56: Przepraszam, pomyliłam Pana z kimś innym…
Jak nie wpędzać się w poczucie winy, jak nie tracić nadziei, jak wierzyć, że znajdę kogoś takiego jak on – dalszy ciąg odpowiedzi na Wasze pytania dotyczące odrzucenia.
Opowiada: Kasia Iwaszczuk-Pudzianowska, psycholożka
Montaż: Katarzyna Pilarska
W materiale użyto fragmentów utworu „In Your Arms” Kevin MacLeod (incompetech.com)
Licensed under Creative Commons: By Attribution 4.0 License
http://creativecommons.org/licenses/by/4.0/
56: Przepraszam, pomyliłam Pana z kimś innym…
Tym razem chciałabym kontynuować temat rozstań. I tego, co po rozstaniu. Co ze sobą zrobić? Ze swoim życiem? Ze swoimi emocjami i swoimi myślami?
Jak reagować, jeśli on znów się odzywa? Pytam co robić z emocjami?
Warto doprecyzować co to w ogóle za emocje. Ale zakładam, że nie chodzi o złość, tylko raczej o wskrzeszoną tęsknotę, która urasta do ogromnych rozmiarów właśnie wtedy, kiedy on się odzywa. On się odzywa, daje nadzieję. Często kiedy ktoś nas odrzucił, cierpimy nawet nie z powodu tego, że tego człowieka już nie ma w naszym życiu, ale z powodu tego, że straciliśmy nadzieję na jakieś przyszłe życie, które sobie wyobrażaliśmy i które planowaliśmy. To, że ten ktoś odszedł, rozwala po prostu wszystkie nasze plany. Na przykład założenie rodziny, jakiś domek w lesie czy kupno mieszkania. Tak się koncentrujemy na naszych nadziejach i planach, że nie za bardzo przyglądamy się osobie, która jest obok nas, która teoretycznie miała by brać w tym wszystkim udział, w dodatku partnerski udział. Czyli wziąć połowę odpowiedzialności za realizację tych wspólnych planów. Czy ten człowiek zmierza z nami w tym kierunku, czy nie zmierza. Czy on tego chce, czy nie chce. Jeśli ta osoba nagle odchodzi, to zabiera nam te wszystkie nadzieje. Bo te nadzieje były oparte na działaniach dwóch osób. Sami nie ogarniemy. Nie mając drugiej osoby możemy się czuć tak, jakbyśmy przegrali życie. Ex znika z tymi wszystkimi nadziejami. Zostajemy w rozpaczy. Nagle on się odzywa i te nadzieje wskrzesza. Nawet możemy się w ogóle nie koncentrować na tym, czy ma czy nie ma szacunku do nas. Po co on w ogóle się odzywa? Czy wysyła tylko durnego mema i tyle, w ogóle go nie interesuje co ja czuję, co w ogóle się u mnie w życiu dzieje. Tak jestem zafiksowana na moich nadziejach, że mi wystarczy sama jego prowizoryczna obecność, żeby te nadzieje podtrzymać w mojej głowie. Przeze mnie oczywiście, bo on tych nadziei prawdopodobnie nie ma zamiaru podtrzymywać, ani nawet tych nadziei nie podziela i do nich nie dąży. Jeśli rozstanie dla mnie nie oznaczało rozstania z tym człowiekiem, który odszedł, tylko z moimi nadziejami, to pojawienie się tego człowieka może te nadzieje przywrócić.
Zastanówmy się realnie – jak zrealizować te plany z kimś, kto ich realizować w ogóle nie zamierza, nie chce, nie planuje. Jak realizować plany z kimś, kto się w ogóle nie nadaje na naszego partnera? Partnera, czyli kogoś, kto mógłby z nami podzielić na pół odpowiedzialność za przyszłość? Zatem wracając do pytania “co zrobić z emocjami gdy odzywa się ex?” to tak naprawdę staraj się realnie odbierać sytuację, czyli przyglądaj się temu co on od Ciebie chce. Niczego nie zgaduj. To, co zostało niewypowiedziane, to jakby nie istniało. Jeżeli ktoś Ci wysyła mema, a Ty wyobrażasz sobie, że on Ci w ten sposób potajemnie daje znaki, że weźmiecie ślub, to najprawdopodobniej się grubo mylisz i grubo przesadzasz. Wysłanie mema jest tylko wysłaniem mema. Wysłać mema można każdemu, nawet osobie, z którą zamieniłeś w życiu 3 zdania. Wysłanie mema nie jest komunikatem “chcę spędzić z Tobą resztę życia i myliłem się odchodząc”.
Zastanów się, przegadaj to ze sobą, co realnie musiałoby się wydarzyć, żebyś miała prawo myśleć, że on przeszedł jakąś przemianę i jednak wpasowuje się w Twoje nadzieje dotyczące przyszłości. Dwa odcinki temu mówiłam o tym, że ludzie nie przychodzą przemiany ot tak. Nie będzie się przejawiać jedynie w gadaniu, musiałabyś wiedzieć o tym, że on podjął jakieś realne działania, pozwalające mu patrzeć inaczej na Ciebie, na życie, na przyszłość, na rozwój, na cele, na emocje, na rozwiązywanie problemów. Zatem, jeśli ten ex się odzywa i wysyła Ci mema, albo pyta “co tam?” po czym w ogóle nie interesuje się co odpowiedziałaś, to raczej zmiana nie nastąpiła. Odzywa się, a nie jest zainteresowany Tobą. Ludzie się nie odzywają tylko wtedy, gdy interesuje ich, co u kogoś słychać.
Co musiałoby się wydarzyć, żeby Twoje nadzieje były podstawne? Żeby wskrzeszenie Twoich nadziei było podstawne? Konfrontuj każdy odzew byłego z tym, co uznałaś, że musiałoby się wydarzyć, żeby dało Ci to podstawy do dalszych nadziei na rozwój tej relacji. Póki to się realne nie wydarzy, to ten odzew ex’a nic nie znaczy. Jeżeli on się do Ciebie odzywa z jakimiś śmieciowymi sprawami, które nic pozytywnego nie wnoszą w Twoje życie, a w zamian burzą Ci spokój, to w ogóle nie musisz się tym zajmować. Być może nie musisz czytać tych wiadomości, może gdy je przeczytasz za 4 tygodnie to też będzie ok. Jak będzie miał coś ważnego to zadzwoni, albo przyjdzie z kwiatami. Oczywiście zdarza się, że ktoś przychodzi z kwiatami po nic. Chciałby budować dalszą relację na tych samych schematach, co wcześniej, które były destrukcyjne. Pokuszę się na to i powiem Ci, żeby przed samą sobą ustalić, że póki on nie pójdzie na terapię, albo przynajmniej na jakieś konsultacje, żeby przegadać swój punkt widzenia z kimś obiektywnie patrzącym na jego życie, to nic się nie zmieni. Póki jemu się wydaje, że wie wszystko i radzi sobie ze wszystkim, i że jest nieomylny i nikogo nie potrzebuje, jest mądrzejszy niż cała reszta ludzi, pozjadał wszystkie rozumy. Nie potrzebuje spotkania na przykład z psychoterapeutą, psychologiem, mimo, że nigdy na takim spotkaniu nie był, a jednocześnie rozwalił Waszą relację i ciągle pojawia się w Twoim życiu nie wiadomo czemu, to wszystko się nie trzyma kupy. Pokusiłabym się o to, żeby jednak mieć takie wymagania, żeby on ten swój punkt widzenia przegadał z kimś obiektywnym, z kimś, kto jest ekspertem w tej dziedzinie. Czyli w dziedzinie emocji lub związków.
Szczerze mówiąc, to myślę, że możecie się zastanowić, co Wy same byście zrobiły na miejscu tego faceta, gdybyście chciały wrócić do tej relacji. Co byście zrobiły, żeby siebie samą przekonać na jego miejscu. Co byście były w stanie zrobić? Pokazać? Poświęcić? Zmienić? Najczęściej Wasze oczekiwania od niego są totalnie zaniżone w stosunku do tego, co same jesteście gotowe dać. Jeśli Ty byś bez mrugnięcia okiem poszła na terapię, bo relacja tego wymaga, to nie oczekuj od niego mniej. Pamiętajmy, że nasza nieuporządkowana przeszłość często odbiera nam gotowość do tworzenia dobrej i konstruktywnej relacji. Ponieważ ta nieuporządkowana przeszłość sprawia, że w zniekształcony sposób postrzegamy rzeczywistość, bieżące sytuacje i wielu rzeczy nie rozumiemy.
Jak nie stracić nadziei, że znajdzie się kogoś na życie? Zwłaszcza gdy ma się już 36 lat, a kolejny związek okazał się porażką? I to największą z dotychczasowych.
Jedna z osób podczas terapii powiedziała mi, zacytowała takie piękne zdanie, że “życie daje nam jakąś lekcję i póki jej nie odrobimy to będzie się ona powtarzać”. Jeżeli tworzymy związki, które się rozlatują i które się okazują porażką i to jeszcze coraz większą porażką, to nie znaczy, że z Tobą jest coś nie w porządku. Nie znaczy to, że nie masz wystarczającej wartości, żeby ktoś mógł Cię pokochać. Czy właśnie, że jesteś niewystarczająca, nie zasługujesz na miłość. Tylko znaczy to, że źle wybierasz i źle się zabierasz za budowanie tych związków. Należy wyciągnąć wnioski dlaczego to w ogóle nie wyszło. Póki tych wniosków dobrze i skrupulatnie nie wyciągniesz, to historia będzie się powtarzać. To tak jak z nauką. Póki nie wyciągniesz wniosków z Twoich upadków, to będziesz nadal padać.
W takiej sytuacji, w wieku 36 lat, gdy wszystkie przeszłe relacje okazały się być porażką i tracimy nadzieję, że nas coś dobrego jeszcze w tym temacie spotka, to, po pierwsze, trzeba wyciągnąć wnioski ze wszystkich porażek. Maksymalną ilość wniosków. Najskrupulatniej jak się da, być może korzystając z pomocy specjalisty, tak, żeby przyszłą relację tworzyć na zupełnie innych zasadach. Przygotować się, gdyby w życiu pojawił się ktoś właściwy. Druga rzecz, to zwiększyć prawdopodobieństwo pojawienia się kogoś właściwego w naszym życiu, przez po prostu poznawanie nowych ludzi. Jeżeli siedzimy w domu, to raczej mało prawdopodobne, że kurier, który przyjdzie z paczką okaże się tym jedynym. Ale jeśli na przykład bierzemy udział w różnych wyjazdach z innymi ludźmi, w stylu żagle, zorganizowane narty, jakieś wyjazdy konne, joga itd, to będziemy tych ludzi poznawać naprawdę dużo i wtedy sama statystyka mówi za siebie. Im więcej ludzi poznajesz, tym większe szanse, że będzie tam właśnie on. Tylko pamiętaj, najpierw musisz się przygotować, żeby go w ogóle rozpoznać.
Jak nie wpędzać się w poczucie winy i nie myśleć, że już więcej nikogo tak nie pokocham?
Biorąc pod uwagę to, że nie tylko Ty masz kogoś pokochać, ale jeszcze na dodatek masz pokochać osobę, która pokocha Ciebie, a nie wydarzyło się to dotychczas, to znaczy, że coś poszło nie tak, że jednak będziesz zmuszona przemyśleć na jakich zasadach budować przyszłą relację. Bo raczej będą to zasady inne niż dotychczas. Najprawdopodobniej z człowiekiem innym niż dotychczas. Wierz mi, że dzisiaj naprawdę nie jesteś w stanie przewidzieć, co będziesz czuła za rok. Co będziesz czuła za miesiąc, czy za 3 miesiące. Nam się często wydaje, że nie jesteśmy w stanie nikogo więcej pokochać, a potem pojawia się ta osoba i wszystko jest takie łatwe. Naprawdę, jeżeli spotkamy właściwą osobę, to jest łatwo. Jeżeli oczywiście sami wszystko wcześniej uporządkowaliśmy. Nie generujemy zbędnych problemów.
Uczuć raczej się nie da zaplanować. Zaplanować można kryteria, na podstawie których będziemy dokonywać wyborów, wartości, do realizacji których będziemy dążyć. Jeśli kochałaś kogoś, kto nie miał gotowości do tego, by spędzić z Tobą resztę życia, to prawdopodobnie to nie był ktoś, kogo szukasz. Możesz powiedzieć: Przepraszam, ale pomyliłam Pana z kimś innym, to nie Pana szukam…
Pomyliłaś go z kimś innym. Pomyliłaś go z kimś, kto będzie Twoim partnerem. Jakiś czas temu, chyba na Instagramie, widziałam piękny cytat,
“Pewnego dnia spotkasz kogoś, dzięki komu zrozumiesz, dlaczego z innymi Ci nie wyszło”.
Tak to właśnie działa. Oczywiście warto dążyć od razu do tego, by zrozumieć dlaczego z innymi nie wyszło. W pewnym momencie pojawi się ktoś, kto pokaże właśnie jak to wszystko może być proste, łatwe i realne. A nie tylko w naszych wyobrażeniach.
Przeszkadzają mi ciągłe myśli o tym, co zrobiłam źle i czy zrobiłam wystarczająco dużo dobrego dla nas.
Czasem jest tak, że ile byś nie zrobiła, to będzie niewystarczające, bo ta druga osoba po prostu nie potrafi tego docenić. Może nie ma gotowości być w związku, nie potrafi tworzyć głębokich relacji, partnerskich relacji. Nie widzi innych. Może jest egocentryczny i skoncentrowany tylko na sobie. A Ty, co byś nie zrobiła, to jesteś dla niego właściwie niewidzialna. Albo jeszcze co gorsza, widzi Twoje braki, niedociągnięcia i błędy, ale tego co dobre już nie zauważa. Jesteś zmorą jego życia. Jeśli w relacji z kimkolwiek musisz jak piesek, jakieś tresowane zwierzątko, skakać na jakąś wysokość, żeby on był zadowolony, musisz skakać po nagrodę, ale nie dajesz rady, więc musisz skakać dalej, skakać, skakać i skakać. Jesteś w końcu zmęczona tymi skokami, ale musisz dalej to robić, bo on jeszcze więcej chce, to znaczy, że jest to relacja toksyczna dla Ciebie. Bo jeśli spotkamy odpowiednią osobę, to jest ok, mimo, że nie skaczemy. W dobrej relacji jest spokój. Dobra relacja daje spokój. Dobra miłość daje spokój.
Kolejne dwa pytania, bo one moim zdaniem w dużej mierze pokrywają się, jeżeli chodzi o odpowiedź:
Jak sobie poradzić z częstą chęcią powrotu, ale też z niechęcią powrotu w jednym? Jak odnaleźć siebie na nowo i czerpać radość z tego, co kiedyś nas cieszyło?
Nie pozostawaj w miejscu, w którym się rozstaliście, tylko idź naprzód. Żyj swoim życiem. Z innymi ludźmi, na innych może zasadach. Idź realizować siebie. Siebie samą. Nie Was. Nie Ciebie wlokąc za sobą jego, który nie chce nic konstruktywnego robić. Tylko idź sama i spróbuj otworzyć kolejne drzwi, bo to jest po prostu czas na nowy rozdział. Oczywiście jest to pewnie przerażające, bo boimy się tego, czego nie znamy. Ale pamiętaj o tym, że najlepsze w życiu rzeczy zazwyczaj wiązały się z jakąś męką, cierpieniem, i były przerażające zanim je osiągnęliśmy.
Jak wyrzucić z siebie zazdrość i żal, że teraz z innymi dobrze się bawi i dzieli się swoimi sprawami, a mnie ignoruje? Niestety mamy wspólnych znajomych.
Pamiętajmy, że ignorowanie kogoś, olewanie, to jest bierny rodzaj agresji. Właściwie czemu miałabyś budować swoje poczucie wartości na bazie zachowania kogoś, kto jest wobec Ciebie agresywny? Kto nie interesuje się tym, co czujesz? A nawet może i sprawia mu przyjemność, że czujesz się źle? Jesteś niewidzialna dla niego. Twoje emocje są niewidzialne. Zobacz, to jest znowu to samo. Rozstaliście się w jakimś punkcie swego życia. On sobie poszedł dalej i bawi się dobrze. Ty widzisz to, że on bawi się dobrze z odległości, a sama nadal stoisz w punkcie, w którym się rozstaliście. Po co Ty przyglądasz się temu, co on robi, zamiast zajmować się swoim życiem? Przecież to jest strata czasu. Nasza ilość dni jest ograniczona. Czas, który mamy do wykorzystania w ciągu doby jest ograniczony i trochę głupio spędzać dni swojego życia na przyglądaniu się, co robi ktoś inny, zamiast żyć swoim własnym życiem. W dodatku przyglądaniu się, co robi ktoś inny, kto Ciebie nie chce, nie lubi, nie potrzebuje. Jesteś dla niego mniej ważna, niż dla jakiejkolwiek przypadkowej osoby spotkanej na ulicy. Twoje życie to jest taki film, w którym Ty jesteś główną bohaterką. Nie on. Zatem przemyśl sobie czego potrzebujesz, do czego dążysz, co planujesz, co zamierzasz, jakich chcesz mieć wokół siebie ludzi, żeby nie było pustki. O czym marzysz, to jest bardzo ważne. Skonfrontuj się ze swoimi marzeniami. Szczególnie z tymi, które możesz zacząć realizować teraz, sama, nie będąc w żadnym związku. Zabierz się za te sprawy i za ich realizację, za rozwiązywanie może problemów. Zostaw typa, który Cię ignoruje, bo to naprawdę nic konstruktywnego nie wniesie w Twoje życie, ani w jego życie, ani w życie kogo innego. Jedynie stracisz czas. Poza tym ludzie, którzy nas nie chcą, mają się nijak do naszej wartości. Oni nie mówią o tym, czy jesteśmy wartościowi, czy nie jesteśmy wartościowi. Oni jedynie komunikują, wprost lub nie wprost, że nie chcą konkretnie Ciebie. Czyli konkretnie – on nie chce Ciebie. To nie znaczy, że inni ludzie też Ciebie nie będą chcieli mieć w swoim życiu. Jesteś nieważna dla niego, dla Twojego ex, ale to nie oznacza z automatu, że jesteś nieważna dla całego świata. Pozwól reszcie świata na interakcję z Tobą. Nie zamykaj się w domu myśląc o jednym człowieku, dokładnie o tym, który Cię nie chce. Zostaw jego media społecznościowe w spokoju. W zamian za to skoncentruj się na tych mediach społecznościowych, które będą dla Ciebie inspiracją. Albo na swoich własnych mediach społecznościowych. Na serio w życiu są, na świecie w ogóle są miliony rzeczy, które można robić, o których nawet nie słyszeliśmy. Świat jest tak ciekawy, że bez sensu jest porzucić swoją ciekawość, pozostawić ją zagrzebaną pod gruzami w kącie, na rzecz koncentrowania się na życiu jakiegoś człowieka, dla którego nie mamy żadnej wartości.
Jeżeli dla jakiejkolwiek relacji, nawet tej która wydaje Ci się dobra, porzucisz zaspokajanie swojej ciekawości świata, to jest to sygnał alarmowy, że coś jest nie w porządku. Bo myślę, że możemy fajnie żyć, życie będzie dobre i konstruktywne, póki jest w nas ta ciekawość. Kiedy ciekawości nie ma, to już tylko trwamy. Być może o to chodzi w dobrej relacji, w konstruktywnym partnerstwie. Żeby razem realizować i zaspokajać ciekawość świata.
Tego Wam życzę: spotkania tej właściwej osoby, z którą będzie można odkrywać świat. Jeśli natomiast trwacie w relacji destrukcyjnej, takiej, która Wam uniemożliwia zaspokajanie ciekawości świata, to powiedzcie: Przepraszam, pomyliłam Pana z kimś innym…
Jeśli chcesz jakoś skomentować treść tego odcinka to pisz proszę do mnie na kontakt@pokojwglowie.pl, zaobserwuj też profil Pokój w głowie na Instagramie i Facebooku, i zasubskrybuj podcast Pokój w głowie w swojej ulubionej aplikacji podcastowej, aby nie przegapić kolejnych odcinków.