1: Tu psycholożka!

Jak to się stało, że nagrywam ten podcast oraz dlaczego jestem psycholożką, a nie psychologiem?

Opowiada: Kasia Iwaszczuk Pudzianowska, psycholożka
Montaż: Katarzyna Pilarska

1: Tu psycholożka!

W pierwszym odcinku opowiem, dlaczego w ogóle nagrywam ten podcast i co robię w internecie. Opowiem kim jestem i dlaczego jestem psycholożką, a nie psychologiem – mimo że psycholożka brzmi dziwnie, a feminatywy wydają się być niepotrzebnym zawracaniem głowy.

Nazywam się Kasia Iwaszczuk-Pudzianowska i jestem psycholożką, która od wielu lat pracuje z dorosłymi, prowadząc terapię.

Jak znalazłam się w internecie

Przez wiele lat prowadziłam gabinet psychologiczny stacjonarnie. Gabinet znajdował się na warszawskim Bemowie, zresztą nadal tu jest, tylko, że teraz działam online. Na terapię przychodziły osoby z okolicy, chociaż zdarzało się sporo ludzi przychodzących z polecenia, z różnych innych części Warszawy. Bardzo cenię sobie wolność i niezależność od miejsca, w którym jestem – tym bardziej, że uważam, że akurat tę pracę, którą robię, śmiało można robić przez internet. W związku z tym, takim moim marzeniem było, żeby przenieść się z tym gabinetem do internetu. Tylko, że gdy pytałam osoby, które przychodziły na terapię, czy chcą, żeby te spotkania odbywały się zdalnie, przynajmniej od czasu do czasu, to jednak większość odpowiedziała, że nie chce. 

Tak naprawdę dopiero pandemia była takim przełomem, ponieważ nie było innego wyjścia. Przeszłam na stuprocentową pracę zdalną i już nie wróciłam do pracy stacjonarnej. Zrezygnowałam ze stacjonarnego gabinetu, bo okazało się, że to może działać zdalnie, tylko być może, inne osoby teraz zgłoszą się do mnie na terapię – takie, którym to odpowiada. 

Przez wiele lat mój gabinet był stacjonarny, znajdował się na 14-stym piętrze. Nazywa się „Pokój w głowie”. Wiele lat temu założyłam profile o nazwie “Pokój w głowie” na Facebooku i na Instagramie. Na tych profilach notowałam różne wnioski i przemyślenia, wynikające z codziennej pracy, z codziennych rozmów z ludźmi na temat najważniejszych spraw w ich życiu. Myślę, że dobrze jest zapisywać swoje wnioski, bo wtedy to jest trochę bardziej niż powiedziane. Często ulatują nam ważne rzeczy, zapominamy o tym. Fajnie jest móc wrócić do tego, co się zrozumiało jakiś czas temu, a potem o tym zapomniało. 

Zapisuję różne rzeczy i publikuję to na Instagramie i na Facebooku – tak, żeby innym podsunąć taką trochę inspirację do przemyśleń, żeby inni mogli to wykorzystać w swojej pracy nad sobą. Są to zazwyczaj krótkie zdania. Staram się, aby były okrojone ze zbędnych słów, np.: “Asertywność to jest szacunek do siebie i innych”. Albo “Szacunek to jest niewykorzystywanie przewagi nad jakąś osobą, przeciwko tej osobie”. Albo też, “Złość nie jest czymś złym. Złość jest narzędziem do asertywności”. 

Oto jestem… i prowadzę podcast!

Przez wiele lat prowadziłam te profile w mediach społecznościowych. Najpierw był to tylko Facebook, potem doszedł Instagram. Instagram ma, jak wiadomo, Instatories, które warto wykorzystywać. I po jakimś czasie zaczęłam z tego korzystać, również na moim profilu. Zaczęłam zadawać ludziom obserwującym ten profil pytania. Zapytałam między innymi o to, czy chcą rozszerzenia mojej działalności, na jakieś inne źródła przekazywania informacji. I 88% osób odpowiedziało, że tak – chcą moich treści również w innej formie, niż posty na Instagramie. Później zapytałam również czy chcą podcastu, czy chcą wideobloga, czy może papierowej książki, czy e-booka. Na każde z tych pytań można było odpowiedzieć: tak lub nie. 

  • 69% osób odpowiedziało, że chcą podcast;
  • 52% chce videobloga; 
  • 52% chce papierowej książki;
  • 41% chciało e-booka. 

Podcast zajął pierwsze miejsce w rankingu i… OTO JESTEM. 

Nie od początku planowałam podcast. Zostawiłam ten temat – to był pomysł na przyszłość, bo byłam w ciąży i niedługo miałam urodzić trzecie dziecko. Jakieś dwa tygodnie później po tym “badaniu” na Instagramie, w wyniku którego wygrał podcast, dostałam zupełnie niespodziewanie od mojego męża, w takim trochę spóźnionym prezencie gwiazdkowym – mikrofon. Nic nie wiedział ani na temat ankiety z Instastories, ani o pomyśle na podcast. Na początku byłam trochę zła, że dostałam ten mikrofon – kolejna rzecz, która jest mi niepotrzebna i będzie zagracała chatę. Rozmawialiśmy o tym, i tak po prostu, połączyły się różne wątki w mojej głowie – mikrofon, pomysł na podcast, ankieta… Wtedy właściwie podjęłam decyzję, że teraz to już muszę się tym zająć, a nie tylko chcę. 

ALE! Zanim zabrałam się za nagrywanie podcastu, musiałam zdobyć wiedzę na ten temat. Zrobiłam research internetowy i okazało się, że Marek Jankowski robi kurs „Podcast pro” dotyczący podstaw nagrywania podcastu. Kupiłam udział w kursie i w rezultacie miałam całą potrzebną wiedzę techniczną, żeby wiedzieć, jak zacząć, jakie zrobić pierwsze kroki. To było na początku 2021 r. Potem urodziłam dziecko i nie miałam czasu zupełnie na nic, co nie było absolutnie priorytetem życiowym. Mikrofon sobie leżał, leżał i czekał. Aż do teraz! Zdmuchnęłam kurz, grubą warstwę kurzu i wreszcie nagrywam. Działa! Podcast wreszcie jest w grupie moich priorytetów i jest wreszcie realizowany.

Psycholożka, nie psycholog

Chciałabym jeszcze wyjaśnić to, o czym wspominałam wcześniej, dlaczego jestem psycholożką, a nie psychologiem? 

Jest to rezultat moich ostatnich przemyśleń na ten temat. Zgadzam się, psycholożka brzmi dziwnie, komplikuje to życie, tak jak wiele różnych innych feminatywów brzmi dziwnie, np. chirurżka czy szpieżka. Może się to wydawać niepotrzebną walką, o nie wiadomo co, niepotrzebną walką o równość płci. Przynajmniej mi tak trochę się wydawało, bo w moim najbliższym otoczeniu i w mojej rodzinie, nie mam tego problemu, że jest lepsza lub gorsza płeć. Tylko, że jeżeli nie ma się jakiegoś problemu osobiście, to nie znaczy to, że ten problem nie istnieje w społeczeństwie. Muszę powiedzieć, że bardzo, bardzo często spotykam się z takim sformułowaniem, że mężczyzna pomaga w domu: “pomaga w domu” – pomaga w tym, za co ponosi w połowie odpowiedzialność tak naprawdę. 

Myślę, że póki mężczyźni będą tylko “pomagać w domu”, feminatywy będą potrzebne. Te feminatywy dają taki parytet kobietom w niektórych zawodach, które były stereotypowo przypisane mężczyznom. Myślę, że tak samo te parytety są potrzebne mężczyznom w niektórych zawodach, które są z automatu przypisywane kobietom. Zawód taki jak sprzątaczka czy sprzątacz, albo zawód taki jak niania – chyba nie ma takiego słowa jak „niań” – a powinno być ze względu na równość. 

No właśnie! Feminatywy są taką jakby demonstracją równości. Nawet jeśli nie potrzebuję walczyć i wydaje mi się niepotrzebnym zawracaniem głowy, to przecież nie oznacza, że problem nie istnieje. Bo problem istnieje do momentu, do kiedy będą ludzie, którzy mają ochotę zbyt dużo dla siebie zagarnąć. Przykładowo: jeżeli jestem sadowniczką i hoduję sobie owoce na drzewach, jestem bardzo pokojowo nastawiona, nie chcę nikomu nic zabierać, żyję swoim życiem na mojej działce, to wcale to nie oznacza, że mój sąsiad jest równie pokojowo nastawiony i nie będzie mi chciał ukraść tych jabłek, albo nie będzie sobie rościł praw do części mojego sadu. Póki on będzie nastawiony na walkę, to ja też będę musiała być nastawiona na walkę. Bo jeżeli będę pokojowo nastawiona, to on mi prędzej czy później zabierze to, co należało do mnie. Tak samo jest z równością płci. Jeżeli ktoś jest nastawiony pokojowo i uważa, że jedna płeć ma takie same prawa, jak druga płeć, to póki istnieją osoby, które nie uznają tej równości, jest szansa, że te osoby, które nie uznają tej równości, zagarną dla siebie zbyt dużo. 

Z tego powodu widzę dla siebie sens tych feminatywów, bo zrównują prawa. Są trochę taką demonstracją zrównania praw mężczyzn i kobiet w różnych obszarach. Brzmią one dziwnie, ale jest im przypisana ważna rola i warto z takiego narzędzia korzystać. Jestem psycholożką od niedawna. Wcześniej byłam psychologiem albo Panią psycholog.

W podcastach będę się przedstawiała właśnie jako psycholożka.

Pomaganie w domu

Jeżeli dwie osoby dorosłe tworzą gospodarstwo domowe, to są po połowie odpowiedzialne. Odpowiedzialne – podkreślam – za funkcjonowanie tego gospodarstwa domowego, czyli za porządek w domu, zakupy itd. Natomiast stereotypowo, tradycyjnie, podział wygląda tak, że odpowiedzialność spoczywa na kobiecie, a mężczyzna pomaga. On pomaga w tym, za co jest odpowiedzialny. Tylko pomaga. To tak, jakbym miała stanowisko dyrektora w korporacji i nie chodziła do pracy, aby sprawować to stanowisko, tylko jakbym była swoim  własnym pomocnikiem. Nie tą osobą, którą zostałam mianowana. 

Póki istnieje jakikolwiek sprawiedliwy podział w prawach mężczyzn i kobiet, tak jak np. podział odpowiedzialności za sprzątanie domu, który jest niesprawiedliwy wobec kobiet – myślę, że do tego momentu będą potrzebne feminatywy, które są trochę takim przeciwdziałaniem, działaniem w odwrotnym kierunku, bo zrównują prawa mężczyzn i kobiet. 

Przedstawię się zatem jeszcze raz: nazywam się Kasia Iwaszczuk-Pudzianowska i jestem psycholożką. Od wielu lat pracuję z dorosłymi, prowadząc terapię i chciałabym się z Wami podzielić moimi  wnioskami, wynikającymi z mojej codziennej pracy, z moich codziennych rozmów z dorosłymi ludźmi. Chciałabym, żeby ten podcast był takim źródłem tematów do przemyśleń, bo zawsze, nasze najważniejsze wnioski życiowe, to są te, do których doszliśmy sami. Inni mogą nam jedynie trochę pomóc, podrzucić jakiś punkt zaczepienia, dostarczyć jakieś hasła. Ale sami musimy to sobie przeanalizować i sami umiejscowić w naszym dotychczasowym światopoglądzie, w naszym dotychczasowym systemie wartości. W rezultacie chciałabym właśnie dostarczyć Wam tematów do przemyśleń i jestem ciekawa też Waszych wniosków. Jeżeli będziecie chcieli się nimi podzielić, to piszcie proszę na adres kontakt@pokojwgłowie.pl

Shopping Cart