52: O co chodzi w tym zasługiwaniu na miłość?
Masz prawo do bycia kochaną. Nie znaczy to jednak, że będziesz potrafiła z tego prawa skorzystać i stworzyć związek oparty na miłości.
Opowiada: Kasia Iwaszczuk-Pudzianowska, psycholożka
Montaż: Katarzyna Pilarska
W materiale użyto fragmentów utworu „Dispersion Relation” Kevin MacLeod (incompetech.com)
Licensed under Creative Commons: By Attribution 4.0 License
http://creativecommons.org/licenses/by/4.0/
52: O co chodzi w tym zasługiwaniu na miłość?
Tym razem chciałabym poruszyć temat zasługiwania na miłość. O co w ogóle chodzi w zasługiwaniu na miłość? Dlaczego niby na miłość się nie zasługuje? Jak mam wierzyć, że zasługuję na miłość, skoro nie wychodzą mi związki? Może fakt, że na miłość się nie zasługuje dotyczy wszystkich innych ludzi, a mnie nie?
Temat zasługiwania na miłość przede wszystkim zaczęłabym od doprecyzowania, co oznacza słowo “zasługiwać”. Otóż, według Słownika Języka Polskiego “zasłużyć, zasługiwać” to znaczy swoim postępowaniem zdobyć sobie prawo do czegoś, albo dać powód do jakiegoś potraktowania, lub do jakiejś oceny.
Każdy ma prawo do bycia kochanym
Jeśli na miłość się nie zasługuje, to znaczy, że mamy do niej prawo niezależnie od tego, co żeśmy zrobili, lub czego żeśmy nie zrobili. Każdy człowiek z automatu ma prawo do bycia kochanym. To jest bardzo ważne – każdy ma prawo do bycia kochanym. A jaki ma to związek z bliskimi relacjami? Szczególnie jeśli te bliskie relacje w ogóle nam nie wychodzą? Otóż, pamiętajmy, że jeśli mamy do czegoś prawo, to wcale nie musi oznaczać, że my to prawo wykorzystamy, albo że będziemy umieli zrobić to, do czego będziemy mieli prawo. Przyjrzymy się temu na podstawie metafory.
Wyobraźmy sobie, że jadę autem. Przede mną powoli jedzie traktor i ja chciałabym go wyprzedzić. Ponieważ od sąsiedniego pasa dzieli mnie linia przerywana, to znaczy, że mam prawo ten traktor wyprzedzić. Ale zauważcie, że samo to, że mam prawo ten traktor wyprzedzić nie oznacza, że ja go wyprzedzę. Nie oznacza nawet, że ja go potrafię wyprzedzić. Bo mieć prawo do czegoś, a potrafić coś zrobić, to są zupełnie dwa różne tematy. Mogę na przykład, próbując wyprzedzić traktor, wyjechać na przeciwny pas kiedy ktoś będzie nadjeżdżał z przeciwka. Mogę wyjechać na przeciwny pas i bardzo powoli przyspieszać, albo wcale nie przyspieszać i nie wyprzedzę tego traktora. Mogę wyjechać na przeciwny pas, a nawet wyjechać w ogóle z drogi, bo mnie trochę za bardzo poniesie. Naprawdę jest bardzo dużo możliwości, więc mam prawo wyprzedzić traktor, ale na różnie ta sytuacja może się potoczyć.
Jak ma się wyprzedzanie traktora do zasługiwania na miłość i do związków? Otóż, to, że na miłość się nie zasługuje, że każdy z założenia ma do niej prawo, wcale z automatu nie oznacza, że każdy będzie umiał z tego prawa skorzystać. Bo jeśli mam prawo do miłości, to jednocześnie mogę zupełnie nie radzić sobie w temacie tworzenia związków. Mogę nie wiedzieć, jak te związki tworzyć. Mogę tego nie wiedzieć, bo nikt mi nie powiedział. Bo nikt mi nie pokazał. Mogę też nie wiedzieć, bo próbowałam i nie wyciągnęłam żadnych, albo tylko nieliczne wnioski z popełnionych przeze mnie dotychczas błędów. Wróćmy do metafory z traktorem.
Wyobraź sobie, że doświadczyłaś w swoim życiu niekonstruktywnego wzorca tworzenia relacji damsko-męskiej. Otóż, ktoś pokazał Ci, że ten traktor wyprzedza się właśnie w momencie, kiedy ktoś nadjeżdża z przeciwka. Spychasz trochę to auto gdzieś na pobocze i wciskasz się po prostu między auto jadące z przeciwka a traktor. To jest bardzo niebezpieczne i grozi różnymi negatywnymi konsekwencjami, na dodatek jeszcze jest stresujące. Jest duże prawdopodobieństwo, że się rozbijesz. A jeśli ktoś pokazał Ci, że w ten sposób właśnie należy wyprzedzać i sam się nie rozbił, to prawdopodobnie miał szczęście. Ale nie oznacza to, że taki sposób wyprzedzania jest bezpieczny i gwarantuje sukces. Może w sytuacjach, których byłaś świadkiem, działało. Lub wydawało się raczej działać. Wydawało się być ok, no bo przecież nikt się nie rozbił. Nie oznacza to jednak, że w Twoim przypadku również nikt się nie rozbije.
Wracając do związków. Wyobraźmy sobie, że doświadczyłaś takiego wzorca bliskiej relacji, na przykład między Twoimi rodzicami, w którym nie było szacunku, nie było miłości, nie było nawet przyjaźni. W ogóle nie było żadnej komunikacji. Nie rozwiązywało się problemów. To była taka jazda po bandzie, ale to się nie rozpadło. To nie znaczy, że Ty masz umiejętność tworzenia związków na bazie tamtych doświadczeń. Bo tak naprawdę to, co robili rodzice, było być może nawet dla nich toksyczne, ale się nie rozbili, no bo tak wyszło. Natomiast z z taką umiejętnością tworzenia bliskiej relacji, z takim podejściem do wyciągania wniosków, do uczenia się na błędach, było większe prawdopodobieństwo, że się rozbiją, niż nie. Jeśli doświadczyłaś takiej formy relacji, o której powiedziałam przed chwilą, to znaczy, że raczej nie patrzyłaś na to jak tworzyć związek, tylko jak trwać obok siebie. Jak być współlokatorami. Może współlokatorami, którzy mają wspólne dzieci. Tyle.
W dorosłości, z takim bardzo, bardzo kiepskim wzorcem, zabierasz się za tworzenie związków w Twoim własnym życiu. I co z tego wyniknie?
Jeśli Ci nie wychodzi, a Ty wyciągasz wniosek, że nie zasługujesz na miłość, czyli że nie wychodzą Ci związki i oznacza to, że Ty nie masz prawa do miłości, gdy inni ludzie mają, to oznacza to jednocześnie to, że nie wyciągniesz w ogóle żadnych wniosków z tych porażek. No bo skoro nie masz prawa do miłości i takie jest Twoje wyjaśnienie, to nie możesz dostrzec co poszło nie tak.
Może nie wybrałaś takiego partnera, który w ogóle jest zainteresowany jakąkolwiek relacją. Godziłaś się na brak szacunku. Deptałaś czerwone flagi. Zamiatałaś pod dywan swoje emocje i to, co podpowiadała intuicja. Robiłaś tak, bo oczywiście tak było w relacji na przykład Twoich rodziców, której się przyglądałaś jako dziecko i chłonęłaś jak gąbka to, co oni Ci prezentowali.
Wracając do traktora. Jeśli jedyny wzorzec wyprzedzania traktora, którego Ty doświadczyłaś, o którym w ogóle słyszałaś, który widziałaś na swe oczy, który jest dla Ciebie oczywistością, polega na tym, że się spycha inne auta z drogi, to kurcze skąd możesz mieć pomysł, że te traktory wyprzedza się inaczej? Jeśli nawet się w ogóle nad tym nie zastanawiałaś, bo ten sposób którego doświadczyłaś, był naturalnie oczywisty? Czy można zatem powiedzieć, że umiesz wyprzedzać traktory? No nie bardzo. Żeby umieć wyprzedzać traktory, trzeba się nad tym w ogóle zastanowić, jak się wyprzedza traktory. Żeby umieć tworzyć związek, trzeba się najpierw nad tym zastanowić, co jest ważne w związku? Czego ja potrzebuję? Co jest ok? Co jest nie do zaakceptowania?
Jeśli akceptujesz to, co jest nie do zaakceptowania, to warto wiedzieć dlaczego to akceptujesz. Dlaczego przechodzisz do porządku dziennego nad tym, co nie działa? Nie wyciągając wniosków, nie szukając przyczyn?
Nie umiem w związki. To jest najlepszy wniosek. Natomiast “nie zasługuję na miłość” jest złym wnioskiem. Jest nieprawdziwym wnioskiem. Jest naprawdę wnioskiem totalnie nieadekwatnym i na wyrost. W dodatku zaślepia Cię jeśli chodzi o dostrzeganie prawdziwych przyczyn Twoich problemów w nie konstruktywnym tworzeniu związków.
Jeśli chcesz dobrze wyprzedzać traktory, to ucz się wyprzedzać traktory. A póki to nie wychodzi tak dobrze, jakbyś chciała, to znaczy, że jeszcze czegoś się nie nauczyłaś. Że jeszcze są jakieś brakujące ogniwa. Że jeszcze czegoś nie wiesz.
Ja mam takie podejście, że jeżeli innym wychodzi dobrze coś, co mi nie wychodzi zupełnie, albo wychodzi mi tylko trochę, średnio dobrze, to znaczy, że czegoś nie wiem. Prawdopodobnie ja czegoś nie wiem. Nie wychodzą Ci związki, to prawdopodobnie czegoś o nich nie wiesz. A może właściwie to nawet i prawie nic nie wiesz.
Być może już Wam to mówiłam we wcześniejszych odcinkach, że są one przy okazji moimi własnymi notatkami. Otóż dzisiaj, zastanawiając się nad tym, jak wyjaśnić Wam ten temat zasługiwania na miłość przy okazji, po raz pierwszy aż tak precyzyjnie, wyjaśniłam to samej sobie. Zapisuję to w postaci pliku, żebym mogła słuchać w przyszłości ja sama, i żebyście mogli posłuchać Wy wszyscy. Być może coś do tego dopowiedzieć i jakoś się odnieść.
Wniosek natomiast jest taki, że jeśli masz do czegoś prawo – a do miłości ma prawo każdy – to wcale nie musi oznaczać, że będziesz umiała z tego prawa skorzystać. Nie oznacza to również, że będziesz chciała z tego prawa skorzystać. Nie oznacza to również, że z tego prawa skorzystasz. Natomiast jeśli masz do czegoś prawo i chcesz z tego prawa skorzystać, to zrób wszystko, żeby się dowiedzieć jak najsprawniej skorzystać z prawa na przykład do miłości.
Zbieraj informacje, analizuj, testuj i wyciągaj wnioski z porażek.
To wszystko, co miałam do powiedzenia w temacie zasługiwania na miłość. Na ten moment oczywiście, bo jeszcze mam dużo do powiedzenia w tym temacie. Na pewno ten temat jeszcze się będzie wielokrotnie pojawiał w innych odcinkach podcastu Pokój w głowie.
Jeśli masz ochotę jakoś skomentować to, o czym opowiadałam, to pisz do mnie proszę na adres kontakt@pokojwglowie.pl.
Możesz odszukać też Pokój w głowie na Instagramie lub Facebooku. Pamiętaj też o tym, żeby zasubskrybować podcast Pokój w głowie w swojej ulubionej aplikacji podcastowej, żeby nie przegapić kolejnych odcinków.
