12: Silne w życiu, słabe w miłości
Ten odcinek jest o kobietach, które w miłości dają z siebie wszystko – w zamian dostając mizerne okruchy, a mimo to nie potrafią wybrnąć z tej sytuacji.
Opowiada: Kasia Iwaszczuk-Pudzianowska, psycholożka
Montaż: Katarzyna Pilarska
Jeśli czekacie na kolejne odcinki to zasubskrybujcie mój podcast w swoich ulubionych aplikacjach podcastowych.
12. Silne w życiu, słabe w miłości
Chciałabym opowiedzieć o kobietach, które są silne w życiu, ale słabe w miłości. Słabe w miłości w takim znaczeniu, że dają z siebie w tej miłości bardzo dużo, ale dostają okruchy, dostają złamane serce i nie potrafią wybrnąć z tego schematu.
Róża i Mariusz
Pamiętacie Różę z trzeciego odcinka? I Mariusza? Chciałabym odpowiedzieć kolejny kawałek tej historii. Róża i Mariusz spędzili razem weekend. Spotkali się, spacerowali, rozmawiali. Było naprawdę sympatycznie – z punktu widzenia Róży. Ponieważ pracowali w jednym miejscu, spotkali się w poniedziałek w pracy. Mariusz ignorował Różę. Przynajmniej tak jej się wydawało. Róża zastanawiała się, z czego to wynika. Po miło spędzonym czasie, naprawdę miała ochotę ponownie się z nim spotkać. Ale on milczał, nie pisał, nie dzwonił, nie zagadywał w pracy.
Im więcej o tym myślała, tym gorzej się czuła. Właściwie czuła coraz większy smutek, czuła się odrzucona. Mariusz wydawał jej się fantastycznym facetem do budowania wspólnego związku. Ale nawet gdyby nie to, gdyby po prostu zakładała, że jest to kolega z pracy, to i tak czułaby się odrzucona takim ignorowaniem. Wciąż rozmyślała o tym, co zrobiła nie tak, co powiedziała nie tak, co takiego sprawiło, że on postanowił ją odrzucić. Miała chęć zapytać go, dlaczego się nie odzywa? Dlaczego to tak dziwnie wygląda? Co się stało? Czy coś jest nie w porządku?
Biła się z myślami przez trzy dni. W tym czasie Mariusz wciąż ignorował ją w pracy. Mówił do niej “cześć” i tyle, podczas gdy z innymi rozmawiał normalnie. Po tych trzech dniach, wieczorem, po pracy, Róża spędzała nieco przygnębiający wieczór, samotnie w domu. Zerkała co jakiś czas na telefon i zastanawiała się, czy Mariusz odezwie się do niej. Po długiej bitwie ze swoimi myślami, doszła do wniosku, że wyśle mu niezobowiązującą wiadomość z pytaniem: “Co u Ciebie?”.
Wzięła w drżące ręce telefon i wysłała wiadomość. Wpatrywała się potem w telefon przez pół godziny, czekając na odpowiedź. Odpowie, czy nie odpowie? Napisze, że jest na mnie zły? Może jakoś go uraziłam? Napisze, żebym się od niego odczepiła? A może przeprosi, że się nie odzywał? Może zaproponuje spotkanie? Zmęczona wpatrywaniem się w telefon, odłożyła go na stolik.
Przeszła się po mieszkaniu i usłyszała, że telefon zawibrował. To oznaczało, że przyszła wiadomość. Na ekranie wyświetliło się imię Mariusza. Z jednej strony była pozytywnie podekscytowana, czuła wielką radość, a z drugiej czuła się przerażona tym, co mógł jej napisać. Napisał “Hej! Wszystko u mnie ok, a co u Ciebie?”. Róża odetchnęła z ulgą, że nie jest na nią zły, i że wszystko w porządku. Od razu zaczęła zastanawiać się nad tym, jak fantastycznie byłoby spotkać się z nim ponownie.
Pomyślała jednak, że najpierw zapyta, co takiego się stało, że Mariusz ignorował ją w pracy. Oczywiście nie miała zamiaru wywoływać awantury i używać słowa “ignorował”. Napisała to, owijając w bawełnę, bardzo ogólnikowo: “Myślałam, że jesteś na mnie zły”. Znowu z drżącymi rękoma i walącym sercem, czekała na odpowiedź. Ta przyszła po 20 minutach. Mariusz napisał: “Nie, no co Ty, nie jestem zły. Nie chciałem tylko okazywać w pracy, że coś nas łączy poza pracą, ponieważ nie lubię się afiszować ze związkami „pracowymi”. Mam w tym temacie złe doświadczenia. Ludzie nie są zbyt życzliwi.” Róża poczuła ogromną ulgę, bo pomyślała, że jemu jednak zależy, tylko nie chciał tego pokazać innym ludziom. Chciał to zataić, bo inni nie są życzliwi. Teraz już nie miała wątpliwości, że może bezpiecznie zaproponować mu spotkanie, bo jemu jednak na niej zależy. Zapytała: ”Wybierzemy się razem na spacer nad Wisłę?”. Mariusz odpowiedział: “Ok, super pomysł”. Umówili się na kolejny dzień, ale nie od razu po pracy, tylko później..
Następnego dnia w pracy, Mariusz znowu ignorował Różę. Tak jak wcześniej. Ale teraz już wiedziała, dlaczego to robi. Przecież ludzie nie są zbyt życzliwi i mogliby obrócić to, że Róża z Mariuszem mają się ku sobie, przeciwko nim. Po pracy, Róża biegła do domu, żeby jak najszybciej przygotować się na spotkanie z Mariuszem. Ubrała się w inne ciuchy niż te, w których była w pracy. Zrobiła sobie super makijaż. Wzięłą inną torebkę niż tę do pracy. Wyglądała naprawdę randkowo. Sprawdziła o której ma tramwaj, żeby dojechać punktualnie. Wyszła z domu, zmierzając na przystanek. Telefon zawibrował w jej torebce. Wyjęła go i odczytała wiadomość od Mariusza: “Hej! Ja dziś jednak odpadam. Nie dam rady, jestem zmęczony”. Do oczu Róży napłynęły łzy. Jej poczucie niebywałego szczęścia w ciągu kilku sekund obróciło się w przeogromny smutek. Czuła, że ma złamane serce.
Elizabeth Gilbert w powieści “Jedz, módl się i kochaj” napisała, że jeśli masz złamane serce, to znaczy, że się starałaś. I tak właśnie było z Różą – starała się dzisiaj, starała się wiele dni. Cały czas myślała o tej relacji i włożyła dużo energii w to, żeby przemyśleć różne sprawy. W emocje które czuła i w szukanie rozwiązań. Mimo, że od wielu dni nie widziała się z Mariuszem poza pracą, od wielu dni z nim nie rozmawiała, Róża cały czas żyła tą relacją. Nie myślała właściwie o niczym innym. Wyobrażała sobie ich czas spędzany wspólnie.
Im więcej o kimś myślisz, tym bardziej jest on zmyślony. Mariusz przybrał “zmyśloną” formę w świadomości Róży. Nie postrzegała go takiego jakim był naprawdę, widziała go jako “jej Mariusza” – idealnego faceta dla niej. Pomyślała, że przecież każdy ma prawo być zmęczony i odwołać spotkanie. Wysłała mu więc wiadomość pełną troski z zapytaniem: “Czy wszystko ok? Może jesteś chory?” Mariusz odpowiedział: “Chyba trochę jestem. Ostatnio dosyć często czuję się zmęczony po pracy. Właściwie to stresuje mnie ta praca”.
Róża jest silną kobietą. Gdy pojawia się problem, to zaraz szuka rozwiązań. Właściwie to bardzo szybko pnie się po drabinie swego rozwoju. Szybko radzi sobie z przeciwnościami. Dzięki temu świetnie rozwija się zawodowo. Jest niezależna finansowo, ma swoje mieszkanie, jeździ na fajne wakacje, stać ją na różne rzeczy, ma dobrą pracę w korporacji.
“Rozwiązywaczka” i “Wymówkowicz”
Mariusz napisał, że jest zestresowany w pracy, wcześniej, że ludzie nie są zbyt życzliwi. Teraz wszystko składało się w całość. On źle się czuje w tym miejscu. Róża zaczęła rozmyślać nad tym, jak ten problem rozwiązać. Jak pomóc biednemu Mariuszowi? To jest jego zawoalowana prośba o pomoc. Gdyby problem Mariusza dotyczył jej samej, to od razu wymyśliłaby wyjście A, wyjście B, wyjście C. W ostateczności po prostu zmieniłaby pracę. Przygotowała listę rozwiązań Mariuszowi, jednocześnie myśląc o tym, że on sam ich nie wymyślił, bo jest nieszczęśliwy i zmęczony.
Silne Kobiety takie jak Róża są otwarte na innych ludzi i im pomagają. Czasem nawet nie pomagają, a rzucają się z pomocą, nieproszone. Silne Kobiety, takie jak Róża, poszukują silnego mężczyzny. Ale ponieważ nie zdefiniowały sobie wzorca silnego człowieka, to trochę nabierają się na ten stereotyp, który jest nam przekazywany z pokolenia na pokolenie. Który mówi nam, że silny człowiek to nieskazitelny posąg, który ze wszystkim sobie radzi, zawsze ma rację, nie ma problemów, zawsze ogarnia swoje emocje i w ogóle jest ideałem. Mówiłam o tym w odcinku 9. Kobiety wierzą w taki wzorzec silnego człowieka, jaki im przekazano. Na dodatek, bardzo często, któraś z najbliższych im osób właśnie w ten sposób się zachowuje. Może to być ojciec albo matka, osoba, którą kobiety te darzą wielkim uczuciem. Darzyły zawsze, od dzieciństwa.
Silny ojciec, który jest nieomylny, nigdy się nie przyznaje do winy, nie okazuje emocji. Gdy coś mu nie pasuje, to jest zdystansowany, co jest odbierane jako radzenie sobie z emocjami – w przeciwieństwie do matki, która wrzeszczy. Ojciec, który nie popełnia błędów, bo tak na serio nie podejmuje wyzwań. Nieco drwi z ludzi, którzy popełniają błędy i wyolbrzymia cudze porażki. A jak okazuje swoją złość? Po prostu nie odzywa się. Odrzuca innych, tworzy dystans.
Takiego ojca ma Róża, dlatego próg, do którego jest zdolna akceptować negatywne zachowania drugiej osoby, jest dosyć wysoko. Akceptuje odrzucenie przez wiele dni, ponieważ, to mimo wszystko, dla niej oznacza miłość. Takiego wzorca miłości została nauczona. Ojciec nie odzywał się do niej czasem tydzień, czasem dwa tygodnie, kiedy coś mu nie pasowało w jej zachowaniu – w jej wyborach, w jej decyzjach. Zachowywał się zupełnie odwrotnie niż matka, która krzyczała, robiła z siebie wariatkę zdaniem Róży, nie panowała nad sobą, nad emocjami. Właściwie takie samo było zdanie ojca na temat matki. Lekceważył ją, nie podchodził poważnie do jej opinii i nie szanował jej zdania. Nie pomagał jej, nie wspierał. On utrzymywał rodzinę i był najważniejszy. Pieniądze, które wnosił były priorytetem w życiu rodzinnym. A to, co robiła matka, czyli opieka nad dziećmi i domem, to przecież było coś błahego, nieważnego, to było “siedzenie w domu”, a być może nawet “pasożytnictwo”.
Róża nie chciała być taka, jak matka. Chciała być silna, jak ojciec. Sęk w tym, że ten ojciec wcale nie jest silny. On tylko udaje. Ciche dni to bierna agresja. To także nieradzenie sobie z emocjami i nieumiejętność rozwiązywania konfliktów. Odrzucanie kogoś w ramach kary, to podtrzymywanie konfliktów, a nie ich rozwiązywanie. Ale Róża była do tego przyzwyczajona i była w stanie to zaakceptować. Wydawało jej się to znajome i bliskie, więc w pokrętny sposób atrakcyjne. Jeżeli znamy coś z domu rodzinnego, to do tego dążymy. Do takiego wzorca, jaki wynieśliśmy z domu. Wydaje nam się to bliskie, znajome, bezpieczne. Nawet, jeśli realnie jest to toksyczne i bardzo rani.
Róża akceptowała bardzo dużo, wymyślała rozwiązania dla Mariusza. A co robił Mariusz? Mariusz właściwie nie wiedział, czy Róża mu się podoba, czy nie. Wydawała się być całkiem fajną osobą, ale żeby od razu umawiać się z nią na randki, czy dążyć do jakiegoś związku? Nie, nie, nie, to gruba przesada. Był jednak gotów spędzić z nią trochę czasu, na wypadek gdyby zmienił zdanie na jej temat. Była dla niego takim “kołem zapasowym”. Wykluczał też opcję powiedzenia jej: “Słuchaj, jednak mi na Tobie nie zależy, nie pasujemy do siebie”. Zamiast tego sabotował tę relację. Czasem ludzie bardzo nie chcą gdzieś iść, więc się spóźniają, zamiast po prostu powiedzieć “to nie dla mnie, nie idę”. Mariusz nieświadomie poszedł w stronę szukania wymówek, tak, żeby trzymać Różę na dystans. Jak się okazuje “Rozwiązywaczka problemów Róża”, spotkała się z “wymówkowiczem Mariuszem”. Zderzenie dwóch skrajności.
Wymówki
Mężczyźni czasem szukają wymówek, ponieważ boją się powiedzieć kobietom: “Nie podobasz mi się i nie zależy mi na Tobie”. Sabotują relacje. Kobiety natomiast oczekują, paradoksalnie, nawet najgorszej prawdy. Wolą najgorszą prawdę, niż te wymówki. Oczekują uczciwości. Problem w tym, że często oceniamy innych przez pryzmat siebie. Jeśli ja powiedziałabym komuś: “Wiesz co? Nie podobasz mi się i nie zależy mi na Tobie”, to uważam, że wszyscy tak powinni robić. Wszyscy, którzy są uczciwi. Wyidealizowałam kogoś i zakładam, że jest on uczciwy, i powiedziałby mi, gdyby mu nie zależało. Dlatego dopóki tego nie powiedział, wciąż mam nadzieję, że jednak mu zależy. Mimo świństw, które robi wobec mnie ta osoba.
Mariusz wymyślał wymówki, a Róża chciała go naprawić. Chciała mu pomóc, chciała go wesprzeć, rozwiązywać wszystkie problemy, bo przecież on już jest o krok od kochania jej. On już prawie ją kocha. Sęk w tym, że jeśli ktoś ma wymówkę, aby Cię pokochać, to znaczy, że musisz zasłużyć na jego miłość. Być może rozwiązując problem zawarty w tej wymówce. A przecież na miłość się nie zasługuje. Jeżeli masz zasłużyć na miłość, to powinna Ci się zapalić lampka ostrzegawcza. Mało tego – relacja, w której masz poczucie, że musisz na coś zasłużyć, jest bardzo męcząca i toksyczna.
Słuchaj siebie, obserwuj swoje emocje. Jeśli relacja wysysa z Ciebie energię, to coś jest nie tak. To znaczy, że być może, lepiej sobie tę relację odpuścić. Związku nie buduje się zaczynając od rozwiązywania cudzych problemów, po to, żeby ktoś mógł Ciebie pokochać. Pokochanie Ciebie ma być czymś pozytywnym, a nie problemem. Tak sobie myślę, że jeżeli ktoś postrzega miłość do Ciebie, jako problem, to może niech po prostu się wypcha?
Rozwiązywaczko problemów, nie mierz innych swoją miarą. Jeśli mówisz o problemie – to znaczy, że od razu masz zamiar przystąpić do jego rozwiązania – nie oznacza, że inni ludzie także tak robią. Niektórzy potrafią o jednym problemie mówić latami, albo przez całe życie. Jeśli chcemy o problemie powiedzieć tylko po to, aby mieć wymówkę, to nie znaczy, że w ogóle chcemy go rozwiązywać. Bo nie chodzi o problem, tylko o wymówkę.
Pamiętaj, że można pomóc komuś, kto jest gotowy, by tę pomoc przyjąć. Kto chce pomocy, kto mówi wprost, że chce pomocy. Albo, jeszcze lepiej, można pomóc komuś, kto o tę pomoc poprosi. Natomiast rzucając się z pomocą ludziom, którzy wymyślają wymówki, raczej zderzysz się ze ścianą.
Przypomnę też to, o czym mówiłam w poprzednim odcinku. Miłość wcale nie musi oznaczać, że musisz z tym kimś być w związku. Nawet jeśli kogoś kochasz, a ta osoba ma problem w tym, żeby być z Tobą, żeby Cię pokochać, to znaczy, że to nie jest dobra droga do bycia w związku. A już na pewno to nie jest problem do rozwiązania przez Ciebie. To jest problem tamtej osoby. Jeśli się zabierzesz do rozwiązania problemu tamtej osoby, to znaczy, że będziesz dążyła do tego, żeby zasłużyć na miłość. A zaczynać jakikolwiek związek od zasługiwania, to upokorzenie.
Żeby zakończyć czymś pozytywnym, to powiem, że dobrą relację poznajemy po tym, że jest ona prosta, łatwa i klarowna. A jeśli komuś na Tobie zależy, to jego zachowania będą bardzo klarowne. Sam będzie dążył do tego, żebyś Ty nie miała jakichkolwiek wątpliwości, czy można zaufać tej osobie. Jeśli nam zależy, to dbamy o uczucia drugiej osoby.
Życzę Wam – po prostu – miłości i przyjaźni. Bez zasługiwania na nią!
Jeśli macie jakiekolwiek uwagi, albo może nawet historie do opowiedzenia odnośnie tego, o czym mówiłam dziś, to piszcie proszę na maila kontakt@pokojwglowie.pl