65: On i jego niejasne komunikaty.
Czasem w jednej wypowiedzi zawarte są dwie wykluczające się treści – taki oksymoron. My natomiast nadajemy ważność temu, w co wierzymy bardziej – niezależnie od tego, jakie są fakty. Odcinek o tym, jak Mariusz mówi oksymoronami.
Opowiada: Kasia Iwaszczuk – Pudzianowska, psycholożka
Montaż: Katarzyna Pilarska
W materiale użyto fragmentów utworu „Sweeter Vermouth” Kevin MacLeod (incompetech.com)
Licensed under Creative Commons: By Attribution 4.0 License
http://creativecommons.org/licenses/by/4.0/
65: On i jego niejasne komunikaty.
Chciałabym skoncentrować się na niejasnych komunikatach, które czasami zdarza się Wam usłyszeć od bliskich osób. Szczególnie od Mariuszów. Jeśli jest to pierwszy odcinek podcastu, którego słuchasz, a chcesz wiedzieć kim jest Mariusz, to możesz sobie przesłuchać odcinek 37. pod tytułem “Czy mili i dojrzali mężczyźni są nudni?”
Mówiąc “niejasne komunikaty” mam na myśli komunikaty, składające się ze wzajemnie wykluczających się treści. Takie powiedzmy oksymorony.
Komunikaty Mariuszów to oksymorony.
Bardzo często słyszę od Was przykładowe komunikaty na temat tego, jak Mariusz uzasadnia, że już nie może być w tej relacji. Albo jak uzasadnia, że nie może iść naprzód w tej relacji. Najczęściej te komunikaty składają się z dwóch członów:
- jeden mówi o tym, jaka jesteś wspaniała, jak on bardzo chciałby spędzić z Tobą resztę życia, jak nie wyobraża sobie życia bez Ciebie,
- drugi człon mówi o tym, jak bardzo z Tobą nie może być, jak bardzo przeszłość i jego dawne traumy mu w tym przeszkadzają.
Coś w stylu: “Jesteś najwspanialszą kobietą jaką spotkałem. Nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie, ale nie mam dla Ciebie miłości, bo ktoś tu był przed Tobą, więc może zróbmy sobie przerwę.”
Mariusz mógłby mieć przydomek “oksymoron”. Albo nazwisko Oksymonorowski, Oksymonorowicz, Oksymoroński…. Postępowanie Mariusza jest oksymoronem, bo wchodzi w związki, często jeden po drugim. Bywa nawet zafascynowany kobietą, z którą tworzy tę relację, a jednocześnie dany związek sabotuje. Albo od początku zastanawia się, jakby tu się wycofać. Zostawia sobie uchylone furtki na wypadek, gdyby zaraz miał uciekać.
Mariusz idzie zarazem do przodu i do tyłu. Mariusz cofa się naprzód. Mariusz na przykład mógłby Ci powiedzieć, że to szczęście, które mu dajesz, jest tak gorzkie i tak bolesne. A ponieważ im więcej o kimś myślisz, tym bardziej jest zmyślony, a Ty o Mariuszu myślisz bardzo dużo, to masz w swojej głowie jego wyidealizowaną wizję. Mariusz, który istnieje w Twoich myślach, to jest ideał. Fantastyczny facet, który kocha Cię do szaleństwa, ale jednak się boi, bo ma traumy z przeszłości. Nawet Twoje wyobrażenie jest oksymoronowe. Kocha, ale się boi. Miłość ma tylko znaczenie wtedy, kiedy jest silniejsza od strachu. A jeśli ktoś kocha, ale się boi i bardziej się boi, niż kocha, to właściwie można wtedy uznać, że ta miłość nie istnieje. Bo ona nie ma żadnego znaczenia. Miłość, która jest słabsza od strachu, nie ma żadnego znaczenia. Jeśli ktoś Cię kocha, ale nigdy Ci tego nie powie, to nie ma to dla Ciebie żadnego znaczenia. Jeśli ktoś Cię kocha, ale nie ma zamiaru być z Tobą w związku, to nie ma to dla Ciebie żadnego znaczenia. Jeśli ktoś Cię kocha, ale nie obroni Cię, gdyby przyszła taka potrzeba, to nie ma to dla Ciebie żadnego znaczenia. Ten człowiek mógłby równie dobrze nie istnieć, albo nawet jeśli istnieć, to być kimś z bardzo, ale to bardzo dalekiej orbity.
Właśnie, ale Ty myślisz o Mariuszu, że jest ideałem. Masz wyidealizowaną wizję, stworzoną w swojej głowie. A ponieważ interpretujemy rzeczywistość przez pryzmat tego, w co w głębi wierzymy, przez pryzmat naszych różnych przekonań i Twoim przekonaniem jest, że Mariusz jest Twoim ideałem i Cię kocha, to dopasowujesz sobie różne wydarzenia i wypowiedzi Mariusza do tego, w co już wierzysz. Kiedy on Ci powie, że szczęście które mu dajesz jest tak gorzkie i bolesne, to koncentrujesz się na tym, że dajesz mu szczęście. Może to gorzkie i bolesne będziesz chciała wyjaśnić, ale najważniejsze będzie dla Ciebie to, że dajesz mu szczęście. Jeśli Mariusz Ci powie, że chciałby z Tobą spędzić resztę życia i jesteś najwspanialszą kobietą jaką spotkał, ale zróbmy sobie przerwę, bo nie radzę sobie z traumami z przeszłości, to Ty koncentrujesz się na tej pierwszej części.
Oczywiście na “zróbmy sobie przerwę, bo nie radzę sobie z traumami” też zwrócisz uwagę, ale swoje decyzje i plany będziesz budowała na pierwszej części jego wypowiedzi, a tą drugą potraktujesz jako błahostkę, jako problem do rozwiązania. Zrobisz mu sama terapię, będziesz próbowała go terapeutyzować. Może go wyślesz na jakąś terapię, znajdziesz mu terapię. Porozmawiasz z jego matką, żeby go na terapię namówiła, czy coś w tym stylu. Jeżeli wiesz, że on Cię kocha do szaleństwa, chce z Tobą być, to ze wszystkiego co robi i czego nie robi, wybierzesz tylko to, co będzie potwierdzało jego miłość. Natomiast to, co tej miłości zaprzecza, będziesz w stanie usprawiedliwić. To zupełnie, jak w takiej bardzo często powtarzającej się sytuacji, gdy wierzymy w głębi, że jesteśmy beznadziejni, i ktoś nam mówi komplement. Wtedy ten komplement deprecjonujemy, gdyż nie pasuje on do naszych przekonań. Bardzo często ludzie na komplement reagują “no gdzie tam, no co ty mówisz, to nieprawda, to jest stare, no gdzie tam ładne, jakieś wygrzebane z dna szafy” itd. Deprecjonują komplementy, ponieważ wierzą w to, że te komplementy do nich nie pasują. Jeśli ktoś im mówi, że ładnie wyglądają, a oni wierzą, że są brzydcy, to każdy komplement będzie dla nich znaczył to, że ktoś po prostu tylko chciał być miły. Że może coś innego miał na myśli. Że był nieszczery. Nie wezmą na serio tego komplementu. Znajdą uzasadnienie dlaczego w ogóle ktoś to powiedział.
Jeśli natomiast osoba, która myśli o sobie, że jest beznadziejna, usłyszy krytykę, to tę krytykę wyolbrzymi. Będzie się zamartwiać przez tydzień i uzna to za kolejny dowód na swoje przekonanie o beznadziejności. To, co pasuje do naszych przekonań, do naszych dawnych przekonań, które stworzyliśmy – wyolbrzymiamy, nadajemy tego ważność i zapamiętujemy. A to, co do naszych przekonań nie pasuje, deprecjonujemy, ignorujemy i zapominamy o tym. Jeśli wierzysz, że Mariusz jest wspaniały, idealny i Cię kocha, to wszystko, co będzie potwierdzało, że tak jest – zapamiętasz, nadasz temu ważność i jeszcze wyolbrzymisz. Wszystko co będzie zaprzeczało miłości Mariusza – zdeprecjonujesz, zignorujesz i zapomnisz.
Mariusz zaprasza Cię na randkę.
Ty jesteś wniebowzięta, bo potwierdza to przecież, że on Cię kocha. Że jesteś tą jedyną. Że czeka Was wspaniała wspólna przyszłość. Ale później, chwilę przed spotkaniem, Mariusz to spotkanie odwołuje. Kiedy odwołuje, to nie znaczy, że Cię nie kocha, że nie jesteś tą jedyną, i że nie chce się z Tobą spotkać, tylko znaczy to, że bidulek bał się, nie miał czasu, nie miał siły, chory jest, zmęczony. Nadal Cię kocha, tylko po prostu z bardzo ważnych powodów, nie mógł się spotkać.
Kiedy potem widzisz jego zdjęcia z tego wieczoru, gdy nie mógł się z Tobą spotkać, zdjęcia, gdy spędzał czas z innymi ludźmi na mieście, to też to usprawiedliwisz. Boi się miłości, że przez te traumy z przeszłości tak bardzo Cię kocha, ale boi się to okazać. Boi się zaangażować. On bardzo chce, ale się boi. Mariusz Oksymonorowicz – sabotażysta miłości.
Myślę, że tym łatwiej jest nam wierzyć w tą oksymoronową miłość Mariusza, ponieważ tak często jesteśmy uczeni, analizując na przykład lektury z okresu romantyzmu. Miłość jest bolesna. Miłość to cierpienie. Czyli równie dobrze można powiedzieć, że miłość to regres i siedzenie pod toi toiem, czekanie, aż wyjdzie z niego Mariusz.
Tylko warto o tym pamiętać, że są różne oblicza miłości. Właściwie każdy z nas definiuje, czym jest miłość. Jeśli Twoją wymarzoną miłością nie jest siedzenie pod kiblem i czekanie, aż Mariusz wyjdzie, to może nie ma co brnąć w takie sytuacje i takie relacje. Może bardziej dla Ciebie byłaby taka prosta miłość, gdzie widać, w jakim kierunku to zmierza? Bez regresów i zastojów? Bez wykluczających się wzajemnie komunikatów?
Ciężko jest dokądś zmierzać z człowiekiem, który nie wie dokąd zmierza. Ciężko jest dokądś zmierzać, jeżeli sami nie wiemy dokąd zmierzamy. Mariusz Oksymoron wie jedno – on nie idzie naprzód. On chciałby iść naprzód, ale nie zamierza tam iść. Chciałbym Cię kochać, ale nie zamierzam Cię kochać. Chciałbym Cię kochać, ale nie zamierzam z Tobą być. Chciałbym iść naprzód w tej relacji, ale nie zamierzam. Chciałbym budować ten związek, ale nie zamierzam. Albo chciałbym budować ten związek, ale nie zamierzam nad nim pracować. To są komunikaty Mariuszów.
Przysłuchaj się, co mówi Mariusz którego Ty znasz.
Jeśli ten Mariusz już jest przeszłością, to przypomnij sobie co mówił w przeszłości. Jakie Ty nadawałaś temu znaczenie. Albo czy skupiałaś się tylko na jednej części wypowiedzi. Czy może widziałaś całość?
Gdyby pochylić się nad Mariuszem, to warto pamiętać o tym, że każdy z nas potrzebuje bliskości. Nawet Mariusz potrzebuje bliskości, tylko, że z jakichś przyczyn, jest tą bliskością przerażony. Tak, jak we wcześniejszych odcinkach mówiłam o lęku przed bliskością odnośnie Róży, to myślę, że Mariusz w taki sam sposób się tej bliskości boi, tylko przejawia to w innych zachowaniach.
Mariusz wchodzi w relację, zaczyna tę bliskość budować, po czym się wycofuje. Róża natomiast chciałaby tkwić w relacji, z której ktoś się wycofuje. Oczywiście nieświadomie. A jeśli ktoś się nie wycofuje i jest prosty w swych przekazach, konsekwentny, to Róża w taką relację w ogóle nie wchodzi. Nie brnie w to. Prosty w swych przekazach będzie Albert. Będzie on konsekwentny. Albert stale chciałby iść naprzód. Albert nie robi kroku w przód i dwóch w tył. To, co mówi Albert nie jest oksymoronem. To, co mówi Albert jest stałe i zmierzające w jednym kierunku. Również to, co robi Albert jest zmierzające w jednym kierunku. Zastanów się, czy wielu takich Oksymoronowiczów znasz w swoim życiu i zastanów się, na czym została zbudowana Twoja relacja z nimi. Czy wierzyłaś za bardzo w to, co mówili, a część z ich wypowiedzi ignorowałaś i deprecjonowałaś? Warto słuchać co ludzie mówią, i to słuchać do końca zdania. Nie wyrywać z kontekstu części wypowiedzi. Nie wyrywać z kontekstu części zachowań tych ludzi. Pamiętajmy o tym, że przyjaciel to jest ktoś, kto robi dla nas dobre rzeczy i nie robi świństw.
Jeśli chcesz więcej moich treści, to odszukaj sobie profil Pokój w głowie na Instagramie lub Facebooku i zasubskrybuj sobie koniecznie podcast Pokój w głowie w swojej ulubionej aplikacji podcastowej, aby nie przegapić kolejnych odcinków.