Lubimy ludzi autentycznych, takich, którzy nawet czasem coś “palną od czapy”. Którzy popełniają błędy, do których potrafią się przyznać. Czasem czegoś nie wiedzą. Im bardziej jesteś sobą, tym bardziej jesteś lubiany. Zupełnie odwrotnie, niż nam się wydaje. Im mniej będziemy udawać, im mniej ról będziemy odgrywać, tym lepiej będziemy odbierani przez innych ludzi.
Przebojowość
Wydaje nam się, że idealny człowiek to jest ktoś przebojowy. Gdyby tak się zastanowić, nad wartościami, których szukamy w ludziach, to przecież najbardziej wartościowi ludzie w naszym życiu, wcale nie muszą być przebojowi. To, czy są przebojowi, czy nie, jest mało istotne w świetle tego, czy są uczciwi, lojalni, pomocni, czy są otwarci. W świetle tego, jakie wartości wnoszą do naszego życia. Czy możemy na nich liczyć?
Jeżeli ktoś jest przebojowy, ale np. nielojalny i nieuczciwy, to przebojowość nie będzie miała żadnego znaczenia. Przebojowość jest pozytywna pod warunkiem, że ktoś ma również inne zalety. Moim zdaniem o wiele łatwiej być uczciwym, niż przebojowym, ponieważ nie każdy ma to w genach. Nie każdy lubi być w centrum uwagi, niektórzy wolą po prostu święty spokój, wolą wręcz się schować. Nawet nie dlatego, że boją się ludzi, tylko, po prostu takie są ich preferencje – wynikające z ich natury.
Introwertykowi trudno być przebojowym, natomiast mimo wszystko może być lojalny, uczciwy, godny zaufania i pomocny. Myślę, że introwertyk, biorąc pod uwagę to wszystko, co powiedziałam o przebojowości, może dobrze sobie poradzić z występem publicznym, jeżeli tylko koncentruje się na tym, co chce przekazać innym ludziom, a nie na tym, że musi wypaść przebojowo i perfekcyjnie. Występ publiczny warto wtedy potraktować, jako szansę na to, żeby przekazać coś wielu osobom, podzielić się wiedzą. Nawet jeśli będziemy zestresowani podczas wystąpienia, nie powiem tego w perfekcyjny sposób, to mimo wszystko moje informacje i mój przekaz mogą być cenne dla odbiorcy.
Podsumowując: im bardziej jesteś sobą, tym bardziej jesteś lubiany. Im bardziej jesteś autentyczny, tym bardziej będziesz lubiany i doceniany przez innych. Tego właśnie Wam życzę – przyzwolenia na bycie sobą w każdej sytuacji. I odpuszczenia sobie odgrywania ról.