54: Jak radzić sobie z rozstaniem/odrzuceniem? - Odcinek Jubileuszowy
W tym odcinku: podsumowanie roku istnienia podcastu Pokój w głowie.
Mówię też o rozstaniach, odrzuceniach- jak sobie w tej sytuacji radzić, jak sobie pomóc, co na ten temat myśleć? O czym świadczy to, że ktoś Cię odrzucił?
Ciąg dalszy tego tematu nastąpi także w kolejnych odcinkach!
Opowiada: Kasia Iwaszczuk-Pudzianowska, psycholożka
Montaż: Katarzyna Pilarska
W materiale użyto fragmentów utworu „Awesome Call” Kevin MacLeod (incompetech.com)
Licensed under Creative Commons: By Attribution 4.0 License
http://creativecommons.org/licenses/by/4.0/
54: Jak radzić sobie z rozstaniem/odrzuceniem? - Odcinek Jubileuszowy
Tym razem chciałabym poruszyć temat tego, jak radzić sobie z rozstaniem i odrzuceniem. Ten odcinek jest odcinkiem jubileuszowym, bo ma się ukazać dokładnie rok po opublikowaniu pierwszego odcinka podcastu Pokój w głowie. Opowiem zatem również o samym podcaście i o tym, co się wydarzyło przez rok.
Zacznę od tego, że zanim zaczęłam nagrywać ten podcast, wydawało mi się, że nie będę w stanie gadać przez 15 minut. Tymczasem od roku, co tydzień, nagrywam odcinek podcastu. Każdy odcinek trwa około 15 minut, ten odcinek ma numer 54. Ile ja minut już nagrałam? Ile minut gadam?
W ciągu tego roku tylko raz nie nagrałam odcinka, kiedy ja i mój syn mieliśmy anginę.
Według danych ze Spotify:
– 84% osób słuchających podcast to kobiety,
– 9% to mężczyźni,
– 6% nie określiło płci,
– a poniżej 1% to osoby niebinarne.
Jeśli spojrzeć tylko i wyłącznie na ostatnie 30 dni, to mężczyźni stanowią już 10% słuchaczy. Być może zatem powinnam w co 10 odcinku do słuchacza lub słuchaczy w rodzaju męskim, a w pozostałych odcinkach mówić do słuchaczki lub słuchaczek w rodzaju żeńskim? Wtedy byłoby sprawiedliwie i adekwatnie.
Od początku istnienia podcastu, wszystkie odcinki były słuchane łącznie ponad 200 tys. razy. Myślę, że w dniu, gdy ten odcinek zostanie opublikowany, to będzie 220 tys. Przy czym przez pierwszy miesiąc istnienia tego podcastu był on odsłuchany ponad 1700 razy, a teraz, przez ostatnie 30 dni, podcast był odsłuchiwany około 43,5 tys. razy. W pierwszym miesiącu słuchaczy było 607, a teraz w ostatnim miesiącu, w lipcu, było ich około 21 tys. Zasięgi ewidentnie wzrosły i bardzo się cieszę, że moje treści są przydatne.
Dziękuję Wam, że słuchacie, komentujecie, zadajecie pytania i udzielacie mi przepięknych feedbacków o tym, że treści Wam pomogły, że są bardzo trafne, że są konkretne, że są pomocne nawet w terapii. Najczęściej powtarzający się komplement, który od Was przeczytałam lub usłyszałam jest taki, że mam piękny, kojący głos.
Chciałabym jeszcze powiedzieć, że w dniu gdy ten odcinek się ukaże, zapewne będę pakować toboły łącznie z mikrofonem, żeby pierwszy raz nagrać kilka odcinków poza granicami polski. Bo wcześniej poruszałam się z mikrofonem w obrębie kraju. Ruszamy na północny zachód, a jak wrócę to pełną parą, w ramach oczywiście możliwości pełnej pary w moim życiu, przy trójce małych dzieci i pracy w terapii, na miarę moich możliwości ruszam z przygotowaniem dla Was Klubu “Jestem całością”, który będzie wiązał się z regularnymi webinarami w tematyce takiej jak podcast, spotkaniami na żywo online w grupie, tematycznymi spotkaniami, gdzie można będzie sobie pogadać z innymi słuchaczami, słuchaczkami podcastu Pokój w głowie i jeszcze grupą na Facebooku zapewne, gdzie będzie można się kontaktować z pozostałymi członkiniami i członkami Klubu. Jeśli ktoś jest zainteresowany takim Klubem i braniem udziału w tym przedsięwzięciu, to może wejść na stronę www.pokojwglowie.pl, zapisać się na newsletter i zostanie poinformowany, kiedy będzie możliwość zapisu do Klubu. Warto też obserwować Pokój w głowie na Instagramie lub Facebooku, bo tam zapewne będą na bieżąco podawane informacje, gdy już Klub będzie otwarty na zapisy i dołączanie Uczestników. Trzymaj zatem rękę na pulsie.
Przejdźmy do tematu rozstań.
Dostałam od Was bardzo dużo pytań dotyczących rozstań, na które potrzebujecie żebym odpowiedziała. Pogrupuję sobie te pytania i odpowiem na nie w kolejnym odcinku. Wyobraźcie sobie, że związek to jest takie przemieszczanie się wspólną drogą przez dwie osoby. Mogą one iść obok siebie, albo mogą iść opierając się o siebie bo nie mają możliwości, żeby stać twardo na własnych nogach.
Ten pierwszy związek to jest partnerstwo, gdzie idą obok siebie i łapią się jeżeli ktoś upada. Druga relacja to jest przede wszystkim taka silna zależność emocjonalna. Oczywiście różne inne typy zależności prowadzą także do zależności emocjonalnej, bo zależność ekonomiczna też prowadzi do zależności emocjonalnej. Bo na przykład jedna osoba stara się zadowolić drugą, żeby nie stracić źródła utrzymania chociażby. Skupię się na zależności emocjonalnej. Dwie osoby idą obok siebie, dotykając się i wspierając na sobie, lub po prostu obok siebie, być może trzymając się tylko za rękę. W pewnym momencie jedna osoba mówi na skrzyżowaniu: wiesz co, ja idę w tę stronę, a Ty zostań tutaj. Nie chcę już iść dalej z Tobą. Załóżmy, że Ty jesteś osobą, która ma zostać. A Twój partner mówi Ci, że odchodzi. Idzie w swoim kierunku i nie widzi tam Ciebie. Nie ma ochoty tam Ciebie widzieć, nie ma ochoty żebyś mu towarzyszyła. Zabiera swoje manatki i znika. Odchodzi, oddala się, krok po kroku widać go coraz słabiej, albo od razu znika za jakimś zakrętem, za jakąś skałą, nie widzisz go. Ty stoisz tam i stoisz, jesteś w szoku właściwie, nie wierzysz w to, co się wydarzyło. Nie wierzysz jak on mógł to zrobić, jak mógł tak się zachować, jak mógł Ci to powiedzieć. Jesteś totalnie zaskoczona, że podjął taką decyzję. Myślę jednak, że jeśli był w stanie podjąć tę decyzję i wziąć za nią odpowiedzialność, zakomunikować to, to jest to lepsze, niż gdyby podjął decyzję gdzieś tam w swojej głowie, ale nic nie powiedział i prowokował Ciebie do odejścia, traktując Cię beznadziejnie i bez szacunku. Bo tak się też często dzieje.
Ktoś nie ma motywacji do tego, żeby być w związku, ale nie powie, nie odejdzie, tylko totalnie przestaje się starać, prowokując drugą osobę do odejścia. Takie coś może trwać latami, albo i może nawet całe życie. Jeśli już partner wziął odpowiedzialność i sobie poszedł, to znaczy też, że on krótkim cięciem dał Ci wolność. Myślę też, że możesz uznać śmiało, że dał Ci wolność nawet, jeżeli dzwoni czasem o dziwnej porze, wypisuje jakieś głupoty, rzuca pomysły, że może byśmy coś razem zrobili, albo może byśmy się spotkali na seks, albo może żebyśmy razem znowu byli, a potem się z tego wycofuje. Dał Ci wolność, to dał Ci wolność. Póki nie weźmie odpowiedzialności za to, co zrobił, do czego zaraz wrócę, to możesz uznać, że jesteś wolna. Więc jeśli masz wolność i stoisz na tym skrzyżowaniu, po prostu i patrzysz na drogę, którą on poszedł dalej, ale sama nie możesz nią iść, to na pewno będziesz czuła się fatalnie, bo utknęłaś. Przez to, co się wydarzyło, utknęłaś, bo on poszedł, a Ty nie dajesz sobie prawa do tego, żeby ruszyć dalej bez niego.
Na wypadek takich sytuacji, zawsze mówię o tym, że singielstwo jest fantastycznym momentem na to, żeby się przygotować do związku. Chodzi o to, żeby wiedzieć, że jestem na tyle silna, że sobie poradzę i mogę iść dalej. Nie muszę tutaj stać i czekać, aż tamten ktoś wróci, zawróci, może przejdzie jakąś przemianę, olśnienie i jednak powie, dobra dobra, no to już chodźmy razem. Albo też, nie muszę czekać, aż pojawi się ktoś kolejny i mnie z tego punktu zabierze, bo ja sama nie jestem w stanie iść. Chodzi o to, żebyś tam nie stała, nie pochlipywała obsmarkana i biedna, tylko żebyś po prostu pozwoliła sobie na to, żeby zrobić jeden krok, drugi, potem trzeci i oddalić się od tego miejsca, zamiast czekać na to, aż czas się cofnie albo w magiczny sposób wrócicie razem do przeszłości i rzeczy, które się wydarzyły, jednak się nie wydarzą.
Otóż magii nie będzie, a czas stale jednak płynie do przodu.
Stanie w miejscu i czekanie na kogoś, kto Ciebie nie chce, raczej nie ma sensu. Oczywiście zdarzają się takie fantastyczne historie, gdzie ktoś odszedł, nastąpiło rozstanie, a potem ten ktoś też przeszedł jakąś magiczną przemianę. Albo właściwie to może i w ogóle nie magiczną. Przeszedł przemianę, ponieważ podjął jakieś działania, odnalazł siebie przede wszystkim, wykonał pracę, ustalił ze sobą samym czego chce, kto jest ważny i jednak wyszło w jego bilansie życiowym, że jesteś priorytetem. Jest taka możliwość. Tylko, że to się nie dzieje ani w tydzień, ani nawet w miesiąc. Myślę, że taka praca nad sobą wymaga czasu, ale przede wszystkim wymaga podjęcia działań, a nie gadania. Jeżeli ktoś od Ciebie odszedł i wraca po tygodniu z jakimiś wielkimi obietnicami, a tak naprawdę to w ogóle nigdzie nie odszedł, tylko cały czas tkwił w tym samym miejscu, albo powiedział Ci, że odchodzi i schował się za skałą i potem wrócił, jeśli nigdzie nie poszedł i nie nastąpił rozwój tego człowieka, to on wraca do Ciebie w tej samej formie. Takiej, w której Ty nie możesz mu właściwie ufać. Bo jeżeli odszedł raz i nic nie przemyślał właściwie. Nic nie zmienił, wrócił taki sam, to jest to bardzo możliwe, że on nadal będzie miał powody do tego, żeby znowu odejść. Za 3 kilometry na przykład. Będziecie szli, szli, szli i on znowu powie, że wiesz, jednak właściwie to odchodzę. Więc jeśli ktoś odszedł, a Ty byś chciała żeby wrócił, to przemyśl sobie co realnie musiałoby się wydarzyć, żebyś mogła mu znowu zaufać. Żebyś miała podstawy wierzyć, że to się nie powtórzy. Pamiętaj, same słowa to jednak za mało. Same obietnice to za mało. Prawdopodobnie musiałoby się to wiązać z jakimś realnym działaniem. Przykład metaforyczny:
Szliście wcześniej razem, każdy miał swoje kanapki. Twoje kanapki się skończyły, a on nie chciał się dzielić swoimi kanapkami. Zaakceptowałaś to, ale on z tymi kanapkami powiedział, że w takim razie idzie, pa!
Jeżeli miałby do Ciebie wrócić, to realnym działaniem byłoby to, że przychodzi i daje Ci te kanapki. Gdyby to oprzeć jednak na realistycznym przykładzie, a nie metaforycznym, no to powiedzmy że jesteście w takim miejscu Waszej relacji, ze Ty byś chciała na przykład byście zamieszkali razem, a on woli spotykać się i porandkować na luzie. Ale jesteś w stanie to zaakceptować, więc idziecie sobie razem, obok siebie w swoim życiu i nagle on mówi, że odchodzi, bo to nie jest to. Zastanów się, co musiałoby się realnie wydarzyć, żebyś mogła mu zaufać. Prawdopodobnie musiałby wrócić i powiedzieć: OK, dobra, przemyślałem to wszystko, jestem gotów szukać dla nas wspólnego mieszkania do wynajęcia. Albo jestem gotów kupić szafę do mieszkania w którym mieszkam, gdzie mogłabyś umieścić swoje rzeczy. Albo jestem gotów poprzesuwać moje rzeczy w szafach, które mam, żebyś mogła tam umieścić swoje rzeczy. Oczekujmy realnych działań. Jeśli natomiast Ty chciałabyś zamieszkać razem, on nie bardzo, po czym on odchodzi i wraca, i mówi, że on już wszystko przemyślał, jesteś najwspanialszą osobą w jego życiu, ale jednak mieszkać razem to niekoniecznie, to właściwie oznacza, że absolutnie, absolutnie nic się nie zmieniło. Więc wrócił do Ciebie w tej samej formie, w której odszedł, zatem prawdopodobnie wkrótce znowu może odejść.
Ważne jest także, że jeśli odszedł i wrócił z nowymi potrzebami, nowym wyobrażeniem Waszej relacji, z nowymi zachowaniami, z nowymi celami, to dobrze by było, żeby uzasadnił dlaczego tak zmienił zdanie. Bo jeżeli matka mu kazała to słabo. Jeżeli natomiast sam ustalił ze sobą, że jesteś najważniejsza i na skutek tego postanowił podjąć pewne działania, żebyś się zgodziła wrócić do jego życia, to ok. Często, jeżeli długotrwały i bardzo zaawansowany związek się rozpada, to jednak bardzo możliwe, że konieczna jest jednak terapia obu osób, jeśli miałyby do siebie wrócić, po to, żeby stworzyli jednak nowy związek na zupełnie innych zasadach, a nie kontynuowali tamten na tym całym gruzowisku, które powstało podczas rozstania. Nie warto wracać do tego samego i takiego samego związku, jeśli właściwie nic się nie zmieniło, bo jeśli to się rozleciało wcześniej to znaczy, że nie było dobrze i nie należy tego kontynuować w takiej samej formie.
No dobra, ale powiedzmy, że Twój partner odszedł. Zostawił Cię na tym metaforycznym skrzyżowaniu. Ty tam stoisz i pochlipujesz, a on w ogóle nie zamierza do Ciebie wracać. I co wtedy? Tak, jak mówiłam wcześniej, musisz po prostu ruszyć dalej, sama, o własnych siłach zrobić jeden krok, potem drugi, potem trzeci. Pewnie będą one trudne. Szczególnie ten pierwszy i drugi. Ale musisz ruszyć z miejsca w którym jesteś, jeśli chcesz czuć się dobrze. To jest konieczny warunek do spełnienia. Jeżeli chcesz czuć się lepiej, chcesz się uwolnić od tej relacji, to nie możesz utknąć.
Co to znaczy ruszyć z tego miejsca?
To znaczy zmienić coś w swoim życiu. Podjąć jakieś działania. Postawić sobie swoje własne, indywidualne, prywatne cele i nimi się zająć. A co najważniejsze, w pustkę pozostawioną po tym związku wstawić innych ludzi. Ale nie wycieraczy łez, narzędzie do tego, żebyś miała kim sobie wytrzeć nos. Tylko wstawić innych ludzi, inne relacje w które i Ty będziesz wkładała wysiłek, innych ludzi dzięki którym nigdy więcej, jeśli ktokolwiek by Cię zostawił, nie będziesz się czuła sama.
Pamiętajmy o tym, że my potrzebujemy przynależeć. Przynależeć do jakiejś grupy. Przynależeć właśnie do jakiegoś związku. Gdzieś potrzebujemy przynależeć, więc warto zadbać o tą przynależność. Zastanów się, czy gdzieś przynależysz. Przynależność to może być przynależność rodzinna, przynależność w grupie przyjaciół, przynależność pod kątem jakiejś grupy ludzi realizujących powiedzmy jakiś sport, jakieś zainteresowania, jakieś hobby. Zawód, którym się zajmujesz, też może się wiązać z przynależnością, bo możesz go wykonywać przy współpracy z ludźmi, którzy dają Ci w jakiś sposób poczucie bezpieczeństwa. Więc w takim momencie, kiedy zostajesz sama na rozstaju dróg, bo ktoś ważny od Ciebie odszedł, warto skoncentrować się na Twoich celach i na Twojej przynależności.
To wszystko, co chciałabym powiedzieć w tym odcinku. Do tego tematu, tak jak mówiłam wcześniej, wrócę w kolejnym odcinku. Jeśli macie jakieś pytania dotyczące rozstania i bycia odrzuconą, to piszcie do mnie na kontakt@pokojwglowie.pl
Jeżeli chcesz otrzymać informacje o Klubie “Jestem całością” proszę zapisz się na newsletter na stronie www.pokojwglowie.pl, zasubskrybuj sobie podcast Pokój w głowie w swojej ulubionej aplikacji podcastowej, aby nie przegapić kolejnych odcinków.