161: Niby flirtuje… ale czy w ogóle Cię lubi?

Witam Cię w 161. odcinku podcastu „Pokój w głowie” – nagrywanym w nadmorskiej, skalistej szwedzkiej Fjalbace, w kamperze.
Tym razem porozmawiamy o czymś, co dotyczy wielu z nas – o myleniu flirtu, chemii i pożądania z prawdziwą sympatią czy miłością. Często zastanawiamy się, czy ktoś nas kocha, zamiast zadać prostsze pytanie: czy on w ogóle mnie lubi?

Flirt, namiętność, seks czy nawet ironiczne docinki mogą być odbierane jako dowody uczucia, podczas gdy w rzeczywistości mogą oznaczać jedynie chwilową fascynację, chęć dominacji albo potrzebę zaspokojenia ego.

W tym odcinku przyglądam się temu, jak łatwo dajemy się zwieść iskrze i huśtawce emocjonalnej, ignorując brak szacunku, obojętność czy wręcz agresję. Opowiadam o tym, jak flirt i ciepło w jednej chwili mogą kontrastować z dystansem i chłodem w codzienności – i dlaczego nie warto mylić takich zachowań z miłością. Miłość to nie iskra, lecz wybór, troska i obecność. Dlatego warto zapytać siebie nie tylko, czy ktoś nas pociąga – ale przede wszystkim: czy on mnie lubi, widzi i szanuje?

Kurs „Emocje to kompas”.
Teraz możesz przetestować fragment kursu za darmo przez 5 dni!
https://pokojwglowie.pl/kurs-emocje-to-kompas/

Opowiada: Kasia Iwaszczuk-Pudzianowska, psycholożka
Montaż: Katarzyna Pilarska, Polskie Radio S.A. (w likwidacji)
Transkrypcja: pomocdlafirmy.pl

W materiale użyto fragmentów utworu „Bossa Antigua” Kevin MacLeod (incompetech.com)
Licensed under Creative Commons: By Attribution 4.0 License
http://creativecommons.org/licenses/by/4.0/
 
 

161: Niby flirtuje… ale czy w ogóle Cię lubi?

Witam w 161. odcinku podcastu „Pokój w głowie”. Ten odcinek nagrywam w Fjällbace, w kamperze. Tym razem chciałabym porozmawiać o tym, jak zastanawiamy się nad tym, czy on w ogóle mnie kocha, ale zapominamy wtedy zastanowić się nad tym, czy on w ogóle mnie lubi. I może to jest baza. Może to najpierw należałoby sobie przemyśleć, bo często, tak naprawdę, gdy wniknąć w szczegóły zachowania tej drugiej osoby, okazuje się, że oznak lubienia tam ani śladu. A my uparcie doszukujemy się objawów miłości, mimo wszystko, ponieważ bardzo jej chcemy i mamy ogromną niezaspokojoną potrzebę tejże miłości.

Nazywam się Kasia Iwaszczuk-Pudzianowska i jestem psycholożką, która od lat pracuje z dorosłymi, pomagając im zadbać o zdrowie psychiczne i odnaleźć pokój w głowie.

Pożądają, ale nie chcą związku

Chyba taką najczęściej powtarzającą się sytuacją, gdy mylimy iskrzenie z miłością, jest sytuacja, kiedy ktoś flirtuje. Kiedy ktoś flirtuje często w taki bezczelny wręcz sposób, wpatrując się, mówiąc komplementy, mówiąc komplementy też przy ludziach. A potem się okazuje, że w jakiejś ważnej sytuacji ta osoba podważa Twoje zdanie. na przykład, albo w ogóle Ciebie deprecjonuje, jeżeli się z Tobą nie zgadza. Bo często tak jest, że jeżeli ktoś nie ma argumentów, to zaczyna obrażać Ciebie. Prawda?

„Jesteś głupia. Nie wiesz. Nie orientujesz się. Jesteś nieogarem. Ja wiem lepiej”.

My jednak często potrafimy przymknąć oko na taką agresję właściwie, czy też brak szacunku, bo przecież wcześniej było to iskrzenie. To już jest coś. Ta miłość jest ponad wszystko. I sobie dopowiadamy różne głupoty, różne frazesy, które żeśmy w życiu słyszeli na temat miłości, że jest jedna na zawsze, wielka, ona pokona wszystko, pokona wszystkie przeszkody. I jeszcze, żeśmy się napatrzyli na tych często tłukących się rodziców, którzy mimo wszystko byli też zawsze ze sobą i nigdy się nie rozstali. I nam się wydaje, że tak właśnie wygląda miłość. I że granice tego, co wolno, a czego nie wolno, są gdzieś bardzo mocno przesunięte. Ta poprzeczka, którą należałoby przeskoczyć, żeby uznać, że ta relacja już nie ma sensu, jest bardzo podniesiona. Być może wydaje nam się, że jak ktoś mnie uderzy, to odejdę. Więc pozwalamy na przemoc psychiczną. Czasami jest tak, że nam się wydaje, że jak ktoś mnie uderzy, to odejdę, ale potem mamy jakieś usprawiedliwienia i nie odchodzimy nawet w takich sytuacjach. Każdy ma wyznaczone w swojej głowie jakieś granice, które przesuwamy w imię miłości, niestety, która w dodatku często wcale nie jest miłością, tylko właśnie jakimś takim iskrzeniem, zainteresowaniem, pewnie często też seksualnym, albo też może próbą dominacji nad Tobą.

Wyobraź sobie, na przykład, taką sytuację, że ktoś z Tobą flirtuje, ale tylko wtedy, gdy jest szansa na seks. Natomiast w codziennych kontaktach jest chłodny, krytyczny, obojętny, zdystansowany. Jeżeli już dochodzi do tego zbliżenia cielesnego, to czuć intensywność spojrzenia, ciepło, ale zaraz po wszystkim jest dystans, brak troski, unikanie kontaktu. Po seksie natomiast znika, nie ma chęci do rozmów, spotkań czy zainteresowania Twoim światem. Klasyczny scenariusz jeśli chodzi o Mariusza, prawda? Przecież tak nie zachowują się ludzie, którzy Cię lubią. Natomiast tak zachowuje się osoba, dla której jesteś tylko ciałem. Bo to, co jest w Twoim wnętrzu, jest nieistotne dla niego. On tego nie dostrzega. Myślę, że mamy jakieś różne wyjaśnienia, że może się boi, że to go przerosło. Oczywiście, wiadomo, zawsze można znaleźć usprawiedliwienie, dlaczego on czegoś nie robi.

Ale najlepiej jednak zastanowić się, co ja bym zrobiła w tej sytuacji, co ja jestem w stanie zrobić i dać, czego wymagam sama od siebie. I czy ja znikam? Czy się odwracam? Czy jestem wrogo nastawiona? Czy jestem chłodna. Czy kogokolwiek bym tak potraktowała? A jeśli bym potraktowała, to kogo? Pewnie właśnie kogoś, kogo nie lubię. I, nawiasem mówiąc, w wykonaniu Róży tym nielubianym człowiekiem mógłby być właśnie Albert. Ale to już jest inny temat.

Ale jeszcze wracając do tego flirtu. Tutaj pamiętajmy o tym, że biologia robi swoje. I jeżeli ktoś czuje taką hormonalną chemię, pożądanie, to łatwo jest to pomylić z miłością. I wtedy dla Ciebie będzie to być może przeznaczenie, a dla niego, po prostu, reakcja ciała. Pamiętać należy o tym, że seks wcale nie oznacza sympatii. Tak samo jak flirt wcale nie musi oznaczać sympatii. Bo flirt często jest przecież wstępem do seksu, prawda? I ktoś może chcieć zbliżenia, bo pociąga go fizyczność, Twoje ciało, sytuacja, sama możliwość podbicia swego ego. Ale to nie oznacza, że on Cię lubi jako osobę. A przede wszystkim, to nie oznacza, że on w ogóle widzi Ciebie jako osobę. Bo on może widzieć tylko Twoją cielesność. Iskra, pamiętajmy też o tym, może być taka jednostronna. Ty możesz czuć bliskość, bo bliskość fizyczna coś tam w Tobie uruchomiła, była takim triggerem – wyzwoliła w Tobie różne reakcje, też hormonalne, na przykład oksytocynę – masz poczucie więzi, a z drugiej strony to było czysto instrumentalne. Zabawa, odreagowanie, czy sposób na miło spędzoną chwilę.

I kolejna ważna rzecz: flirt, czy też dążenie do zbliżenia, wcale nie oznacza chęci bycia z Tobą. Już naprawdę nie bądźmy w czasach „Bravo” czy „Bravo Girl”, kiedy to czytaliśmy o tym, jak seks jest dowodem miłości w nastoletnich związkach. On nie jest dowodem na nic. To, że ktoś może chcieć Twego ciała, nie musi oznaczać, że ktoś chce życia razem. To, że ktoś może chcieć emocji w danej chwili, nie musi oznaczać, że chce Ciebie jako człowieka i emocji związanych z całą resztą życia. I to, że ktoś może chcieć, może w danym momencie poczuć taką władzę nad Tobą, czy wręcz Cię zdominować. Może chcieć się poczuć dowartościowany. Czy może chce jakiejś odskoczni od swojego życia i Ty dla niego jesteś takim przerywnikiem? To nie oznacza, że chce z Tobą jakiejkolwiek relacji. Jesteś dla niego narzędziem. I to wszystko, co powiedziałam przed chwilą, to było i o seksie, i o flircie. Można tutaj sobie, myślę, zamieniać te słowa. I seks, i flirt, niczego totalnie nie muszą znaczyć, jeżeli chodzi o jakieś długodystansowe relacje. Oczywiście, jeżeli łączą się z długodystansową relacją, to jest fantastycznie. Natomiast myślę, że zupełnie swobodnie mogą istnieć osobno. I jest to bardzo popularne w naszym ludzkim świecie w XXI wieku.

Ludzi, których się lubi, traktuje się inaczej

Co jeszcze możemy pomylić z miłością, a może też utożsamiać, tak naprawdę, nadal z tym flirtem czy chęcią zbliżenia fizycznego? Na przykład ironia i zaczepki – takie dogryzanie sobie. Prawda? No bo przecież „kto się czubi, ten się lubi”. Czasami to rzeczywiście może być prawda, ale lepiej być jednak czujną. Bo jeżeli ktoś zwraca na Ciebie uwagę tylko podczas tej ironii i zaczepek, a w pozostałych sytuacjach jesteś mu totalnie obojętna, to raczej nie dopisywałabym tu żadnych górnolotnych znaczeń. I, szczerze mówiąc, ironia, wynikająca z nielubienia, prawdopodobnie wyglądałaby właśnie tak samo – ktoś Ci dogryza w niektórych sytuacjach, a tak poza tym to „ma Cię gdzieś”. Z miłością możemy też utożsamiać kłótnie z napięciem. Myślę, że kłótnie z napięciem, swoją drogą, to też jest ważny element współistnienia w bliskich relacjach. Nie da się gładko przejść przez problemy życiowe bez konfliktu interesów i dużych emocji. Jak w jakichś relacjach się nie kłócicie, to jest to taka czerwona flaga, bo pewnie ktoś czegoś nie mówi, ukrywa, tłumi i zamiata pod dywan.

Natomiast może być też tak, oczywiście, że kłótnie z napięciem i silne emocje mylimy z namiętnością. I tutaj, myślę, że też się liczy całokształt, prawda? To, że ktoś się z nami kłócił w wielkich emocjach, rzeczywiście może być oznaką, że mu zależy, bo mamy tutaj bliską relację, ale może być też oznaką tego, że chciał zdominować. Zależało mu na dominacji i stąd te emocje. Zależało mu na tym, żeby wygrać spór. Zależało mu na tym, żeby się nie przyznać do jakiegoś błędu. Zależało mu na tym, żeby postawić na swoim. I podczas tych kłótni – to trochę jest jak tango – możemy dostrzegać jakieś oznaki flirtu, bo będzie kontakt wzrokowy, adrenalina, ale przecież ważne jest ogólnie, jak ktoś Cię w takiej kłótni traktuje. Bo jeżeli do tego, już w najgorszym wypadku, dochodzi jakaś przemoc – co dla niektórych, swoją drogą, też jest przecież oznaką miłości – przemoc fizyczna, przemoc psychiczna, podważanie, deprecjonowanie Ciebie jako człowieka, deprecjonowanie Twojego zdania, Twoich uczuć, gaslighting, krytykowanie Ciebie jako człowieka – nie jakichś tam Twoich zachowań, które go zraniły, tylko Ciebie jako człowieka, brak szacunku, to raczej nie utożsamiałabym tego z objawami miłości.

A tak, poza tym, to ważne jest, co dzieje się w tej relacji poza kłótnią. Bo jeżeli ktoś jest dla Ciebie, poza tymi kłótniami, obojętny, albo wręcz cały czas nieprzychylnie nastawiony, albo może nawet Cię unika, czyli taki pasywnie-agresywny, to raczej to nie jest miłość. Bo w bliskich relacjach, w takiej konstruktywnej formie, jest tak, że są te duże emocje, ale one wcale nie sprawiają, że ktoś znika i nie wiemy, kiedy wróci do naszego życia. Po prostu, pokłóciliśmy się, emocje opadają po iluś tam minutach, czy może nawet godzinach, i wszystko wraca do normy. Ale, i to jest ważne, mimo wszystko cały czas wiem, że mogę na tę drugą osobę liczyć. I jak do niej zadzwonię po pomoc, bo na przykład poszedł się przejść, żeby się wyciszyć, to odbierze. Albo nawet, jak nie odbierze, to gdy napiszę wiadomość, że to ważne, coś się stało, wtedy odbierze. Zmienność zachowań też może nam dawać takie poczucie chemii i w rezultacie miłości. Czyli raz ktoś jest ciepły, raz chłodny. Raz jest blisko, raz daleko. Czasem jest miły, czasem ignoruje. To powoduje w nas huśtawkę emocjonalną, którą możemy mylić z namiętnością i z przeznaczeniem. Miłość przecież nie polega na odpychaniu kogoś.

Kolejna rzecz to, kiedy ktoś jest dla Ciebie bardzo uprzejmy. Nadmierna, przesadna uprzejmość. Komplementowanie. Ktoś jest dla Ciebie taki słodki. Możesz to brać za zainteresowanie Tobą, ale to przecież też nie musi nic oznaczać, bo ważne jest, co wydarzy się później i czy ta osoba nadal będzie, czy zniknie. I ogólnie, tak naprawdę, odnośnie wszystkiego, o czym dzisiaj powiedziałam – te wszystkie zachowania, wyrwane z całości, nic nie znaczą. One znaczą tylko jako element całości. I pamiętajcie, miłość to wybór. Już o tym mówiłam we wcześniejszych odcinkach. Miłość pokazujemy tym, jakie decyzje podejmujemy, jakich wyborów dokonujemy długodystansowo. Czy widzimy tą osobę w naszym życiu? Czy jesteśmy w życiu tej drugiej osoby? Czy podejmujemy działania na rzecz tej drugiej osoby i na rzecz naszej relacji? Czy wkładamy wysiłek w tę relację? Czy ta druga osoba może nam ufać? Czy dbamy o zaufanie tej drugiej osoby? Czy dbamy o jej komfort emocjonalny, komfort psychiczny? O to, żeby się w tej relacji czuła bezpiecznie?

Bo jeżeli nie dbamy, jeżeli Mariusz nie dba o to, żebyś Ty się dobrze czuła w tej relacji, a potem z Tobą namiętnie flirtuje, to naprawdę nie myl tego z miłością, bo to z miłością nie ma nic wspólnego. Obok miłości nawet nie leżało. Albo, mówiąc językiem tego podcastu, jeżeli Mariusz z Tobą namiętnie flirtuje i umawia się z Tobą na wycieczkę w góry, a potem zamyka się w kiblu, w ogóle nic nie mówiąc, nie uprzedzając i nie tłumacząc, to nie myl tego z miłością. Miłość to nie są jakieś pojawiające się, od czasu do czasu, geściki czy może ich efekty, deptane w międzyczasie. I jeszcze ktoś Ciebie niszczy w międzyczasie – pomiędzy tymi miłymi geścikami. Tak miłość nie wygląda. Ona nie jest huśtawką.

Miłość od takiej huśtawki różni się tym, że daje spokój. Ty masz się czuć spokojna w takiej relacji. Jeżeli nie czujesz spokoju, tylko czujesz ciągle jakieś zaniepokojenie, napięcie, niepewność co do przyszłości, i lęk, jeśli chodzi o jego reakcję, o to, jak on mógłby zareagować na to, co Ty zrobisz, co powiesz, na Twoje potrzeby, to raczej to nie jest miłość. Więc nie wyrywaj z kontekstu żadnych zachowań i nie doszukuj się miłości, tylko najpierw doszukuj się objawów lubienia Ciebie, objawów sympatii. Czy on w ogóle Ciebie lubi? Czy traktuje Ciebie tak, jak Ty traktujesz ludzi, których lubisz? Jeżeli nie, to flirt, w wykonaniu tej osoby, zupełnie nic nie znaczy. I chęć zbliżenia seksualnego, w wykonaniu tej osoby, także zupełnie nic nie znaczy.

Polecam kursy: kamperem do Szwecji i „Emocje to kompas”

Tak wracając do Fjällbacki, to polecam wizytę w tym prześlicznym, skalistym, nadmorskim miasteczku i wspięcie się na wzgórze, żeby rozejrzeć się dookoła. Wzgórze Vetteberget. I kanapkę z krewetkami oraz pyszną kawkę w restauracji „Brygga”, tuż obok portu jachtowego. Ja sobie wybrałam kanapkę na ciemnym chlebie, ale można też było wybrać sobie z jasnym pieczywem. Ja wolę akurat ciemne. I lubię też takie kanapki, gdzie więcej jest tego wszystkiego, co jest na kanapce, niż samego pieczywa. A tam była góra krewetek, jajko, majonez i warzywa. Ta kanapka nazywa się „räkmacka” i jest typowym szwedzkim daniem. Kiedyś po Skandynawii najczęściej podróżowałam jachtem, a w ostatnich latach podróżuję kamperem. I tu akurat są doskonałe warunki do tego, żeby się przemieszczać. Świetnie zorganizowane kempingi, więc polecam kamperowanie w Szwecji. Albo nawet, po prostu, podróż z namiotem, na przykład namiotem dachowym.

Takim oto wakacyjnym akcentem kończę ten odcinek. Nie dawajcie się wkręcić w niefajne zagrywki, które można mylić z iskrzeniem i miłością. Bo miłość to coś dużego, stałego i długotrwałego, i tego nie da się udowodnić jednym spotkaniem, tylko musisz przyjrzeć się całokształtowi relacji z daną osobą. A jeżeli ktoś z Tobą flirtował pięć razy, znasz go od roku, a tak poza tym to był zupełnie nieobecny w Twoim życiu, to raczej nie doszukuj się tam za wiele. Przede wszystkim miłość nie polega na niebyciu w czyimś życiu. Jeżeli wydaje Ci się, że tak właśnie jest, to znaczy, że dałaś się wmanewrować w jakieś wielkie nieporozumienie, myląc być może różne zachowania z miłością i iskrzeniem.

Dziękuję za wysłuchanie tego odcinka. Jeśli masz ochotę sięgnąć po więcej moich treści, zapraszam Cię na stronę pokojwglowie.pl. Możesz tam zapisać się na newsletter i dostać darmowy dostęp do webinaru o zniekształceniach poznawczych, albo możesz też gratisowo przetestować sobie fragment kursu „Emocje to kompas”. Być może uznasz, że jest to fajna droga pracy nad sobą i zechcesz kontynuować ten kurs. Potrzebne linki są w opisie odcinka. Na stronie pokojwglowie.pl znajdują się także linki do mediów społecznościowych. Zasubskrybuj sobie też podcast „Pokój w głowie” w swojej ulubionej aplikacji podcastowej, aby nie przegapić kolejnych odcinków.

Koszyk