125: Jak się pozbierać po toksycznej relacji?
Jak się pozbierać? Tak, aby więcej do takiej samej relacji nie wracać.
Webinar 21 XII 2024
https://landing.mailerlite.com/webforms/landing/z1c0q4
Kurs „Emocje to kompas”:
https://pokojwglowie.pl/kurs-emocje-to-kompas/
Opowiada: Kasia Iwaszczuk-Pudzianowska, psycholożka
Montaż: Katarzyna Pilarska, Polskie Radio S.A. (w likwidacji)
Transkrypcja: pomocdlafirmy.pl
Licensed under Creative Commons: By Attribution 4.0 License
http://creativecommons.org/licenses/by/4.0/
125: Jak się pozbierać po toksycznej relacji?
Witam 125. odcinku podcastu „Pokój w głowie”. Tym razem chciałabym Wam trochę poopowiadać o temacie, który zresztą był już poruszany w tym podcaście wielokrotnie, a mianowicie o tym, jak sobie poradzić z odpuszczoną relacją. Jak się po tym pozbierać? Jak sobie poradzić po rozstaniu? Co my najlepszego możemy sobie dać, żeby odpuścić? Żeby umieć odpuścić.
Jak nie powielać błędów
Ostatnio dostałam takie zapytanie w wiadomości na Instagramie. „Jak się pozbierać? Jak się pozbierać po jakiejś zakończonej relacji, która naprawdę miała na mnie ogromny wpływ emocjonalny?”. Ściągnęła ją w dół. I co teraz? Co dalej? Już robiłam odcinek pt. „Techniki odkochiwania się” (odc. 108). O odpuszczaniu też było dużo – możecie sobie poszukać w tytułach wcześniejszych odcinków. Natomiast dzisiaj chciałabym jeszcze dorzucić być może to, o czym nie mówiłam, albo przynajmniej podkreślić to, na co nie kładłam wcześniej nacisku. I zacznijmy od tego, że odpuszczanie sobie, czy odkochiwanie się, to nie jest tak naprawdę praca nad tym drugim człowiekiem i nad jego wizją w naszej głowie. Chociaż też. Nie jest to również praca nad odwracaniem uwagi od tego człowieka. Chociaż trochę też. Też jest to ważne, ale to nie jest podstawowa rzecz. Podstawową rzeczą jest praca nad sobą. A mianowicie praca nad tym, dlaczego mylimy miłość z taką relacją, gdzie ktoś nas nie chce, albo może nawet nie szanuje. Z relacją, gdzie ktoś nie interesuje się naszym losem. Dlaczego nam się wydaje, że to jest miłość? I dlaczego mamy nadzieję, że coś dobrego z tego by mogło wyniknąć?
Słuchajcie, my właściwie czujemy to, w co wierzymy, co w różnych sytuacjach myślimy. A jeżeli wierzę, że sytuacja, w której ktoś mnie nie szanuje, może być początkiem dobrego, fajnego życia, to znaczy, że muszę jakoś naprawdę mocno przedefiniować moje przekonania o sobie. O tym, na co ja sama zasługuję w bliskich relacjach. O miłości. O związkach. Oczywiście o tym drugim człowieku także. I to jest ciężka praca. To się samo nie stanie. Wiecie, takie odkochanie nie dzieje się w magiczny sposób. Tak, jak nam się wydaje, że nas piorun trafił i żeśmy się zakochali, to tak samo nas kolejny piorun trafi i się odkochamy. Jeżeli nie możesz się odkochać i nie jesteś w stanie odpuścić jakiejś relacji, to właśnie jest znak, że tu chodzi o Ciebie, a nie o tamtego człowieka. Chodzi o pracę nad Tobą. Nad Twoimi przekonaniami. Nad wiarą w to, kim Ty w ogóle jesteś. Nad Twoją samooceną. Nad wiarą co do tego, na ile Ty zasługujesz na miłość i czy w ogóle zasługujesz na miłość. I czy na miłość się zasługuje. Prawda?
I myślę, że jeżeli chcemy sobie odpuścić i zaakceptować, że ktoś odszedł, zostawił nas, że to nie wyszło, nie wypaliła ta relacja, jeżeli chcemy się odkochać, to naprawdę mamy dużą robotę do zrobienia. I to jest ciężka praca. I bez nastawienia na tę pracę, bez gotowości na to, żeby analizować, drążyć, żeby sobie przedefiniowywać, nic się nie wydarzy. Słuchajcie, samo się nic nie wydarzy. Jeżeli nic nie zrobicie, nie włożycie w to wysiłku, to zostaniecie prawdopodobnie w tym miejscu, w którym jesteście. Może te emocje w Was wygasną w pewnym momencie, ale jeżeli nie włożycie żadnego wysiłku w to, żeby sobie pewne rzeczy w głowie właśnie pozmieniać, to prawdopodobnie, prędzej czy później, wejdziecie w tę samą relację. Bo tak, jak jedna z osób podczas spotkania indywidualnego powiedziała mi, że życie nam daje lekcje i póki my jej nie odrobimy, to ta lekcja będzie się powtarzała. I o tym należy pamiętać, że jeżeli lekcja się powtarza, to znaczy, że jej nie odrobiłaś.
I to przedefiniowywanie sobie swoich myśli i swoich przekonań, to jest jeden aspekt pracy nad odkochiwaniem i odpuszczaniem jakiejś relacji. Zresztą mnóstwo informacji na ten temat zawarłam w kursie pt. „Emocje to kompas” – na temat takiego przedefiniowywania sobie różnych rzeczy.
A jeśli słuchasz tego odcinka w sobotę 21 grudnia, to dziś wieczorem będzie webinar o technikach odkochiwania, więc link podaję w opisie tego odcinka. Możesz pewnie jeszcze się zapisać. Natomiast, jeżeli słuchasz tego odcinka później, to ten webinar, który będzie dziś wieczorem, będzie też elementem kursu „Emocje to kompas”, więc być może w jakimś innym terminie też będziesz to mogła, czy mógł, obejrzeć.
Samo nic się nie zmieni
Czyli pamiętajcie – ciężka robota. Na to trzeba się nastawić, zaakceptować to i w tę stronę iść, bo inaczej się nie da. I przede wszystkim ciężka robota „o mnie”, nie o tamtym człowieku, którego odpuszczam, choć też, tak jak mówiłam wcześniej, ale przede wszystkim „o mnie”. A druga rzecz – druga taka kluczowa rzecz do przepracowania, to moje podejście do porażek. Bo zobaczcie, że taka relacja, taki związek, który się rozpadł, czy jakaś taka nasza porażka w miłości, kiedy ktoś nas odrzuca, ktoś nas nie chce, my traktujemy jako porażkę. A możemy mieć problem z radzeniem sobie z porażkami. A już szczególnie problem z radzeniem sobie z porażkami właśnie na takim polu bliskich relacji.
Ale myślę, że większość z nas ogólnie ma problem z tymi porażkami i my nie wiemy, co z nimi robić. I jest to dla nas pretekst do tego, żeby źle o sobie myśleć. Robimy takie samobiczowanie i karzemy siebie za te porażki. A zobaczcie, że póki ja siebie karzę za to, że ktoś mnie odrzucił, to jednocześnie idealizuję tego drugiego człowieka. Nie widzę świństw, które on zrobił. I nadal mogę mieć nadzieję, że coś z tej relacji wyniknie, jeżeli ja się poprawię. Jeżeli ja się bardziej postaram, przyłożę, zasłużę. Zasłużę – a na miłość się nie zasługuje. To jest bardzo ważne. No więc co w takim razie z tych porażek ma wyniknąć, jeżeli nie samobiczowanie? I znowu tutaj wracamy, słuchajcie, do tej lekcji, którą daje nam życie. Jeżeli jej nie odrobiliśmy, to będzie się powtarzać.
A zatem, jak w ogóle odrobić tę lekcję? Hm, macie pomysły? Bo ja mam taki pomysł, że najlepsze, co możemy zrobić z takimi negatywnymi wydarzeniami w naszym życiu, na które jednak mieliśmy wpływ – nie było to zdarzenie losowe, tylko mieliśmy wpływ, bo relacje wynikają jednak z naszych wyborów, z wyborów, których dokonujemy (my sobie wybieramy ludzi), więc jeśli porażka wynikała z jakichś moich decyzji, mniej lub bardziej świadomych, z działań, które podjęłam, lub z działań, których nie podjęłam, to lekcja, którą mogę z tego wyciągnąć, to po prostu wnioski. Maksymalna ilość wniosków. I co mogę zrobić z taką miłosną porażką? Usiąść z kartką, czy jakimś notatnikiem elektronicznym, i po prostu wypisywać, ile wlezie, wniosków, tematów do przemyśleń. Co ja już wiem? Co bym powiedziała sobie sprzed tej relacji? Co bym powiedziała sobie, może jako małej dziewczynce, na temat wchodzenia w takie właśnie relacje? Co bym powiedziała, gdyby moje dziecko miało wejść w taką relację? Wnioski. Tak? I to jest najlepsze, co możemy mieć z błędów, porażek, niepowodzeń – wnioski.
Wiecie, my się uczymy na błędach. I niestety to jest najbardziej skuteczny sposób uczenia się – na błędach. „Niestety”, bo bardzo bolesny. Ale skoro jednak jest skuteczny, to daje efekty na całe życie. O ile wyciągniemy wnioski. Bo jeżeli tylko czekam, aż emocje mi opadną po takiej miłosnej porażce, to pakuję się potem w kolejną, taką samą. Więc nie – tędy nie należy iść. Nie czekamy bezczynnie, tylko działamy. Działaj, działaj, działaj. Myśl. Analizuj. Szukaj. Jeżeli chcesz pomocy, to zapisz się na przykład na mój kurs. Lub skorzystaj z jakiejś terapii. Skorzystaj ze wsparcia. I nie chodzi mi tutaj o rozmowy z psiapsiółami, choć myślę, że to też często jest pomocne, w zależności od tego, jakie one mają podejście. Bo czasami jest tak, że bliskie osoby, jakieś przyjaciółki, wpychają nas z powrotem w tę relację, mówiąc „Ty to wybrzydzasz, jesteś wymagająca, to Twoja wina, że on odszedł” itd. Więc jeżeli ktoś Ci mówi takie rzeczy, to raczej nie tędy droga.
Czasem jest tak, że osoby, które nas otaczają, naprawdę są głosem rozsądku, ale my ich za bardzo nie chcemy słuchać. A dlaczego ja gadam o tym kursie „Emocje to kompas”? Wiecie, nie chcę tam Wam wciskać kolejnych zakupów w nieszczęściu, jak jakaś akwizytorka. Tylko chodzi o to, że nam po prostu brakuje takiej podstawowej wiedzy emocjonalnej. Świadomości. Tego, co wynika z naszych emocji. Takiego narzędzia w sumie do wyciągania wniosków. I po to też zrobiłam ten kurs, żeby nadrobić to, czego nas nie nauczono, gdy byliśmy dzieciakami, co pewnie powinniśmy usłyszeć np. w szkole podstawowej, Tego, że masz prawo się złościć. Twoim zadaniem jest uruchomić asertywność tak naprawdę wtedy, kiedy jakakolwiek złość się w Tobie pojawia. Złość mówi o tym, że czas zachować się asertywnie, a nie, że czas stłumić swoje emocje. Prawda?
I to jest tak, że jak się pokazują jakieś czerwone flagi w danej relacji, to my często czujemy tę złość, tylko ona zostaje przez nas tłumiona, bo nie chcemy tej złości widzieć. Nie chcemy być problematyczni. A przede wszystkim nam się wydaje, że ta druga osoba nas odrzuci, że na tym nie polega miłość. Nas nauczono, że miłość polega na tym, że się tłumi złość, bo na przykład rodzice tej złości nie akceptowali. Grzeczne dziecko, co zresztą już wielokrotnie mówiłam w tym podcaście, to takie, które nie jest problematyczne, więc nie okazuje złości. Nie stwarza problemów. Najlepiej, żeby w ogóle nie rozmawiało o swoich problemach, no nie?
Czyli jeszcze raz powtórzę, co jest kluczowe tak naprawdę. Kluczowa rzecz, którą chciałam w tym odcinku przekazać jest taka, że nic się nie zmieni, jeśli nie wykonasz pracy. Samo nic się nie zmieni. Jeżeli akceptujesz, że miłość w Twoim wydaniu polega na tym, że ktoś Tobą pomiata, to nic się nie zmieni, jeśli nie wykonasz pracy. Jeżeli będziesz tylko czekać, aż zainteresowanie jakimś człowiekiem Ci samo opadnie, gdy on odszedł, po tym jak Cię jeszcze sponiewierał emocjonalnie, to tak, jak mówiłam – prawdopodobnie wejdziesz w taką relację ponownie. Póki sobie nie przed definiujesz zasad, na bazie których tworzysz bliskie relacje. Zasad, na bazie których traktujesz siebie. I na bazie których pozwalasz innym traktować Ciebie.
Nie oceniaj książki po okładce
A właśnie. Jeszcze a propos wyciągania wniosków, to myślicie, że skąd ja to wszystko wiem, co opowiadam w tym podcaście? Sama też swego czasu spotkałam mnóstwo Mariuszów w swoim życiu. Myślę, że nie zasługują oni na to, żeby o nich opowiadać w tym podcaście. Ale za to wnioski, które wyciągnęłam z tych relacji, są bardzo drogocenne i dlatego chce się z Wami nimi dzielić, żebyście nie musiały iść tak długą drogą do tych wniosków, żebyście miały trochę taki skrót. Niestety oczywiście, tak jak mówiłam, najlepiej uczymy się na swoich błędach. I jeżeli coś tylko słyszymy, a negatywnych konsekwencji żeśmy nie doświadczyli, to czasem jest nam trudno uwierzyć, że coś jest okej, a coś nie jest okej. Na przykład, myślę, że trudno jest uwierzyć ludziom, że bliskie relacje być może nie polegają na tym, na czym im się dotychczas wydawało. Na przykład: motyle w brzuchu to może nie jest jedyna droga. Albo że to może nie jest w ogóle właściwa droga. Albo że atrakcyjność fizyczna może zejść na dalszy plan, przy innych wartościach, których my często pod tą atrakcyjnością fizyczną w ogóle nie dostrzegamy i nawet nie poszukujemy, tak naprawdę. Jesteśmy zafiksowani na tym, żeby ktoś był piękny.
I zobaczcie, z Mariuszem jest tak, że on bardzo często robi piorunujące wrażenie przy pierwszym spotkaniu, czy przy pierwszych spotkaniach, a potem traci. Albert natomiast robi takie średnie wrażenie na początku, ale on zyskuje przy bliższym poznaniu. Tyle że my chcemy iść na skróty i od razu już podjąć decyzję co do tego, czy ten facet pasuje, czy nie pasuje. I sobie wyobrażamy przyszłość. I ślub. No to wiadomo, że Mariusz, który zrobił piorunujące wrażenie, będzie wspaniale pasował na tego przyszłego męża i ojca rodziny, którą ja chcę zakładać. A Albert, no gdzie? Taki nijaki. To przecież czekałoby mnie z nim tylko nudne życie. Tylko że wiecie, człowieka trzeba poznać, żeby cokolwiek o nim móc powiedzieć. I jedno spotkanie, a nawet dwa miesiące spotkań to zbyt mało, żeby móc wiedzieć, kim ktoś jest naprawdę. Ludzie sobie odpuszczają po dwóch, czy trzech miesiącach, czasami oczywiście po dłuższym czasie, ale myślę, że ten okres dwóch, czy trzech miesięcy, jest taki graniczny.
Więc to też należy sobie przedefiniować. Tak? Nie mogę podejmować decyzji na wstępie. Jeżeli ktoś jest naprawdę wspaniały, szarmancki, miły, uczynny, dobry, jeszcze w dodatku świetnie wygląda, to co z tego? Prawda? Jeżeli nie przetestowałam go w żadnej trudnej sytuacji i nie wiem, jak by się zachował. A jeśli ktoś jest tylko okej, jest w porządku, jest lojalny, ale wcale nie robi piorunującego wrażenia, nie rzuca się w oczy, nie są na niego skierowane światła reflektorów, to dlaczego uważam, że nic z tego nie będzie? Dlaczego uważam, że to jest nudne, ten człowiek jest nudny i czeka mnie przy nim nudne życie. I nam jest ciężko w to uwierzyć, że mogłybyśmy pójść tą drogą, jeżeli jesteśmy zafiksowane na tych wszystkich Mariuszach.
Mówię Wam, wiele osób tak twierdzi, że ciężko by mi w to było uwierzyć – powiedzmy ileś lat temu, dziesięć, pięć lat temu – zupełnie bym się nie zgadzała z moimi obecnymi poglądami. Ale głupotą jest robić coś w ten sam sposób i oczekiwać różnych rezultatów, więc jeżeli nie wychodzi, to pewnie szukasz złych rozwiązań i nie idziesz tą drogą, która będzie dla Ciebie okej. Drogą, która Ci przyniesie sukces. I sprowadza się to ponownie do pracy nad sobą. Więc jeżeli chcesz odpuścić, chcesz wyciągnąć lekcję, to musisz popracować. Musisz przedefiniować i odwalić kawał dobrej roboty. Dzięki temu, nie dość, że się uwolnisz od jakiegoś Mariusza i wszystkich przyszłych Mariuszów, przestaną oni być atrakcyjni w Twoich oczach, to jeszcze w dodatku uratujesz siebie, zadbasz o siebie i dasz sobie szansę na fajny i konstruktywny związek.
Czytasz w dniu premiery? Zdążysz na webinar
Jeśli słuchasz tego w sobotę 21 grudnia, to raz jeszcze zapraszam Cię na dzisiejszy webinar o technikach odpuszczania. Możesz się zapisać przez link w opisie tego odcinka podcastu. Jeżeli natomiast słuchasz w innym terminie, to po prostu zastanów się, jakie lekcje wyciągasz z różnych negatywnych, toksycznych i złych relacji, takich, z których wyniosłaś szkody, złe, nieprzyjemne emocje. Jakie wnioski z tego wyciągasz? Co dzięki temu wiesz, czego nie wiedziałaś wcześniej? Co dzięki temu wiesz, czego nie wiedziałaś, zanim te relacje w Twoim życiu się wydarzyły? I to naprawdę może być cenna, wartościowa wiedza, która może Cię uchronić przed takimi szkodami w przyszłości. I w dodatku jeszcze może przyczynić się do tego, że wejdziesz w jakąś fajną relację.
Dziękuję Ci za wysłuchanie tego odcinka. Zapraszam Cię na moją stronę – pokojwglowie.pl – gdzie znajdziesz transkrypcje wszystkich odcinków podcastu, linki do mediów społecznościowych, kurs „Emocje to kompas” i jakieś tam inne ciekawostki.