131: Życie przypadkowym życiem, tworzenie przypadkowych związków
Czy czujesz, że Twoje relacje powstają trochę przypadkiem, bez głębszego zastanowienia, dokąd prowadzą?
W tym odcinku przyglądamy się temu, jak często pozwalamy, by życie „działo się” samo i jak wpływa to na nasze związki – zarówno te romantyczne, jak i przyjacielskie. Rozmawiamy o tym, skąd bierze się ten brak intencji w naszych wyborach, dlaczego tak łatwo dajemy się ponieść fali codzienności i jak wybierać ludzi bardziej świadomie.
Jeśli masz w sobie tęsknotę za większą autentycznością i chcesz wziąć ster w swoje ręce – zapraszam Cię do wysłuchania tego odcinka.
Kurs „Emocje to kompas”:
https://pokojwglowie.pl/kurs-emocje-to-kompas/
Opowiada: Kasia Iwaszczuk-Pudzianowska, psycholożka
Montaż: Katarzyna Pilarska, Polskie Radio S.A. (w likwidacji)
Transkrypcja: pomocdlafirmy.pl
W materiale użyto fragmentów utworu „NoGoodLayabout” Kevin MacLeod (incompetech.com)
Licensed under Creative Commons: By Attribution 4.0 License
http://creativecommons.org/licenses/by/4.0/
131: Życie przypadkowym życiem, tworzenie przypadkowych związków
Witam w 131. odcinku podcastu „Pokój w głowie”. Ten odcinek będzie o tym, na jakie pytania koniecznie warto sobie odpowiedzieć, zanim zaczniemy zadawać pytania na randce i zanim wejdziemy z kimś w bliską relację. Są takie kwestie, moim zdaniem, które są bardzo ważne do uporządkowania, bo inaczej w naszym życiu może być zbyt dużo przypadkowości. I w bliskich relacjach, które tworzymy, może być też zbyt dużo przypadkowości. A po co tracić na nią czas, jeżeli jest możliwość, by tego uniknąć?
Te klocki do siebie nie pasują
Jaśmina, przyjaciółka Róży, bardzo lubi podróże. Lubi też oglądać programy i filmy podróżnicze. I to jest jedno z jej ulubionych zajęć, kiedy już jest totalnie wykończona i ma ochotę tylko poleżeć na sofie i patrzeć. Patrzeć w ekran, na którym leci, jeden za drugim, jakiś podróżniczy film czy program. Tak właśnie jest dziś. Jest niedziela. Jaśmina po ciężkim tygodniu odpoczywa. W dodatku jest trochę przeziębiona, więc postanowiła, że dziś sobie poleży. I odpaliła telewizję. Kiedy ogląda te programy, to przy okazji dzieją się w jej głowie jakieś różne refleksje. Dochodzi czasami do istotnych wniosków i odkrywa. Tym razem ogląda program o trekkingu w górach. Ludzie idą z plecakami przez góry. Już przez kilka dni tak idą, i idą. Palą wieczorami ogniska i rozbijają namioty. Każde miejsce, w którym są, zapiera dech w piersiach. Są na dosyć dużej wysokości. Ubrani w różne trekkingowe ubrania, warstwy, bieliznę z merynosów. Za dnia jednak cieszą się słońcem i jest im dość ciepło. Nawet zrzucają z siebie kurtki. Jaśmina ogląda to i marzy, że też jest z nimi w tamtym miejscu. W tych wszystkich pięknych miejscach oddycha górskim powietrzem. Dookoła jest niebywała cisza i przeogromna przestrzeń. Wyobraża sobie, że czuje chłód górskiego powietrza na swojej twarzy, pijąc jednocześnie ciepłą herbatę z termicznego kubka. W pewnym momencie Jaśmina dochodzi do wniosku, że chyba potrzebuje wakacji. Tak bardzo się rozmarzyła i tak bardzo się zaangażowała w swoje wyobrażenia, że nie chciała stamtąd wracać. Postanowiła zatem, że kolejnego dnia, czyli w poniedziałek po pracy, uda się do biura podróży i kupi sobie jakiś wyjazd. Tak też się stało. Następnego dnia weszła do biura podróży. Przywitała ją miła pani, siedząca za biurkiem, i zapytała:
– W czym mogę pomóc? Jakich wakacji Pani poszukuje?
Jaśmina na to:
– Dokładnie nie wiem. Proszę mi coś zaproponować. Jakie macie Państwo teraz ciekawe oferty?
– Otóż mamy all inclusive. Na przykład w Tajlandii albo w Egipcie.
– Tajlandia. Tak, to jest coś, o czym już myślałam kilka razy. Chciałabym się udać w tamte strony, bo jeszcze tam nigdy nie byłam. Proszę mi opowiedzieć trochę więcej o tej Tajlandii i o wyjeździe.
Pracownica biura podróży opisała Jaśminie hotel, warunki lotu, godziny, przesiadki itd. Odpowiedziała na wszystkie pytania. I wyjazd ten wydał się Jaśminie naprawdę ciekawy. Uznała, że okej – może to jest to. Nie będzie już więcej szukać. Uznajmy, że jest to strzał w dziesiątkę. Jadę do Tajlandii na all inclusive.
Tak też się stało. Trzy tygodnie później Jaśmina spakowała toboły i pojechała na lotnisko, skąd miała lot do Tajlandii. By w rezultacie dotrzeć na jakąś piękną, rajską, małą wysepkę, gdzie miała spędzić najbliższy tydzień, nie robiąc właściwie nic. A już na pewno nie wykonując żadnych obowiązków. Pierwszego dnia Jaśmina zwiedzała okolice – okolice hotelu. Drugiego też trochę pozwiedzała, ale już czytała więcej książek. Trzeciego, już tylko czytała książki, bo wszystko miała zwiedzone. A czwartego zaczęła się nudzić. Bo tak czytać i czytać? Ona jest raczej osobą aktywną. Gdy siedzi zbyt długo, to zaczyna roznosić ją energia. Poszła zatem zapoznać się z ofertą charytatywnych wycieczek po okolicy, ale one nie wydawały się jej na tyle ciekawe, żeby wziąć w nich udział. Poza tym, jedna, która akurat była ciekawa, już się odbyła w dniu, kiedy Jaśmina zwiedzała okolice hotelu. Więc obudziła się trochę za późno, bo tym tematem trzeba było się zainteresować jeszcze przed przyjazdem. Jaśmina nie zakładała jednak, że będzie się nudzić, więc nie myślała w ogóle o jakichś dodatkowych wycieczkach. I tak w tej nudzie minął jej tydzień, kiedy trzeba było pakować toboły. Co zresztą zrobiła z radością, by wracać już do domu. Była tak znudzona, że z radością wracała do domu, mimo że dookoła było naprawdę pięknie. Jaśmina jednak gdzieś tam w głębi czuła niedosyt.
– Kurczę, ta wyspa jest tak wspaniała, a ja tutaj się nudzę. W ogóle coś mi tutaj nie gra. Muszę się nad tym zastanowić. Coś mi tutaj nie gra -napisała swoim koleżankom: Róży, Jagodzie i Melisie.
– Wiecie co? Tu jest tak pięknie, a ja wracam znudzona. Nie wiem, o co chodzi. Co ja w ogóle mam zrobić z tymi wakacjami? Jak ja mam sobie organizować wakacje?
Róża na to jej odpisała – wiesz, dla mnie zawsze zastanawiające było to, że oglądasz te programy podróżnicze i najbardziej się jarasz trekkingiem górskim. Opowiadasz nam to potem, kto gdzie poszedł i co zrobił. Po czym wybierasz się na all inclusive na ciepłą wyspę. Jedno do drugiego totalnie nie pasuje.
– No ale przecież podróż to podróż. Marzę o podróży, więc wybieram się w podróż.
– No chyba nie. To chyba nie jest tak dokładnie, jak powiedziałaś. Można podróżować w różnych stylach.
Jagoda na to jej odparła – no tak, można podróżować w wybranym przez Ciebie stylu albo w stylu przypadkowości.
Dlaczego jestem na all inclusive, kiedy marzę o trekkingu w górach? Czy ja bym chciała jechać na trekking w górach? – zadawała sobie pytanie Jaśmina. Zadawała sobie te pytania przez cały lot do Polski. Próbując doprecyzować, po pierwsze, czy ona w ogóle ma jakiś styl podróżowania. Po drugie – czy chciałaby mieć jakiś styl podróżowania? No i po trzecie – jaki miałby to być styl? I jeszcze po czwarte – dlaczego tym stylem nie miałby być trekking w górach albo coś podobnego? Najdziwniejsze jest to, że nigdy się nad tym nie zastanawiała. Dla niej po prostu podróż, to podróż. I tyle. To i tak już coś dużego – wyjście poza strefę komfortu. Jeszcze drążyć temat stylów? Przecież wiadomo, że raz się podróżuje tak, raz inaczej. Ale nie! Okazuje się, że podróżując raz tak, raz inaczej, raz możemy się czuć świetnie, innym razem możemy się czuć zawiedzeni albo znudzeni.
Mimo że to podróżowanie jest jedynie wstępem do tego, o czym bym chciała porozmawiać w tym odcinku, to przy okazji powiem, że rzeczywiście warto sobie uporządkować swój styl podróżowania. Po to żeby, kiedy już poświęcamy czas i pieniądze na jakąś podróż, nie być w zupełnej przypadkowości. Oczywiście, czasami na przypadkowość fajnie jest sobie pozwolić. Być może pozwoli nam to odkryć jakieś nowe opcje, nowe miejsca, nowe style podróżowania. Myślę jednak, że warto głównie się trzymać tego, co wynika z naszego wnętrza. Dokonywać wyborów. Jeżeli wolimy aktywnie spędzać czas, to bez sensu jest jechać na all inclusive. Jeżeli wolimy spędzać czas wędrując po górach, to tym bardziej bez sensu jest jechać na all inclusive do hotelu przy plaży. Jeśli natomiast jesteśmy totalnie wykończeni, przebodźcowani, z deficytami może witamin, składników mineralnych i po prostu potrzebujemy sobie poleżeć w ciszy, to może i dobrze jest jechać na all inclusive, a bez sensu by było pakować się w jakąś karkołomną wycieczkę górską. Ogólnie rzecz biorąc, warto sobie samej uporządkować swój styl podróżowania i się zastanowić, w jaki sposób i do jakich miejsc chciałabym wyjeżdżać, latać itd. I co w tych miejscach chciałabym robić, prawda? Można być w hotelu przy plaży po to, żeby surfować albo można być w hotelu przy plaży po to, żeby chodzić na plażę, żeby się poopalać. I to są dwie totalnie różne aktywności. Bo gdy się opalasz na plaży, to jesteś nad oceanem. Natomiast, kiedy surfujesz, to jesteś w sumie w oceanie i patrzysz na ląd z oceanu. Można sobie zatem zadać pytanie: czy wolę jechać nad ocean, czy do oceanu?
Pewne tematy warto przemyśleć samemu, a inne przedyskutować z drugą osobą
Przejdźmy do właściwego tematu, czyli związków. Zobaczcie, tak samo jak z wakacjami. które mogą się odbywać w przypadkowości albo mogą być przemyślane – rzeczywiście mogą wynikać z naszych wewnętrznych potrzeb i być ich realizacją, tak samo może być ze związkiem. Też możemy tutaj natykać się na totalną przypadkowość, ponieważ my nie dokonujemy żadnego wyboru. Właściwie to nawet nie wiemy, że warto by było tego wyboru dokonać. A gdybyśmy nawet mieli go dokonywać, to nie wiedzielibyśmy, na bazie jakich kryteriów. O co chodzi z tym wyborem? Chodzi o to, żeby nie angażować się w relacje z kimkolwiek. Nawet jeżeli ta osoba jest miła, bo ten człowiek może idzie w zupełnie innym kierunku niż my. Nie jest nam wcale ze sobą po drodze. Trochę przykro będzie, jeżeli to wyjdzie po wielu, wielu miesiącach albo czasem nawet i latach, bo żeśmy tego na wstępie zupełnie ze sobą nie przegadali. Ale żeby coś przegadać z drugim człowiekiem, to najpierw muszę przegadać z samą sobą. Właściwie to muszę sobie sama odpowiedzieć na mnóstwo pytań. Może nie mnóstwo, ale przynajmniej kilka kluczowych pytań. A mianowicie takie główne pytanie: po co mi w ogóle związek? Dlaczego chcę być w związku? Bo wiecie, my mamy takie ogólne hasło, jak Jaśmina z tymi wakacjami. Chcę jechać na wakacje. Co mi Pani zaproponuje? No, może all inclusive? Prawda? To my tak samo możemy myśleć, że chcemy być w związku. No to proszę – all inclusive. Tutaj jest jakiś mężczyzna, który też chce być w związku. Proszę bardzo. Twórzcie związek. I macie all inclusive. I mamy totalną przypadkowość. Jak to będzie się miało do naszych potrzeb? Być może jakoś się będzie miało, a może nie będzie się miało zupełnie wcale.
No więc właśnie – po co mi związek? Warto sobie odpowiedzieć na to pytanie. Do czego on miałby mi służyć w życiu? W czym on miałby mi pomóc? Dlaczego ja tego związku potrzebuję, a nie mogę po prostu być singielką? Wiecie, tutaj myślę, że często może przyjść Wam do głowy odpowiedź: żeby mieć się do kogo przytulić. Ale to naprawdę strasznie zaniżone są oczekiwania wobec drugiej osoby, żeby tylko móc się do niej przytulić, prawda? Bo przytulić się można czasem nawet i do przemocowca. Apeluję o trochę większe przemyślenie tematu. Oczywiście, może być tak, że my nie znamy odpowiedzi na pytanie, po co mi związek, bo my w ogóle sami nie wiemy, do czego dążymy. Czyli tutaj jeszcze trzeba zrobić krok wstecz i zastanowić się, jak sobie wyobrażam swoje przyszłe życie. Jak mniej więcej miałoby to wyglądać? W jakiej formie? Jaki styl życia? Miasto? Wieś? Podróże? Czy raczej statycznie? Praca zdalna? A może w drodze albo stacjonarna? Czy chcę się poświęcić pracy? Czy chcę założyć rodzinę? Czy chcę się poświęcić rodzinie? Czy coś tam jeszcze innego.
I z tych przemyśleń może nam wyniknąć już naprawdę dużo, bo wtedy właśnie w kolejnym kroku można sobie zadać pytanie o to, po co mi do tego związek i jakie wartości miałyby tym związkiem kierować. Co będzie najważniejsze dla nas? Rodzina? Czy może tradycyjnie, patriarchalnie – jedna osoba zajmuje się rodziną, jak kobieta, a mężczyzna robi karierę? Czy może w tym samym stopniu rozwijamy się zawodowo i w tym samym stopniu uczestniczymy w zakładaniu rodziny? Czyli angażujemy się i bierzemy na siebie odpowiedzialność za sprawy związane z ewentualnymi dziećmi. No i domem. Gdzie bym chciała mieszkać? Czy w Polsce, czy nie w Polsce? Wieś? Miasto? A może jakiś las? W domu? W bloku? Tak najbardziej. Prawda? Jeżeli w tym momencie nie mam możliwości zrealizowania tego celu, to nie znaczy, że mam o nim nie myśleć. Mogę mieć takie marzenie. Teraz mieszkam w jakimś okropnym blokowisku, a marzę, żeby mieszkać na przykład w lesie albo nawet nad brzegiem oceanu. Czy chcę mieć dzieci? Oczywiście, to też jest kluczowe pytanie, które warto sobie zadać, jeżeli tego nie wiem. Prawda? Pamiętajcie, odpowiedź „nie wiem” nie jest jednoznaczna z „nie chcę”. Zatem są to dwie różne opcje: mogę nie wiedzieć, mogę wiedzieć, że chcę, mogę wiedzieć, że nie chcę. I w zależności od tego, jak te odpowiedzi u mnie będą wyglądały, wtedy będą do mnie pasować różni ludzie. Bo jeżeli „chcę” lub „nie wiem”, to raczej nie będzie do mnie pasował ktoś, kto nie chce, bo on już mi będzie blokował pewne możliwości. O tym mówiłam parę odcinków temu.
Myślę, że warto też przemyśleć sobie temat pieniędzy, bo wbrew stereotypom i pozorom to nie jest tak, że pieniądze są nieważne, a liczy się tylko miłość. Ponieważ pieniądze we współczesnych czasach są nieodłącznym elementem miłości i jest naprawdę ciężko realizować swoją miłość, gdy nie mamy grosza przy duszy. Więc idealistyczne wizje świata, w którym pieniądze nie istnieją, odłóżmy na bok, bo to nie jest prawda i nie jest to realne. Nie żyjemy w takim świecie. W prawdziwym świecie pieniądze są, istnieją i są ważne. Więc warto sobie ten temat przemyśleć. Jakie jest moje podejście do pieniędzy? Czy jakieś zapasowe pieniądze są dla mnie ważne? W ogóle, po co mi pieniądze? Jaką rolę one odgrywają w moim życiu? Czy są narzędziem, żeby na przykład przeżyć od pierwszego do pierwszego i tyle? Czy może chcę mieć jakieś zapasowe pieniądze, żeby dawały mi one poczucie bezpieczeństwa i też jakiejś wolności, czyli na przykład poduszkę finansową? Czy chcę zarabiać i wydawać? Czy może chciałabym jakieś pieniądze zainwestować? Czy chcę się uczyć o tych pieniądzach? I tutaj, zobaczcie, jeżeli sobie to przemyślimy i poukładamy ten temat, który jest cholernie ważny, moim zdaniem, w każdej bliskiej relacji, to będziemy też wiedzieć mniej więcej, czego oczekujemy w związku od drugiej osoby. I wtedy nie wejdziemy w jakiś tam przypadkowy all inclusive, tylko będziemy szukać człowieka z podobnym podejściem do naszego.
No i jeszcze, oprócz tych tematów, które wymieniłam, myślę, że warto… nie! przepraszam – nie „warto”, a koniecznie trzeba sobie przemyśleć, to „jakie jest moje podejście do rozwiązywania problemów?”. Czy chciałabym jednak, żeby te problemy nie istniały, co oczywiście jest nierealistycznym oczekiwaniem, czy może mam jakiś inny pomysł na problemy? Czyli na przykład rozwiązywać je. Szukać rozwiązań, kiedy dzieje się coś takiego, co nie działa, co nie gra, jakaś porażka nam się przytrafia, to szukamy rozwiązań. Jeżeli jestem osobą, która szuka rozwiązań, to przecież już od razu wiadomo, że nie będzie do mnie pasował ktoś, kto za cholerę chce uniknąć konfliktów. Albo udaje, że problemy nie istnieją, po prostu przez niemówienie o nich i nienazywanie ich. Jak już sobie odpowiecie na te wszystkie pytania, dla samych siebie, to zobaczcie, że będzie łatwiej sprecyzować swoje oczekiwania wobec drugiej osoby, I wtedy, jak już sobie te oczekiwania wobec drugiej osoby sprecyzujecie, to wiadomo, o co pytać na pierwszych randkach. Prawda? Bo my nie mamy wchodzić w ciemno w jakąś relację albo wchodzić w związek z kimś dlatego, że ta osoba jest miła albo dlatego, że mnie zaprosiła na kolację i zapłaciła. To znaczy, że jest bardzo miła i szarmancka.
Mamy wchodzić w związek z kimś, kto reprezentuje, jakby uwzględnia w swoim życiu, buduje swoje życie na bazie tych samych wartości co ja. I ma podobne przemyślenia, podobne wnioski. Więc pewnie też i często podobne dążenia. Zatem zamiast jechać na all inclusive, sprecyzuj sobie, czego Ty w ogóle oczekujesz od życia. Jak Twoje życie miałoby wyglądać? I w rezultacie, jaką rolę w tym wszystkim miałby odgrywać drugi człowiek? Po co Ci do tego związek? I myślę, że jeżeli sobie już to wszystko uporządkujesz, to wtedy możesz sformułować jakieś pytania, które chcesz koniecznie zadać facetowi, z którym umówisz się na randki. A ważne pytania oczywiście warto zadawać. Oczywiście my nie mamy też maglować człowieka, jakby był na rozmowie o pracę, tylko pewnie wpleść te pytania, po prostu w różne rozmowy. Bo to tak jest, że ważne rozmowy powinny być elementem naszej codzienności, a nie czekać na specjalną okazję. Czyli nie róbmy tak, że umawiamy się „słuchaj, dziś będziemy poważnie rozmawiać” i wszyscy idą na tę rozmowę, jakby szli do sądu. Myślę, że warto, żeby ważne rozmowy były elementem rozmawiania. Codziennego rozmawiania. Jeżeli ktoś ma z tym problem, to pewnie jest to problem do rozwiązania. Więc rozmawiajmy o ważnych rzeczach. A szczególnie na początku ustal sama ze sobą, jakie ważne kwestie chcesz poruszyć, żeby nie angażować się w coś, o czym dokładnie wiesz, że jest nie dla Ciebie, jak all inclusive dla Jaśminy.
Życzę Wam wspaniałych wniosków i ciekawych podróży do wnętrza siebie. Wyeliminowania ze swego życia, a już szczególnie z relacji międzyludzkich, w które mocno się angażujecie, totalnej przypadkowości.
To wszystko, co miałam do opowiedzenia w dzisiejszym odcinku. Jeśli masz ochotę sięgnąć po więcej moich treści, zajrzyj sobie na stronę pokojwglowie.pl, gdzie znajdziesz linki do mediów społecznościowych, transkrypcje wszystkich odcinków tego podcastu oraz sklep z artykułami związanymi z treścią niniejszego podcastu.