61: Lęk przed bliskością a stawianie granic
Jak się ma stawianie granic do lęku przed bliskością? Czy pomaga mniej się tej bliskości bać? Jak odróżnić stalkera od zakochanego człowieka?
Opowiada: Kasia Iwaszczuk-Pudzianowska, psycholożka
Montaż: Katarzyna Pilarska
W materiale użyto fragmentów utworu „Covert Affair” Kevin MacLeod (incompetech.com)
Licensed under Creative Commons: By Attribution 4.0 License
http://creativecommons.org/licenses/by/4.0/
61: Lęk przed bliskością a stawianie granic
Tym razem chciałabym ponownie zagłębić się w temat lęku przed bliskością i niechęcią do dostępnych i zainteresowanych mężczyzn, bo niektórych tacy mężczyźni przerażają, odstraszają i wzbudzają w niektórych kobietach chęć ucieczki przed nimi. Myślę, że bardzo dużo koncentrujemy się na tym, że kobiety angażują się w relacje i dają z siebie wszystko i na negatywnych konsekwencjach tego typu działania, natomiast niedostatecznie koncentrujemy się właśnie na lęku przed bliskością i na tym, dlaczego zainteresowany, miły i fajny mężczyzna może się wydawać zupełnie nieatrakcyjny.
Co zrobić, żeby móc zaakceptować człowieka, który jest autentycznie nami zainteresowany?
Najlepiej będzie, jeśli będziemy bazować na metaforze. Wyobraźmy sobie, że Twoje „ja” jest otoczone płotem. Może to być ładny płotek porośnięty bluszczem albo różami i w tym płocie jest brama, taka automatyczna, otwierana pilotem. Pilota do tej bramy masz Ty. Jeśli pilot do bramy działa i sama decydujesz kiedy ją otwierasz i kiedy zamykasz, wtedy będziesz w naturalny sposób wchodzić w bliskie relacje. Natomiast, jeśli ten pilot nie działa, to nie działa też brama. Nie masz kontroli nad tym kto wejdzie w Twoje życie i kto z niego wyjdzie i w jaki sposób to się stanie. W związku z tym, możesz być przerażona bliskością. Możesz być przerażona, ponieważ równać się to będzie z utratą kontroli. Na dodatek jeszcze, najczęściej bliskość właśnie tak Ci się kojarzy, bo takie masz doświadczenia z przeszłości, że ktoś pakuje się z butami w Twoje życie, robi bałagan, oskarża Cię, deprecjonuje, zostawia za sobą mnóstwo brudu i wychodzi, kiedy sam chce, nie pytając czy Ty może chciałabyś się jakoś do tego ustosunkować, co on zrobił i powiedział. Pozwala sobie na te zachowania, ponieważ Twój pilot nie działa i wpuszczasz do swego wnętrza, do swego życia ludzi, właściwie to nie wpuszczasz, oni wchodzą kiedy chcą.
Pilot do bramy działa, kiedy potrafisz stawiać granice, kiedy pozwalasz sobie na stawianie granic, kiedy wolno Ci, wolno tak przed samą sobą przede wszystkim powiedzieć: nie zgadzam się na to, dzisiaj się nie zobaczymy, spotkajmy się za 5 dni, nie chcę tego, nie godzę się na to, to mi nie pasuje, wolałabym to i wolałabym tamto. Wtedy swoimi komunikatami otwierasz bramę i zamykasz. Mówisz komuś, że ok, dzisiaj możesz wejść i mówisz komuś, że przez najbliższych 5 dni nie przychodź.
Natomiast jeśli Twój pilot nie działa, czyli Ty nie stawiasz granic, bo źle Ci się to kojarzy, bo nie potrafisz, bo byłaś nauczona raczej tego, że nie wolno ich stawiać, że nie powinnaś, że powinnaś się dostosowywać do innych ludzi i jeśli w dodatku wierzysz w to gdzieś tam w głębi, że powinnaś się dostosowywać, to właśnie nie pozwolisz sobie na stawianie granic, nie pozwolisz sobie na formułowanie swoich oczekiwań i w rezultacie ludzie będą robili, cokolwiek zechcą w Twoim życiu, generując chaos i mnóstwo negatywnych emocji w Tobie.
Mamy jeszcze trzecią możliwość. Twój pilot do Twojej bramy działa, ale przyszedł pod tę bramę człowiek, który nie przejmuje się ogrodzeniami i je taranuje lub przeskakuje. Ty stawiasz granice, a ktoś je ignoruje, deprecjonuje, neguje. Jeśli stale jesteśmy narażeni na takie sytuacje, szczególnie jeśli doświadczamy tego regularnie już jako dzieci, to przestajemy wierzyć w to, że mamy prawo w ogóle stawiać granice i przestajemy wierzyć w to, że one są ważne i przestajemy stawiać te granice. Nadal masz pilota do swojej bramy, ale nie ma w nim baterii. Masz też baterie oczywiście, tylko, że w tym momencie możesz nie wiedzieć, że wystarczy włożyć baterie do pilota i zamknąć bramę, a jeśli ktoś mimo wszystko będzie tą bramę taranował to masz prawo wezwać policję.
Jak ma się to wszystko, te wszystkie płoty i bramy, do Mariuszów, Albertów i innych mężczyzn.
W sytuacji gdy masz pilota do bramy i masz poczucie, że kontrola należy do Ciebie, masz też poczucie, że nikt nie ma prawa tej bramy taranować i w razie czego, gdyby się tak działo to po prostu wzywasz posiłki. Będziesz wtedy otwarta na relację z kimś, kto będzie autentycznie Tobą zainteresowany. Będzie chciał być bardzo dużo w Twoim życiu, bo tak, jeszcze w ogóle warto wspomnieć, że zakochani ludzie zachowują się często jak stalkerzy i nawet w rozmowach z Wami bardzo często słyszę, że same siebie tak określacie, gdy sprawdzacie tych wszystkich Mariuszów w ich mediach społecznościowych, analizujecie ich stories, sprawdzacie co ich koleżanki robią, czego nie robią, co polajkowały itd. Macie o Mariuszach dużo informacji, których Mariusze Wam nie powiedzieli. Sami widzicie, że zakochani ludzie stalkują, tych których kochają, ale to jest taki klasyczny stalking, bo to jest nieagresywne i właśnie, to wygląda tak, że jeśli w naszym życiu pojawia się taki zainteresowany facet, który rzeczywiście bardzo chce z Tobą spędzać czas, chce w tym życiu z Tobą być, to masz wrażenie, że to jest stalker, że się przed nim nie uchronisz, że po prostu będzie upierdliwy na maxa, nie wywalisz go ze swojego życia i przez niego stracisz kontrolę nad swoim życiem, że on wlezie Ci przez tę bramę i ją jeszcze zepsuje, podepcze pilota i koniec. Koniec z Twoim spokojem raz na zawsze.
Warto jednak wiedzieć, jak odróżnić prawdziwego stalkera od kogoś, kto Ciebie autentycznie kocha, kto chce być w Twoim życiu, ale jednak jak mu powiesz, że zamykam bramę, widzimy się za 5 dni, to on to uszanuje, bo wyobraźcie sobie, że ludzie, którym na Was zależy, chcą żebyście były szczęśliwe. Jeśli ten zakochany mężczyzna chciałby spędzać każdą minutę tygodnia z Tobą, ale mu powiesz, że nie mogę dzisiaj, nie chcę, nie mam czasu, nie mam możliwości, widzimy się w piątek, to on to uszanuje i nie będzie stał pod Twoimi drzwiami, nie będzie Cię nachodził, nie będzie też agresywny wobec Ciebie, nie będzie w Tobie wzbudzał poczucia winy, że nie chcesz się z nim zobaczyć i nie będzie Cię karał w żaden sposób, że taką podjęłaś decyzję, nie będzie tej decyzji podważał ani deprecjonował. Taka jest różnica między stalkerem, a zakochanym człowiekiem.
Natomiast ktoś kto autentycznie Ci zagraża i autentycznie dąży do tego, żeby Ciebie osaczyć, nie uszanuje Twoich granic i właśnie kiedy mu powiesz – widzimy się w piątek – to on przyjdzie również wcześniej. Będzie Cię może śledził, będzie Ciebie nachodził w pracy, będzie Ciebie obrażał, będzie agresywny, że taką decyzję podjęłaś, nie da Ci po prostu prawa do tego, żebyś Ty sama zadecydowała kiedy się zobaczycie, bo on będzie chciał mieć nad tym wszystkim kontrolę. To jest oczywiście moment, kiedy on taranuje bramę i to jest właśnie moment na wezwanie posiłków i pomocy. Natomiast ten, komu naprawdę zależy i ten, kto jest naprawdę zakochany, będzie chciał przez tę bramę ciągle wchodzić do środka, ale gdy mu ją zamkniesz to powie „Ok, poczekam. Szanuje to” i zajmie się planowaniem tego piątku, który sama zaproponowałaś, że go razem spędzicie.
Co każda z Was może zrobić jeśli przeraża ją jakiś zainteresowany facet?
Myślę, że najlepiej jest po prostu przetestować tę relację i zobaczyć, jak będziesz się czuła za jakiś czas, gdy już będziesz miała poczucie, że panujesz nad tym. Najlepszym sprawdzianem, będzie właśnie stawianie granic i sprawdzanie, jak on na to zareaguje. Jeśli jakiś facet wygląda na zakochanego, albo sprawia wrażenie, że mu bardzo na Tobie zależy i Ty masz ochotę uciec, bo masz wrażenie, że on Cię osacza, zniszczy Twoje życie, zniszczy twój spokój, jest nieatrakcyjny lub nawet przez to jest nudny, bo nam lęk, pamiętajcie, że lęk podpowiada różne głupoty i różne wymówki. Te myśli, które mamy, gdy się boimy bliskości, czasami są zupełnie oderwane od rzeczywistości. Ten lęk może skutkować wręcz jakimś takim obrzydzeniem do tej osoby, ale myślę, że i tak, oczywiście jeśli ktoś tak racjonalnie patrząc nie robi obrzydliwych rzeczy wobec Was, to warto się przyjrzeć tej relacji, właśnie poprzez sprawdzenie jak ten ktoś będzie reagował na postawione granice. Mówisz mu: „Słuchaj, dzisiaj nie mogę. Zobaczymy się za 5 dni”, „Zobaczymy się w przyszłym tygodniu” albo „Nie mogę teraz rozmawiać przez telefon, zadzwoń jutro wieczorem” i sprawdzasz czy on to uszanuje, czy wkurzy się, że to powiedziałaś. Jeśli się wkurzy, czy będzie deprecjonował Twoją decyzję – to jest czerwona flaga. Czy powiesz mu: „Zadzwoń jutro wieczorem”, a on i tak będzie wydzwaniał 50 razy w międzyczasie, czy będzie udawał, że tego nie słyszał, czy powie, że to głupie w ogóle co powiedziałaś, że może on będzie sobie dzwonił kiedy zechce, że nie będziesz mu mówiła, nie będziesz mu narzucała.
Testuj
Włóż baterie do pilota i wciskaj guziki. Zamykaj bramę, otwieraj bramę i sprawdzaj, jak człowiek na to reaguje. Czy on, kiedy brama jest zamknięta, to czeka, aż ją otworzysz, czy próbuje ją na chama staranować. Jeśli taranuje na chama, to jest stalkerem, jeśli czeka po prostu pod bramą, co oczywiście też może być niepokojące, ale jednak, oczywiście nie dosłownie pod oknem tylko tak emocjonalnie – więc jeśli on stoi pod tą bramą, ale tak metaforycznie i wchodzi tylko i wyłącznie wtedy, gdy Ty tę bramę otworzysz, no to chyba to całkiem ok.
Myślę, że dopiero wtedy, kiedy mamy poczucie kontroli nad jakąś relacją i mamy poczucie bezpieczeństwa w jakiejś relacji, dopiero wtedy możemy ocenić, czy to jest relacja dla Nas czy nie jest dla Nas, bo lęk nam po prostu totalnie zniekształca obraz człowieka i obraz rzeczywistości i najlepsze jest to, że my sami w to wierzymy, w te wymówki. Zatem pamiętajmy, nasze myśli, nasze opinie i nasze uzasadnienia w sytuacjach, gdy bardzo się czegoś boimy, nie są wiarygodne i mogą być zupełnie nieracjonalne. Warto najpierw zapewnić sobie spokój, a potem wrócić do formułowania opinii, a spokój w sytuacji, kiedy ktoś jest nami bardzo zainteresowany, a my mamy lęk przed bliskością, dać nam może tylko i wyłącznie – oprócz ucieczki oczywiście – stawianie granic.
A propos tej ucieczki – to ona też tak naprawdę nie da nam spokoju, bo jeśli będziemy uciekać przed kolejnymi relacjami, gdzie ktoś się nami zainteresował, to pamiętajcie, że unikanie tego, czego się boimy, nie powoduje, że lęk znika z naszego życia, tylko on paradoksalnie jest jeszcze większy. Radzenie sobie z lękiem i nawet wychodzenie z zaburzeń lękowych polega na skonfrontowaniu się z tym, czego się obawiamy, krok po kroku, małymi krokami. Zatem danie sobie spokoju, w relacji z kimś, kto chce od nas czegoś więcej, będzie polegało na tym, że my stawiamy granice, sprawdzamy jak ta druga osoba reaguje na granice i w związku z tym, zyskujemy poczucie kontroli nad tą relacją i nad tym, na ile ktoś jest w naszym życiu i na ile jest blisko. Kiedy tej osoby nie ma, kiedy mamy święty spokój od człowieka i wierzcie mi, że bez stawiania granic i bez takiego dawania sobie poczucia kontroli, czyli bez korzystania z pilota do tej naszej bramy, my nie będziemy w stanie stworzyć konstruktywnej i dobrej relacji. Bo jeśli nie będziemy sami zamykać i otwierać bramy według naszych preferencji i intencji, to po prostu zlejemy się z drugą osobą. Uczenie się, pozwalanie sobie i testowanie stawiania granic, to jest upieczenie dwóch pieczeni na jednym ogniu. A mianowicie z jednej strony obniżenie poczucia lęku przed bliskością i przed ludźmi, którzy chcą tej bliskości z nami, którzy są nami zainteresowani, a z drugiej strony jest to nabycie umiejętności absolutnie koniecznej do tego, żeby cokolwiek konstruktywnego zbudować w bliskich relacjach. Dlatego jeśli boisz się bliskości, koniecznie musisz iść w tym kierunku, w stronę testowania – co wyniknie ze stawiania granic przez Ciebie. Być może następnym razem kiedy spotkasz Alberta, spotkasz kogoś, kto jest Tobą zainteresowany, to najpierw zamiast zwiewać jak zwykle, spróbuj mu powiedzieć: „Spotkajmy się w przyszłym tygodniu” albo „Zadzwoń do mnie pojutrze wieczorem”, a nie co 3 godziny i dopiero mając poczucie kontroli nad relacją, jesteś w stanie autentycznie poznawać tego człowieka.
Życzę Wam zatem, sprawnych pilotów do waszych bram i korzystania z tych pilotów oczywiście. Życzę żeby nikt Wam tych bram nie taranował na siłę.
Jeśli masz jakieś komentarze w związku z treścią tego odcinka to pisz proszę do mnie na kontakt@pokójwgłowie.pl. Odszukaj profil „Pokój w głowie” w mediach społecznościowych: na Instagramie i Facebooku i koniecznie zasubskrybuj sobie podcast „Pokój w głowie” w swojej ulubionej aplikacji podcastowej, żeby nie przegapić kolejnych odcinków.