59: Niby odpuściłaś, a jednak NIE odpuściłaś...
Może on wreszcie zrozumie… W tym odcinku opowiadam kilka historii, gdzie kobieta niby odpuściła swojego byłego, ale jednak nadal ma nadzieję, nadal wierzy, że jest dla niego ważna…
Opowiada: Kasia Iwaszczuk-Pudzianowska, psycholożka
Montaż: Katarzyna Pilarska
W materiale użyto fragmentów utworu „Rollin at 5 – 210 – full” Kevin MacLeod (incompetech.com)
Licensed under Creative Commons: By Attribution 4.0 License
http://creativecommons.org/licenses/by/4.0/
59: Niby odpuściłaś, a jednak NIE odpuściłaś...
Chciałabym powrócić do tematu odpuszczania sobie ludzi, odpuszczania sobie relacji. Bo jest takie zjawisko, które następuje po odpuszczeniu relacji, które świadczy o tym, że jednak nie do końca tę relację odpuściliśmy. Tym zjawiskiem jest nadzieja na to, że może on wreszcie zrozumie.
Dzisiejszy temat chciałabym zobrazować na bazie kilku historii, które Wam opowiem.
Róża i Mariusz
Róża nie czuła się dobrze w relacji z Mariuszem. Była coraz bardziej świadoma, z dnia na dzień coraz bardziej, że emocje, których dostarcza jej Mariusz przeważnie są nieprzyjemne. Jest to smutek, żal, zawód. Kierując się tą świadomością postanowiła, że odpuszcza sobie Mariusza.
Sprawa była utrudniona, ponieważ pracują w jednym budynku i w jednej firmie, więc od czasu do czasu siłą rzeczy się muszą spotkać. Mijają się na korytarzu. Róża jednak nie dąży do tego, żeby spędzać czas z Mariuszem poza pracą. Przestała obserwować jego media społecznościowe, przestała do niego pisać po pracy, ale, jest jedno ale.
Raz na jakiś czas Mariusz przesyła Róży mema, albo linka do jakiegoś artykułu, czasami do piosenki na YouTube. Reakcja Róży nie jest najkrótsza, jaka mogłaby być. W stylu: dziękuję, pozdrawiam, albo uśmiech i tyle. Zazwyczaj, kiedy Mariusz prześle cokolwiek Róży, to ona zaczyna drążyć. Analizować. Rozkłada na części pierwsze słowa tych wszystkich piosenek. Zastanawia się jaki był utajony przekaz. Co Mariusz chciał powiedzieć przez to, że wysłał tego linka?
Przy okazji tych wiadomości, linków wysyłanych przez Mariusza, wywiązuje się między nimi rozmowa, która trwa zazwyczaj cały dzień, albo i dwa dni. Na ogół nie kontaktują się ze sobą, nie rozmawiają gdy spotkają się w pracy, ale kiedy Mariusz coś wyśle to piszą ze sobą. Umysł Róży pracuje wtedy na bardzo wysokich obrotach. Myśli, czyta w myślach Mariusza, drąży i zastanawia się co myśli Mariusz. Dlaczego on to w ogóle wysłał? Podczas wymiany zdań, podczas tego, co do niego pisze, chciałaby uzyskać odpowiedź. Chciałaby się dowiedzieć, czy wreszcie zrozumiał. Czy właśnie dlatego do niej pisze, bo już wreszcie zrozumiał.
Ala i Jacek
Ala i Jacek zerwali ze sobą kontakt. Była to bardziej relacja “to skomplikowane”, niż związek, obecnie nie odzywają się do siebie. Ala wyobraża sobie przyszłe urodziny Jacka, jako okazję do tego, żeby ten kontakt odnowić. Bo jakże by mu miała nie złożyć życzeń w ten szczególny dzień?
Urodziny są za 2 miesiące. Ala wyobraziła sobie już ten moment na milion sposobów. Ma dokładnie opracowany scenariusz, a właściwie to ze 3 warianty tego scenariusza. Jeszcze dokładnie nie wie, który z nich wybierze. Złoży mu życzenia i ma nadzieję, że dowie się co u Jacka słychać. Dlaczego chce wiedzieć, co u niego słychać? Otóż chciałaby się dowiedzieć, czy może w czasie, gdy tak długo nie mieli ze sobą kontaktu, wreszcie zrozumiał. Czy Jacek wreszcie zrozumiał?
Urodziny Jacka będą wspaniałym momentem, żeby to sprawdzić, dlatego, że dają oczywisty pretekst do odezwania się. Jak składasz komuś życzenia to możesz śmiało udawać, że Ci na tej osobie nie za bardzo zależy, a życzenia przecież składa się grzecznościowo. Nie piszesz dlatego, że go nadal kochasz, albo że masz na coś nadzieję, tylko piszesz, bo jesteś dobrze wychowaną osobą. A, że w Twojej głowie jest nadzieja na to, że on wreszcie zrozumie, to tego Jacek już nie musi się domyślać.
Monika i Max
Max odszedł do innej po latach związku. Nie mieli ze sobą kontaktu od pół roku. Czasem wymienili krótko jakieś komentarze, ale raczej nie zwierzali się z tego, co u kogo słychać.
Monika i Max mają wspólnych znajomych, więc prędzej czy później nastąpi ten moment, kiedy będą się musieli spotkać, każde z nich ma nadal świetny kontakt z tymi znajomymi. Monika dostała zaproszenie na urodziny ich wspólnej przyjaciółki. Urodziny te mają wypaść dokładnie pół roku po rozstaniu. Przyjaciółka oczywiście poinformowała Monikę, że Max także jest zaproszony. Monika stwierdziła, że ok, to już jest za mną. Może będzie miło się spotkać. Ale na myśl o tych urodzinach jej umysł pracuje na najwyższych obrotach. Monika zastanawia się, co ma zrobić, żeby wyglądać jak milion dolarów, kiedy wreszcie się spotkają. Przecież na dodatek Max przyjdzie ze swoją obecną partnerką. Monika chciałaby świetnie wypaść i przyćmić jego obecną partnerkę, a najlepiej to przyćmić wszystkich, ponieważ chciałaby, żeby on wreszcie zrozumiał. Jest dla niej ważne, żeby zrozumiał. Żeby to spotkanie po pół roku, było dla niego jak kubeł zimnej wody. Żeby go otrzeźwiło, żeby sprawiło, że przejrzy na oczy i wreszcie zrozumie.
Anastazja i Karol
Anastazja i Karol rozstali się po 5 latach. Anastazja podsyła czasem Karolowi linka, gdy wpadnie na jakiś podcast lub artykuł w internecie dotyczący tematu emocji i przekonań, schematów. Oczywiście takich, które są problemem Karola. Dokładniej mówiąc chodzi o problem Karola w prawdziwe zaangażowanie się w ich wspólną relację i to, co go blokowało przed pójściem naprzód. Anastazja wie, czego Karolowi trzeba. Chciałaby, żeby on też to zrozumiał. Żeby on wreszcie zrozumiał. Ma nadzieję, że czytając te artykuły, słuchając podcastów, Karol przejdzie przemianę. Poukłada, połączy kropki, zrozumie. Wreszcie zrozumie.
Marzena i Romek
Po siedmiu latach razem, Romek zakończył ich związek i się wyprowadził. Zostały po nim tylko narty. Została też Marzena. Nadal żyje w lokalu, w którym mieszkali we dwójkę. Romek zabrał właściwie wszystkie swoje rzeczy, zostawił tylko narty. Te narty to zmora Marzeny, ciągle o tym myśli. Wyobraża sobie moment, gdy pisze do Romka, żeby przyjechał po narty. To wspaniały pretekst, żeby się do niego odezwać. Marzena czeka na właściwy moment. Myśli sobie: nie, jeszcze nie w tym miesiącu, odezwę się dokładnie pół roku po jego wyprowadzce, a może 7 miesięcy. Marzena planuje różne scenariusze, dotyczące tego, jak odzywa się do Romka w sprawie tych nart, on przyjeżdża i okazuje się, że w międzyczasie wreszcie zrozumiał. Romek oczywiście ani razu o nartach nie wspomniał. Tak jakby te narty przestały dla niego istnieć razem z Marzeną. Mimo wszystko Marzena ma nadzieję. Wierzy, że Romek nie odbiera nart nie dlatego, że nie chce wracać do przeszłości i mieć kontaktu z Marzeną, ale że nie odbiera tych nart, bo po prostu o nich zapomniał. Gdy Marzena mu o tych nartach przypomni, to będzie to dla niego jak kubeł zimnej wody. Jak grom z jasnego nieba. Przyjedzie od razu po narty, zaczną ze sobą rozmawiać i Romek przyzna, że teraz już rozumie. Że już wreszcie zrozumiał.
Czy wreszcie zrozumie?
Zauważcie, że we wszystkich tych historiach jest wspólny wątek. Otóż ten, gdzie jedna osoba – w przypadku tych historii, które przedstawiłam jest to kobieta – dąży do tego, żeby on wreszcie zrozumiał. Ale co on miałby zrozumieć? Otóż, że to ona jest tą jedyną. Jest najlepsza.
Żeby zrozumiał jak bardzo ją kocha. Żeby zrozumiał, że nie może bez niej żyć. Żeby zrozumiał, jak strasznie ją skrzywdził. Żeby zrozumiał jej punkt widzenia, jej uczucia. Że jest najważniejsza na świecie. Że nie ma żadnej innej, która mogłaby się z nią równać. Żeby zrozumiał wreszcie, jak strasznie ją kocha, tylko po prostu tego nie widział. Te wszystkie kobiety nadal wierzą, że facet, który zniknął, kocha je, tylko po prostu jeszcze się nie zorientował.
Wrócę do hasła z wcześniejszych odcinków, że im więcej o kimś myślisz, tym bardziej jest on zmyślony. Jeżeli druga osoba jest tak bardzo zmyślona w Twojej głowie, że wierzysz, że kocha Cię ktoś, kto nawet Cię nie szanuje, to trzeba dużo czasu, żeby to później odkręcić. Żeby przejrzeć na oczy, żeby widzieć rzeczywistość, a nie swoje wyimaginowane wizje. Wiara w to, że on wreszcie zrozumie, jest zmyślaniem kogoś. Nie ma go w Twoim życiu, ale wierzysz, że on Ciebie gdzieś w głębi kocha i wreszcie zrozumie. Nie zakończyłaś w swojej głowie tej historii.
Póki wierzysz i póki masz nadzieję, to nie odpuściłaś sobie tego człowieka. Odpuszczasz sobie kogoś, kiedy przestaje Cię interesować to, co on zrozumiał, a czego nie zrozumiał. Odpuszczasz sobie, kiedy przestaje Cię interesować co będzie czuł, kiedy Cię zobaczy. Kiedy przestaje Cię interesować, co będzie myślał, co porabia, z kim spędza czas, czy się rozwija, czy się nie rozwija. Odpuszczasz sobie tak naprawdę, kiedy koncentrujesz się na sobie samej i na innych ludziach, którzy zajęli jego miejsce w Twoim życiu. Kiedy dla niego już nie ma miejsca, jeżeli inni ludzie to miejsce zajmą.
Natomiast jeśli zastanawiasz się, czy on wreszcie zrozumie, to znaczy, że go jeszcze całkiem nie wywaliłaś ze swojego życia. To znaczy, że prawdopodobnie Ty jeszcze nie zaczęłaś nowego rozdziału, bo jednak mentalnie tkwisz w przeszłości, mając nadzieję, że tam razem wrócicie i potoczy się to nieco inaczej, niż się potoczyło. Cofniecie czas i w punkcie, gdzie Ciebie zostawił na rozstaju dróg, wróci po prostu, bo zrozumiał i powie, że Cię kocha najbardziej na świecie i już nigdy nie chce odejść. Jeśli on Ciebie nie szanował, jeśli byłaś nieważna, jeśli odszedł do innej, to najprawdopodobniej nie wróci.
Jeśliby się jednak okazało, że rzeczywiście jakimś cudem wydarzyło się coś tak niebywałego, że wreszcie zrozumiał, to na pewno da Ci znać, nawet jeśli nie będziesz na niego czekać. Nawet, jeśli zajmiesz się swoimi sprawami. A jak Ci da znać, być może przynajmniej Cię przeprosi.
Jeśli nadal czekasz na to, że on w końcu zrozumie, to może zastanów się, co byś zrobiła, gdybyś przestała czekać. Czy inaczej byś rozegrała pewne sytuacje? Czy odezwałabyś się w sprawie tych nart? Czy może wywaliła je na śmietnik, albo dała komuś znajomemu, żeby sam je przekazał temu, kto odszedł? Czy poszłabyś na te urodziny do przyjaciółki, czy może nie? Czy starałabyś się żeby tam jak najlepiej wypaść, czy może poszłabyś w swojej normalnej formie, takiej, jak zawsze bywasz u przyjaciółki na urodzinach? Czy wysyłałabyś jakiekolwiek linki do artykułów, podcastów, książek, gdybyś nie liczyła na to, że ktoś cokolwiek z tego zrozumie? Czy drążyłabyś słowa piosenek? Teksty rozkładała na części, gdybyś nie zakładała, że on cokolwiek zrozumie? Albo zakładała, że on nic nie rozumie? A to, co robi w swoim życiu wobec kobiet, jest raczej przypadkowe, a nie jest elementem jakiegoś dłuższego, konsekwentnego planu? Czy myślałabyś tygodniami o tym, jak złożyć życzenia komuś, kto Cię odrzucił, gdybyś nie wierzyła, że cokolwiek dla niego znaczysz? Dlatego właśnie Cię odrzucił, bo jesteś dla niego nieważna, zniknął z Twojego życia, bo jesteś dla niego nieważna? A może w ogóle byś tych życzeń nie składała? Kto ma zrozumieć, ten zrozumie. Nie musimy ludzi do tego popychać, żeby cokolwiek zrozumieli. Pamiętajmy, że nie da się za kogoś rozwiązać jego problemów, przepracować jego schematów. Naprawdę bardziej konstruktywnie będzie zająć się sobą, swoimi schematami, swoim życiem i ludźmi, którzy realnie są dookoła, a nie tylko w wyimaginowanej formie.
Życzę Wam zatem, jeżeli macie zamiar kogokolwiek sobie odpuszczać, to odpuszczenia tego człowieka razem z nadzieją na to, że on może w końcu zrozumie. Kropka.
Subskrybuj podcast Pokój w głowie w swojej ulubionej aplikacji podcastowej po to, żeby nie przegapić kolejnych odcinków. Możesz też poszukać Pokój w głowie w mediach społecznościowych, na Instagramie i Facebooku.