98: Czym się kierować w życiu?

Bez wglądu we własne emocje nie mamy w życiu kompasu, który nas prowadzi. Mając natomiast w głowach zakodowane stare rodzinne przekonania, kierujemy się starymi mapami- kiedy najlepiej by było je zaktualizować. Błądzimy zatem bez kompasu i z nieaktualnymi mapami w naszym życiu.

Informacje dotyczące kursu „Emocje to kompas”:
https://pokojwglowie.pl/kurs-emocje-to-kompas/

Opowiada: Kasia Iwaszczuk-Pudzianowska, psycholożka
Montaż: Katarzyna Pilarska
Transkrypcja: pomocdlafirmy.pl

W materiale użyto fragmentów utworu „Smooth Lovin” Kevin MacLeod (incompetech.com)Licensed under Creative Commons: By Attribution 4.0 License
http://creativecommons.org/licenses/by/4.0/

 

98: Czym się kierować w życiu?

Witam w 98. odcinku podcastu „Pokój w głowie”. Tym razem chciałabym porozmawiać o naszych emocjach, o tym, jak ważny jest to temat i jak bardzo jesteśmy często nieświadomi ich znaczenia i tego, że w ogóle te emocje mamy.

Wymówka, czy racjonalny argument?

Na samym początku nagrywania tego podcastu nagrałam odcinek pt. „Emocje to kompas”. I właśnie o tym kompasie trochę chciałabym dzisiaj znowu poopowiadać. Wyobraźmy sobie, że życie to jest taka podróż. Właściwie to nie trzeba sobie tego wyobrażać, bo życie to jest podróż przez świat. Nawet jeśli spędzamy to życie cały czas w jednym miejscu, w jednym mieście na przykład, to mimo wszystko musimy podejmować decyzje na różnych rozstajach dróg i skrzyżowaniach, gdzie nawet niepodjęte decyzje też są decyzjami. Nasze życie to szereg różnych, przeróżnych decyzji, jedna po drugiej, które gdzieś nas prowadzą i wnoszą w nasze życie jakieś skutki, konsekwencje. Na początku, jako dzieciaki, jesteśmy prowadzeni za rękę, więc nie musimy zupełnie nad niczym się zastanawiać. Po prostu, dorośli nam mówią, gdzie iść i co robić. Nie potrzebujemy wtedy ani mapy, ani kompasu. Oni po prostu nas prowadzą.  Gorzej jest, gdy zaczyna się dorosłość, kiedy dostajemy wolność w pakiecie razem z dorosłością. Wtedy już za rękę mamy się prowadzić sami. Tylko jak? I dokąd? I jakich użyć do tego narzędzi? Bez mapy i kompasu, hm? I wyobraźcie sobie, że tym kompasem właśnie są nasze emocje, bo to one nam najlepiej mówią, czy jesteśmy w dobrym miejscu, czy może w złym, czy może za długo żeśmy się gdzieś zasiedzieli i już trzeba się ulotnić, iść dalej, czy może zawrócić.

Jeżeli długo np. trwamy w destrukcyjnym związku, to nasze emocje pokażą nam, że jest źle, bo będziemy czuli nastrój depresyjny. Jeżeli zbyt długo zasiedzimy się w pracy, której nie znosimy, to być może też się to będzie objawiało depresją i jakimś lękiem. Lękiem przed jutrem, że mnie wyrzucą, bo się nie staram, bo nie mam motywacji żadnej. A jednocześnie blokuje mnie lęk przed zmianą. Ale nie wiem, że to lęk przed zmianą mnie blokuje, bo nie zdaję sobie oczywiście sprawy z moich emocji. Nie mam w nie wglądu. Nie wiem, co się we mnie dzieje i dlaczego. I wydaje mi się, że blokują mnie tylko i wyłącznie moje wymówki. A może nawet nie wymówki, bo ja mylę te wymówki z racjonalnymi argumentami. Mówię sobie na przykład, że tej pracy nie mogę zmienić, bo przecież w miejscu, do którego w rezultacie dotrę, może być jeszcze gorzej. Może nie dogadam się z tamtejszymi ludźmi. Oni mnie nie docenią i odrzucą.  Może sobie nie poradzę z nowymi zadaniami. Mam takie różne wyobrażenia na temat przyszłości.
Takie trochę czarnowidztwo tutaj się wkrada. Albo nawet nie trochę, ale bardzo. Biorę to za jakieś racjonalne argumenty, a tak naprawdę, gdybym się w to z wielką świadomością zagłębiła, to mogłabym sama przed sobą uczciwie przyznać, że te argumenty nie mają żadnego sensu, bo tutaj po prostu kieruję mną lęk przed nowym, przed zmianą. Lęk, który towarzyszyć będzie każdej sytuacji i każdemu przyszłemu wyzwaniu. Jedyne co mogę zrobić, to te obawy zaakceptować. Ale bez wglądu, tego nie wiem. Nawet nie wiem, co czuję.

 

Złe przekonania z przeszłości mogą przysporzyć nam kłopotów

Wracając do tego, że naszym kompasem są emocje. Zobaczcie, wyruszamy w podróż na jakiś ocean i ten kompas by się przydał. Tylko że, po pierwsze, my go nie zabieramy ze sobą. Wyruszając w nasze dorosłe życie nie zabieramy ze sobą żadnego kompasu. A dlaczego? Dlatego, że nam, jako dzieciom, powiedziano bardzo często, że nie powinniśmy czuć emocji, które czujemy. Powiedziano nam, że to są emocje dla mięczaków. Nie powinniśmy się bać, bo nie ma czego się bać. Nie powinniśmy się złościć, bo to niegrzeczne. Smucić się też nie wolno, bo to jest niewygodne i problematyczne dla bliskich. Kiedy płakałaś, jako dziewczynka, być może słyszałaś, że dramatyzujesz, niepotrzebnie się mażesz. „Już się uspokój, daj nam spokój, idź do swego pokoju”. Kiedy się złościłaś, to może nawet dostawałaś za to karę. I to wszystko były komunikaty sprzyjające ignorowaniu swoich własnych emocji.

My jesteśmy mistrzami w tłumieniu emocji. I zauważcie, że oprócz tego, że zazwyczaj nie mamy żadnej zaliczonej edukacji emocjonalnej na swoim koncie, nic nie wiemy o tych emocjach, to jeszcze zostaliśmy nauczeni bardzo sprawnie je tłumić. I tutaj wchodzą w grę właśnie te dwa czynniki: nie wiemy i tłumimy. Tłumimy, czyli nie widzimy, więc nie możemy się dowiedzieć. Nie możemy się zaciekawić naszymi emocjami, bo są tak stłumione, że ich często nie widzimy.

Być może już to Wam mówiłam w tym podcaście, że ludzie czasem trafiają na terapię, ponieważ na przykład fizjoterapeuta im powiedział, że są spięci. Albo jakiś lekarz im powiedział, że te dolegliwości to chyba wynik stresu. Zauważcie, że te osoby, które właśnie w ten sposób trafiają na terapię, nie widzą, że coś czują i osoba z zewnątrz im mówi, że coś czują. I to nie są jakieś błahe emocje. To jest ogromny, permanentny stres, który zaprowadził ich z różnymi dolegliwościami, prawdopodobnie po latach trwania tego stresu, do lekarza albo fizjoterapeuty, bo potrzebowali pomocy, gdyż nie radzili sobie. Zarówno to, że nie mamy edukacji na temat emocji, jak i to, że jesteśmy wyszkoleni w ich tłumieniu, powoduje, że nie możemy korzystać z naszego kompasu, czyli właśnie z tych emocji. I w rezultacie jest tak, jakbyśmy ten kompas zanieśli gdzieś na strych i przygnietli go jakimiś rupieciami. On jest, ale zakopany jakąś straszną graciarnią.

I teraz, żeby móc wyruszyć w podróż przez nasze dorosłe życie i żeby ta podróż była taka dobra i bezpieczna, to nam ten kompas jest konieczny, bo inaczej będziemy w jakiś bezsensowny sposób dryfowali. A jeszcze dodatkowo najczęściej mamy nieaktualne mapy. Mamy mapy z czasów Kolumba. Mapy to są przekonania, którymi się kierujemy w życiu. W stylu: „trzeba być pracowitym, a jak odpoczywasz, to jesteś leniwy”. Albo: „nie wolno Ci popełniać błędów i musisz robić wszystko perfekcyjnie, a jak nie jesteś w stanie zrobić perfekcyjnie, to lepiej w ogóle nie rób”. A może jeszcze takie przekonanie: „musisz dbać o to, co ludzie powiedzą”? Albo, że „trzeba być silnym za wszelką cenę”? Tłumić emocje to znaczy być silnym? Czyli np. jak masz depresję i udajesz, że jej nie masz, to znaczy, że jesteś silny. A jak pójdziesz z depresją po pomoc, to jesteś słaby. To są właśnie te mapy z czasów Kolumba. Czyli zauważcie, że wyruszamy w podróż, nie dość, że bez żadnego kompasu, to jeszcze z jakimiś starymi, nieaktualnymi mapami, które z góry wiadomo, że nas zaprowadzą w jakieś emocjonalne tarapaty.

 

Dzięki wglądowi w siebie nie dryfujemy przez życie

No i cóż, jakie są skutki? Skutek jest na przykład taki, że jesteś Różą, która stoi pod toi toiiem, czekając na Mariusza, który nie chce stamtąd wyjść. Czekasz na niego, by razem iść w góry, a on nie wychodzi. Nie mówi czemu, a Tobie się wydaje, że jest pięknie i okej. To po prostu wygląda jak jakiś totalny błąd systemu. Ale tak to właśnie jest, że my w jakichś okropnych dla nas sytuacjach myślimy, że jest fajnie, bo właśnie nasz kompas nie działa, gdyż nie może działać, bo jest gdzieś tam przywalony rupieciarnią na strychu. I nie mamy go w ręku. Nie mamy do niego aktualnie dostępu. No a mapy, to wiadomo. Stare mapy podpowiadają, że pod tym toi toiiem jest całkiem spoko, a tak naprawdę nasz statek utknął na mieliźnie. A jak przyjdzie przypływ, to jeszcze zniesie nas na jakieś skały.

W ogóle uważam, że nie da się dobrze żyć, czyli czuć się dobrze w swoim życiu, bez świadomości emocjonalnej, bez wglądu w swoje emocje, bez wiedzy na temat tego, co my czujemy i dlaczego tak czujemy. Bez wiedzy na temat tego, co daje nam szczęście i do czego dążymy. Bez kompasu w postaci emocji nie da się też tworzyć dobrych i konstruktywnych relacji, bo przecież nie odróżnimy wtedy, która relacja jest okej, a która jest dla nas destrukcyjna. Dlatego właśnie wydaje się nam, że z Mariuszem pod tym toi toiiem jest całkiem okej, a Albert wydaje się być przerażający, albo odpychający. A to wszystko przez brak kompasu i nieaktualne mapy. Polecam zatem trochę się pozagłębiać w swoje własne emocje, poprzyglądać im, zbadać, zebrać wiedzę na temat tych emocji, bo to naprawdę jest potężna dawka informacji na temat nas samych. Tak jak mówiłam, że my bez tego nie możemy czuć się dobrze w swoim życiu. Po prostu nie widzę takiej możliwości, żeby bez świadomości emocjonalnej czuć się dobrze w życiu, bo wtedy po prostu dryfujemy tam, gdzie nas zniesie nurt, gdzie nas zniesie prąd i nasze życie jest pełne przypadkowości. I nie ma w tym w ogóle naszych intencji. A my nie pasujemy do przypadkowego życia. My pasujemy do tego życia, które jest nasze, i które jest skutkiem naszych świadomych wyborów. I dopiero wtedy będziemy się czuli dobrze, jeśli będziemy podejmowali decyzję w zgodzie ze sobą. Natomiast dryfując, skazujemy się na życie bardzo często w dużym lęku albo nastroju depresyjnym.
I w dodatku nie wiemy, dlaczego tak się czujemy.

Jeśli u siebie dostrzegacie właśnie ten problem takiego braku wglądu w swoje emocje, to polecam jak najszybciej nadrobić ten deficyt, tę lukę w systemie edukacyjnym. Przygotowuję dla Was taki kurs wideo pt. ”Emocje to kompas”. Być może niektórym z Was on się przyda. Ale jeśli nawet nie w ten sposób, to w jakikolwiek inny: literatura, terapia, co tam Wam przychodzi do głowy. Uzupełnijcie koniecznie brakującą wiedzę na temat waszych emocji, a przez to brakującą wiedzę na temat Was samych, tego jacy jesteście, co lubicie, czego chcecie, do czego dążycie, a na co się nie godzicie.  I to jest jedna rzecz. Natomiast aktualizacja map też jest oczywiście konieczna, ale to już jest kolejny etap. Najpierw trzeba mieć kompas, a potem dopiero aktualizować powoli te mapy. Bo bez kompasu to tak trochę bez sensu, prawda? Gdzieś popłyniecie i potem nie będziecie wiedzieli jak stamtąd wrócić, jeżeli to będzie nie takie miejsce, w którym byście chcieli zostać. Żeby zaktualizować mapy, to trzeba trochę popływać po okolicy i się porozglądać.

Poza tym musicie sobie stworzyć swoje własne mapy. Nie możecie korzystać z jakichś tam starych map sprzed wielu pokoleń, ponieważ może one były adekwatne wiele pokoleń temu, ale teraz już adekwatne raczej nie są. A tak właśnie jest z różnymi destrukcyjnymi przekonaniami. One są przekazywane z pokolenia na pokolenie. Na przykład, zakaz popełniania błędów. To jest tak, że dziecko uczy się przecież tego od rodziców. I kolejne pokolenia, na przykład, uczą swoje dzieci, że „nie wolno Ci popełniać błędów”. „Jak coś robisz, to rób to perfekcyjnie, a jak nie umiesz zrobić perfekcyjnie, to w ogóle nie rób”. Jest to oczywiście destrukcyjne przekonanie, które nie pozwala nam wychodzić poza strefę komfortu, doświadczać nowych sytuacji, próbować, testować i poszukiwać w życiu tego, co dla nas będzie najlepsze.

”Emocje to kompas”

A zatem recepta jest dość prosta. Najpierw odszukajcie swój kompas gdzieś tam na strychu, przygnieciony tą starą rupieciarnią. Odszukajcie ten kompas, żeby móc z niego w swoim życiu korzystać, na przykład sięgając po mój kurs „Emocje to kompas”. Link zamieszczam w opisie tego odcinka. A potem w dalszej kolejności zaktualizujcie sobie mapy, którymi macie zamiar w swoim życiu się posługiwać. A wszystko po to, by żyć w spokoju, a nie w depresji albo lęku. Bo sukces to ponoć spokojny układ nerwowy. Inaczej mówiąc, ten kompas i mapy będą Wam potrzebne do tego, by odnieść w życiu sukces. Czyli czuć się w swoim własnym życiu spokojnie i dobrze.

Dziękuję za przeczytanie tego odcinka. Jeśli macie ochotę na więcej moich treści, to zajrzyjcie sobie na stronę pokojwglowie.pl, gdzie są linki do mediów społecznościowych. Są tam też transkrypcje wszystkich odcinków podcastu „Pokój w głowie”. No i oczywiście, teraz czas na wyjście przez sklep z pamiątkami. Na stronie pokojwglowie.pl w zakładce ‘sklep’ znajdują się pamiątki związane z treścią niniejszego podcastu.

Shopping Cart