99: Podróż w złym i dobrym związku
Życie to podróż. Podróż ta wygląda inaczej, gdy jesteśmy w dobrym i konstruktywnym związku, inaczej gdy jesteśmy w złym związku, a jeszcze inaczej gdy jesteśmy singlami.
Informacje dotyczące kursu „Emocje to kompas”:
https://pokojwglowie.pl/kurs-emocje-to-kompas/
Opowiada: Kasia Iwaszczuk-Pudzianowska, psycholożka
Montaż: Katarzyna Pilarska
Transkrypcja: pomocdlafirmy.pl
W materiale użyto fragmentów utworu „Study And Relax” Kevin MacLeod (incompetech.com)
Licensed under Creative Commons: By Attribution 4.0 License
http://creativecommons.org/licenses/by/4.0/
99: Podróż w złym i dobrym związku
Witam w 99. odcinku podcastu „Pokój w głowie”.
Tym razem chciałabym wrócić do tematu odcinka o toi toiu, czyli odcinka 37. Nosi on tytuł „Czy mili i dojrzali mężczyźni są nudni?”.
I właśnie chciałabym ponownie poruszyć ten temat, żeby pokazać Wam, jaki wydatek energetyczny, czasowy i emocjonalny ponosimy, będąc w relacji z Mariuszem, czyli takiej, kiedy ktoś właściwie nie chce z nami być, a my do tego cały czas dążymy. I jak ten wydatek energetyczny się ma do wydatku energetycznego, który wynika z dobrej, konstruktywnej relacji.
Choose Your player
W odcinku o toi toiu, czyli odcinku 37., Róża wybierała się z Mariuszem w góry. I na początku szlaku były toalety. Mariusz zamknął się w toalecie i nie chciał z niej wyjść. Róża czekała na niego pół dnia pod tym kibelkiem, właściwie wymyślając sposoby, jakby go stamtąd wydostać. Biła się ze swoimi emocjami. Przeżywała taki rollercoaster emocjonalny od żalu i rozpaczy po euforię i radość, gdy miała nadzieję, że już lada chwila on wyjdzie. Stawała na rzęsach po prostu, żeby namówić Mariusza, nakłonić, zachęcić do tego, żeby z tego toi toia wyszedł i poszedł z nią w góry, tak jak się umawiali. I te emocje, które ona przeżywała, były symbolem pozostawania w takiej relacji „to skomplikowane”. W takiej trudnej relacji, kiedy mamy nadzieję na dobry i konstruktywny związek, a wcale to się nie dzieje. Był tam jeszcze drugi związek, para, która poszła w góry z kanapkami i herbatą. I oni dotarli na szczyt, wrócili i w ogóle się nie kłócili po drodze. Osiągnęli swoje cele w spokoju.
I właśnie o to chodzi – to jest sedno, że w swoim życiu możemy dążyć do jakichś tam celów, w stylu dotarcie na szczyt. Powiedzmy, że to dotarcie na jakieś tam szczyty górskie, to jest symbol. I będzie to o wiele łatwiejsze, jeżeli będziemy mieli taką osobę, z którą najlepiej możemy to zrobić, albo przynajmniej taką, która nas w tym wspiera.
Dzisiaj chciałabym jeszcze raz to opowiedzieć, ale używając trochę innej metafory, jednak analogicznej do gór, że nasze życie to jest podróż. Zobaczcie, że możemy podróżować albo jakimś takim starym rzęchem, który ciągle się psuje, możemy podróżować solo na skuterze, albo też możemy podróżować porządnym, nowym, zadbanym autem. I teraz powiem Wam, które auto jest jakim związkiem, jaką relacją.
Otóż ten stary rzęch, który ciągle się psuje, to jest właśnie taka relacja z Mariuszem, gdzie właściwie nie wiemy, jaka będzie przyszłość, nie wiemy, jakie będzie jutro, nawet nie za bardzo wiemy, co się wydarzy za trzy godziny. Tam jest mnóstwo niewiadomych, prawda? Nie wiemy, czy on odpowie, czy nie odpowie. Czy jak zadzwonię, to się odezwie? Czy jak się umówimy na spotkanie, to przyjdzie? Wszystko jest zagadką. Jest w tym mnóstwo, mnóstwo emocji. I mnóstwo także naszego niepokoju. Ale oczywiście też ekscytacji, gdy okazuje się, że jakaś sprawa poszła naprzód albo przynajmniej dała nam wrażenie pójścia naprzód. Potem jest ten skuter, podróżowanie solo na skuterze, i to jest bycie singlem. I opcja trzecia, podróżowanie nowym, komfortowym autem, to jest oczywiście dobry związek. Gdzie dwie osoby grają do jednej bramki i starają się w ramach wspólnego celu. Czyli po prostu działa tutaj drużyna. Dlatego oni mają najwięcej.
Pierwsza relacja: składająca się z dwóch połówek, takich, które same siebie trochę uważają za wybrakowane i dlatego tworzą relację, jaką tworzą. Boją się bliskości. Sabotują tę bliskość, dlatego zdecydowały się wejść w relację „to skomplikowane”, bo ona koliduje z bliskością. Oczywiście, to wszystko w ich głowach odbywa się nieświadomie, bo
żeby sobie to uświadomić, to potrzebowaliby mieć wgląd w swoje emocje i przekonania, którymi się kierują.
Singiel: taki uporządkowany singiel, który nie ma ciągot, by wejść w relacje „to skomplikowane”, tylko raczej zakłada, że woli już być sam niż w byle jakim związku i będzie podróżował tym skuterem. Skuter jest oczywiście sprawny, to nie jest stary rzęch w tym przypadku. Starym rzęchem podróżowałby singiel, który pakuje się w byle jakie relacje, byle tylko być w związku. No dobra, możemy tu dorzucić taką osobę jako czwartą – ten singiel na zepsutym skuterze. Czyli wybrakowana, w swoim własnym odbiorze i swoim własnym postrzeganiu siebie, połówka. No właśnie singiel na sprawnym skuterze. No i jeszcze ta para w dobrym i sprawnym aucie. I zobaczcie, oni wszyscy wyruszają w podróż. Mają jakieś cele. Wyobraźmy sobie, że wszyscy mają tę samą trasę. Chcą pojechać w góry, chcą pojechać nad morze, na przykład objechać Europę. No i teraz, kto będzie skuteczny w tej podróży? Kto doświadczy najwięcej pięknych rzeczy? Kto dotrze do największej liczby wspaniałych miejsc? I kto będzie mógł poczuć się spełniony po tej podróży?
Niektóre warianty z góry skazane są na fiasko
No to przyjrzyjmy się, po kolei. Osoby w sprawnym aucie, zadbanym, czyli takie, które grają do jednej bramki i mają wspólne cele przegadane, ustalone, na pewno osiągną bardzo dużo. Wiadomo, że w drużynie zawsze łatwiej niż w pojedynkę. Największych sukcesów w pojedynkę się nie osiąga. Ale tu już proszę się nie dołować, jeżeli ktoś jest singlem, no bo pamiętajcie, że lepiej być samemu niż w byle jakim związku, o którym zaraz będziemy rozmawiać. Więc jeśli jesteś singlem, jeśli jesteś singielką, to okej. Pozostań tą singielką, póki nie spotkasz kogoś, kto do Twojej drużyny by się nadawał. Ktoś, kto zapewne nie będzie Mariuszem.
Teraz singiel albo singielka, na zepsutym skuterze. No wiadomo, pakuje ciągle swoją energię w naprawy i martwi się. Jedna osoba naprawia, naprawia właściwie sama siebie, swój własny pojazd, sama dla siebie. No to ciężko. Naprawdę jest bardzo ciężko.
Potem mamy singla lub singielkę na sprawnym skuterze. No to gdzie ta singielka dotrze na sprawnym skuterze? Myślę, że ta podróż chyba powinna przebiegać okej. No, nie wiem. Może jak będzie deszcz i ślisko, to będzie musiała gdzieś się zatrzymać i trochę przeczekać. Tak samo z jakimiś burzami i wichrami. Ale ogólnie rzecz biorąc, ma szansę dotrzeć w tej podróży wszędzie, gdzie chciała, prawda? Lub prawie wszędzie. Może właśnie ma trochę więcej ograniczeń w postaci warunków atmosferycznych. Czasami może także kosztów, bo wiadomo, że łatwiej jest dzielić koszty na dwoje niż w jedną osobę to opłacać, ale z kolei inne rzeczy mogą być w pojedynkę tańsze niż we dwójkę. Na przykład paliwo na ten skuter. Skuter może palić mniej, niż sprawne, duże auto. Ale dobra, już nie wnikajmy w takie szczegóły. Ogólnie rzecz biorąc, trochę więcej ograniczeń ma ta osoba, ale ma szansę przebyć tę podróż zgodnie z planem.
No i jeszcze bierzemy teraz tę parę w tym zepsutym, starym rzęchu. Może nie zepsutym, tylko psującym się. Takim zaniedbanym, starym aucie, które nigdy nie wiadomo, czy za chwilę się nie zepsuje. Właściwie to jest pewność, że wkrótce się zepsuje. Jest to loteria. Oni tam sobie jadą, naprawiają, naprawiają, jadą, naprawiają. Ciągle się martwią, że się zepsuje. Pakują mnóstwo wysiłku i mnóstwo pieniędzy w naprawy. Czyli nie dość, że muszą wydawać na paliwo, choć może nie tak dużo, bo stoją w miejscu zazwyczaj, pod tym toi toiiem chociażby, i naprawiają, to muszą wydawać na naprawy w sumie jeszcze więcej niż na paliwo. Czyli zobaczcie, że oni ponoszą jeszcze większe koszty niż single. Ale różnica między singlem na skuterze, który ponosi koszty na naprawy, a parą w zepsutym, starym rzęchu jest taka, że singiel na zepsutym, starym skuterze sam decyduje o tym, czy będzie sobie ułatwiać tę podróż, czy nie będzie jej ułatwiać. Natomiast osoby w zepsutym, starym rzęchu, które właściwie wchodzą w relacje nie za bardzo świadomie, nie zastanawiając się nad tym w ogóle, co to wnosi w ich życie, a co im odbiera, czyli tak zupełnie po omacku, często właściwie sabotują relacje, w których są. Zobaczcie, że możemy założyć, że te osoby w tym starym rzęchu nie dość, że mają starego rzęcha, na którego muszą poświęcać czas, energię i pieniądze, zamiast podróżować sobie na luzie, to jeszcze w dodatku w tej parze dochodzi do sabotażu, czyli oni właściwie sami (pamiętajcie, że nieświadomie) dążą do tego, żeby to auto nie działało.
Właśnie problem w tym, i to jest największy problem Róży, że ona wiele rzeczy ma nieprzemyślanych i nieuświadomionych. I nie wie. Robi coś, ale za bardzo nie wie. Nie wie, jak wybrnąć z tej relacji z Mariuszem. Nie wie, co zrobić, żeby tak się nie czuć. Właściwie nawet nie wie, jak bardzo duży koszt emocjonalny tej relacji ponosi. Ona nie wie, słuchajcie, że gdyby nie wsiadła w to zepsute auto, tylko wsiadła z tym nudnym Albertem, który nie generuje jakichś głupich problemów, to wyruszyłaby we wspaniałą podróż. Ale widocznie w tym momencie życiowym Róża woli naprawiać stare rzęchy. Albo właśnie wyciągać ludzi z kibla, z toi toia. Tylko, że problem w tym, że zazwyczaj taka Róża wcale nie czuje się z tym dobrze. Czyli można powiedzieć, że jej się wydaje, że ona woli te stare rzęchy naprawiać, ale tak naprawdę wewnętrznie nie godzi się na to. W ogóle tego nie chce. Dołuje ją to. Podcina jej skrzydła. Zobaczcie, że Róża to jest osoba, która coś tam sobie myśli, czuje coś właściwie odwrotnego i toczy taką wewnętrzną walkę. I póki ta Róża nie uświadomi sobie pewnych rzeczy, to będzie Różą i będzie wsiadała w te stare rzęchy.
Nie mając celu trwonisz swój czas
Tak naprawdę, żeby sobie uświadomić to, co się dzieje, żeby sobie uświadomić, co chcę, a czego nie chcę, co jest dla mnie krzywdzące, co jest dla mnie dobre, to my musimy poszukać i poświęcić na to czas. I użyć kompasu w postaci emocji, o którym mówiłam w poprzednim odcinku. Ja też po to robię dla Was ten kurs „Emocje to kompas”, żeby każdy mógł użyć takich narzędzi, których ja zresztą sama używam do pracy w swoim życiu prywatnym i robiąc ten podcast. Bo naprawdę emocje pokazują nam bardzo dużo. Oczywiście tu nie chodzi o to, żeby w życiu ślepo za emocjami podążać, tylko żeby wyciągać z nich wnioski. Tak samo z kompasem, prawda? My nie mamy iść ślepo za kompasem. My mamy skonfrontować kompas z mapą i jeszcze w dodatku uważnie patrzeć na drogę. Może się to wydawać skomplikowane, tylko wierzcie mi, że życie w zgodzie ze sobą, kiedy już tę świadomość mamy, kiedy odkryjemy siebie prawdziwych, jest o wiele łatwiejsze. Czyli ta podróż dobrym, sprawnym skuterem, jak też podróż, oczywiście w relacji dobrej, z nudnym Albertem, jest o wiele łatwiejsza niż pakowanie się w starego rzęcha, którym nie dotrzemy nigdzie, bo on po prostu nas pochłonie.
I wiecie, myślę, że ten stary rzęch może nas korcić, może się wydawać wielką przygodą na spółę z Mariuszem, jeśli nie mamy świadomości tego, że właściwie tak naprawdę ważniejsze jest dotrzeć do naszych podróżniczych celów niż jechać starym rzęchem. Ten stary rzęch nie jest priorytetem, tylko nasze cele są ważniejsze. To jest jedno. A po drugie to musimy w ogóle te cele mieć. Musimy wiedzieć, do czego dążymy, bo jeżeli nie dążymy do niczego, to mamy czas na wszystko. W cudzysłowie „wszystko”, bo każdy ma limitowaną ilość czasu i doba każdej osoby trwa tyle samo. Ale tak właśnie niektórym ludziom się wydaje, że oni mają czas na wszystko. Na to przesiadywanie pod toi toiiem. Na naprawianie auta, zamiast podróży. Na użeranie się z cudzymi niepotrzebnie wygenerowanymi problemami. Na ratowanie innych ludzi przed nimi samymi wtedy, kiedy oni nie chcą być ratowani. Na namawianie kogoś, żeby nas pokochał i tak dalej. Ale weź pod uwagę, że jeśli staniesz się tym singlem na tym dobrym i sprawnym skuterze, to być może już w Twoim życiu nie będzie więcej miejsca na zasługiwanie na miłość. Albo ktoś do Ciebie pasuje, albo nie pasuje. To jest proste. A osoba, taka jak Mariusz, a więc taka, która sabotuje bliskość i jest w stanie zrobić różne świństwa wobec Ciebie, aby tę bliskość zasabotować, czyli tak strasznie boi się bliskości, że aż nie szanuje ludzi, nie pasuje właściwie do nikogo. No, może z wyjątkiem osób, które lubią być poniżane. Albo oczywiście osób, które żadnej miłości nie szukają i wcale nie chcą być w bliskiej relacji.
Myślę, że jeszcze wrócę do tego tematu w przyszłym odcinku, żeby właśnie opowiedzieć Wam, co musi zrobić Róża, żeby przestać być Różą. Co ona krok po kroku musiałaby sobie uświadomić i przepracować, żeby przestać tą Różą być i żeby mieć gotowość do wejścia w dobry i konstruktywny związek. Wiadomo, że to się nie wydarzy tak pstryknięciem palców – siup, tylko Róża musi przejść proces, włożyć w to wysiłek, na pewno to się nie wydarzy samo. Róża musi popracować nad sobą. Odgrzebać właśnie swój emocjonalny kompas, o którym wspominałam w poprzednim odcinku. Nauczyć się z niego korzystać. Zaktualizować mapy. I jeszcze w dodatku wyruszyć w podróż z tym wszystkim, z tym całym ekwipunkiem. I w tej podróży być może spotka Alberta i będzie gotowa połączyć się z nim w drużynę, w zespół. I podróżować dalej razem.
Dziękuję za przeczytanie tego odcinka. Jeśli masz ochotę sięgnąć po więcej moich treści, to zajrzyj na stronę pokojwglowie.pl. Znajdziesz tam linki do mediów społecznościowych oraz transkrypcję odcinków podcastu.
A teraz czas na wyjście przez sklep z pamiątkami. Na stronie pokojwglowie.pl w zakładce ‘sklep’ znajdziesz pamiątki związane z treścią niniejszego podcastu, na przykład termiczny kubek.