62: On jest atrakcyjny, póki się mną nie zainteresuje.
… a gdy się mną zainteresuje, to mam myśli, że jest zbyt niski, ma niemęski głos, jest zbyt mało opiekuńczy… I przez te argumenty już nie mogę się z nim spotykać. Tak naprawdę – takie wymówki wynikają z lęku przed bliskością.
Opowiada: Kasia Iwaszczuk-Pudzianowska, psycholożka
Montaż: Katarzyna Pilarska
W materiale użyto fragmentów utworu „Secret of Tiki Island” Kevin MacLeod (incompetech.com)
Licensed under Creative Commons: By Attribution 4.0 License
http://creativecommons.org/licenses/by/4.0/
62: On jest atrakcyjny, póki się mną nie zainteresuje.
Chciałabym kontynuować temat z poprzedniego odcinka, czyli temat lęku przed bliskością. Chodzi tu o taką szczególną formę lęku przed bliskością, a mianowicie taką, że mężczyzna jest atrakcyjny do momentu, kiedy zacznie się Tobą interesować. Kiedy już się interesuje, to nagle tą atrakcyjność traci.
Najlepszym wprowadzeniem do treści tego odcinka będzie wiadomość od jednej ze słuchaczek. Brzmi ona tak:
“Często kiedy kogoś poznaję, to zaraz po pierwszej czy drugiej randce, kiedy robi się odrobinę poważniej, czyli kiedy relacja idzie w kierunku, aby nazywać się chłopakiem i dziewczyną, to ja zaczynam myśleć o tym mężczyźnie, że to jednak nie to. Że przecież ja bym chciała takiego, a takiego. Że ten nie ma męskiego głosu. Zawsze jest coś, czego nie ma. Ech, a potem próbuję sobie wmówić, że to pewnie przez ten brak nie mogę się z nim bliżej poznać. Kiedy jest wysoki, przystojny, o męskim głosie, to nie jest zbyt ciepły i opiekuńczy. Kiedy facet jest ciepły i opiekuńczy, to nie jest wystarczająco wysoki. Nawet jak to piszę to wydaje mi się chore. Ale to jest tak silne, i tak nie do przeskoczenia dla mnie. Co za tym idzie, to bliskość. Jeśli ktoś jest moim kolegą, to nie mam oporu, żeby się do niego przytulić. Złapać za ramię, klepnąć w plecy. Natomiast jeśli wiem, że ktoś jest mną zainteresowany, to wzdrygam się na samą myśl, że ten facet chciałby mnie przytulić. Nie mówiąc o całowaniu czy czymś więcej.
Tak dobrze mi się pisze, to jeszcze wspomnę o jednej rzeczy. Ostatnio byłam na małej imprezie wśród znajomych. Były tańce, a uwielbiam tańczyć z mężczyznami. I tak sobie potańczyłam z mężami moich koleżanek, że od tego czasu wzdycham za dotykiem męskich dłoni, za bliskością. W tych tańcach to był niezobowiązujący dotyk, a to tylko spotęgowało chęć bliskości. Niestety, im większe pragnienie bliskości, tym proporcjonalnie silniejszy lęk przed tym. Lęk, który wygrywa zawsze”.
Założę się, że mnóstwo osób słuchających teraz tego odcinka, pomyśli sobie: O właśnie! Ja też tak mam! Dokładnie tak mam!
Wiem, że tak macie, bo mi tak piszecie. Oczywiście nie wszyscy, nie wszystkie z Was. Nie połowa być może nawet. Ale zrobiłam kiedyś sondaż na Instagramie i zapytałam, jakie jest Twoje pierwsze skojarzenie, gdy mowa o bliskości z kimś. 8% osób odpowiedziała, że bliskość jest jak pułapka, niewola. Natomiast 92% osób bliskość kojarzy się pozytywnie, daje spokój. Ale 8% ludzi, którzy kojarzą bliskość z pułapką i niewolą, a dokładniej w sumie kobiet – bo to głównie kobiety odpowiadały. To jest bardzo dużo ludzi.
Przyjrzyjmy się, co się dokładnie dzieje. Dlaczego facet traci na atrakcyjności, kiedy się zbliża?
Dużo wyjaśniłam już w poprzednim odcinku, kiedy mówiłam jak stawianie granic daje nam poczucie kontroli nad daną relacją. Przyjrzyjmy się temu zjawisku. Jesteś Różą. W Twoim życiu pojawia się mężczyzna. Jeszcze nie wiesz, czy jest to Albert, czy jest to Mariusz. Jest atrakcyjny, inteligentny, fajnie Ci się z nim rozmawia. Nie tylko fajnie, naprawdę świetnie Ci się z nim rozmawia. Jest w jakiś sposób dla Ciebie wyjątkowy. Zaczyna się Tobą interesować. Trochę flirtujecie. Spędzacie ze sobą więcej czasu, powiedzmy na jakimś spotkaniu wśród ludzi, rozmawiacie ze sobą więcej, niż ze wszystkimi innymi ludźmi. Widać, że coś iskrzy. Teraz, kiedy masz go spotkać ponownie, a wiesz, że iskrzyło, to są dwie opcje:
– albo będziecie udawać, że to w ogóle nie zaistniało i wszystko wróci do neutralnej formy sprzed ostatniego spotkania,
– albo nastąpi kontynuacja.
Wtedy, oczywiście każda z Was jest zdolna dotrzeć do innego momentu. Czasami to będzie kilka randek, czasami to będzie jedno spotkanie. Dotrzeć do innego momentu w którym to momencie właśnie zaczynacie zwiewać, uciekać, unikać, i ten facet traci na atrakcyjności.
Wyobraźmy sobie, że już jesteście o krok od tego momentu, że chciałybyście uciec. Co wtedy robi Albert, a co robi Mariusz?
Albert, czyli facet, który jest autentycznie zainteresowany i mu zależy, chce być w Twoim życiu, więc będzie okazywał, że chce być w Twoim życiu. On po prostu stale chce być w Twoim życiu, bo mu zależy. Już to mówiłam w poprzednim odcinku, że zakochani ludzie się zachowują jak stalkerzy. Wyobraźmy sobie, że właśnie w stronę takiego pozytywnego stalkowania pójdzie Albert. A zatem uruchomi Twój schemat ucieczki. Straci całą swą atrakcyjność w twych oczach i spowoduje, że nie będziesz chciała już mieć z nim nic wspólnego.
Mariusz, kiedy Ty jesteś o krok od ucieczki przed nim, co robi? Znika. Przestaje się odzywać. Przestaje pisać. Albo, co jeszcze ciekawsze, widzisz go na żywo, czy na jakimś zdjęciu z inną koleżanką. Robi się mega bezpiecznie, bo on Ci w ogóle w niczym nie zagraża. Mariusz jest daleko od Ciebie. Ale pamiętasz jednak, że fantastycznie się czułaś wtedy, kiedy był Tobą zainteresowany. Bardzo, bardzo chcesz do tego wrócić.
Pamiętajmy o tym, że lęk nie podpowiada nam co jest dla nas dobre. Lęk podpowiada nam wymówki. Lęk powoduje, że sabotujemy sami siebie. Sabotujemy swój rozwój, swoje potrzeby, samorealizację. Lęk może nam też podpowiadać jak sabotować fajną relację, w którą moglibyśmy wejść. W rezultacie, jest tyle tych wymówek podpowiadanych przez lęk, że wydaje nam się, że mamy wręcz racjonalne argumenty, żeby czegoś uniknąć. Tyle, że takie unikanie najczęściej powoduje, że tkwimy w miejscu. Jak wspomniałam wcześniej – lęk nie podpowiada nam, że coś nie jest dla nas, że czegoś nie powinniśmy robić. Lęk raczej mówi nam, że coś jest bardzo ważne. Boimy się tego, co jest dla nas ważne. Nikt się nie boi przecież błahostek. Boimy się postawić granicę, bo byłoby dla nas bardzo ważnym je postawić. Boimy się miłości, a bardzo jej chcemy. Boimy się wyjść do ludzi, bo zależy nam na tych ludziach i na ich opinii na nasz temat. Boimy się tego, czego bardzo chcemy. To jest bardzo ciekawy mechanizm, prawda? Nikt się nie będzie obawiał przecież ludzi na których mu autentycznie nie zależy.
Wróćmy do przypadku z Albertem.
Albert chce być w Twoim życiu. Albert był atrakcyjny. Wydał Ci się atrakcyjny na początku, ale jak zorientowałaś się, że on naprawdę chce być w Twoim życiu, to stał się nieatrakcyjny, a wręcz beznadziejny. Masz mnóstwo argumentów za tym, aby zakończyć tę relację, uciec, powiedzieć mu “wynocha z mojego życia”. Teraz, jeśli miałabyś z nim cokolwiek jeszcze zbudować, to musisz rozwalić system. Zadziałać zupełnie inaczej niż zawsze. Ale też nie zmuszać się do niczego, oczywiście.
Nie chodzi tu o to, żeby robić cokolwiek wbrew sobie. Jeśli się boisz, to nie masz się pchać i udawać, że się nie boisz, tylko podjąć takie działania, które spowodują, że być może przestaniesz się tej bliskości krok po kroku obawiać. Nie wiem, czy kojarzycie, że w Małym Księciu był taki fragment, gdzie Mały Książe oswajał liska. Wydaje mi się, że to brzmiało mniej więcej tak, że Mały Książe przychodził codziennie, siadał w jakiejś odległości od tego liska, każdego dnia siadał coraz bliżej, bliżej i bliżej, aż w końcu tego liska oswoił. Stali się przyjaciółmi.
O to właśnie chodzi z Albertem, żeby nie iść w żadną skrajność. Czyli nie wpuszczać go do swego życia tak jak stalker pewnie by chciał. Zakochany stalker. Ani też nie uciekać, czyli przeciwna skrajność, kończyć tę relację. Tylko żeby stopniować ten Wasz kontakt i stopniować bliskość. A do stopniowania służy Ci Twoja asertywność i granice, które możesz postawić. Jak to by mogło w praktyce wyglądać? Otóż nie umawiasz się z nim od razu na wyjazd na tydzień, jeśli chciałabyś uciec z tej relacji, tylko na przykład jeśli wiesz, że był atrakcyjny zanim się Tobą zainteresował, ten mechanizm się powtarzał – to jest wielce prawdopodobne, że to znowu to samo. Czyli on tak naprawdę pewnie jest atrakcyjny, tylko lęk Ci podpowiada różne głupoty. Możesz się z Albertem umówić na krótkie spotkanie, na 2 godziny na przykład, na kawę. Potem się umawiasz znowu na 2 godziny na kawę. Umawiaj się z nim na te 2 godziny na kawę, albo na przykład do kina. Albo na takie spotkanie, które będzie dla Ciebie jeszcze w miarę komfortowe. Na pewno nie spotkanie w Twoim domu, tylko raczej na neutralnym gruncie. Umawiaj się z nim na takie spotkanie, które będzie dla Ciebie komfortowe do momentu, aż naprawdę poczujesz się wyluzowana i będziesz czuła, że możesz trochę ten dystans zmniejszyć, czyli pozwolić mu podejść bliżej. Jeśli mu zależy, to na pewno to zniesie. No chyba, że przez 10 lat będziesz się z nim umawiała raz w miesiącu na 2 godziny na kawę, no to wtedy może nie znieść. Ale jeśli będzie miał poczucie, że te sprawy idą naprzód, to wierzę, że jakoś to zniesie. Ty też byś przecież zniosła takie powolne oswajanie osoby, na której Ci zależy przecież.
Przecież można powiedzieć, jeżeli Was łączy jakaś taka dobra relacja z tym Albertem, że boisz się bliskości. Jeżeli to jest oczywiście nazwane i zadeklarowane, że on chce czegoś więcej. To przecież możesz mu powiedzieć, że na ten moment Ty nie wiesz, co z tym zrobić, bo się boisz bliskości. A dopiero będziesz mogła się wypowiedzieć na temat tego, co dalej z tą relacją, kiedy przestaniesz się bać. Być może on sam powie, że może Ci pomóc? Tutaj można się odwołać do przykładu z liskiem, że potrzebujesz być oswojona jak lisek z Małego Księcia. Na ten moment jego zainteresowanie jest dla Ciebie jednoznaczne z deklaracją, że chce Cię osaczyć i się nad Tobą psychicznie znęcać, bo tak Ci się kojarzy bliskość. Pamiętajmy, że zawsze najlepiej jest być sobą. Im bardziej jesteś sobą, tym bardziej jesteś lubiana. A co, jeśli on Cię odtrąci z powodu tego, że potrzebujesz czasu? No to przecież proste, będziesz miała problem z bańki. Ale pewnie nie chcesz żeby Cię odtrącił. Z jednej strony uważasz, że jest nieatrakcyjny, a z drugiej możesz nie chcieć, żeby on Cię odtrącił. Co potwierdza, że gdzieś w głębi myślisz o tym, że jednak jest atrakcyjny. Pamiętaj, bo to jest prawda, że nie jesteś w stanie ocenić, czy to jest dobra relacja, póki się jej boisz. Nie jesteśmy w stanie powiedzieć, czy coś lubimy, jakąś aktywność na przykład, póki się tego boimy. Jeżeli ktoś boi się pływać, to nie będzie naprawdę uczciwie w stanie powiedzieć, czy on lubi pływać, czy nie lubi. Jeżeli ktoś boi się jeździć na nartach, to też nie powie uczciwie czy on lubi jeździć na nartach czy nie lubi, ponieważ osądy nasze zawsze są zniekształcone przez lęk. Oczywistością jest, że powiemy, że nie lubimy. Tylko, że to nie jest uczciwe, ponieważ – pamiętajmy – że lęk czasami, jeśli sobie na to pozwolimy, może przerodzić się wręcz w fascynację. Bo tak jak mówiłam, boimy się tego, co dla nas ważne.
Jeśli chcesz prowadzić życie w zgodzie ze sobą, to staraj się eliminować takie swoje drobne czy mniej drobne lęki. Odpowiadaj sobie uczciwie na pytania, czy to jest dla mnie, czy to nie jest dla mnie? A nie na pytania czy się tego boję, czy się tego nie boję. Radzenie sobie z lękiem to niekoniecznie musi być rzucanie się na głęboką wodę. Tylko to może być stopniowe oswajanie się z danym obszarem życia, czy z daną aktywnością, czy może nawet z typem relacji. Pamiętajcie, że chyba Einstein to powiedział, że szaleństwem jest robić coś stale w ten sam sposób, jeżeli to działanie nie przynosi żadnego rezultatu. Więc jeśli zawsze uciekasz przed bliskością, to tym razem postaraj się nie uciec, jeśli ktoś zainteresowany się pojawi, tylko spróbuj dozować tę relację i stawiać granice. A jeśli nie potrafisz stawiać granic, to jest to zapewne duży kawałek pracy dla Ciebie do wykonania. Być może nawet warto iść po pomoc na terapię, ponieważ bez stawiania granic, właściwie żadnej dobrej relacji nie stworzymy. Nie tylko relacji romantycznej, związkowej.
Jeśli chcesz jakoś skomentować treść tego odcinka, lub być może masz jeszcze pytania, to pisz do mnie proszę na kontakt@pokojwglowie.pl odszukaj sobie też Pokój w głowie na Facebooku lub Instagramie i koniecznie zasubskrubuj sobie podcast Pokój w głowie w swojej ulubionej aplikacji podcastowej, żeby nie przegapić kolejnych odcinków.