166: Tracisz siebie, by zostać wybraną?
W 166. odcinku podcastu „Pokój w głowie” przyglądam się temu, co dzieje się w nas w pierwszym momencie, kiedy ktoś przestaje być obojętny, a zaczyna być atrakcyjny. To właśnie wtedy często uruchamia się schemat „muszę być chciana” – nawet kosztem odcinania fragmentów siebie, swoich potrzeb, emocji czy granic.
Posługując się metaforą baśni o Kopciuszku, pokazuję, jak łatwo wpaść w Mariuszowe relacje, w których tracimy autentyczność, byle tylko zostać wybraną.
W tym odcinku opowiadam o tym, jak rozpoznać czerwone flagi, zatrzymać się na starcie i zadbać o swoje emocjonalne BHP – by nie topić kosztów i nie zgubić siebie w pogoni za byciem chcianą.
Jeśli interesuje Cię mini e-book „BHP w relacjach. Jak się pochopnie nie zaangażować”, zapisz się na newsletter. Wkrótce subskrybentom wyślę info o przedsprzedaży.
Przy okazji odbierz bezpłatny webinar „Zniekształcenia poznawcze- jak nasze myśli nas okłamują”
https://pokojwglowie.pl/#newsletter
Kurs „Emocje to kompas”.
Teraz możesz przetestować fragment kursu za darmo przez 5 dni!
https://pokojwglowie.pl/kurs-emocje-to-kompas/
Opowiada: Kasia Iwaszczuk-Pudzianowska, psycholożka
Montaż: Katarzyna Pilarska, Polskie Radio S.A. (w likwidacji)
Transkrypcja: pomocdlafirmy.pl
W materiale użyto fragmentów utworu „Dances and Dames” Kevin MacLeod (incompetech.com)
Licensed under Creative Commons: By Attribution 4.0 License
http://creativecommons.org/licenses/by/4.0/
166: Tracisz siebie, by zostać wybraną?
Witam w 166. odcinku podcastu „Pokój w głowie”. Tym razem chciałabym porozmawiać z Wami o tym, jak to jest, że pakujemy się w relacje „mariuszowe”, czyli takie relacje, które nie kończą się dla nas zbyt dobrze. I powtarzamy ten schemat, i powtarzamy. I ciągle, i ciągle, i ciągle to samo. Co jest takim pierwszym, absolutnie pierwszym elementem procedury naszego wejścia emocjonalnego w taką relację. Na tym się skoncentrujmy. Trochę tak od strony technicznej, a trochę metaforycznie.
Nazywam się Kasia Iwaszczuk-Pudzianowska i jestem psycholożką, która od wielu lat pracuje z dorosłymi, pomagając im zadbać o zdrowie psychiczne i odnaleźć pokój w głowie.
„Muszę być chciana”
Zamknij teraz oczy i wyobraź sobie, że spotykasz faceta, którego uważasz za naprawdę fajnego. Kogoś, kto według Ciebie jest atrakcyjny może pod kątem wyglądu, może pod kątem sposobu bycia, czy tego, co robi – może jest ciekawy. Po prostu, poczucie atrakcyjności w Twoim wydaniu. I wyobraź sobie ten pierwszy moment, kiedy przechodzisz z etapu „obojętny” człowiek na „atrakcyjny”. I teraz zastanów się, co się takiego dzieje w Twojej głowie i co Ty w ogóle czujesz. Jakie to są emocje? Bo prawdopodobnie oprócz ekscytacji, która wynika właśnie ze spotkania tej atrakcyjnej osoby, może w Tobie dziać się coś więcej. I ja bym się przyjrzała teraz, co się dzieje pod przykrywką tej ekscytacji.
Teraz spójrzmy sobie tak trochę metaforycznie, baśniowo, wracając oczywiście do Kopciuszka, o którym dosyć często gadam. W takiej pierwszej, starej wersji braci Grimm, siostry Kopciuszka, żeby być chcianymi przez księcia, żeby wygrać właściwie tę rywalizację o księcia, którą w rezultacie wygrała Kopciuszek, obcięły sobie piętę i palce, żeby wpasować swoje stopy w pantofelek. I myślę, że większość współczesnych dorosłych zetknęła się w swoim dzieciństwie z tą właśnie wersją baśni – taką krwawą, bo one sobie same poucinały części stóp, po prostu dokonały amputacji swoich części ciała, żeby tak naprawdę wpasować się w wymagania księcia, czyli jakiś mały pantofelek, na który ich stopy były zbyt duże. A ten pantofelek pasował na Kopciuszka.
Wracając zatem do pytania „co czujesz pod przykrywką ekscytacji, kiedy przechodzisz z etapu ‘obojętność’ na etap ‘on jest jednak atrakcyjny’?”, jestem w stanie postawić hipotezę, że to są jakieś okropne emocje – to jest takie jak przypalanie żywcem, jakieś tortury. Myślę, że możesz czuć dokładnie to, co byś czuła, gdybyś za chwilę miała sobie zacząć odcinać palce lub piętę. Ale my tego nie wiemy. Nie widzimy. Nie dostrzegamy tych własnych, nieprzyjemnych emocji, bo one są przykryte właśnie ekscytacją. I wydaje nam się właśnie, że tak powinna wyglądać miłość. A poza tym, to wydaje nam się często, że ze mną coś nie tak, więc dlatego czuję ten niepokój. Więc skoro ze mną „nie tak”, to tym bardziej powinnam pchać się na oślep w jakieś relacje, bo przecież wszyscy dookoła są okej, tylko ja sobie nie radzę w relacjach.
No więc właśnie, przyjrzyj się tym swoim emocjom. Zastanów się. Wyobraź sobie ten moment, nie kiedy spotykasz tego człowieka, tylko moment, kiedy w Twojej głowie pierwszy raz pojawia się myśl, że on jest atrakcyjny. To co się dzieje? Jednocześnie z tą myślą, że on jest atrakcyjny. Co się dzieje emocjonalnie? I jeszcze w dodatku, jakie inne myśli ta właśnie myśl generuje? Bo zobaczcie, że jeśli chodzi o siostry Kopciuszka, a nawet w sumie i o samą Kopciuszek, to myślę, że w ich głowach nie było dążenia do miłości. To nie była tak naprawdę walka o miłość, tylko przede wszystkim to była walka o to, żeby być chcianą. Muszę być chciana. To, moim zdaniem, jest trafnie ujęte w słowa. Nie dość, że być chciana, to jeszcze w dodatku „muszę”. Muszę. Więc ja muszę doprowadzić do tego, żeby on mnie chciał. A skoro muszę, to już tutaj nie ma przeproś. Nie możemy sobie odpuścić jakichś elementów tej walki. Nie możemy iść na łatwiznę i być mięczakami. Tylko tniemy. Tniemy sobie te stopy, palce, pięty. No bo jak muszę, to muszę. Po ‘twardzielsku’. I w tym momencie, zanim dowiedziałam się właściwie czegokolwiek istotnego o tym atrakcyjnym człowieku, zaczynam topić koszty. A jak topię koszty, to już potem może mi być cholernie trudno wycofać się z relacji. I to nie dlatego, że ktoś jest tak wspaniały, tylko dlatego, że utopiłam koszty.
W ogóle uważam, że to jest bardzo, bardzo ważne, żeby się skoncentrować właśnie na tych pierwszych myślach, uczuciach, momentach wchodzenia w takie „mariuszowe” relacje, bo od tego wszystko się zaczyna i to napędza nam machinę dalszych działań, myśli, dalszych ciągów tych wszystkich historii. I robię też dla Was taki mini e-book – takie 20 zasad BHP w relacjach, 20 zasad do wykucia na pamięć, dotyczących tego, jak się pochopnie nie zaangażować. Czyli jak zastopować ten moment pakowania się w jakąś wymyśloną w naszej głowie historię z człowiekiem, którego nawet nie znamy, dopowiadania sobie i zmyślania tego kogoś, zamiast go realnie poznać. Oczywiście, na kolejnych etapach relacji też możemy się pokoncentrować, ale to jest pierwsze, na co ja sugeruję zwrócić uwagę. Ten pierwszy moment przejścia od „obojętny” w naszej głowie do „on jest atrakcyjny”. Co się w ogóle dzieje? Jaką machinę emocjonalno-myślową uruchamiamy w tym momencie?
E-book o emocjonalnym BHP
Robię dla Was ten mini e-book. Treść mam już napisaną. Teraz składam go w Canvie – to taki program do robienia chyba wszystkiego graficznie. I jakże mogłoby być inaczej niż to, że wstawiam tam elementy z podcastu, czyli na przykład wzmianki o Mariuszu, toi toiu, góry, Róże. I słuchajcie, siedzę sobie któregoś dnia, wstawiam te obrazki i przeglądam te toi toie, ilustracje takie, która mi tu najbardziej będzie pasować, na której stronie i jak to ustawić. I moje dziecko wróciło akurat tego dnia wcześniej ze szkoły. Zobaczyło ten ekran i siada sobie do tego kompa. I zaczyna odpalać sobie grę. A ja do niego mówię – hola, hola, co Ty robisz? Sio mi stąd, przecież ja jeszcze pracuję. A on na to – i oglądasz jakieś kible? No więc tak, oglądałam kible, żeby zobrazować Wam to jak najpiękniej i umieścić te kible gdzieś pomiędzy treściami mini e-booka.
Tak jak wspomniałam, e-book będzie nosił tytuł „BHP w relacjach – jak się pochopnie nie zaangażować. 20 zasad do wykucia na pamięć”. Myślę, że już wkrótce będę pisać na jego temat w mailach i w mediach społecznościowych. Być może w momencie publikacji tego odcinka w opisie odcinka też już jakiś link do bliższych informacji o e-booku możecie znaleźć. Aha, i to jest mini e-book – nie e-book, tylko mini e-book. On będzie miał jakoś 50-60 stron. Cel jest taki, żeby można było do tego po prostu wracać, bo to jest taka esencja, absolutna esencja i konkrety. Żeby można było sobie do tego wracać i przypomnieć kluczowe informacje, dotyczące właśnie momentu wejścia w relację. No i też tych chwil trochę później, czyli tych pierwszych tygodni, tak naprawdę. Jak się pochopnie nie zaangażować? Jak być czujną? Jak jednak zadbać w tym wszystkim o siebie i o szacunek do siebie? Takie moje notatki dla Was. W punktach i jak najbardziej konkretnie. Nie nawiążę już tam raczej do sióstr Kopciuszka, bo treść mam napisaną. Do odciętych fragmentów stóp nawiązuję tutaj. Więc zostańmy przy tym wątku.
Zobaczcie, kiedy uruchamia się w nas ta procedura „muszę być chciana” i my mamy gotowość krzywdzenia siebie, odcinania swoich części siebie, żeby się wpasować w jakąś formę, to znaczy, że części z nas, które muszą być amputowane, mają być niewidzialne. My nie chcemy, tak? Bo my się wstydzimy części siebie najczęściej. Właśnie dlatego wchodzimy w „mariuszowe” relacje, bo nie pozwalamy sobie na bycie całością. Taką kompletną całością z mocnymi i słabymi stronami. Tylko my sobie te słabe strony chcemy poodcinać. Czyli przekładając na nasze życie – co się dzieje? Nie pokażę, że jestem zmęczona. Nie powiem, że czegoś potrzebuję. Schowam swoją złość. Schowam swoje granice. Zatrę je. Zniweluję swoje pragnienia, swoje „za bardzo”, „za dużo”, swoje oczekiwania. Obniżę poprzeczkę, byle tylko zmieścić się w ten pantofelek, w którym być może ktoś mnie wybierze i właśnie potwierdzi, że jestem chciana. Zrealizuję swój cel. Bo moim celem głównym nie jest miłość. Moim celem nie jest fajny związek. Tylko moim celem w takim momencie jest być chcianą.
I zauważ też, że jeżeli masz gotowość do amputowania części siebie, tych których się wstydzisz, czyli tych, których tak naprawdę nie akceptujesz w sobie i udajesz kogoś innego niż jesteś, wpasowujesz się w tę ramę, to Mariusz dokładnie do Ciebie pasuje. Idealnie. On ani nie potrzebuje, ani nie chce całej Ciebie. Jemu wystarczy ta przycięta wersja. Ta, która się dostosowała. Ta, która nie generuje problemów, nie zadaje niepotrzebnych pytań, a najlepiej to w ogóle nie zadaje pytań. Ta, z którą się można świetnie bawić i nie trzeba rozwiązywać problemów, bo te problemy przecież nie istnieją. A jak Ty odcinasz problematyczne części siebie, to właśnie sprzyjasz temu, żeby problemy przestawały istnieć. Choć tak naprawdę, nie oszukujmy się, nie da się odciąć problemów tak sobie, bez żadnych konsekwencji. Tylko my je tłumimy i kumulujemy na później i one nam po prostu wypłyną, jak nieopróżnione szambo, w pewnym momencie naszego życia.
Czyli gdyby nawiązać do BHP, to w relacjach też nas obowiązuje BHP – bezpieczeństwo i higiena pracy. Czyli nasze bezpieczeństwo emocjonalne i higiena emocjonalna. O to wszystko warto zadbać. A gdyby to ująć innymi słowami, to prawdopodobnie chodzi o szacunek do siebie i innych, czyli o asertywność. Gdy nie zachowujemy w relacjach tych zasad BHP, to odcinamy sobie pięty albo palce, by udowodnić, że damy radę wpasować się w pantofelek.
Musisz siebie pilnować
I teraz powstaje pytanie: jak tego nie robić więcej? No cóż, wiadomo, że nie załatwimy tego tak pstryknięciem palców. I będzie to wymagało od nas czasu, pracy, cierpliwości i przemyśleń. Trzeba uruchomić jednak swój mózg i pozwolić mu trochę porozkminiać. I właściwie to, co będzie do rozkminiania, to Wam spiszę w tym mini e-booku. Choć część z tych informacji jest już zawarta w poprzednich odcinkach podcastu. One się po prostu przez cały podcast przewijają. Nie wszystkie, ale myślę, że będzie większość. Ale przykładowo, co takiego możemy sobie przeanalizować? Chociażby właśnie topienie kosztów, o którym wspomniałam przed chwilą. Zobaczcie, że to odcinanie sobie pięty czy palców to jest taki heroizm, tak? Ja pokażę, udowodnię, że jestem warta. I to heroicznymi czynami, które wymagają ode mnie naprawdę wielkiego poświęcenia. A jeżeli ja się poświęcam, jeżeli inwestuję w swoje zasoby, a nie po prostu poznaję człowieka z ciekawości, tylko już zaczynam inwestować swoje jakieś duże zasoby, to jest to taki efekt psychologiczny. My tego nie prześcigniemy po prostu. To się dzieje samo. Uruchamia taką procedurę w naszej głowie, że nie możemy się wycofać, bo już zainwestowaliśmy te koszty. Ale gdy zdamy sobie sprawę z tego, że jednak zainwestowane koszty są mniejsze w porównaniu z tym, co ja dalej będę jeszcze w to inwestować, gdy zaczniemy sobie robić taki bilans – co zainwestowałam, a czego jeszcze nie zainwestowałam? co uratuję, gdy się wycofam? – właściwie zaczniemy trzeźwo myśleć o tej relacji. Zaczniemy się zastanawiać, czy to ma sens. Czy to w ogóle tak powinno wyglądać, że ja już od początku poświęcam siebie i odcinam jakieś kawałki siebie? No halo!
A jeszcze lepiej jest pilnować się – i na to Was uczulam właściwie tutaj, żeby tych kosztów nie topić pochopnie. Jeżeli przychodzi Ci do głowy topić jakieś koszty w relacji z kimś, kogo jeszcze nie znasz, czyli na przykład ratować go przed wstrętną żoną, która go dręczy swoją miłością, a Ty swoją miłością go ratujesz przed tą żoną albo przed jakimiś problemami, przed długami, przed jego uzależnieniami. Jeżeli zaczynasz go ratować już na wstępie przed problemami, które w jego życiu powstały zanim Ty się tam pojawiłaś, to znaczy, że topisz koszty. Jeżeli topisz koszty, to być może go wyręczasz też, próbujesz wyręczać w rozwiązywaniu jego problemów. A po co nam na dłuższą metę człowiek, którego musimy wyręczać w rozwiązywaniu problemów? Wyręczać możemy małe dziecko. A partnerstwo nie polega na tym, że my kogoś wyręczamy. Pomaganie w partnerstwie z reguły nie polega na wyręczaniu. Problem w tym, że jeżeli już się zaangażujesz w te jego sprawy i w rozwiązywanie jego problemów, to właśnie utopiłaś koszty i jest Ci ciężko się wycofać. Bo skoro już się zaangażowałaś w jego problemy, to chcesz wiedzieć, co będzie dalej i bardzo chcesz też, żeby to potoczyło się dobrze. Problem w tym też, że Mariusz nie zamierza często rozwiązywać swoich problemów. On po prostu chce w nich tkwić, bo to jest Mariusz. Nie ma świadomości. Nie ma wglądu. Jest mu wygodnie te problemy mieć, bo są one wymówką przed tym, by budować bliskość, której Mariusz bardzo się boi.
I już pal licho z Mariuszem. Warto, żebyś Ty pilnowała samą siebie. A nawet bym powiedziała, że musisz pilnować siebie. I to słowo akurat jest tu adekwatne. Jeżeli nie chcesz się wpakować w toksyczną relację, to musisz pilnować siebie, aby pochopnie nie zacząć topić kosztów w relacji. Musisz być czujna co do tego, czy ta relacja opiera się na wzajemnym poznawaniu i ciekawości, opowiadaniu sobie i może spędzaniu razem czasu, doświadczeniu siebie nawzajem w różnych sytuacjach, czy ona już na samym początku wymaga od Ciebie zaangażowania, żeby jemu w czymś pomóc i go przed czymś uratować. Jeśli masz kogoś ratować, to jest to ewidentnie czerwona flaga, na którą warto otworzyć oczy i też nie zamiatać jej pod dywan. Czyli inaczej mówiąc, jeśli musisz sobie odciąć palce lub piętę, to jest czerwona flaga, której nie warto zamiatać pod dywan.
Więc teraz proponuję: przyjrzyj się, co się w Tobie dzieje właśnie w momencie, kiedy uznajesz, że ktoś jest atrakcyjny. Poprzyglądaj się, czy czujesz się przypalana żywcem, jednocześnie pod przykrywką ekscytacji, którą możesz czuć, wynikającą z tego, że on jest atrakcyjny i jeszcze może w dodatku, że on się Tobą zainteresował. Czy czujesz tam jakieś trudne emocje, stres, lęk, niepokój, niepewność czy może nawet złość tak naprawdę, że coś musisz – że musisz być chciana. Muszę sprawić, że on mnie zechce. Ja bym tutaj też oddzieliła dążenie do miłości, bo do miłości nie możemy dążyć bez szacunku do siebie. To jest wykluczone. Jedno z drugim się wyklucza. Brak szacunku i miłość. Nie oszukujmy się – jedno do drugiego nie pasuje. Więc jeżeli chcesz dążyć do miłości, to absolutnie, absolutnie na każdym kroku tego dążenia musisz wyeliminować brak szacunku. I to zarówno do siebie samej, jak i do tej drugiej osoby. Bo inaczej to, co zbudujesz, może okazać się karykaturą, tak jak to, co by zbudowały siostry Kopciuszka, gdyby książę jednak je rzeczywiście chciał z tymi odciętymi częściami stóp. Poprzyglądajcie się zatem sobie i swoim wewnętrznym głosom, myślom, odczuciom.
Dziękuję za przeczytanie tego odcinka. Jeśli masz ochotę sięgnąć po więcej moich treści, to poklikaj sobie linki zawarte w opisie tego odcinka, albo zajrzyj sobie na stronę pokojwglowie.pl. Tam znajdują się linki do mediów społecznościowych i transkrypcje wszystkich odcinków tego podcastu.