116: Który z głosów w głowie Róży jest jej intuicją?
W tym odcinku mówię o głosach w naszych głowach- które czasem się wykluczają. Podpowiedzi którego z nich zatem słuchać? Który z nich to intuicja?
Kurs „Emocje to kompas”:
https://pokojwglowie.pl/kurs-emocje-to-kompas/
Opowiada: Kasia Iwaszczuk-Pudzianowska, psycholożka
Montaż: Katarzyna Pilarska, Polskie Radio (w likwidacji)
Transkrypcja: pomocdlafirmy.pl
W materiale użyto fragmentów utworu „Fast Talkin” Kevin MacLeod (incompetech.com)
Licensed under Creative Commons: By Attribution 4.0 License
http://creativecommons.org/licenses/by/4.0/
116: Który z głosów w głowie Róży jest jej intuicją?
Witam w 116. odcinku podcastu „Pokój w głowie”. Tym razem chciałabym porozmawiać o tym, kiedy słyszysz, że ktoś mówi „zaufaj swojej intuicji”, a Ty nie wiesz, co to jest intuicja i który głos w Twojej głowie jest intuicją.
Róża, Mariusz i Wszechświat, dający znaki
Dziś wrócimy do wątku Róży, do tej całej historii Róży i Mariusza, bo dawno o tym nie opowiadałam. Prawda? Po licznych dramatach i perturbacjach wreszcie znowu udało się Róży umówić na spotkanie z Mariuszem. Na taką niby randkę, ale w sumie to nie randkę, bo nikt nigdy nie nazwał jej randką. Mieli iść do kina i na kolację. W kinie oglądali oczywiście taki film, który wybrał Mariusz, no bo jakżeby inaczej. Przecież to Róża zawsze się dopasowuje, z obawy, że on mógłby jednak na spotkanie się nie zgodzić albo odwołać je w ostatniej chwili. Róża godzi się na wiele. Wbrew sobie, ale z miłości jest w stanie się poświęcać, żeby Mariusz był zadowolony. No więc poszli sobie razem wesoło oglądać film, którego Róża wcale oglądać nie chciała. Musiała zatem sama przed sobą udawać, że się cieszy i stłumić swoje nieprzyjemne emocje z tym faktem związane.
Po kinie udali się do knajpy, żeby coś zjeść na kolację i sobie porozmawiać. Oczywiście o niczym konstruktywnym, ponieważ z treści wypowiadanych przez Mariusza nigdy nic nie wynika. Tym razem udało się jednak to zorganizować po myśli Róży, ponieważ poszli zjeść coś wegetariańskiego, zgodnie z jej wyborem. Mariusz jada wegetariańskie jedzenie nie dlatego, że chciałby może w jakiś sposób chronić zwierzęta, tylko dlatego, że wie, że to może się spodobać kobietom. Dużo oczywiście też o tym mówi, że jest wege, ale co jakiś czas idzie się najeść hambugsów na zapas. Decyzje żywieniowe Mariusza niwelują inne decyzje żywieniowe Mariusza i w tym obszarze jest zupełnie, jak w innych obszarach życia Mariusza, czyli po prostu to, co zadecydował w jakiejś sprawie niweluje to, co zadecydował w innej sprawie. I w rezultacie Mariusz nie idzie naprzód, tylko tkwi w miejscu. Ale umówmy się, na pierwszy rzut oka wygląda to naprawdę świetnie. Mariusz świadomie wybiera wege żarcie i idzie tam podczas tej, powiedzmy, randki z Różą. Poza tym jest otwarty na nowe smaki, co naprawdę fantastycznie o nim świadczy. Róża bardzo lubi ludzi otwartych na nowości. Jedzenie było pyszne, w lokalu ciepło i przytulnie. Można było zatem sobie swobodnie porozmawiać. Nareszcie.
No i Mariusz powiedział, że naprawdę bardzo fajnie mu się spędza czas z Różą. Chciałby to robić jak najczęściej i ma nadzieję, że w przyszłości jeszcze wyjdą na takie samo wyjście – na jakiś świetny film i wege jedzenie. Kiedy miałoby to nastąpić? Nie wiadomo. Czy jest szansa się dowiedzieć? Prawdopodobnie nie ma. Bo Mariusz sam nie wie i nie jest w stanie przewidzieć. No i ogólnie świetnie mu się z Różą rozmawia, bardzo lubi spędzać z nią czas, a tak w ogóle to się zastanawia, czy nie iść na randkę z tą nową laską z pracy, bo jest całkiem niezła. Wygląda atrakcyjnie i też mu się z nią fajnie rozmawia. Wpadła mu po prostu w oko. Poza tym przyjeżdża fajnym różowym rowerem. Ciekawe czy i ona je wegetariańskie żarcie. Róża słysząc to, oczywiście poczuła ogromne ukłucie w serce. Czuła się tak strasznie. Tak bardzo musiała stłumić swoje emocje, żeby się tam nie rozryczeć. Tak bardzo ją to uderzyło i podcięło jej nadzieję na to, że coś z tej relacji z Mariuszem jednak wyniknie. Mariusz taki jest. Najpierw daje nadzieję, a potem ją brutalnie odbiera. Róża zerknęła na zegarek – była 22.22. I powiedziała: wiesz co? ja już niedługo mam ostatni tramwaj do domu, więc będę się musiała zbierać, za jakieś 15 minut. Zapłacili więc rachunek. Róża nadal tłumiła swoje emocje. A kiedy każdy już poszedł w swoją stronę, to popłynęły jej z oczu łzy, jedna za drugą. Znowu to samo. Spotkania z Mariuszem zwykle w ten sposób się dla niej kończą.
Dotarła do domu, kompletnie obsmarkana i zapłakana. Wzięła prysznic i wykończona emocjonalnie poszła spać. Następnego dnia była umówiona na spotkanie ze swoimi przyjaciółkami – Melisą, Jagodą i Jaśminą. Spotykały się u Jaśminy. Jaśmina ostatnio była na kursie numerologii i ciągle coś gada o liczbach. Róża oczywiście nie wierzy w takie rzeczy, ale całkiem ciekawie to brzmi, gdy Jaśmina wtrąca w rozmowę jakieś informacje i małe ciekawostki. Róża opowiedziała swoim przyjaciółkom o wczorajszym wieczorze. O tym, jak jadła kolację z Mariuszem i co on jej powiedział. I o tym, jak strasznie się później czuła. Powiedziała też, a propos numerologii: wiesz co Jaśmina? ja ciągle jak z tym Mariuszem się spotykam i zerkam na zegarek, to jest 22.22. Nie wiem jak to możliwe, ale właściwie przy każdym spotkaniu to się dzieje. Jest 22.22, gdy patrzę na zegarek. Wczoraj też tak było i dzięki temu stwierdziłam, że już zaraz muszę iść, bo mam niedługo później tramwaj. Jaśmina na to – jaja sobie robisz. No nie, nie robię sobie jaj – powiedziała Róża. Przecież właściwie, no co w tym śmiesznego? To jest śmieszne? Ta 22.22 oznacza – powiedziała Jaśmina – że Wszechświat Cię wspiera. Czuwa nad Tobą i znaczy to też, że powinnaś zaufać swojej intuicji. Wszechświat Ci to mówi: zaufaj swojej intuicji. Hm, nad głową Róży pojawiła się – ting! -taka żarówka. Co to znaczy? Który głos w mojej głowie jest intuicją? Czy chodzi o sprawę Mariusza? Czy może o ten głos, który mówi „trzymaj się tej relacji, bo z tego na pewno będzie coś dobrego, Mariusz to jest świetny facet, trzymaj się swojej nadziei”. Czy może głos intuicji to jest ten, który mi mówi, żeby z tej relacji po prostu jak najszybciej się ulotnić, bo tylko przez niego cierpię. Co jest intuicją? Przyjaciółki nie były w stanie tego Róży wyjaśnić. Powiedziały jej tylko: musisz zajrzeć w głąb siebie, a może jeszcze jakichś innych znaków, płynących z wszechświata, poszukać.
Z tym dylematem Róża wróciła do domu. Czuła się o niebo lepiej, niż poprzedniego wieczoru, ponieważ przynajmniej miała poczucie, że ten wszechświat ją wspiera. Nie czuła się sama. Poprzedniego wieczoru czuła się sama, zupełnie sama. Czuła się najbardziej sama ze wszystkich ludzi na świecie. A dzisiaj czuje, że jest zjednoczona ze wszechświatem, tylko jeszcze za bardzo nie wie, co on jej chce przekazać.
Intuicja nie chce Twojej krzywdy
Teraz oto zróbmy stopklatkę i zastanówmy się, który głos w głowie Róży jest jej intuicją, a który jest czymś innym – może nadzieją tak naprawdę albo po prostu potrzebą miłości. Każdy z nas potrzebuje być kochany. Potrzebujemy miłości i przynależności. I jest to jedna z podstawowych ludzkich potrzeb. Oczywiście nie tak podstawowa, jak potrzeby fizjologiczne, ale jednak leży u podłoża naszego człowieczeństwa. I kiedy nasze potrzeby nie są zaspokajane, to my, tak naprawdę, za bardzo nie potrafimy się koncentrować na niczym innym. Dążymy do tego, żeby zaspokoić te potrzeby, szczególnie te najbardziej podstawowe i dopiero wtedy możemy się zajmować potrzebami wyższego rzędu. I jeśli ktoś się tym interesuje, to zerknijcie sobie, proszę, na piramidę potrzeb Maslowa i poczytajcie na ten temat.
My tymczasem zostańmy z Różą i przyjrzyjmy się dokładniej tym głosom w jej głowie. Co te głosy w ogóle mówią o relacji z Mariuszem? Otóż jeden z nich mówi: idź w to, wbrew upokorzeniom, wbrew szacunkowi do siebie, pozwalając traktować się tak, jak Ty byś nie potraktowała nigdy i nikogo. Pozwól się tak traktować w imię miłości, oczywiście. Poza tym, żeby coś zyskać, to trzeba najpierw cierpieć. A tak nawiasem mówiąc, miłość przecież jest cierpieniem, jak mawiali romantyczni, narkotyzujący się poeci, którzy mogą być dla nas naprawdę wielkim autorytetem w dziedzinie uczuć, bo pisali całkiem fajne wiersze. Miłość to ból i cierpienie – tak właśnie mówi ten pierwszy głos. Ale też nadzieja na to, że będzie lepiej, kiedyś będzie pięknie, Mariusz przejdzie wielką przemianę i stanie się innym człowiekiem, w końcu obdarzy Różę uczuciem, którego ona tak bardzo pragnie.
I teraz ten drugi głos. Drugi głos w głowie Róży próbuje ją chronić. Prowadzi ją ku równowadze i spokojowi. Mówi, że miłość daje spokój. Mówi, żeby wymiksować się ze wszystkich relacji, które ten spokój odbierają. Mówi, żeby stawiać granice. Mówi, żeby nie pozwalać innym, by odbierali nam spokój. Głos ten mówi też, że miłość bez szacunku już wcale nie jest prawdziwą miłością. Mówi też, że miłość dodaje sił. Głos ten mówi: daj sobie spokój z tym głupkiem Mariuszem, który jest totalnym nieogarem w dziedzinie uczuć, bo on raczej przemiany w najbliższym czasie nie przejdzie. Róża, daj sobie z nim spokój i zajmij się innymi ludźmi. Jesteś bliższa stworzenia szczęśliwej relacji z kimś, kogo jeszcze nie znasz, albo może znasz i go nie widzisz, niż z Mariuszem.
No i teraz, jak myślicie, który z tych głosów jest intuicją? Hm? Co ta godzina 22.22 może oznaczać dla Róży? Wiecie, nie wydurniajmy się. Przecież wiadomo, że Wszechświat dąży do równowagi. I właściwie wszystko się dzieje w cyklach i w równowadze. Więc po co mielibyśmy sobie zawracać głowę jakąś wyimaginowaną opcją miłości, która nas od tej równowagi odciąga, skoro to jest wbrew naszej naturze? Intuicja to jest raczej to, co nas prowadzi ku równowadze, ku spokojowi, a nie to, co nas prowadzi do tego, byśmy pozwalali się upokarzać. Wiadomo, że czasami warto jednak działać mimo lęku, wychodzić poza strefę komfortu i trochę sobie ten spokój zaburzamy sami, ale to nie jest upokarzanie się. Prawda? Wychodzenie poza strefę komfortu nie jest jednoznaczne z pozwalaniem na upokarzanie siebie i na złe traktowanie przez innych ludzi. Więc nie mylmy jednego z drugim. Czasem intuicja nam mówi „zrób coś mimo lęku”, ale ona nam nie mówi „pozwól się upokorzyć”. No i tutaj, pewnie zresztą również mimo lęku, Róża musiałaby sobie Mariusza odpuścić, jeżeli miałaby posłuchać, co chce jej przekazać wszechświat za pomocą znaków, które jej daje i znaków, które sugerują, że powinna swojej intuicji zaufać. Takie właśnie przemyślenia Róża zrobiła sobie kolejnego dnia po spotkaniu ze swoimi przyjaciółkami, po czym skonsultowała to z Jaśminą. Jaśmina powiedziała: no jasne, jasne, oczywiście, ja zgadzam się z tym w 100%, przepraszam, w 200, w 800% nawet. Ty musisz, Róża, słuchać swojej intuicji. A już szczególnie w sytuacji takiej, gdy on Ci opowiada, że ma zamiar umawiać się na randkę z jakimiś innymi kobietami. Naprawdę byłabyś głupia, gdybyś udawała, że tego nie słyszysz.
Emocje są głosem równowagi
I wiecie co? Nie jestem żadną specjalistką od numerologii. Tak naprawdę to nie mam z tą numerologią totalnie nic wspólnego. Nic nie wiem na jej temat. Wierzę natomiast, że prawdziwe informacje o nas samych płyną z naszego wnętrza. Dlatego zrobiłam zresztą ten kurs „Emocje to kompas”. Uważam, że informacje o tym, co jest dla nas dobre, są w nas. I należy tego słuchać. Jeżeli chcemy żyć takim dobrym dla nas życiem, czyli życiem, w którym czujemy się okej, kiedy czujemy się spokojni. Bo dobre życie przecież oznacza spokojne życie. Dobre życie oznacza takie życie, w którym czujemy się dobrze. Nie takie, które jest pełne upokorzeń w imię jakiejś hipotetycznej przyszłej miłości. To nie jest dobre życie. Dobre życie to jest takie, które jest życiem naszym, w którym dostajemy to, co potrzebujemy, realizujemy nasze plany, rozwijamy się w tym kierunku, w którym chcemy i jesteśmy w dodatku otoczeni wspierającymi nas ludźmi. I nasza intuicja, nasze emocje, to wszystko tak naprawdę są informacje niemierzalne w żaden sposób, nienamacalne właściwie, a które płyną z naszego wnętrza i są bezcenne. I my jeżeli koncentrujemy się tylko na tym, co jest do zmierzenia, co jest w twardy sposób namacalne i do udowodnienia, co można pokazać innym, co można udowodnić, to znaczy, że ignorujemy to, co czujemy w środku. Być może to znaczy też, że tłumimy nasze emocje. A myślę też, że w ten sposób nie da się dobrze czuć w życiu, jeżeli tłumimy emocje i je ignorujemy.
Poszukajcie zatem swojej intuicji, tego głosu, który prowadzi Was ku równowadze. Zastanówcie się, co on Wam podpowiada, co sobie odpuścić, a w co iść dalej. I może tak naprawdę porównajcie go z jakimiś innymi informacjami, które są w Waszym wnętrzu, na przykład skonfrontujcie to, co podpowiada Wam intuicja z tym, co może Wam podpowiadać niespełniona potrzeba miłości. Bo one mogą ze sobą kolidować. I jeszcze, nawiasem mówiąc, jesteśmy częścią Wszechświata, czy tego chcemy, czy nie. I czasem zdarza nam się tak zafiksować na tym, co zrobili, wymyślili, powiedzieli ludzie, że zapominamy, że to, co oni stworzyli, co my stworzyliśmy jako ludzie, jest jakimś totalnie drobnym ułamkiem całego kosmosu. Czymś zupełnie nieistotnym. Zatem sugeruję nie nadawać zbyt dużej wartości i nie przeszacowywać mądrości głosom romantycznych, narkotyzujących się poetów. Mimo że napisali fajne wiersze.
Dziękuję za przeczytanie tego odcinka. Jeśli masz ochotę sięgnąć po więcej moich treści, zajrzyj sobie, proszę, na stronę pokojwglowie.pl, gdzie znajdziesz linki do mediów społecznościowych, też kurs „Emocje to kompas”, o którym opowiadałam i różne inne ciekawe rzeczy, a także transkrypcje wszystkich odcinków tego podcastu, jeżeli wolisz czytać niż słuchać.