112: Jeszcze o tym, dlaczego on nagle zniknął?

Kontynuuję tu temat znikania ludzi, na bazie wiadomości od Was. Mówię też o tym, że nie każde znikanie jest ghostingiem, oraz o tym, jak poradzić sobie, gdy ktoś zniknął z naszych oczu i nie chce wracać.

Kurs „Emocje to kompas”:
https://pokojwglowie.pl/kurs-emocje-to-kompas/

Opowiada: Kasia Iwaszczuk-Pudzianowska, psycholożka
Montaż: Katarzyna Pilarska, Polskie Radio
Transkrypcja: pomocdlafirmy.pl

W materiale użyto fragmentów utworu „Crinoline Dreams” Kevin MacLeod (incompetech.com)
Licensed under Creative Commons: By Attribution 4.0 License
http://creativecommons.org/licenses/by/4.0/

 

112: Jeszcze o tym, dlaczego on nagle zniknął?

Witam w 112. odcinku podcastu „Pokój w głowie”. W tym odcinku chciałabym kontynuować temat z poprzedniego odcinka, a mianowicie temat ghostingu, czyli po prostu znikających ludzi, znikających Mariuszów, których nazwałam Duchosławami.

Składanie obietnic robi różnicę

Zacznę od takiej wiadomości-wątpliwości, związanej z treścią poprzedniego odcinka, od jednej ze Słuchaczek. Wiadomość ta brzmi tak:

„Ja się nie zgodzę troszkę z odcinkiem 111. Ja byłabym wdzięczna za taką wiadomość od człowieka, który mnie zghostował. Że miło było, ale nie chcę tego kontynuować. Zresztą w omawianym przypadku to nie było tak, że tę bohaterkę coś łączyło z tym gościem z restauracji. Często mnie spotyka, że ktoś chce być ze mną w relacji jakiejś, piszą na socialmediach czy wiadomości tekstowe, a ja na to nie mam ochoty. Nie czuję się wobec takich osób zobowiązana. Sami sobie coś ubzdurali. Nie jestem wtedy Mariuszem. Nie jestem dostępna jak stacja paliw dla wszystkich, co sobie tego życzą. Inna historia to się z kimś spotkać, sypiać, obiecywać i zniknąć. Ja byłabym wdzięczna, gdyby mój Mariusz miał na tyle odwagi i powiedział, że nie jest zainteresowany”.

I teraz w ramach przypomnienia tej wiadomości, na której oparty był poprzedni odcinek, wiadomości od Słuchaczki. Wiadomość ta polegała na tym, że Słuchaczka zastanawiała się, czy nie zghostować kolegi, czy po prostu nie zablokować go w różnych kanałach nadawczych,  ponieważ on nie reagował na jej informacje dotyczące tego, że ona nie jest zainteresowana korespondowaniem z nim. Poznali się w jakiejś restauracji na żywo, on zagadał, a potem zaczął do niej pisać. A ona nie chciała, żeby on do niej pisał. Próbowała to załatwić w łagodny sposób. I potem, ponieważ ten łagodny sposób nie zadziałał, zaczęła się zastanawiać nad tak naprawdę przyczynami, dlaczego Mariusze ghostują. I sama zaczęła mieć takie myśli o ghostowaniu. Ale w ramach sprostowania, i odnosząc się też do tej wiadomości, od której ten odcinek zaczęłam, Słuchaczka z poprzedniego odcinka nie jest Mariuszem. Właściwie to ona nie ma nic wspólnego z Mariuszem, może oprócz podobnego samopoczucia w sytuacji, gdy ten kolega do niej pisze.

I zobaczcie, być może właśnie pomysł ghostowania, pomysł zniknięcia i zablokowania, wynika z bezradności i z poczucia, że żadna dostępna mi metoda nie jest wystarczająca. Żadna dostępna mi metoda nie zadziała i nie spowoduje, że tamta osoba ode mnie się odczepi, przestanie do mnie pisać, przestanie próbować nawiązać ze mną kontakt. I tak jak mówię, ta Słuchaczka, która zastanawiała się nad zablokowaniem kolegi, nie jest Mariuszem, a jedynie ma myśli podobne do Mariusza. Różnica jednak kluczowa polega na tym, że ona temu koledze rzeczywiście nic nie obiecała, nie sugerowała i nie dawała mu żadnych zachęcających sygnałów. Nie zapraszała go do niczego. Mariusz natomiast nakręca, nakręca relacje. Sprzedaje Róży informacje w stylu „nie wyobrażam sobie bez Ciebie życia. Albo „w przyszłości, gdy będziemy małżeństwem, to będziemy robić to i tamto”. Albo „może kiedyś zamieszkamy razem, jak już będę gotowy, ale teraz nie jestem”. On nakręca jej nadzieję. On tak naprawdę podbija, wznieca w Róży nadzieję na to, że ta relacja się naprawdę bardzo dobrze potoczy. A potem się wycofuje.

I tak jak mówiłam, być może Mariusz czuje się podobnie jak ta Słuchaczka, która właśnie chciała się odciąć od kolegi. Bo tak jak mówiłam w poprzednim odcinku, Mariusz nie ma wglądu, nie ma empatii, nie ma narzędzi, nie ma asertywności. On tak naprawdę nie wie nic. Myślę, że on działa po omacku w relacjach z ludźmi, ponieważ działa on po omacku w relacji z samym sobą. Mariusz to Mariusz. I tak jak mówiłam też w poprzednim odcinku, ghostująca odmiana Mariusza to Duchosław. Tak go nazywajmy. Więc Duchosław nie ma świadomości czegokolwiek, ale wie, jak poderwać kobietę. I jak zbudować w niej nadzieję na to, że czeka ich wspaniała, usłana różami przyszłość.
Natomiast nie wie już, co dalej z tym zrobić. I po prostu pozostaje totalnie bezradny w tej sytuacji. I jedyne, co mu zostaje, to zniknąć z jej życia. Zablokować ją i udawać, że nigdy go tam nie było.

Zatem, Dziewczyny, jeżeli macie ochotę uciąć kontakt z kimś, komu żadnych sygnałów żeście nie dały, a kto się dobija drzwiami i oknami, i czujecie się z tym w jakiś sposób niekomfortowo, i powiedziałyście już asertywnie temu człowiekowi „nie pisz do mnie, nie chcę z tobą korespondować”, a on nie zareagował, to myślę, że zaprzestanie odpowiadania na wiadomości czasem może być jedyną możliwą opcją. I nie jesteś wtedy Duchosławem. Bo Duchosław nie mówi nigdy: nie jestem zainteresowany. W jego ustach, ani w jego listach pisanych za pomocą internetowych komunikatorów, takie słowa się nie pojawiają.

Znikanie świadczy o znikającym, nie o Tobie

No dobra, to jak już mamy to wyjaśnione, to teraz mam jeszcze kolejną wiadomość od Słuchaczki Grażyny. Grażyna pisze:

„Odsłuchuję kolejny raz odcinek 111 i nie wiem jak to możliwe, że ktoś do czwartku normalnie się odzywa, pisze, zaprasza na imprezę rodzinną za tydzień, aż tu nagle od piątku tylko „hej” i cisza aż do niedzieli. Na moje pytanie, czy coś się stało, że dwa dni się nie odzywał, cisza. Po odczytaniu wiadomości. Cisza trwa nadal, więc bez żadnego komunikatu człowiek zniknął. Przypuszczam, że brak tej osobie odwagi na szczerość. Co w takiej sytuacji? Dopytywać, skoro ktoś mnie olał bez słowa? Może komuś przydarzyła się podobna historia, że ktoś zrobił nadzieję i z dnia na dzień zniknął. Przypuszczam, że ktoś inny pojawił się na horyzoncie. Dlaczego ludzi nie stać na szczerość typu: poznałem kogoś innego i nie chcę kontynuować naszej znajomości? Ile by to ułatwiło. A tak człowiek się tylko zastanawia i rozmyśla”.

I tutaj docieramy do sedna, bo my bardzo chcemy sobie tak domknąć tę historię. Bardzo dużo jest w nas niepewności i chcemy znać przyczyny, dlaczego ktoś zniknął. Chcemy poznać odpowiedzi na pytania. Jednocześnie bardzo często obawiamy się też, że odpowiedź będzie polegała na tym, że ze mną coś jest nie tak. Albo on dlatego zniknął, bo się rozczarował, jak mnie poznał. Lub w pewnym momencie może coś zrobiłam nie w porządku, powiedziałam nie w porządku, schrzaniłam po prostu. Szło dobrze, dobrze, dobrze, aż on zobaczył, co okropnego mówię lub robię, no i zmienił zdanie. I potem tak myślimy „co ja, kurde, mogłam zrobić, co takiego powiedziałam, czym zasłużyłam sobie na takie traktowanie, w czym mógł być pretekst, jak mogłam dać mu pretekst do tego, żeby przestał się do mnie odzywać?”. I właśnie, tak jak mówiłam, docieramy do sedna, ponieważ tutaj absolutnie nie należy szukać przyczyn w sobie.

Nie, nie, nie! Jeżeli takie pomysły przychodzą Ci do głowy, co zrobiłaś nie tak, że on się odciął, to myślę, że w ogóle możesz na śmietnik całe te rozmyślania wywalić, bo one nie mają sensu. I tak tego nie wymyślisz. Jedynie podetniesz sobie swoją własną samoocenę i obniży to Twój nastrój. Więc w tym kierunku nie idź. Zauważ, że znikanie jest o znikającym, nie o Tobie. No chyba, że wiesz, że chciałaś go zabić, nie wiem, pobić, okraść, czy jakieś inne straszne, przerażające rzeczy mu zrobić. Ale jeśli nie, jeżeli po prostu byłaś dla niego miła lub jeżeli po prostu byłaś dla niego zupełnie normalna, nawet niekoniecznie miła, nawet neutralna, więc jeśli taka byłaś, jeżeli byłaś okej, nie miałaś złych intencji a on zniknął, to znikanie jest o znikającym. Znikanie jest o Duchosławie. Jest o tym, że on właśnie jest tym Duchosławem. 

Nie masz wpływu na czyjąś interpretację Twoich czynów

Zatem, to jest moje pytanie: dlaczego Ty w jego imieniu, bez jego wyjaśnień, nie możesz sobie sama odpowiedzieć na pytanie dlaczego zniknął? Hm? Myślę, że możesz. Tylko pilnuj się, żeby nie pójść w stronę taką, że z Tobą coś jest nie w porządku. A odpowiedź, dlaczego zniknął, może brzmieć (zresztą ona była zawarta w poprzednim odcinku): zniknął, bo nie ma empatii i nie rozumie, jak się mogłaś poczuć z tym, że zniknął. Zniknął, bo nie ma wglądu w siebie, więc nie ma empatii i Cię nie rozumie. Nie rozumie Twoich uczuć. Nie rozumie, jak się mogłaś poczuć z tym, że zniknął. Zniknął, bo nie wie, co to asertywność. On nie rozumie, po co jest asertywność. Prawdopodobnie rozumie tylko wzbudzanie lęku w innych i to, że jedni straszą, a inni się ich boją i się podporządkowują. Zniknął, bo brak mu umiejętności społecznych. Zniknął, bo totalnie nie potrafi połączyć kropek, że jak kogoś zachęca się do relacji, a wcale tej relacji się nie chce, to myślę, że prędzej czy później człowiek będzie chciał z niej zwiać. Zniknął, bo może w tę relacji się pakował wbrew sobie, ale nie dlatego, że z Tobą coś nie w porządku, tylko raczej z nim. A dokładniej z tym, że nie rozumie sam siebie. Zniknął, bo mu od początku w ogóle nie zależało, ale udawał, że mu zależy. Mógł udawać przed Tobą, ale nawet mógł udawać przed samym sobą, że mu zależy. Może mu się wydaje, że jak on tak będzie udawał, że mu zależy, to zacznie mu zależeć. Zniknął, bo on nie chce związku, bo on nie jest gotowy na związek. On nie jest gotowy na Ciebie, ani prawdopodobnie na żadną inną kobietę o dobrych intencjach.

I myślę, że jeżeli masz ochotę być na niego wściekła i go wyzywać w myślach od głupich gnojków i tym podobne, to masz do tego prawo. Nie pisz do niego tego oczywiście i raczej nie określaj go tak w rozmowach z innymi ludźmi, chyba że są to naprawdę bliskie osoby. Na pewno nie wypowiadaj tego publicznie. Twoja złość jest informacją dla Ciebie i masz prawo do tej złości. Masz prawo go nawet nienawidzić za to, że tak zniknął. Masz prawo to czuć. I jeżeli będziesz czuła tę złość, to prawdopodobnie szybciej dasz sobie spokój z typem. Zatem pamiętajmy, jeżeli ktoś daje nam do zrozumienia, że nas nie chce lub niewystarczająco daje do zrozumienia, że nas chce, to śmiało można uznać, że nie chce i pewnie nigdy nie chciał, bo nie był gotowy. I możesz sobie śmiało sama odpowiedzieć na Twoje wątpliwości i dać sobie spokój z rozmyślaniem, bo myślę, że ten czas lepiej poświęcić może jakimś ludziom w Twoim życiu, a nie takim, którzy są totalnie w nim już nieobecni i nie wrócą. Albo może wrócą po to, żeby zawrócić Ci w głowie i znowu zniknąć.

A! I żeby tak jeszcze poprzeć to, co powiedziałam wcześniej, że możesz sobie sama śmiało odpowiedzieć na swoje wątpliwości i na to pytanie, „dlaczego zniknął?”. To zobacz, jeżeli Ty absolutnie nie miałaś złych intencji, ale w jakiś sposób skrzywdziłaś go, a on nic nie powiedział i zniknął, to też świadczy to o tym, że on ma jakiś problem. Bo albo nadmiernie reaguje na jakieś sygnały, na sygnały ze strony innych w relacjach, czyli to świadczy o jakichś jego negatywnych przekonaniach dotyczących relacji, albo też nie komunikuje i nie ma w nim asertywności. Dokładnie tak jak w Duchosławie. Wyobraźmy sobie, że spotkałaś takiego Mariusza. Może jeszcze nie jest to Duchosław.
Nie jest to ktoś, kto regularnie ghostuje. Powiedzmy, że to jest taki zwyczajny Mariusz. I on ma przekonanie, że jest beznadziejny. Jeżeli on gdzieś głęboko w to wierzy, że jest beznadziejny, to, po pierwsze, może być tak, że będzie stosował kompensację. Kompensacja polega na tym, że udaje, że jest lepszy od innych, czyli wywyższa się. Pomiata innymi ludźmi. Afiszuje się z drogimi gadżetami. Wymądrza się. Udowadnia po prostu na lewo i prawo swoją lepszość. Nie chce być gorszy, więc kreuje się na lepszego. On próbuje udowodnić, że jest lepszy, innym, ale też przede wszystkim samemu sobie. I na tym polega kompensacja.

I taki właśnie Mariusz, który głęboko wierzy w to, że jest beznadziejny czy gorszy, będzie w ten sposób interpretował różne sygnały, płynące z zewnątrz. I po pierwsze, będzie się dopatrywał tam, gdzie ich nie ma, różnych informacji, potwierdzających jego przekonanie, czyli może w różnych Twoich zachowaniach, wypowiedziach, będzie próbował widzieć sygnały tego, że jest gorszy czy beznadziejny. Nawet w tych, gdzie masz naprawdę najlepsze na świecie intencje, on może się dopatrzeć, że nim gardzisz. Bo to są jego przekonania. Nie masz na to absolutnie żadnego wpływu, jak on będzie interpretował rzeczywistość. Zatem to, co Ty do niego mówisz lub robisz, może widzieć w zniekształcony sposób. I np. jeżeli powiedziałaś mu, że dziś nie możesz się spotkać, to on może w tym dopatrzeć się jakiejś pogardy wobec siebie samego i jednocześnie dowodu na to, że jest beznadziejny. I wtedy może zniknąć, prawda? No bo tak strasznie go uraziłaś, tak strasznie go zraniłaś, skrzywdziłaś go, że on już w ogóle nie chce mieć z Tobą do czynienia. Zatem jeśli wiesz, że zawsze miałaś dobre intencje, a mimo to on zniknął, to nie z Tobą coś było nie w porządku, tylko z jego reakcjami. I albo jest Duchosławem, albo jest Mariuszem o bardzo niskiej samoocenie, w związku z tym nieadekwatnie interpretuje zachowania innych. Może też nie akceptować asertywności innych ludzi, chociażby.

No i jeszcze jest druga możliwość, mianowicie taka, że on poczuł się urażony albo poczuł się źle w jakiejś sytuacji, ale nic nie powiedział. Prawda? Nie próbował tego wyjaśnić. Nie zapytał Cię, dlaczego tak zrobiłaś. Nie powiedział, że było mi przykro. Nie powiedział, że nie rozumie Twoich intencji. I jeżeli ktoś nie komunikuje, mimo że przeżywa duże emocje, to też raczej nie wróży dobrze w relacji. Więc w sumie to chyba wyświadczył Ci przysługę tym, że zniknął. Znikanie po tym, jak się kogoś zachęcało do relacji, czyli Duchosław, czy powiedzmy jakiś Mariusz, może nie całkiem Duchosław, ale Mariusz przewrażliwiony na swoim punkcie – choć nie wiem, może to też Duchosław tak naprawdę, jak zwał, tak zwał – w każdym razie chodzi mi o to, że znikanie świadczy o znikającym, a nie o Tobie, o ile miałaś dobre intencje. Jak miałaś złe intencje, no to jest uzasadnione, że zniknął. Prawda? Jeśli miałaś dobre intencje i zniknął, to jest to o nim. I nie szukaj przyczyn w sobie, bo to nie ma sensu. I tak nie znajdziesz, a pewnie to, co Ci najprawdopodobniej przyjdzie do głowy, to będą złe myśli na Twój temat. I nie ma co iść w tym kierunku, bo każdemu się przytrafił w życiu jakiś Duchosław. I w takim razie można by wywnioskować, że wszyscy ludzie są tacy niewartościowi, beznadziejni i nie zasługują na miłość, jeżeli w ten sposób byś to sobie wyjaśniła. Z każdym coś jest nie tak.

Nie oczekuj od innych mniej, niż od siebie

Aha i jeszcze jedno. Jeżeli ktoś zniknął, ponieważ coś strasznego wydarzyło się w jego życiu i on np. nie może pisać, nie ma takiej możliwości, to wiesz, nawet jeżeli Ty nie będziesz próbowała sobie tego w żaden sposób wyjaśniać, puścisz tę relację, zajmiesz się innymi ludźmi i innymi sprawami, a on zniknął, a wcale nie chciał zniknąć, to na 100% Cię odnajdzie i to wyjaśni. I jeszcze przeprosi, że mogłaś sobie pomyśleć, że Cię zghostował. Bo prawdopodobnie sama też byś tak zrobiła, prawda? Gdyby na kimś Ci zależało, albo po prostu miałabyś do kogoś szacunek i w środku tej korespondencji zatonął Ci telefon i potem przez długi czas nie mogłabyś nawiązać kontaktu z danym człowiekiem, ale powiedzmy po dwóch tygodniach już możesz, to na pewno byś wyjaśniła, co się stało i dlaczego, i dlaczego nie pisałaś. Nie? Więc nie oczekuj od innych mniej niż oczekujesz od siebie samej.

Aha, i pamiętajmy o tym, pamiętajmy o tym zawsze, że jeżeli ktoś ma tak strasznie ogromny brak wglądu w siebie, jak Duchosław, to już Ty szybciej sobie na pewne pytania odpowiesz w jego imieniu, niż on Ci na nie odpowie. Więc nie licz na żadne odpowiedzi. Nie licz na odpowiedzi ze strony kogoś, kto nic nie rozumie, jeśli chodzi o relacje.

No dobrze. Być może na ten moment temat ghostowania został wyczerpany, choć zobaczymy, co jeszcze mi napiszecie. Jeśli będą wiadomości, które pokażą mi, że warto jednak stworzyć jeszcze kolejny odcinek na ten temat, to go stworzę. Możecie mi podsyłać swoje historie, które oczywiście anonimowo bym mogła zacytować w podcaście, dotyczące tego, jak zostałyście zghostowane.

Tymczasem dziękuję za przeczytanie tego odcinka. Jeśli masz ochotę sięgnąć po więcej moich treści, to zajrzyj sobie na stronę pokojwglowie.pl. Tam też znajduje się adres mailowy, na który można właśnie te historie wysyłać. Na stronie tej znajduje się zakładka ‘podcast’, w której można znaleźć transkrypcje wszystkich odcinków podcastu. No i znajduje się też sklep, gdzie możecie kupić fajne produkty, związane z treścią niniejszego podcastu, m.in. kurs „Emocje to kompas”, wyjaśniający totalnie od podstaw to, na czym polegać miałby nasz wgląd w swoje emocje i jak się tymi emocjami naszymi kierować w życiu.

Shopping Cart