13: Przekonania, które każą jeść za dużo
W odcinku 13 opowiadam o przekonaniach, które powodują, że ignorujemy uczucia sytości i głodu. O tym, dlaczego kiedyś- jako małe dzieci tą sytość czuliśmy, a w dorosłości prosimy dietetyków o to, by zadecydowali- kiedy mamy skończyć jeść posiłek.
Opowiada: Kasia Iwaszczuk-Pudzianowska, psycholożka
Montaż: Katarzyna Pilarska
13: Przekonania, które każą jeść za dużo
W tym odcinku opowiem o jedzeniu. O przyczynach objadania się. O tym dlaczego ignorujemy głód i sytość. O przyczynach utraty kontroli nad tym, jak jemy i ile jemy. Opowiem też o tym, jak ważne w dorosłości jest to, jak nauczono nas jeść w dzieciństwie i jakie znaczenie zostało nadane jedzeniu podczas naszego wychowania. Spójrzmy na to wszystko od strony psychologicznej.
Uczucia a nie myśli
Zacznę od wiadomości którą otrzymałam niedawno, na temat problemu z jedzeniem:
“Jeśli chodzi o zajadanie, to myślę, że warto poruszyć temat zajadania emocji i nudy. Najczęściej wtedy słyszę, żeby sobie znaleźć inne nawyki i robić coś zamiast jedzenia. Ale gdyby to działało, to wszyscy by już to dawno zrobili. Co poza szukaniem sobie innych zajęć można zrobić, żeby się w tym jakoś zatrzymać i oddzielić od tego nawykowego jedzenia w problemach i radościach? Bo wiadomo, że w momencie kiedy jest jesień, albo ktoś był dla nas niemiły, to jedzenie jest najprostszą metodą, i nawet jeśli świadomie zdajemy sobie sprawę z tego, że jest to bez sensu, to i tak to robimy. Więc być może jest na to jakaś metoda? Co zrobić, żeby tego nie robić? Poza robieniem na drutach? Jest trochę takich książek, że to tylko myśl, jak zmienić nawyk, oddzielić siebie od myśli. Może jakoś z Pani strony jest coś, co można powiedzieć, że można nie brać wszystkich swoich myśli poważnie?”
Przyjrzyjmy się temu tematowi. Myślę, że warto prześledzić, jak temat jedzenia wyglądał w trakcie całego naszego życia. Jak jedliśmy w dzieciństwie i jaki to ma wpływ na jedzenie przez nas w dorosłości. Zacznijmy od samego początku.
Niemowlęta, tuż po urodzeniu, nie zastanawiają się nad tym, co jeść i ile jeść. One po prostu piją mleko. Wiedzą, ile tego mleka potrzebują i kiedy przestać. Małe dzieci też kończą posiłek, kiedy czują sytość, a zaczynają jeść kiedy są głodne. Jest taka metoda rozszerzania diety, która nazywa się BLW, a po polsku jest to przetłumaczone jako Bobas Lubi Wybór. Polega to na tym, że kiedy dziecko jest gotowe na stałe posiłki, poza piciem mleka, przygotowujemy je w taki sposób, aby dziecko samo mogło chwycić jedzenie i podajemy je na talerzu. Dziecko samo próbuje, doświadcza tego jedzenia. Główna zasada jest taka, że ono samo decyduje co i ile zje, z tego co mu podał opiekun. Dzieci same wiedzą i czują, przede wszystkim – czują, kiedy skończyć posiłek. To jest bardzo ważne w rozszerzaniu diety małych dzieci, żeby zaufać ich odczuciom. Dzieci wiedzą kiedy jeść, a kiedy przestać.
Co się takiego dzieje, że dorośli już tego nie wiedzą? Gdy dorośli mają zadbać o siebie, to idą w kierunku diety, która jest szczegółowo rozpisana, często polega na liczeniu kalorii, czy ważeniu posiłków. Ta dieta często jest rozpisana przez inną osobę, na przykład dietetyka. Jeżeli jem to, co ktoś inny mi napisał na kartce, że mam zjeść i o jakiej godzinie, odbiegam wtedy od moich odczuć z ciała. Wiecie, o co chodzi? To ma się nijak do zasad, którymi się kierują dzieci. Którymi my kierowaliśmy się jako małe dzieci, bo kiedyś wiedzieliśmy kiedy przestać jeść. Jako dorośli, często nie wiemy, dlatego, że myślimy zamiast czuć. Myślimy co jeść, ile jeść i kiedy jeść, zamiast skupić się na głodzie i sytości, które gdzieś tam są, tylko my tak naprawdę je ignorujemy. Teraz pytanie “dlaczego”?. Co się stało z głodem i sytością, które dzieci czują, a dorośli często nie czują, albo ignorują.
“Za mamusię, za tatusia…”
Dwadzieścia-trzydzieści lat temu, zarówno w domach rodzinnych, jak i w przedszkolu, kładło się nacisk na to, żeby dziecko zjadło wszystko. Mało tego. Mogło się to wiązać z jakimiś emocjami – albo ze złością opiekuna, jeśli dziecko nie zje wszystkiego, albo ze smutkiem, czy poczuciem winy dziecka, jeśli nie zje wszystkiego. Pamiętacie to hasło: zjedz jeszcze jedną łyżeczkę za mamusię, jeszcze jedną za tatusia i ósmą łyżeczkę za babunię.
W rezultacie zamiast polegać na głodzie lub sytości, posiłek był regulowany przez osoby postronne. Wiązało się ze wzbudzaniem poczucia winy w dziecku, że no co? Za mamusię nie zjesz? Za babcię nie zjesz? Zauważcie, że wtedy jedzenie i odczuwanie sytości jest wymieszane z różnymi wartościami i emocjami, które tak naprawdę nie powinny się w ogóle wiązać z jedzeniem.
Tutaj możemy przejść do tych myśli. Bo my czujemy to, co myślimy. Nasze emocje w sytuacji jedzenia wynikają z tego, jak my interpretujemy jedzenie. Warto pamiętać, że mamy “wdrukowanych” mnóstwo rzeczy z dzieciństwa, którymi możemy kierować się w dorosłości, nawet nie będąc tego świadomymi. Myślę, że warto, żeby każdy przyjrzał się – jeżeli trudno jest mu zakończyć posiłek na momencie odczuwania sytości – jaka myśl mu przeszkadza. Bo najpierw czujemy sytość. Ta sytość jest zawsze. Natomiast nasze myśli, to już jakby oddzielny wymiar. Te myśli odwracają naszą uwagę od sytości. Docelowo chodzi o to, żeby zwracać uwagę na swoją sytość oraz rozprawić się z myślami, podważyć ich wiarygodność.
Schematy
Te myśli są przeszłością, w dorosłości nie są użyteczne. Może się zdarzyć, że jem, choć jestem już nasycona, ale jednocześnie mam poczucie, że jeżeli porzucę ten posiłek w tym momencie, to poczuję poczucie winy, że kogoś zawiodłam. Bo w dzieciństwie było tak, że rodzic reagował smutkiem w momencie, kiedy nie chciałam wszystkiego zjeść. Albo druga opcja: jeśli jem, i jem i jem i jem, a kiedy postanawiam przerwać posiłek, to mogę czuć niepokój, ponieważ to mogło w dzieciństwie wiązać się ze złością.Czuję niepokój, że zostanę odrzucona czy ukarana w jakiś sposób. Właściwie to jedzenie jest moją próbą zasłużenia na aprobatę, czy zasłużenia na miłość. Będę bardziej wystarczająca, jeśli nie przerwę posiłku w momencie odczuwania sytości.
Może być tak, że czujemy poczucie winy, nie tylko z powodu, że kiedyś sprawiliśmy przykrość komuś, nie dojadając, ale na przykład możemy czuć poczucie winy z powodu tego, że będziemy musieli wyrzucić jedzenie, a taka zasada jest wbrew nam. Przyjrzyjcie się – jeżeli macie z tym problem – jakie myśli pojawiają się, jakie uczucia, które zagłuszają moment odczuwania sytości. Pamiętajmy o tym, że tak naprawdę to nie myśli kierują naszym jedzeniem. Nasze ciało samo sobie z tym radzi, a my mu przeszkadzamy naszymi działaniami, które wynikają z naszych myśli. Nie wrodzonych, tylko takich, które nabyliśmy w ciągu życia. W ciągu życia nabywamy różne przekonania związane z jedzeniem. Z tego wynikają nasze myśli w danej sytuacji jedzenia. Zamiast skupić się na sygnałach z ciała, które są niezawodne, przyćmiewamy te sygnały naszymi myślami, które mają się nijak do tego, co jest dla nas tak naprawdę w danym momencie dobre. To dzieje się oczywiście poza świadomym myśleniem, to są myśli “automatyczne”. Pojawiają się w naszych głowach, podczas, gdy głód i sytość czujemy. A my powinniśmy czuć, a nie o tym myśleć. Warto pamiętać, że żadna dieta może nie być rozwiązaniem, jeżeli mamy problemy z jedzeniem. Na przykład z jedzeniem zbyt dużych ilości posiłków. Póki nie będziemy kierować się sygnałami z ciała, a konkretnie właśnie uczuciem sytości, które nam podpowiada, że trzeba zakończyć posiłek. Takie ignorowanie swojego poczucia głodu i sytości, według mnie jest rodzajem braku szacunku do siebie i swojego ciała. Nie przestając jeść wtedy, kiedy mój organizm wysyła sygnał “stop”, w jakiś sposób mogę niszczyć siebie. Może to prowadzić do chorób, do otyłości, uczucia dużego dyskomfortu po posiłku. Ignoruję sygnały z mojego organizmu i powoduję, że on źle działa. Ignoruję sytość wysyłaną przez moje ciało, co w rezultacie powoduje, że to ciało jest chore. Zadanie dla Ciebie – jedząc, zrób to, jeżeli nigdy nie zwracasz uwagi – czyli skup się na swoim ciele. Skup się na odczuciach ze swojego ciała.
Skup się na odczuciach, a nie myślach
Jeśli dojdziesz do momentu, w którym poczujesz sytość, a nadal coś będzie Cię pchało ku temu, żeby jeść – spróbuj w tym momencie nazwać swoje emocje i swoje myśli. Sprecyzuj je. Może to być kilka różnych myśli na raz, kilka różnych emocji. Zauważ je wszystkie i nawet zapisz je na kartce. Zastanów się, skąd się to w ogóle wzięło. Kto Ci tak powiedział? Kiedy? Jak to się ma do Twojego wychowania?
Osoba z prawidłowym podejściem do jedzenia, czyli z takim podejściem jak mają dzieci, które czują kiedy przestać jeść, skupia się na swoich odczuciach z ciała, ale nie tylko jeśli chodzi o ilość spożywanego jedzenia. Możemy zacząć zastanawiać się czy to było dobre? Czy ja czuję się po tym pełna energii, czy może czuję się ospała? Czy może boli mnie po tym brzuch? Może mam zgagę? Może mam jakieś wzdęcia? Czy to jedzenie w ogóle było dla mnie dobre?
Gdy najem się na przykład tortem, który składa się z cukru i cukru. Co w tej sytuacji może myśleć osoba z prawidłowym podejściem do jedzenia, a co osoba z nieprawidłowym podejściem do jedzenia. Prawidłową myślą będzie: “Czy ja czuję się po tym dobrze? Czy wszystko jest ok i czy to jedzenie było dla mnie dobre?”. Osoba z nieprawidłowym podejściem do jedzenia, pomyśli: “Nie powinnam była tego jeść, to było ponad rozpisane posiłki. To miało za dużo kalorii, zawaliłam całą dietę. Jestem gruba, bezwartościowa. Poniosłam porażkę na całej linii. Jestem beznadziejna”. Osoba z prawidłowym podejściem do jedzenia, skupia się na odczuciach ze swojego ciała. Osoba z nieprawidłowym podejściem do jedzenia, skupia się na swoich przekonaniach dotyczących jedzenia oraz tego, co w tym jedzeniu wolno, a czego nie wolno. Co musi, co trzeba, czego nie powinna.
Spróbujcie odgrzebać spośród wszystkich pojawiających się sygnałów, a szczególnie spośród swoich myśli, co czuje Wasze ciało, szczególnie w momencie jedzenia. Nie tylko głód i sytość, ale: czy ten posiłek jest ok? Czy Wam to w ogóle smakuje? Bo tak naprawdę często, słodycze świetnie smakują w pierwszych trzech kęsach, a później jemy z innych przyczyn – nie dlatego, że to jest pyszne. Skupcie się na tym, co Wam chce powiedzieć Wasze ciało, kiedy coś jecie. Kierując się tymi sygnałami, kiedy zaczniecie je zauważać, zacznijcie jeść to, po czym czujecie się dobrze. Myślę, że nasze ciało wie, po czym czuje się dobrze. Jedzenie pełne cukru, czy jedzenie śmieciowe, większości osób nie przysporzy energii i świetnego samopoczucia. Oczywiście nie chodzi o to, żeby nigdy nie jeść słodyczy i nigdy nie jeść śmieciowego jedzenia. Chodzi o to, żeby nie jeść tego regularnie, a w potem myśleć o sobie, że jestem beznadziejna i zawiodłam na całej linii, bo to już jest taka mieszanka, takie “combo”, deprecjonujące nasze poczucie wartości.
Porozmawiaj ze swoim ciałem i ustalcie, co dziś na obiad.
Życzę wszystkim smacznych, zdrowych posiłków, a podczas nich – dobrego kontaktu z samym sobą.