113: Gdy on usiłuje przemalować czerwone flagi na biało
Czasem bardziej ufasz temu, co on gada, niż swojej intuicji. Potrzeba miłości sprawia, że przymykasz oko na głupoty, które on robi.
Odcinek oparty na faktach.
Kurs „Emocje to kompas”:
https://pokojwglowie.pl/kurs-emocje-to-kompas/
Opowiada: Kasia Iwaszczuk-Pudzianowska, psycholożka
Montaż: Katarzyna Pilarska, Polskie Radio
Transkrypcja: pomocdlafirmy.pl
W materiale użyto fragmentów utworu „Dances and Dames” Kevin MacLeod (incompetech.com)
Licensed under Creative Commons: By Attribution 4.0 License
http://creativecommons.org/licenses/by/4.0/
113: Gdy on usiłuje przemalować czerwone flagi na biało
Witam w 113. odcinku podcastu „Pokój w głowie”. Tym razem chciałabym porozmawiać o tym, jak Mariusz pomaga tuszować czerwone flagi, jak Mariusz przemalowuje czerwone flagi na biało. I w tym odcinku to nie ja będę mówiła, tylko przeczytam mnóstwo informacji na ten temat, mnóstwo wiadomości, które dostałam od Was.
To będzie trochę taki odcinek-cytat, więc mam tutaj ułatwioną pracę, bo nie muszę sama nic wymyślać. I wszystko, słuchajcie, będzie oparte na faktach.
Historia do nauki
A więc ten temat zaczął się od wiadomości jednej z Was. Fragment tej wiadomości brzmiał mniej więcej tak: „(…) Mariusz uwolnił mnie wspaniałomyślnie od czerwonych flag, bo był zmęczony moim cierpieniem z powodu właśnie tych czerwonych flag. I chętnie bym posłuchała odcinka o tym, jak rozpoznać, że Mariusz pomaga nam te flagi ignorować i na przykład dostosowuje się na siłę do naszych oczekiwań. Mówi, że próbuje, a jednak intuicja podpowiada, że to nie gra”.
No i jeszcze potem ta Słuchaczka dopisała: „O Mariuszu pomagającym ignorować czerwone flagi. Mariusz w pierwszym odruchu mówi wszystko wprost, np. nie jestem gotowy na związek, boję się, że nie dam ci tego, czego emocjonalnie potrzebujesz. Róża zostawia go z tym. Potem wraca i… Mariusz wraca. I już jest trochę bardziej gotowy albo chce się postarać być. Potem okazuje się, że jest nieprzeżyta żałoba, głęboka przyjaźń, po poprzednim, bardzo długim związku Mariusza. I teraz co robi Mariusz? Ponieważ zna oczekiwania Róży, że ona nie chce dziwnych układów, obiecuje więc dużo rzeczy, które brzmią na wyrost, ale Róża chce w to wierzyć. Obietnic nie spełni, ale sam przyzna się do kłamstwa i sam siebie potępi. Kolejnym razem obieca więcej i doda, że teraz już na pewno, bo on wreszcie zrozumiał, więc Róża się cieszy. Jak Różę to boli, to on weźmie na siebie całą winę za jej cierpienie. Nie może patrzeć, jak cierpi. Ale zrani znów. A wszystko pod płaszczykiem tego, że bardzo by chciał, żeby Róża wreszcie zrozumiała i żeby jej to nie raniło. Na koniec historia zatoczy koło i po roku Mariusz wciąż nie będzie gotowy na związek”.
Na skutek tej historii i pomysłu Słuchaczki na odcinek, zadałam Wam pytanie na Instagramie: co takiego powiedział Ci, obiecał Mariusz, żebyś nie czepiała się o czerwone flagi, ale z tego się nie wywiązał i okazały się to być puste słowa? I teraz przeczytam Wam mnóstwo odpowiedzi, które żeście przysłały, które naprawdę mogą być niezłą nauczką, nawet dla osób, którym się to nie przydarzyło, bo warto się uczyć nie tylko na swoich błędach, ale także na cudzych.
Niektóre z Waszych odpowiedzi
Zatem zaczynajmy.
Odkładał telefon zawsze ekranem do dołu i patrzył na niego tylko wtedy, kiedy nie mogłam dostrzec ekranu. I tłumaczył to tak, że no przecież on tak robi od zawsze i nie chce, żeby migający ekran rozpraszał naszą uwagę. Poza tym, jak jestem blisko, to nie chce sięgać po telefon, bo to niegrzeczne. Przez półtora roku nie wiedziałam nawet, jaką ma tapetę na telefonie.
Nie przytulał mnie tyle, ile potrzebowałam. Tłumaczył, że jest gorąco i widocznie ja aż tak nie odczuwam temperatury jak on.
Kolejna sprawa.
Po pięciu miesiącach naszej znajomości miał Tindera dalej. I mówił, że mam go nie zmuszać do skasowania, bo on sam zrobi to, kiedy zechce. Przecież jakby nie chciał, to by się ze mną nie spotykał.
No i jeszcze jedna rzecz.
Jak pojechaliśmy na pierwszą imprezę do jego znajomych, to on powiedział, że chce zostać tam na noc, mimo że ja nie chciałam. Następnego dnia mówił, że on mega docenia we mnie to, że jestem taka wyrozumiała i go nie ograniczam.
I oczywiście to jest relacja, która się źle potoczyła i została zakończona po niedługim czasie.
Jeszcze dalej na temat tej samej historii.
Był cały dzień aktywny na Messengerze, a do mnie odzywał się dopiero koło 15. Twierdził, że był strasznie zajęty cały dzień i załatwiał tylko zawodowe sprawy na Messengerze. Jak pojechaliśmy nad morze do mojej kuzynki, moim autem, więc moja benzyna, to na miejscu ja zapłaciłam w restauracji za obiad mojej kuzynce w ramach podziękowania, bo on przecież musi oszczędzać, bo chce kupić mieszkanie na wynajem.
Następny.
Na Instagramie nigdy nie miał zdjęcia ze mną, a ciągle lajkował fotki koleżanek. No i twierdził, że on nie ma potrzeby chwalić się związkiem na Instagramie, a poza tym Instagram to nie jest wyznacznik.
I teraz inna historia.
Mówił, że jestem jedyną kobietą, która go w 100% rozumie. Mówił, że jeśli miałby mieć drugie dziecko, to tylko ze mną, bo uważa, że nikogo już nie pozna tak, jak mnie i mnie jest pewny na 100%. Mówił, że podziwia mnie za mój charakter, pracowitość i podejście do życia. Mówił, że nigdy nie chce mnie stracić. A czerwone flagi? Byłam u niego kilka dni, wracałam do domu i on pytał, czy dojechałam, po czym nie odzywał się tydzień, później mówił, że jest zajęty. Mówiłam mu, co mi przeszkadza w jego zachowaniu, to on mówił, że za dużo myślę. Jak mówiłam mu, co myślę o jego traktowaniu innych kobiet, to mówił, że myślał, że ja zawsze będę stała za nim. Jak mu powiedziałam, że jego zachowanie mnie rani, to się nie odzywał do mnie dwa miesiące, po czym napisał, że on zawsze tak ma, jak ktoś na nim coś wymusza.
Ta relacja oczywiście też nie zakończyła się dobrze.
Dalej. Też Słuchaczka sobie zapisała, zrobiła takie notatki.
Potrzebuję faceta, który daje mi poczucie bezpieczeństwa, a mój były sprawiał, że czułam się niepewnie, ale on mi wmawiał, że ja za szybko wymuszam od niego deklarację. Potrzebuję faceta, który za mną tęskni, a ten mówił, że nie ma potrzeby się ze mną spotykać w tygodniu, bo ma wiele zajęć i nie tęskni, a ja przesadzam. Potrzebuję takiego, który o mnie zabiega, a on za bardzo się nie starał i mówił, że związek po prostu jest i co ja oczekuję.
I naprawdę bardzo dziękuję za ten spis. Idziemy dalej, oczywiście to nie jest wszystko. Teraz przeczytam wiele informacji, takich krótkich.
Przemalowywanie czerwonych flag na biało
Zatem Wasze liczne odpowiedzi na to pytanie z Instagrama: co robił, mówił Mariusz, by zatuszować czerwone flagi, co okazało się być nieprawdą? No na przykład mówił, że się zmieni i pójdzie do psychologa pracować nad swoim przemocowym zachowaniem. Mówił, pójdę na terapię, ale nie teraz, nie mam za co. Nie miał za co, bo wszystko wydawał na marihuanę. Mówił, przyjadę za tydzień. Obiecał zabrać mnie w drugi dzień świąt do siebie. W pierwszy był u mnie. Bardzo to przeżyłam. Obiecał, że zamieszkamy razem. Mówił, nie wiem, co się ze mną dzieje. Daj mi czas, mam trudny okres w życiu. I tak czekałam 7 lat. Obiecał, że na następnej imprezie już się tak nie upije. Obiecał wspólną przyszłość i to, że zacznie po sobie sprzątać. Deklarował, zamieszkamy w końcu razem, ale nie możesz robić dram i się czepiać przez jakiś czas. Jedna z was też napisała: jest tego tyle, że postanowiłam o tym zapomnieć i obiecałam sobie nie ignorować w przyszłości. Obiecał, że w przyszłości będziemy robić razem to, co sprawia nam przyjemność. Mówił, że związek zaczyna się od koleżeństwa i ja się angażowałam, a on kolegował. Obiecał, że będziemy mieli drugie dziecko. Obiecał, że jak powie, za chwilę oddzwonię, to nie będzie to oznaczało kilkunastu godzin. Przypominam, że to są rzeczy, które się nie wydarzyły realnie. Mówił, że pójdzie na terapię, że zamieszka ze mną itp., ale najpierw musi x, y, z. Mówił, że jestem dla niego ważna, a jak już nie miał korzyści, to o tym zapomniał. Nie obiecał, ale mówił o niezwykłej przyjaźni, jaka nas łączy, o więzi, której nic nie zniszczy. Więc wierzysz w to, przez co akceptujesz wszystko, pozwalasz na za dużo, tolerujesz wykorzystywanie itp. Obiecał częstszy kontakt. Obiecał, że wyprowadzi się od żony we wrześniu, że pojedziemy na wakacje, a zaraz po tym zamieszkamy ze sobą. Nic oczywiście nie doszło do skutku. Po kłótni o wakacje przestał się odzywać na moje prośby wyjaśnienia. Słyszałam, że to ja powinnam pracować nad sobą, bo nie dotrzymałam swoich obietnic. Mówił, może i nie piję mniej alkoholu, jak obiecywałem, ale za to zacząłem więcej ćwiczyć. Mówił, że kupimy sobie kamper na starość. Kontekst jest ważny. Ma żonę. Opowiadał bajki o wspólnym życiu. Nie obiecywał, ale tłumaczył swoje zachowanie stresem w pracy. Mówił, że jestem miłością jego dorosłego życia. Mówił, że zrobimy coś po ślubie, wspólny dom, wspólne podróże i tym podobne. O kurde, wszystko obiecywał. Mówił, że będzie się starał. Dodawał też, że on już taki jest. Mówił, skupię się na Tobie, gdy poukładam swoje sprawy. Mówił, że zwolni się z pracy. Pracowaliśmy w jednej firmie. Obiecywał pójście w góry i ten odcinek 37. otworzył mi oczy. Zdobyłam już niejeden szczyt od tamtej pory. W ten piątek znów z Mazur ruszam w Tatry z osobą, która zawsze mnie wspiera – przyjaciółką. Mariusz mówił, że wolno się otwiera emocjonalnie. Mówił też, że ma ze mną dużo intensywniejsze połączenie intelektualne i fizyczne. Mówił, że jestem najlepszym, co go spotkało w ostatnim czasie, że nigdy mnie nie ściągnie w dół.
Przypominam, że to były cytaty dotyczące tego, co obiecał Mariusz, a się to nie wydarzyło. Także widzicie, że Mariusz bardzo sprawnie potrafi przemalowywać czerwone flagi na biało, tak żebyś nawet się nie zorientowała. Albo może nawet jak to zobaczysz, to żebyś uznała, że on ma dobre intencje w tym przemalowywaniu, a nie złe. I po prostu przestajesz widzieć prawdę. Bardziej ufasz wtedy jemu niż sobie. Bardziej ufasz temu, co on gada, niż swojej intuicji.
Nasza potrzeba miłości przysłania wybryki Mariusza
Pisałyście też, że to nie Mariusze nam pomagają, tylko wiara w ich potencjał i nasze nadzieje związane z byciem z tym Mariuszem. Bo przecież gdyby nie ta czerwona flaga, to on byłby idealny. Jeszcze mówiłyście, że to nie Mariusz, tylko nasza potrzeba miłości, tak naprawdę napędza to ignorowanie czerwonych flag. Niespełniona potrzeba miłości i nadzieja, że właśnie Mariusz tę potrzebę nam spełni. Zobaczcie, że niespełniona potrzeba miłości nadaje moc Mariuszowi, nieuczciwemu typkowi, który gdzieś tam po prostu przypadkowo się pojawił w naszym życiu, robi głupotę za głupotą, ale ta nasza potrzeba jest tak ogromna, że jesteśmy w stanie naprawdę na mnóstwo rzeczy przymykać oko. Podsumować to zatem można w ten sposób, że to nie Mariusz jest tak wspaniałym człowiekiem, tylko nasza potrzeba miłości jest ogromna, przeogromna i ona po prostu nawet przysłania tego Mariusza. Dlatego my go nie widzimy wyraźnie. Przysłonięty jest on naszą potrzebą miłości. Myślałyście o tym kiedykolwiek w ten sposób?
I co z tym można zrobić? Zawsze Wam powtarzam, że zajmijcie się innymi obszarami swojego życia. Tym, co możesz zrobić dla siebie, jako singielka. Tak, żeby żyć w tym swoim singielstwie najlepiej jak możesz, pomimo tego, że nie jesteś w związku. I wiesz, tę Twoją niespełnioną potrzebę miłości realizuj w jakiś inny sposób niż związek. Czyli może podejmij jakieś działania na większą skalę. Daj tę miłość też samej sobie, oczywiście. Zadbaj o siebie. Zadbaj może o jakichś innych ludzi. O coś, co będzie Twoim zdaniem miało sens, co będzie może pomocne, co będzie pożyteczne społecznie. I tutaj można mieć przeróżne pomysły, bo to mogą być jakieś działania charytatywne, polityczne, a nawet też biznesowe przecież. Prawda? Mnóstwo, mnóstwo biznesów tak naprawdę opiera się na pomaganiu ludziom. Za pieniądze, ale jednak pomaganiu ludziom. Oczywiście wiadomo, że to nie zastąpi nam związku, ale przynajmniej częściowo możemy sobie tę naszą potrzebę miłości i przynależności realizować bez związku, przez co nie będzie ona aż tak silna i nie będzie ona aż tak bardzo mocno nam przysłaniała różnych głupot i czerwonych flag, które generuje Mariusz.
Więc jeśli nie chcesz się nabierać na różne dziwne zagrywki Mariusza, to próbuj realizować swoją potrzebę miłości i przynależności tak, jak się da, pomimo że jesteś singielką. I paradoksalnie przez to będziesz bliższa stworzeniu dobrego związku, bo nie będziesz traciła czasu na Mariuszów. Będziesz wyraźnie widziała ludzi. I pewnie wtedy o wiele mniejsze są szanse, że przegapisz jakiegoś fajnego Alberta, który się pojawi w Twoim otoczeniu. A zatem, odpuszczenie sobie próby realizacji naszej potrzeby miłości i przynależności w relacjach z Mariuszami paradoksalnie może sprawić, że będziemy bliżej ludzi niż dalej. Będziemy mniej samotne niż w relacjach z Mariuszami. Będziemy się czuły bardziej spełnione i spokojne niż pakując się w różne historie i głupoty generowane przez Mariusza. Związek nie jest jedynym sposobem na realizowanie swojej potrzeby miłości i przynależności. Pamiętajmy o tym. Jeżeli nie masz pomysłów, to zastanów się, jak rozwiązać ten problem i co możesz w tym obszarze sobie dać.
Dziękuję za przeczytanie tego odcinka. Dbajcie o siebie, a jeśli macie ochotę sięgnąć po więcej moich treści, to proszę zaglądać na stronę pokojwglowie.pl, gdzie znajdują się linki do mediów społecznościowych, transkrypcje wszystkich odcinków podcastu, sklep z fajnymi treściami i przedmiotami, związanymi z treścią podcastu i wszystkim tym, co ja mam dla Was do przekazania.