32: Intuicja a lęk przed bliskością.

Żeby nie było, że lęk przed bliskością jest ZAWSZE zły- to w tym odcinku mówię, jaką dobrą rolę może on pełnić. Można powiedzieć, że chroni nas przed wpakowaniem się w tarapaty- czasem wieloletnie, w postaci związku, jakiego nie chcemy…

Opowiada: Kasia Iwaszczuk-Pudzianowska, psycholożka
Montaż: Katarzyna Pilarska

W materiale użyto fragmentów utworu „On the Ground” Kevin MacLeod (incompetech.com)
Licensed under Creative Commons: By Attribution 4.0 License
http://creativecommons.org/licenses/by/4.0/

32: Intuicja a lęk przed bliskością

Tym razem opowiem o lęku przed bliskością, ale w trochę innej odsłonie niż dotychczas, bo opowiem o jego pozytywnych aspektach. Prawdopodobnie lęk ten jest naszą intuicją, przynajmniej częściowo, która chroni nas przed wejściem w emocjonalne bagno, przed stworzeniem związku, jakiego w ogóle byśmy nie chcieli.

Jaka jest rola lęku w naszym życiu?

To nie jest tak, że zupełnie nie potrzebujemy lęku w naszym życiu. On nas chroni. Negatywny lęk to taki, który jest nieadekwatny, który jest nadmierny, który nie wynika z realnego zagrożenia. Ogólnie lęk jest potrzebny, bo chroni nas przed realnymi zagrożeniami. Przecież to nie jest tak, że świat jest bez zagrożeń, że nie ma szansy abyśmy nie doznali jakiejś krzywdy. Lęk nas chroni, na przykład, przed chodzeniem po krawędziach klifów z których moglibyśmy spaść. Przed wychylaniem się przez okna na wysokich piętrach. Chroni nas czasem, przed zjedzeniem czegoś, czego nie znamy, a niby jest do jedzenia. Lęk jest emocją, która przygotowuje nas do walki, ucieczki lub zastygnięcia. On po prostu jest naszą reakcją na zagrożenie, dzięki niemu, różne rzeczy dzieją się w naszym ciele automatycznie. Nasze ciało samo się przygotowuje, bez naszego świadomego udziału, do walki, lub ucieczki, albo zastygnięcia. To jest fizjologiczna reakcja. Emocja i objawy z ciała, następują w tym samym czasie, po tym jak zauważymy jakieś zagrożenie lub zinterpretujemy, nawet nieświadomie, sytuację jako zagrażającą.

Ja tutaj używam słowa lęk, ale umówmy się, że mówię ogólnie o emocjach lękowych, czyli również o strachu, niepokoju, niepewności. Zatem nie skupiamy się tylko i wyłącznie na lęku, bo czasami lęk kojarzy się z czymś spektakularnym, a przecież niepokój też można nazwać lękiem. Tylko, że lękiem w mniejszym natężeniu.

Jak się ma lęk do bliskości?

A właściwie wizji bliskości, którą mamy w swojej głowie? Często jest tak, że nie wiemy kim jesteśmy, gdzie są nasze granice, co jest dla nas dobre, co czujemy w różnych sytuacjach, a czego nie czujemy. 

Bazujemy raczej na tym, czego nas nauczono, że powinniśmy: powinieneś to, powinieneś być grzeczny, miły, dobrze się zachowywać. Tak bardzo mocno mamy zakodowane w głowie te przekonania, że nasze prawdziwe “ja”, nasze prawdziwe cechy i potrzeby, są stłamszone, więc gdybyśmy próbowali stworzyć związek w takiej formie, czyli zupełnie nie widząc i nie znając siebie, to prawdopodobnie ten związek by nas przytłoczył. 

Zaczęlibyśmy dopasowywać się raczej do wymagań tej drugiej osoby, i do potrzeb tej drugiej osoby, nie pokazując w tej relacji siebie. A to na dłuższą metę jest bardzo męczące. Wiąże się to z ogromnym kosztem emocjonalnym. 

Każda sytuacja w której nie jesteśmy sobą, nie przechodzi bez echa. Wiąże się z naszymi nieprzyjemnymi emocjami, jak smutek, żal, złość na siebie. Gdybyśmy weszli w związek, w którym byśmy nie mieli prawa być sobą, to byłaby to “fantastyczna” droga – prawdopodobnie do depresji, albo ogólnie do złego samopoczucia. 

Zauważcie – czujemy lęk przed bliskością, na myśl o związku w takiej formie, w której nie mamy prawa być sobą, a jednocześnie nie wiemy kim jesteśmy. Ale ten lęk nas próbuje uratować przed wejściem w relację, która będzie dla nas destrukcyjna i jeszcze pogorszy konsekwencje nieznajomości siebie i nie respektowania swoich potrzeb. 

Można by powiedzieć, że ten lęk, to jest taka intuicja, która nas próbuje ratować przed stworzeniem związku takiego, jaki potrafimy. A potrafimy stworzyć związek w danym momencie taki, który zupełnie się nie zgadza z tym, czego my chcemy i czego my potrzebujemy gdzieś tam w głębi.

Oprócz nieznajomości siebie często jest też tak, że próbujemy tworzyć związki z nieodpowiednimi ludźmi. Oczywiście jest to powiązane z nieznajomością siebie i swoich potrzeb. Ale też związki z nieodpowiednimi ludźmi, często wynikają z tego, że dążymy do zrealizowania zakodowanego najczęściej w dzieciństwie wzorca, mówiącego o tym, jak powinna wyglądać relacja.Paradoksalnie nie dążymy do tego, co jest dla nas dobre, tylko do tego, co znajome, nawet jeśli miałoby być to dla nas destrukcyjne. 

Jeśli ktoś pochodzi z rodziny, gdzie była stosowana przemoc – to taki ekstremalny przykład, ale myślę, że jest mnóstwo takich osób, które słuchają tego podcastu – jeśli ktoś pochodzi z takiej rodziny, gdzie była przemoc między rodzicami, to ma on tak naprawdę bardzo wysoko umieszczoną poprzeczkę tego, na co można pozwolić drugiej osobie w kwestii braku szacunku. Być może, osoby te będą również pozwalały na przemoc wobec siebie, czyli właściwie akceptowały tą przemoc. A nawet jeśli na przemoc fizyczną się nie będą zgadzać, to będą się zgadzać na przemoc psychiczną, lub po prostu złe traktowanie przez drugą osobę i nie stawianie jej granic. Jeżeli mamy taki wzorzec partnera zakodowany w głowie, to nam właśnie w jakiś taki głupi sposób, takie osoby mogą się wydawać bardziej atrakcyjne, bo znajome. 

Znajome są wzorce, które nimi kierują. Znajome, domowe, rodzinne. Te osoby mogą się wydawać bardziej atrakcyjne, niż osoby z którymi moglibyśmy stworzyć naprawdę dobry i konstruktywny związek. No i takie osoby, które by nas szanowały. Te szanujące wydają się nudne, a pomiatające wydają się ciekawe i atrakcyjne. Szanujące nie pasują do naszego wzorca, do naszego schematu. Pomiatające pasują. Do nich dążymy, tak jak ćma do lampy. Tylko, że różnica między nami a ćmą jest taka, że często nas blokuje lęk, albo przynajmniej podpowiada nam, że może nie idź jednak w tę stronę. Oczywiście jedni rzeczywiście ulegają temu lękowi i się wycofują, no ale inne osoby będą pewnie w stanie skutecznie ten lęk zagłuszyć. I tak jak mówiłam wcześniej, pewnie można by uznać, że ten lęk to nasza intuicja.

Nieznajomość siebie oraz wybieranie nieodpowiednich ludzi do związku

Trzecią opcją jest nieodpowiedni wzorzec związku, zakodowany w naszej głowie. Wcale nie musi być to destrukcyjny i przemocowy związek. Wystarczy, że to będzie związek oparty na obojętności, gdzie rodziców właściwie nic nie łączyło, nie budowali partnerstwa, każdy zajmował się swoimi sprawami. Może taki, w którym ojciec był nieobecny, bo często tak właśnie wygląda to w relacjach osób, z którymi rozmawiam podczas terapii: ojciec był nieobecny, matka skupiona na dzieciach i domu, ale właściwie to też niezbyt szczęśliwa, bo przeciążona różnymi obowiązkami. Mamy zakodowany taki wzorzec. Pewnie racjonalnie jesteśmy w stanie powiedzieć, że my tego w ogóle nie chcemy. Nie chcemy tego powielać. Ale jednocześnie nie wiemy, co w ogóle byśmy chcieli stworzyć. Jak miałby wyglądać ten związek, którego my chcemy, którego potrzebujemy. Wiemy, czego nie chcemy. Jeśli wiesz, czego nie chcesz, to nie oznacza z automatu, że wiesz czego chcesz. A jeśli nie wiesz, czego chcesz, to jest duża szansa że jednak wmanewrujesz siebie w stary schemat i stworzysz związek na tych zasadach, których nie chcesz. Tutaj ta intuicja lub lęk się odzywa i chroni nas przed wejściem w relację jakiej nie chcemy. Można by powiedzieć, że ten lęk chroni nas przed wejściem w relację taką na miarę naszych obecnych możliwości, umiejętności, ponieważ nie byłaby to dla nas dobra relacja. Czyli zobaczcie, tutaj bardzo ważne, aby sobie samej pomóc, jest to, żeby przemyśleć w ogóle, do czego się dąży. Wszystkie 3 czynniki, powodujące destrukcyjne dla nas próby tworzenia związku, czyli nieznajomość siebie, wybieranie nieodpowiednich ludzi i zły wzorzec związku zakodowany w naszej głowie, te 3 czynniki to są tak naprawdę nasze problemy do rozwiązania. To są lekcje do odrobienia. To jest wiedza, której my potrzebujemy, umiejętności których potrzebujemy.

A skąd je wziąć?

Oczywiście to musi się wiązać z naszymi poszukiwaniami, być może z przyglądaniem się innym ludziom, bo czasami próbujemy przyglądać się ludziom, jak stworzyli związek, ale nie zastanawiamy się, czy to jest związek, jaki chcemy powielać. Być może warto by się zastanowić, czy znamy kogoś, kto stworzył taki związek, jaki my byśmy chcieli. 

Czyli nie taki bylejaki, czy jakikolwiek, tylko taki, który nam się wydaje właśnie bezpieczny, fajny, dobry i jeżeli są to nasi przyjaciele lub rodzina, to może warto ich podpytać, co dla nich jest ważne, jak oni zaczęli ten związek, dlaczego się zdecydowali ze sobą być? Jest szansa, że dowiecie się wielu rzeczy, o których nie myśleliście wcześniej. 

Myślę, że nie jest tak, że mamy z samymi dobrymi emocjami wchodzić w relację i nie mieć żadnych wątpliwości i po prostu czytać sobie nawzajem w myślach, nie mieć problemów, nic nie dogadywać. Nawet bez komunikacji, telepatycznie porozumiewać się w magiczny sposób. Tworzenie związku to nie jest magia. 

Często od siebie oczekujemy, że będziemy się fantastycznie czuć, jeśli ktoś nas zaprosi na randkę. Ale wcale nie masz się czuć fantastycznie, idąc w nieznane. Chodzi o to, żeby w pewnym momencie, te dobre uczucia lub nawet miłość, były większe niż strach. Na początku pewnie strachu czy lęku będzie sporo, bo nie znasz człowieka. Ale myślę, że jeżeli komuś zależy, to przekona Cię do tego, że warto właśnie z nim być. Ty nie masz sama siebie przekonywać, mówiąc, że nie powinnam tak się czuć, powinnam się czuć dobrze, przecież to fajny człowiek. Ani w ogóle go usprawiedliwiać, kiedy robi jakieś głupoty lub świństwa. Pozwól innym, by Cię zawiedli. Pozwól temu komuś, by Cię zawiódł, i zobacz co on z tym zrobi. Chodzi o to, żeby ten człowiek sam Ciebie przekonał, że warto z nim cokolwiek tworzyć. Przede wszystkim, że warto mu zaufać. Pozwól sobie na wątpliwości, pozwól sobie na obawy. Bo pamiętaj, że te obawy nie są jednoznacznie złe. One są właśnie podpowiedziami Twojej intuicji. Są po to, żebyś nie wmanewrowała się w to, czego tak naprawdę nie chcesz. Twoja intuicja mówi “uciekaj” – uciekaj przed bliskością, uciekaj, póki sobie nie przemyślisz, uczciwie wobec siebie, co wybrać i co będzie dla Ciebie dobre, czego potrzebujesz i przede wszystkim kim jesteś.

Jeszcze jedna istotna rzecz przyszła mi do głowy! Czasami próbujemy tworzyć związki tylko po to, by potwierdzić, że nie jest ze mną coś nie w porządku, bo nie tworzę związków. Wydaje nam się, że jeżeli nie tworzymy związków i jesteśmy długo singlami, to coś z nami jest nie tak, więc próbujemy się wpychać w relacje, takie byle jakie, które nam się po prostu przytrafią przypadkowo. Może zdarza się akurat okazja, że ktoś się trochę Tobą zainteresował. Z jednej strony czujemy, że to nie to. Ale jednak z drugiej strony myślimy sobie, że jak w to nie wejdę, to kolejna sytuacja potwierdzi, że ze mną coś jest nie w porządku, bo nie tworzę związków. Jestem jakimś dziwadłem. Myślę, że tu można by sobie odpowiedzieć na pytanie, czy lepsze jest nie wchodzenie w związki, które nam nie odpowiadają, czy może wchodzenie w jeden związek po drugim. W związki takie, które nam nie odpowiadają. Albo trwanie przez wiele lat w związku, który nam nie odpowiada. Ja osobiście uważam, że lepiej być samej, niż w byle jakim związku i ten czas singielstwa poświęcić na odnalezienie siebie, na odnalezienie swoich potrzeb. Na samorealizację i na przygotowanie się emocjonalne i mentalne. do przyszłej bliskiej relacji. A jeśli ktoś chciałby założyć rodzinę, to również do rodzicielstwa. Zauważcie, że tak naprawdę, jako single możemy już wiele zrobić na rzecz naszych przyszłych dzieci, bo możemy się zastanowić, co chcielibyśmy dać i pokazać tym dzieciom i zacząć to realizować. 

Jeśli chcę nauczyć moje dzieci w przyszłości jazdy na nartach, no to trochę głupio by było, zupełnie nic nie zrobić w tym kierunku, zanim te dzieci mam. Jeśli chcę pokazać moim dzieciom, że warto być niezależną finansowo, no to trochę głupio jest zbudować związek oparty na zależności finansowej od drugiej osoby. W ogóle te poszukiwania, chyba na temat tego, czego my chcemy od związku, warto sobie zacząć od tego, jakie są nasze wartości i jakie są priorytety. Czy ważna jest wolność, czy ważna jest niezależność, czy ważna jest odpowiedzialność, zaradność, przedsiębiorczość, partnerstwo, szacunek. Jeśli chcesz, żeby Twoje dzieci w przyszłości tworzyły relacje oparte na szacunku, to nie możesz sama próbować tworzyć związków opartych na tym, że ktoś Tobą pomiata.

Napiszcie mi, jeśli macie jakieś pytania i wnioski, zastrzeżenia w związku z tą treścią. Oraz z treścią poprzednich odcinków. Jestem bardzo ciekawa, czego jeszcze potrzebujecie w tych tematach i bardzo chętnie na te pytania odpowiem w kolejnych odcinkach.

Piszcie proszę na adres kontakt@pokojwglowie.pl

Życzę Wam odnalezienia siebie i bycia sobą, i tworzenia relacji, wszelkich relacji, nie tylko związków, relacji opartych na tym, że wiecie kim jesteście i czego potrzebujecie. Otaczania się takimi ludźmi, wśród których będziecie się czuć dobrze i bezpiecznie. Takimi ludźmi, którzy Was akceptują takich, jakimi jesteście naprawdę.

Zasubskrybuj podcast Pokój w głowie w swojej ulubionej aplikacji podcastowej, aby nie przegapić kolejnych odcinków.

Shopping Cart